19 kwi 2012

Rozdział 19.

- Halo? Mama? - zapytałam już w ojczystym języku.
- Tak kochanie, to ja. Co tam u ciebie słońce? - usłyszałam w słuchawce ciepły głos mamy. Wywołał on u mnie takie emocje, że powoli do oczu zaczęły napływać mi łzy, które delikatnie wycierałam ręką. Po prostu za nią tęskniłam.
- Wszystko jest ok. Na prawdę, dobrze sobie radzę. Poznałam  wielu fajnych ludzi. - ciepło spojrzałam na chłopaków. Ich miny były jednoznaczne - ,,WTF?''. Nie wiedzieli, co jest grane. Ja, dobrze mówiąca w języku angielskim, nagle zmieniam język i gadam po hebrajsku, a oni nic nie rozumieją. Myślałam, że wybuchnę śmiechem, ale powstrzymałam się.
- Tęsknię za wami. - powiedziałam do mamy.
- My za tobą też tęsknimy.
- Kocham was! - krzyknęłam do słuchawki.
- My ciebie też! Moniś, muszę już kończyć. Pa, kochanie!
- Pa mamo! - zdążyłam powiedzieć i mama rozłączyła się. Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na chłopaków. Cały czas mieli zdziwione miny.
- C-co to było? - pierwszy pękł Max.
- Rozmawiałam z mamą.A co?
- Powoli...dlaczego, mówiłaś w takim dziwnym języku? - zapytał Siva.
- To nie był dziwny język, tylko mój ojczysty. - stwierdziłam.
- Jak to ojczysty? - Nathan był jeszcze bardziej zdziwiony niż wcześniej.
- Jestem z Polski, możecie nie znać tego kraju, ale macie w nim sporo fanek.
- Z Polski? Wiem gdzie to jest, ale myślałem, że jesteś z Anglii. - Nathan był nadal zdziwiony faktem, o którym się właśnie dowiedział.
- Dlaczego myślałeś, że jestem z Anglii? - zapytałam.
- Masz jasną cerę. Widzę, że podatną na słońce, bo miejscami jest delikatnie pomarańczowa, ale cały czas żyłem w twierdzeniu iż jesteś stąd. Więc co tutaj robisz?
- Można powiedzieć, że jestem tu na wakacjach. - zaśmiałam się.
- Więc, będziesz musiała wracać?
- Najwyraźniej tak.
- Kiedy?
- Pod koniec sierpnia. A co? - byłam zdziwiona. Nathan zadawał wiele pytań, jakby to go interesowało. Nie wiem, lubię odpowiadać na pytania, ale on kierował je z takim entuzjazmem, że trochę się zdziwiłam.
- Nie, nic. Tak tylko pytam. - nagle posmutniał. Kurde co on ma takie nagłe zmiany nastrojów? Co on w ciąży jest czy co?
- Stop! Stop! Stop! Ja nie nadążam! - powiedział Jay.
- Ja też. To może opowiesz nam coś o sobie? - to pytanie padło z ust Maxa.
- Mam na imię Monika. Mam 16 lat i pochodzę z Polski. Mam mamę i tatę, a rodzeństwo zastępuje mi mój uparty i humorzasty kiciuś, którego kocham.
- Masz jakieś hobby lub coś co sprawia ci przyjemność? - zapytał Siva.
- Hmmm...no, to tak. Bardzo lubiłam jeździć na desce i rolkach, ale niestety już od jakiegoś roku przestałam, bo mam za dużo obowiązków. Moją pasją jest taniec, zawsze chciałam się go nauczyć, nie miałam jednak okazji. Fascynuję się też fotografią, którą zaraziła mnie moja najlepsza przyjaciółka. Poza tym lubię pływać, umiem grać na gitarze, flecie i trochę na keyboardzie.No i oczywiście kocham zwierzęta.
- Ciekawie, ciekawie. A śpiewasz? - zapytał Tom. Głośno się zaśmiałam.
- Ja? Śpiewać? Coś ty! Z choinki się urwałeś czy co! Nie umiem śpiewać, lubię, ale nie umiem. Niby paru znajomych twierdzi, że ładnie śpiewam, ale ja się nie mogę słuchać.
- To może nam coś zaśpiewasz, a my to ocenimy? - zapytał Max.
- Nie. Wolę nie. Jeszcze mi pouciekacie. - zaśmiałam się - Ale tak na serio to, nie. Nie będę śpiewać, może kiedyś w bliżej nie określonej przyszłości to się uda, ale nie obiecuję.
- No dobrze, nie nalegamy, to twój wybór. Chociaż nie powiem, że szkoda. - stwierdził Siva.
- A jakieś marzenia posiadasz? - zapytał wnikliwie ,,detektyw Nathan''.
- Tak ,,detektywie'', posiadam. - zaśmiałam się - Marzę żeby nauczyć się grać na fortepianie, nauczyć się tańczyć no i poznać was, ale to już się spełniło. To zostały mi jeszcze dwa. A ty, masz jakieś marzenia?
- Jak na razie tylko jedno, ale teraz go wam nie zdradzę. - zaśmiał się Nathan.
- A moim marzeniem jest poznać Madonnę! - krzyknął do nas Tom, wpychając sobie do buzi kolejne ciastko.
- Tom, nie mówi się z pełnymi ustami, gdzie twoje maniery. - zachichotałam - No, właśnie, a pro po marzenia Toma, opowiedzcie mi coś o sobie, tak krótko, w kilku słowach.
- Jak już wiesz nazywam się Max. Mam 24 lata. Cóż, mam narzeczoną, Michelle, ale pewnie ją poznasz. lubię pizzę i dobry film.
- Ja jestem Jay. Mam 22 lata. Obecnie jestem singlem. Ubóstwiam  skittelsy i kocham moją jaszczurkę Neytiri.
- Mam na imię Siva. Tak jak Max mam 24 lata. Moją dziewczyną jest Nareesha, kocham ją i to bardzo. Bardzo lubię psy.
-  Jestem Tom złotko! Mam 24 lata. Mam dziewczynę Kelsey, jest bardzo ładna i zapewne nie długo je poznasz. To znaczy Michelle, Nareeshę i Kelsey. Lubię papugi i śmieszne żarty. Kocham jeść!
- Hahaha.  Zapewne, ale nie widać tego po tobie.
- Też się sobie dziwię, ale mi to nie przeszkadza.
- Hahaha. No a ty Nathan? - zapytałam chłopaka. Dopiero po chwili zorientował się, że go o coś zapytałam. Był strasznie zamyślony.
- Co? Przepraszam, nie słuchałem...wybacz. - tłumaczył się.
- Wybaczam. Chciałam, żebyś mi coś o sobie opowiedział.
- Hmmm...jestem Nathan, mam 19 lat, tak samo jak Jay jestem wolny. Lubię grać na fortepianie, kolekcjonuję moje ulubione czapki, no i lubię dobrą muzykę.
- Ok. troszkę się poznaliśmy. Wiem, z kim mieszkam. - zaśmiałam się.
- To tak samo jak my. - powiedział Max.
- Ej, co robimy, już mi się nudzi. - grymasił Tom.
- Co? Tomowi się jedzenie skończyło? - zaśmiałam się.
- Poniekąd. - odpowiedział uśmiechnięty Tom.
- W sumie to Tom ma rację. Proponuję, żebyśmy w coś zagrali. - stwierdził Siva.
- Jakieś propozycje/ - zapytał Max. Po raz kolejny padały różne propozycje. W końcu po burzliwych sporach ( Tom uważał, żebyśmy urządzili noc smerfów) wybraliśmy kalambury. Najśmieszniejsze pomysły miał jednak Tom. ,,Jeleń na rykowisku'' i ,,Taniec godowy małp'' to były jego pomysły, chociaż umawialiśmy się, że gramy tylko na przedmioty. Po jakże naszej świetnej zabawie, uznaliśmy, że pora kłaść się spać. Chłopcy oznajmili mi jeszcze, że jutro z samego rana ( 9:00 to dla nich wczesna pora? O.O) jadą do studia na próby. Po skończonej rozmowie i wymienieniu między sobą popularnego ,,Dobranoc'', każde z nas udało się do własnego pokoju. ,,Ale dzień'' - zaśmiałam się i opadłam na łóżko. Tyle się dzisiaj wydarzyło. A jeszcze miesiąc temu, myślałam, że ciężko mi będzie ich zobaczyć, a co dopiero z nimi mieszkać. Moja głowa nie ogarniała tego, ale dziękuję Bogu za to, że było mi dane ich spotkać. Wzięłam piżamę i powoli, po cichu zeszłam po schodach do łazienki. Na dole zobaczyłam wychodzącego z niej Maxa.
- O Monika! Dobrze, że cię widzę.
- Heh. Mi też jest miło. - zaśmiałam się.
- Uporządkowałem trochę nasze graty i zrobiłem ci miejsce. Masz wolną jedną szafkę, tę czarną, obok wanny.
- Serio? Wielkie dzięki. Ale naprawdę nie trzeba było.
- Drobiazg. Czuj się jak u siebie, siostro. - zaśmiał się. - To idę nie będę ci przeszkadzał. Kolorowych snów. - powiedział i poszedł na górę. Zadowolona weszłam do łazienki, rozłożyłam swoje rzeczy w przeznaczonej dla mnie szafce i zaczęłam się kąpać. Przebrałam się w piżamę, rozczesałam mokre włosy i kierowałam się właśnie do pokoju. Noc była piękna. Po deszczu nie było nawet śladu. Na czystym niebie lśniły gwiazdy, pośród których widniał wielki księżyc. Spodobał mi się ten widok, więc pstryknęłam kilka fotek i położyłam się spać, tonąc w miękkiej i ciepłej pościeli. Obudziły mnie jasne promienie słońca, wdzierające się przez okno mojego pokoju, oświetlając moją twarz i rażąc moje zaspane oczy. Zdążyłam się tylko ubrać w czarne szorty i żółtą bluzkę na ramiączka, po czym zeszłam do kuchni czegoś się napić. Przywitali mnie zaganiani chłopcy, którzy wybierali się do studia. Od Jaya dowiedziałam się, że wracają około 15:00, wymieniłam się ze wszystkimi numerami telefonów, po czym chłopcy odjechali. Zrezygnowana, usiadłam przy kuchennym blacie i nie wiedziałam co mam ze sobą począć. Nagle wpadłam na pomysł - ,,Przecież mogę zrobić im niespodziankę!''. Moim planem było ugotowanie obiadu, sprzątnięcie domu i ewentualnie upieczenie ciasta. Złapałam jakąś kartkę, długopis i zaczęłam wypisywać produkty potrzebne do kupienia. Całą listę sporządziłam w jakieś 10 minut. Ogarnęłam twarz, włosy, wciągnęłam beżowe rzymianki i po raz kolejny wyszłam w pośpiechu, bez śniadania. ,,Jak w domu'' - pomyślałam i szukałam jakiegoś najbliższego sklepu, spełniającego kryteria moich zakupów. Zajęło mi to kolejne 10 minut, mojego jakże cennego czasu. Na szczęście z zakupami uwinęłam się szybko, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zapłaciłam za zakupiony towar i opuściłam budynek. Szybkim krokiem wróciłam do domu, odłożyłam wszystko na blat i kolejną rzeczą do przemyślenia było - ,,Co najpierw?''. Przyszykowałam wszystko do obiadu, upiekłam szarlotkę ( proste, ale smaczne) i wzięłam się za sprzątanie. Pracowałam w pocie czoła, aby na pewno ze wszystkim zdążyć. Na zegarku wybiła 14:30. Ciasto upieczone, zdążyło już ostygnąć i czekało na kuchennym blacie. Ziemniaki do obiadu właśnie się gotowały, wszystko zostało już zrobione nic tylko czekać na powrót chłopaków. Oprócz jednej rzeczy, którą zostawiłam na sam koniec, a mianowicie odkurzenie salonu. Postanowiłam, że zrobię to w wielkim stylu. Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam ,,Da'Zoo - La La La'' i zaczęłam wielkie odkurzanie. Tańczyłam przy tym i wyginałam się jak na dyskotece. A ponieważ lubiłam tańczyć i znałam parę kroków, wychodziło mi to całkiem nieźle. Wielki obrót z  zamkniętymi oczami, kucnięcie i wraz z końcem piosenki skończyłam odkurzać. Byłam z siebie dumna, po chwili usłyszałam za swoimi plecami głośne brawa.
______________________________________________________________________________
Co sądzicie?
Komentujcie, proszę... bardzo mi na tym zależy.
No chyba, ze nie macie czasu, to wtedy nie naciskam.

4 komentarze:

  1. Ja zawsze mam czas żeby przeczytać i skomentować Twoje Wspaniałe rozdziały ;)
    No chyba, że nie mam heh taki żarcik ;p
    nie no zawsze mam czas dla Ciebie:*
    Rozdział cud, miód i malina ;0
    "detektyw Nathan" mrrrr ;)
    Słońce piszesz genialnie:***
    Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż nie wiem co powiedzieć
    no to jest boskie po prostu
    zajebiste to też mało powiedziane
    co by nie mówić pisz szybko nexta ;***
    <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajjj ta tajemnicza końcówka ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine