10 kwi 2012

Rozdział 12.

- Hej! - krzyknęłam do Michała.
- Witaj skarbie. - powiedział, podchodząc do mnie - Stęskniłem się. - pocałował mnie w policzek.
- Ja też. Co będziemy robić?
- Hmmm...może chodźmy do mnie, tam posiedzimy, co ty na to?
- A twoja mama?
- Nie ma jej i nie będzie aż do 17:00. Pojechała do cioci. - uśmiechnął się do mnie. Niechętnie się zgodziłam, liczyłam, ze chociaż troszkę się opalę. Wolnym krokiem poszliśmy do jego domu.
- I co teraz? - zapytałam zadziornie po wejściu do domu.
- A co byś chciała? - złapał mnie w biodrach i popchnął na ścianę, próbując mnie pocałować.
- Hmm... zastanówmy się, najpierw mnie złap! - zrobiłam szybki unik i pobiegłam na górę.
- Osz ty! Pożałujesz kochanie! - i rozpętała się wielka gonitwa. Jego dom był tak skonstruowany, że cały czas ganialiśmy się w kółko, śmiejąc się. W końcu mnie złapał.
- Mam cię! - pocałował mnie w usta i wziął na ręce.
- Ej co robisz?
- Wygrałem, więc muszę dostać nagrodę.  -zaniósł mnie do swojego pokoju i położył na łóżku. Nachylił się nade mną i zaczął mnie całować w usta, a potem w szyję. Jedną rękę głaskał moje włosy, a drugą błądził po moim ciele. Ja wplotłam swoje ręce w jego włosy ( jako dziewczyna, kocham bawić się męskimi włosami, a zwłaszcza jak są dłuższe).
- Kocham cię, jesteś wyjątkowa! - powiedział do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo! - przewróciłam go na plecy, tak, że teraz to ja byłam nad nim, przyciągnęłam do siebie za bluzkę i tym razem to ja go pocałowałam.
- Nieziemsko całujesz! - powiedział kiedy skończyłam i oboje usiedliśmy na łóżku, wtuleni w siebie.
- Jejku, dzięki. Ty nie jesteś gorszy. - uśmiechnęłam się do niego. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 16:00, a konkretnie była 15:48.
- Michał muszę się zbierać. Jutro wyjeżdżam i muszę się jeszcze spakować.
- Będę za tobą tęsknił. Jesteś jedyna na świecie. Kocham cię! - po czym mocno mnie przytulił i pocałował.
- Ja też. - łza napłynęła mi do oka. W końcu zaczęło mi się układać i musiałam wyjeżdżać.
- Choć odprowadzę cię.
- Dziękuję. Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. szliśmy asfaltową drogą, na którą padały ciepłe promienie słońca, które już niedługo szykowały się do zajścia. Michał objął mnie ramieniem i cały czas milczeliśmy, delektowaliśmy się ostatnimi chwilami spędzanymi razem. Kiedy byliśmy pod moim domem Michał powiedział:
- Kocham cię! Będę tęsknił. Nie ma słów, by opisać jak bardzo moje serce teraz płacze. - mówiąc to, patrzył mi się głęboko w oczy, a  ja mu uwierzyłam.
- Ja też cie kocham.- przytuliłam się do niego. - To do zobaczenia, za 2 miesiące.
- Pa, kochanie, baw się dobrze!
- Dziękuję. -  po czym pocałował mnie i poszedł. Patrzyłam tylko jak jego sylwetka znika gdzieś za zakrętem i sama poszłam do domu. Bałam się, co może mnie czekać w domu, jak mama się dowie, że mam chłopaka. Zapewne nie byłaby zła, ale wolę, żeby jeszcze nie wiedziała. Weszłam do domu, a mama i tata najzwyczajniej w świecie oglądali telewizję.
- Jestem. - krzyknęłam i zaczęłam zdejmować buty.
- Nasza królewna, wróciła. Witaj kochanie. - powiedział tata.
- Co robicie?
- A oglądamy film, mama wybrała. - te ostatnie dwa wyrazy tata wypowiedział z przekąsem, a skoro ,,mama wybrała'', to znaczy, ze była to pewnie jakaś komedia romantyczna.
- Robercie to bardzo ładny film.
- Tak, tak, w pełni się z tobą zgadzam Dorotko. - tata przekomarzał się dalej, co wyglądało bardzo zabawnie.
- Dobrze, to ja wam nie przeszkadzam, oglądajcie sobie dalej, a ja lecę się spakować. - powiedziałam.
- Oczywiście. Aha, Moniś jak skończysz, to znaczy jak będziesz już wolna, to przyjdź do mnie, dobrze?
- Dobrze, mamo, to lecę. - i pobiegłam na górę z myślą, co też mama może ode mnie chcieć. Oj tam! Nie ważne, teraz mam inny problem. Co ze sobą zabiorę? Włączyłam muzykę, wywaliłam wszystko z szafy i zrezygnowana usiadłam nad stertą ubrań ( jakby się ktoś pytał, to włączyłam TW - xd). W końcu zadecydowałam, że wezmę wszystkie moje nowe rzeczy i powybierałam jeszcze inne z tej sterty. Poukładałam wszystko na łóżku, spakowałam kosmetyczkę, poznosiłam resztę potrzebnych mi rzeczy do zabrania i wzięłam się za upychanie tego wszystkiego do walizki. Kiedy już wszystko upchnęłam, byłam z siebie dumna, że tak szybko się  z tym uwinęłam, spojrzałam na zegarek - 19:30. zajęło mi to 3 godziny?! A myślałam, ze minęło tylko pół!. Przypomniała sobie, że mama jeszcze chciała ze mną pogadać, więc pobiegłam do niej na dół. Dostałam krótki wykładzik na temat: ,,Jak to mam się tam zachowywać, aby nie wpaść w tarapaty'', ,,Córciu jestem pewna, że jesteś na tyle dorosła, że nie popełnisz jakiegoś głupstwa'' i ,,Pamiętaj, jeśli będziesz zaczynała jakieś znajomości to dobieraj znajomych rozważnie''. Rozmowa trwałą mniej, więcej pół godziny, ale podziwiam mamę, że się tak o mnie troszczy. Wróciłam do pokoju, usiadłam do lapka i wchodziłam kolejno na różne strony. Nawet nie spostrzegłam się, jak wybiła 22:00. Zgasiłam laptopa  i otworzyłam trochę drzwi balkonowe, żeby przewietrzyć pokój. Noc była tak cieplutka, że postanowiłam spać w krótkich spodenkach i podkoszulce na ramiączka. Zabrałam to ubranie i poszłam się myć. Umyta przymknęłam drzwi, a za to uchyliłam okno. Zapaliłam małą lampkę, która dawała niewiele światła i położyłam się na łóżku. ,,Boże, to już jutro, już jutro wyjeżdżam!'' - pomyślałam. Byłam zachwycona tym, ile zwiedzę. Z zamyślenia  wyrwał mnie jakiś dźwięk. Ktoś stukał w szybę. Wstałam z łózka i podeszłam do okna. To był Michał, siedział na moim balkonie.
- Michał?! Co ty tu robisz?
- Hej. Wpuścisz mnie?
- Tak, poczekaj. - otworzyłam mu drzwi balkonowe.
- Tak się cieszę, ze cie widzę.
- Ciii, bo obudzisz rodziców. - powiedziałam. Dla pewności podeszłam po cichu do drzwi pokoju i przekręciłam kluczyk.
- Mmmm...ale ty sexi w tym wyglądasz. - powiedział do mnie.
- Dziękuję. - no i oczywiście spaliłam buraka.
- Choć tu do mnie, moje ty kochanie. - i przyciągnął mnie do siebie. Zaczęliśmy się całować, było bardzo namiętnie. Błądził rękoma po moich plecach. W końcu upadliśmy na łóżko. Robiło się coraz bardziej gorąco. Michał zdjął mi koszulkę, a potem spodenki, cały czas przy tym mnie całując. Zostałam tylko w bieliźnie, czułam, że Michał jest gotowy na TO! Poczuła, że zaczął rozpinać mi stanik, Nagle opamiętałam się ,,Boże, co ja robię?!''. Szybko zainterweniowałam i powstrzymałam go.
- Michał przestań! - zdezorientowany chłopak, odsunął się ode mnie.
- Co się stało? - zapytał.
- Ja nie chcę TEGO teraz robić! - krzyknęłam.
-  Przepraszam, myślałem, że tego chcesz. - czułam, ze jest mu przykro.
- Nie. Jeszcze nie chcę. w sumie to trochę i moja wina, nie powiedziałam ci co możesz robić, a czego nie. - oczywiście zawsze szukałam winy w sobie.
- Ale to ja zacząłem.
- Oj nie zadręczaj się już!- przysunęłam się do niego, mocno przytuliłam i delikatnie pocałowałam.
- Nie kuś, nie kuś. - uśmiechnął się do mnie.
- Oj przepraszam, poczekaj ubiorę się.- uśmiechnęłam się do niego i zeszłam z łóżka, żeby się ubrać. Michał cały czas gapił się w  moją stronę, zgaduję, ze na mnie.
- Na co się  tak patrzysz? - spytałam wciągając spodenki.
- Na twoje ciało.
- Kurde, co ty masz do mojego ciała?
- Nic, po prostu mi się podobasz. - uśmiechnął się do mnie.
- Tak. Zawstydzaj mnie dalej.
- Przepraszam, Nie chciałem.
- Wybaczam. - uśmiechnęłam się do niego. Michał wstał z łóżka, podszedł do mnie i mocno mnie do siebie przytulił, po czym pocałował w czoło.
- Będę już leciał. Zapomniałem, ze jutro - spojrzał na zegarek - heh, dziś wyjeżdżasz. Żegnaj kochanie, miłej zabawy. - i ostatni raz pocałował mnie w usta.
- Pa. - zamknęłam za nim drzwi od balkonu i położyłam się na łóżko. Myślałam nad tym co się działo tej nocy. ,,Czyżby on chciał mnie tylko wykorzystać?''. Nie zdążyłam nawet znaleźć odpowiedzi na to pytanie, bo wtulona w poduszkę zasnęłam.                        
____________________________________________________
Wszem i wobec oświadczam iż macie nudny 12 rozdział.
Mam nadzieję, że potem będzie lepiej.
Bardzo przepraszam za  to, ze tak późno dodałam rozdział, ale rozumiecie, święta i musiałam pomóc mamie, a wczoraj byłam u cioci i spędziłam cały dzień z moim bratem. Proszę o zrozumienie ;<
Mój tata zrobił mi lany poniedziałek w łóżku, przez co byłam na niego wściekła, a w Wielkanoc popsułam sobie telefon, na szczęście wczoraj go naprawiłam. ;D
A jak wam minęły święta?
Pozdrawiam cieplutko
Monika ;*

- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*Imagin z Nathanem *

Siedzisz w kuchni w piżamie, zajadasz batona i popijasz kawę. Wchodzi do kuchni Nathan.
Nathan: Kochanie znowu jesz mi batona!
Ty:: Skarbie, jedzenie nie jest twoją własnością.
Nathan: Jest!
Ty: Nie!
Nathan: Jest!
Ty: Weź wyjdź!
Nathan: Dobrze, ale jesteś...
Ty: Jestem jaka?! *podbiegł do ciebie, rzucił cie na stół i złapał twoje udo*
Nathan: Słodsza od najlepszych słodyczy! *całuje cie po szyi*
Ty: Tu czy sypialnia?
Nathan: Tu!
- - - - - - - - - -  - - - - - - - - - -


Nathan ;*

3 komentarze:

  1. Kocham,kocham,kocham :*
    Pisz szybko następny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli nie chcesz żebyśmy powtórzyły wyczyn Twojego taty to proszę mi tu szybciutko dodawać kolejny rozdział!
    Cudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    nie jest nudny
    i ja chcę już następny !!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine