- W końcu zawsze mogłaś trafić gorzej. - powiedział Tom.
- No nie wiem, nie wiem... - odpowiedziałam mu i zaczęliśmy się śmiać - Ale jak to, wszyscy jedziemy?
- No pewnie! - powiedział Nathan. Rzadko się odzywał.
- Fajnie, ale jak my się zmieścimy do pięcioosobowego samochodu?! - zapytałam.
- Od czego ma się bagażnik, siostruniu. - zażartował Tom - Ale nie martw się pojedziesz na moich kolanach. - i po mimo moich prób wyrywania się jechałam Tomowi na kolanach, który siedział z tyłu, w środku siedział Nathan, a obok niego Jay, z przodu siedział Siva, a Max prowadził. Że ja przeżyłam...to cud! Najpierw Tom mnie trzymał, żebym nie spadła, bo nie udało mu się zapiąć nas obojga w jeden pas przy czym było dużo śmiechu. Podczas jazdy Tom zapomniał mnie trzymać, bo zajął się rysowaniem po szybie i machaniem do ludzi, przy czym się delikatnie mówiąc zdenerwował, bo jakiś gościu pokazał mu kulturalnie mówiąc środkowy palec. Ja w tym czasie pisałam sms-a i przy skręcie poleciałam na Nathana, który na szczęście mnie złapał. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, a on się do mnie uśmiechnął.
-D-dzięki. - wydukałam. Miał takie ciepłe ręce.
- Nie ma za co, to była przyjemność. - odpowiedział mi z tym seksownym uśmiechem, a ja się zarumieniłam. Tom to zauważył.
- Kurde Nathan, weź mi dziewczyny nie podrywaj. - powiedział do Nathana z wyrzutem.
- Słucham? - powiedziałam do niego z miną ,,WTF?'', a wszyscy zaczęli się śmiać. Dojechaliśmy pod adres, który wcześniej wskazałam Maxowi, a innymi słowy podjechaliśmy pod dom pani Wandy. Już chciałam wysiadać, ale Tom mnie zatrzymał.
- Gdzie ty się wybierasz? - zapytał.
- No...idę się spakować. - odpowiedziałam mu.
- No to poczekaj na nas, wszyscy pójdziemy.
- Słucham? a po co was tam tylu? Przecież ja się będę tylko pakować.
- Oj nie marudź, marudo, idziemy wszyscy, w końcu rodzina trzyma się razem, no nie? - powiedział Max i wszyscy mu przytaknęli. Wygramoliliśmy się z samochodu i poszliśmy do drzwi. Zapukałam. Oczywiście otworzyła mi pani Wanda.
- O Monisia, witaj, wchodź...a to kto? - wskazała na chłopaków.
- Dzień dobry! To są moi znajomi, przyjechali ze mną po moje rzeczy, mogą wejść? - zapytałam.
- Dzień dobry! - krzyknęli chórem chłopaki.
- Ta, tak wchodźcie, zapraszam. - weszliśmy do środka. Oznajmiłam wszystkim, że idę się spakować, a pani Wanda zaprosiła chłopców na herbatę. weszłam do pokoju i zaczęłam szybko zbierać swoje rzeczy i pakować je. Usłyszałam głośne śmiechy dochodzące z kuchni pani Wandy. pierwsze co przyszło mi do głowy to ,,Tom''. Byłam prawie pewna, że to jego sprawka i nie myliłam się. Pożegnałam się z pokoikiem ( ;D ) i poszłam do reszty.
- Gotowa! - krzyknęłam.
- Już? - Jay był pełen podziwu.
- No...tak, a co? - spytałam zdziwiona
- Dziewczynom zwykle zajmuje to więcej czasu. - powiedział Nathan.
- Możliwe, ale ja wcześniej trochę się ogarnęłam. - uśmiechnęłam się do nich. Skończyli pić herbatkę i chłopaki podnosili się do wyjścia. Wyjęłam pieniądze, żeby zapłacić pani Wandzie, za te trzy dni.
- Dziecko, schowaj to, nie chce ich. - powiedziała.
- Ale dlaczego? Musi je pani wziąć, to za te trzy dni.
- Nie. Tobie przydadzą się bardziej. Zapłatą dla mnie był ten czas, kiedy plotkowałyśmy sobie, twoja obecność podczas rozmów. To mi w zupełności wystarczy. - po tych słowach rozkleiłam się, zaczęłam mocno płakać. Poczułam, że pani Wanda była dla mnie kimś więcej niż tylko ,,kobietą, która pozwoliła mi u siebie mieszkać''. Była dla mnie jak rodzina. Wpadłam jej w ramiona.
- Dziękuję, jest pani taka kochana, zupełnie jakby była pani dla mnie rodziną. Nigdy pani nie zapomnę! - powiedziałam.
- Ja ciebie też Monisiu, ja ciebie też. Pożegnaliśmy się z panią Wandą i opuściliśmy jej dom. Ja cały czas płakałam.Oczywiście w drodze powrotnej wszyscy siedzieli na tych samych miejscach. Przez całą drogę ze smutkiem wpatrywałam się w piękny krajobraz Anglii.
- Wysiadka! - krzyknął do nas Max, kiedy byliśmy pod domem. Wysiadłam i wzięłam walizkę.
- Daj, wezmę ją! - uprzejmie powiedział Nathan.
- Nie, dzięki, dam sobie radę. - odpowiedziałam.
- Daj i już! - nalegał z tym swoim słodkim uśmiechem. W końcu mu uległam.
- Dzięki.
- Nie ma za co. To męski obowiązek. - i dumnie z uśmiechem na twarzy zaczął prowadzić moją walizkę, co mnie rozbawiło. Jego miny po porostu powalają.
- To co zdecydowałaś już gdzie śpisz! - zapytał Tom.
- Jak to?
- No u mnie czy w gościnnym?
- Och, Tom z przykrością stwierdzam, że wybieram gościnny.
- Szkoda. - Tom udawał niewiniątko.
- Ale nie martw się będę cię odwiedzać. - poklepałam go po ramieniu, a on udawał cały czas zawiedzionego.
- Stary, pogódź się z tym. Laska cię olała. - zaśmiał się Jay.
- Ej no Jay, bez takich, nie jestem żadną laską! - powiedziałam oburzona. Nagle wszyscy się zatrzymali i spojrzeli na mnie, odwracając się, bo szłam na końcu. Trochę się speszyłam, więc udałam, że tego nie widzę i normalnym krokiem wyprzedziłam ich zdziwione miny.
- Czy ty sobie z nami w kulki lecisz? - zapytał zdziwiony Siva.
- Nie, a dlaczego, co wy m&m's jakieś czy co?
- No, bo mówisz, że z ciebie nie jest laska, a ty jesteś bardzo ładna! - powiedział Nathan, a ja spaliłam buraka.
- Oj już weźcie sobie nie żartujcie, ok?
- No, ale powaga! - odpowiedział Nathan z ręką na sercu, a reszta mu przytaknęła.
- O tak, tak, tak już. Dobra skończmy to. Pokażecie mi ten pokój?
- Jasne. Właśnie przed nim stoisz. - Jay uchylił drzwi i moim oczom ukazała się przepiękna sypialnia w kremowym kolorze z efektami złotej tapety. Na oknach miała zawieszone brązowe zasłonki, przepiękne i co najważniejsze wielkie dwuosobowe łoże, komódkę, szafę, wszystko to doskonale komponowało się ze ślicznie polakierowaną podłogą, na której leżał puchaty, biały dywan z bardzo długim i mięciutkim włosiem. Nad łóżkiem namalowane były brązowe ptaki. Były takie piękne. I balkon! Był śliczny, wisiały tam przeróżne kwiatki. A kiedy w pokoju zapaliło się światło była bardzo przyjemna atmosfera.
- Wow! Jaki piękny! - byłam pełna zachwytu.
- Dziękuję. - z dumą powiedział Nathan.
- Dlaczego ty dziękujesz? - zapytałam.
- Bo to Nathan go projektował. - powiedział Max.
- Serio? Jejku, jest śliczny, masz gust. - uśmiechnęłam się do Nathana. - O czym myślałeś, kiedy go projektowałeś?
- Hmmm...że będziemy tu gościć jakąś piękna dziewczynę i chciałem, żeby czuła się tu jak w domu. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Heh, to musisz sobie jakąś ładną zaprosić. - powiedziałam - Mogę się rozpakować?
- Tak, ale... - nie dałam mu (Nathanowi) dokończyć.
- Fajnie, dziękuję wam bardzo. To pa, pa, pa. - i wypchnęłam resztę za drzwi po czym szczęśliwa zamknęłam je. Zaczęłam rozpakowywać swoje ciuchy. Miałam w pokoju tyle miejsca, że z łatwością pomieściłam swoje rzeczy. Oczywiście honorowe miejsce (czyli, koło mojego łóżka) zajęły zdjęcia rodziców i Luizy oraz moje ukochane zapachowe świeczki (tak wiem głupia jestem, ze je ze sobą wzięłam, ale bardzo lubię leżeć w pokoju, przy zapalonych świeczkach). Po rozpakowaniu swoich rzeczy w pokoju zrobiło się przytulniej. Postanowiłam wypróbować łóżko. Było bardzo, ale to bardzo wygodne. Czułam jakbym leżała na puchu. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
_____________________________________________________________
Kolejny nudny i mdły jak flaki z olejem rozdział 16.
Co sądzicie?
Szczerze, ze wam sie chce to czytać?
No ale cóż...męczcie się takie życie, a ja nadal będę was katować i pisać...chyba...
no nie wiem w każdym razie pozdrawiam wszystkich, zapaleńców, którym już na serio tak bardzo sie nudzi, że czytają moje opowiadanie.
Najbardziej jednak pozdrawiam Myia - kocham moją siostrzyczkę, ma świetnego bloga, jej opowiadanie jest boskie, zajrzyjcie, zachęcam.! Kocham jej komentarze, po nich moje ciało rzuca się jak dzikie po podłodze, bo są baaardzo śmieszne i pozytywne. Dziękuję siostrzyczko, KOCHAM CIĘ.! <3
Oraz pozdrowienia dla mojej rodzinki oraz kochanej Peace ;* i Datury Purple-Queen. ;*
Kocham was wszystkich.!<3
Całuski, pozdrawiam - zadanie wykonane - Monika ;*
- - - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*Imagin z Tomem*
Opalasz się na plaży, słońce przygrzewa, jesteś w niebie. Tom powiedział, ze idzie popływać. Nagle coś zasłania ci słońce. Wkurzona otwierasz zamknięte oczy, aby sprawdzić co za frajer odbiera ci tę przyjemność. Widzisz nad sobą nachylonego Toma. to on jest sprawcą tego występku.
Ty: Tom czy mógłbyś się przesunąć, zasłaniasz mi słońce!
Tom: Kochanie, masz mnie, a ty zajmujesz się jakimś głupim słońcem?!
Ty: Sam jesteś głupi! Ja ci nie przeszkadzam jak się opalasz. Kocham cię głuptasie, ale chce się teraz opalić.
Tom: To słońce jest ważniejsze ode mnie?
Ty: W tej chwili tak.
Tom: Foch!
Po czym spryskuje twoje ciało zimną morską wodą i idzie opalać się na swój leżak. Jesteś na niego zła, że cię oblał, dlatego, teraz to ty idziesz go wkurzyć. Podchodzisz do niego, zasłaniając mu słońce, tak aby tego pożałował.
Ty: I co nie zasłaniam ci słońca? *pytasz z założonymi rekami*
Tom: Nie.
Ty: Jak to?
Tom: Bo to ty jesteś moim największym słońcem! * po czym mocno cię do siebie przyciąga i czule całuje*.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - --
- No nie wiem, nie wiem... - odpowiedziałam mu i zaczęliśmy się śmiać - Ale jak to, wszyscy jedziemy?
- No pewnie! - powiedział Nathan. Rzadko się odzywał.
- Fajnie, ale jak my się zmieścimy do pięcioosobowego samochodu?! - zapytałam.
- Od czego ma się bagażnik, siostruniu. - zażartował Tom - Ale nie martw się pojedziesz na moich kolanach. - i po mimo moich prób wyrywania się jechałam Tomowi na kolanach, który siedział z tyłu, w środku siedział Nathan, a obok niego Jay, z przodu siedział Siva, a Max prowadził. Że ja przeżyłam...to cud! Najpierw Tom mnie trzymał, żebym nie spadła, bo nie udało mu się zapiąć nas obojga w jeden pas przy czym było dużo śmiechu. Podczas jazdy Tom zapomniał mnie trzymać, bo zajął się rysowaniem po szybie i machaniem do ludzi, przy czym się delikatnie mówiąc zdenerwował, bo jakiś gościu pokazał mu kulturalnie mówiąc środkowy palec. Ja w tym czasie pisałam sms-a i przy skręcie poleciałam na Nathana, który na szczęście mnie złapał. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, a on się do mnie uśmiechnął.
-D-dzięki. - wydukałam. Miał takie ciepłe ręce.
- Nie ma za co, to była przyjemność. - odpowiedział mi z tym seksownym uśmiechem, a ja się zarumieniłam. Tom to zauważył.
- Kurde Nathan, weź mi dziewczyny nie podrywaj. - powiedział do Nathana z wyrzutem.
- Słucham? - powiedziałam do niego z miną ,,WTF?'', a wszyscy zaczęli się śmiać. Dojechaliśmy pod adres, który wcześniej wskazałam Maxowi, a innymi słowy podjechaliśmy pod dom pani Wandy. Już chciałam wysiadać, ale Tom mnie zatrzymał.
- Gdzie ty się wybierasz? - zapytał.
- No...idę się spakować. - odpowiedziałam mu.
- No to poczekaj na nas, wszyscy pójdziemy.
- Słucham? a po co was tam tylu? Przecież ja się będę tylko pakować.
- Oj nie marudź, marudo, idziemy wszyscy, w końcu rodzina trzyma się razem, no nie? - powiedział Max i wszyscy mu przytaknęli. Wygramoliliśmy się z samochodu i poszliśmy do drzwi. Zapukałam. Oczywiście otworzyła mi pani Wanda.
- O Monisia, witaj, wchodź...a to kto? - wskazała na chłopaków.
- Dzień dobry! To są moi znajomi, przyjechali ze mną po moje rzeczy, mogą wejść? - zapytałam.
- Dzień dobry! - krzyknęli chórem chłopaki.
- Ta, tak wchodźcie, zapraszam. - weszliśmy do środka. Oznajmiłam wszystkim, że idę się spakować, a pani Wanda zaprosiła chłopców na herbatę. weszłam do pokoju i zaczęłam szybko zbierać swoje rzeczy i pakować je. Usłyszałam głośne śmiechy dochodzące z kuchni pani Wandy. pierwsze co przyszło mi do głowy to ,,Tom''. Byłam prawie pewna, że to jego sprawka i nie myliłam się. Pożegnałam się z pokoikiem ( ;D ) i poszłam do reszty.
- Gotowa! - krzyknęłam.
- Już? - Jay był pełen podziwu.
- No...tak, a co? - spytałam zdziwiona
- Dziewczynom zwykle zajmuje to więcej czasu. - powiedział Nathan.
- Możliwe, ale ja wcześniej trochę się ogarnęłam. - uśmiechnęłam się do nich. Skończyli pić herbatkę i chłopaki podnosili się do wyjścia. Wyjęłam pieniądze, żeby zapłacić pani Wandzie, za te trzy dni.
- Dziecko, schowaj to, nie chce ich. - powiedziała.
- Ale dlaczego? Musi je pani wziąć, to za te trzy dni.
- Nie. Tobie przydadzą się bardziej. Zapłatą dla mnie był ten czas, kiedy plotkowałyśmy sobie, twoja obecność podczas rozmów. To mi w zupełności wystarczy. - po tych słowach rozkleiłam się, zaczęłam mocno płakać. Poczułam, że pani Wanda była dla mnie kimś więcej niż tylko ,,kobietą, która pozwoliła mi u siebie mieszkać''. Była dla mnie jak rodzina. Wpadłam jej w ramiona.
- Dziękuję, jest pani taka kochana, zupełnie jakby była pani dla mnie rodziną. Nigdy pani nie zapomnę! - powiedziałam.
- Ja ciebie też Monisiu, ja ciebie też. Pożegnaliśmy się z panią Wandą i opuściliśmy jej dom. Ja cały czas płakałam.Oczywiście w drodze powrotnej wszyscy siedzieli na tych samych miejscach. Przez całą drogę ze smutkiem wpatrywałam się w piękny krajobraz Anglii.
- Wysiadka! - krzyknął do nas Max, kiedy byliśmy pod domem. Wysiadłam i wzięłam walizkę.
- Daj, wezmę ją! - uprzejmie powiedział Nathan.
- Nie, dzięki, dam sobie radę. - odpowiedziałam.
- Daj i już! - nalegał z tym swoim słodkim uśmiechem. W końcu mu uległam.
- Dzięki.
- Nie ma za co. To męski obowiązek. - i dumnie z uśmiechem na twarzy zaczął prowadzić moją walizkę, co mnie rozbawiło. Jego miny po porostu powalają.
- To co zdecydowałaś już gdzie śpisz! - zapytał Tom.
- Jak to?
- No u mnie czy w gościnnym?
- Och, Tom z przykrością stwierdzam, że wybieram gościnny.
- Szkoda. - Tom udawał niewiniątko.
- Ale nie martw się będę cię odwiedzać. - poklepałam go po ramieniu, a on udawał cały czas zawiedzionego.
- Stary, pogódź się z tym. Laska cię olała. - zaśmiał się Jay.
- Ej no Jay, bez takich, nie jestem żadną laską! - powiedziałam oburzona. Nagle wszyscy się zatrzymali i spojrzeli na mnie, odwracając się, bo szłam na końcu. Trochę się speszyłam, więc udałam, że tego nie widzę i normalnym krokiem wyprzedziłam ich zdziwione miny.
- Czy ty sobie z nami w kulki lecisz? - zapytał zdziwiony Siva.
- Nie, a dlaczego, co wy m&m's jakieś czy co?
- No, bo mówisz, że z ciebie nie jest laska, a ty jesteś bardzo ładna! - powiedział Nathan, a ja spaliłam buraka.
- Oj już weźcie sobie nie żartujcie, ok?
- No, ale powaga! - odpowiedział Nathan z ręką na sercu, a reszta mu przytaknęła.
- O tak, tak, tak już. Dobra skończmy to. Pokażecie mi ten pokój?
- Jasne. Właśnie przed nim stoisz. - Jay uchylił drzwi i moim oczom ukazała się przepiękna sypialnia w kremowym kolorze z efektami złotej tapety. Na oknach miała zawieszone brązowe zasłonki, przepiękne i co najważniejsze wielkie dwuosobowe łoże, komódkę, szafę, wszystko to doskonale komponowało się ze ślicznie polakierowaną podłogą, na której leżał puchaty, biały dywan z bardzo długim i mięciutkim włosiem. Nad łóżkiem namalowane były brązowe ptaki. Były takie piękne. I balkon! Był śliczny, wisiały tam przeróżne kwiatki. A kiedy w pokoju zapaliło się światło była bardzo przyjemna atmosfera.
- Wow! Jaki piękny! - byłam pełna zachwytu.
- Dziękuję. - z dumą powiedział Nathan.
- Dlaczego ty dziękujesz? - zapytałam.
- Bo to Nathan go projektował. - powiedział Max.
- Serio? Jejku, jest śliczny, masz gust. - uśmiechnęłam się do Nathana. - O czym myślałeś, kiedy go projektowałeś?
- Hmmm...że będziemy tu gościć jakąś piękna dziewczynę i chciałem, żeby czuła się tu jak w domu. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Heh, to musisz sobie jakąś ładną zaprosić. - powiedziałam - Mogę się rozpakować?
- Tak, ale... - nie dałam mu (Nathanowi) dokończyć.
- Fajnie, dziękuję wam bardzo. To pa, pa, pa. - i wypchnęłam resztę za drzwi po czym szczęśliwa zamknęłam je. Zaczęłam rozpakowywać swoje ciuchy. Miałam w pokoju tyle miejsca, że z łatwością pomieściłam swoje rzeczy. Oczywiście honorowe miejsce (czyli, koło mojego łóżka) zajęły zdjęcia rodziców i Luizy oraz moje ukochane zapachowe świeczki (tak wiem głupia jestem, ze je ze sobą wzięłam, ale bardzo lubię leżeć w pokoju, przy zapalonych świeczkach). Po rozpakowaniu swoich rzeczy w pokoju zrobiło się przytulniej. Postanowiłam wypróbować łóżko. Było bardzo, ale to bardzo wygodne. Czułam jakbym leżała na puchu. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
_____________________________________________________________
Kolejny nudny i mdły jak flaki z olejem rozdział 16.
Co sądzicie?
Szczerze, ze wam sie chce to czytać?
No ale cóż...męczcie się takie życie, a ja nadal będę was katować i pisać...chyba...
no nie wiem w każdym razie pozdrawiam wszystkich, zapaleńców, którym już na serio tak bardzo sie nudzi, że czytają moje opowiadanie.
Najbardziej jednak pozdrawiam Myia - kocham moją siostrzyczkę, ma świetnego bloga, jej opowiadanie jest boskie, zajrzyjcie, zachęcam.! Kocham jej komentarze, po nich moje ciało rzuca się jak dzikie po podłodze, bo są baaardzo śmieszne i pozytywne. Dziękuję siostrzyczko, KOCHAM CIĘ.! <3
Oraz pozdrowienia dla mojej rodzinki oraz kochanej Peace ;* i Datury Purple-Queen. ;*
Kocham was wszystkich.!<3
Całuski, pozdrawiam - zadanie wykonane - Monika ;*
- - - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*Imagin z Tomem*
Opalasz się na plaży, słońce przygrzewa, jesteś w niebie. Tom powiedział, ze idzie popływać. Nagle coś zasłania ci słońce. Wkurzona otwierasz zamknięte oczy, aby sprawdzić co za frajer odbiera ci tę przyjemność. Widzisz nad sobą nachylonego Toma. to on jest sprawcą tego występku.
Ty: Tom czy mógłbyś się przesunąć, zasłaniasz mi słońce!
Tom: Kochanie, masz mnie, a ty zajmujesz się jakimś głupim słońcem?!
Ty: Sam jesteś głupi! Ja ci nie przeszkadzam jak się opalasz. Kocham cię głuptasie, ale chce się teraz opalić.
Tom: To słońce jest ważniejsze ode mnie?
Ty: W tej chwili tak.
Tom: Foch!
Po czym spryskuje twoje ciało zimną morską wodą i idzie opalać się na swój leżak. Jesteś na niego zła, że cię oblał, dlatego, teraz to ty idziesz go wkurzyć. Podchodzisz do niego, zasłaniając mu słońce, tak aby tego pożałował.
Ty: I co nie zasłaniam ci słońca? *pytasz z założonymi rekami*
Tom: Nie.
Ty: Jak to?
Tom: Bo to ty jesteś moim największym słońcem! * po czym mocno cię do siebie przyciąga i czule całuje*.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - --
No ja mam nadzieję, że będziesz dalej pisać, bo jak nie to zakujemy Cię i będziemy torturować!
OdpowiedzUsuńRozdział cudeńku:*
Przestań mi tu mówić, że nudny i mdły, bo jak się zdenerwuję, to źle skończysz...
Poproszę szybko następny rozdział! (minka piesia:*)
I dziękuję za pozdrowienia:*
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz usłyszę , że to nudy to złożę ci wizytę i nie będzie to miła wizyta
a teraz do roboty ! pisz już następny
Dziękuje za pozdrowienia :**
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <33
Pisz szybko następny xD
Katować??
OdpowiedzUsuńty nam sprawiasz olbrzymią radość tym że piszesz
to jest świetne
i jakie nudy
ciekawe
zacny rozdział
weny ;**
czekam na nexta
FLAKI Z OLEJEM?!
OdpowiedzUsuńNUDY?!
Przywalić ci?!
KOCHAAM TOO! <3
Możesz mówić mi Mii Jak cosik ^^
Baby Mii, Little Mii... :D
Ja... Ja kiedy nie wierzę w siebie wchodzę tu i co widzę? Nowy rozdział! <3
I się jaram, 5 minut skacze z radości a potem Jack Sparrow oblewa mnie rumem ^^
Suchary , ach te suchary ^^
PISZ NASTĘPNY!
P
I
S
Z
N
A
S
T
Ę
P
N
Y
!
<3
http://www.facebook.com/myia.of.n.i.m - mój fanpage jak coś ^^
PISZ KOLEJNY ;*
Czy ja się przypadkiem nie powtarzam? ;>
Kocham Cię Sister ;*