20 kwi 2012

Rozdział 20.

- Wow! Nieźle się ruszasz! - Nathan był pod wrażeniem i bijąc mi brawa, szczerze się do mnie uśmiechał.
- Zgadzam się! A ja mówiłem, że ty nie będziesz umiała się ruszać na imprezie? Wszystko wycofuję! Jesteś bardzo dobra! - śmiał się Tom.
- Tak. Jesteś świetna! - powiedziała reszta, czyli Max, Siva i Jay, a ja spaliłam buraka. Było mi strasznie wstyd, nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
- Chyba nie jesteś na nas zła? - zapytał Nathan.
- Nie...nie wiem...ja...po prostu jest mi wstyd.
- Dlaczego? - zapytał Jay.
- Że się tak przed wami zbłaźniłam.
- Bardzo śmieszne. Nie zbłaźniłaś się przed nami. Świetnie się ruszasz. To wszystko co mówiliśmy to prawda. Serio! Zostaw ten odkurzacz Nathan i Tom go sprzątną. I nie zadręczaj się, proszę. Uśmiech Em! - Max dodawał mi otuchy.
- Em? - byłam zdziwiona.
- Tak, w samochodzie wymyślaliśmy dla ciebie ksywkę. Nathan na to wpadł. - powiedział Jay.
- Mama mnie tak nazywała. - uśmiechnęłam się do nich, a jednocześnie przypomnieli mi się rodzice.
- A, więc chodź do mamy! - po czym Nathan z wielkim bananem na twarzy, mocno mnie przytulił.
- Hahaha. Ok. Rodzina w komplecie, padam z nóg. Głodny jestem, a wy? - zapytał Siva.
- O, właśnie! Nathan, Tom, sprzątniecie ten odkurzacz? - zapytałam.
- Jasne! - odpowiedzieli zgodnie.
- Fajnie. Dzięki. To wy siadajcie, a ja przyniosę wam obiad.
- Zrobiłaś nam obiad?! - chłopcy byli zdziwieni.
- No...tak.
- Jesteś wielka, dziękujemy ci, jesteś taka kochana. - krzyczeli.
- Nie ma za co. - Jay, siva i Max usiedli przy stole, Nathan i Tom zajęli się odkurzaczem, a ja poszłam do kuchni po obiad.
- Nathan, Tom, co z wami? - zapytałam, kiedy siedzieliśmy przy stole gotowi do posiłku.
- No, bo... - zaczął tłumaczyć się wchodzący do jadalni Nathan.
- My go popsuliśmy. - dokończył wchodzący za nim Tom.
- Co się stało? - zapytałam zdziwiona.
- Bo...chciałem przewieźć na nim Nathan, no i za mocno pociągnąłem za rurę i ona się przerwała wpół, a ja przewróciłem się na ziemię. Nathan siadając niechcący go włączył i odkurzacz wciągnął moją skarpetkę, którą miałem na nodze. po czym sam się wyłączył i teraz nie chce się włączyć. - Tom zaczął płakać.
- Idioci, spalili odkurzacz! - warczał Jay.
- Tom, nie płacz, kupimy drugi, a teraz siadajcie do stołu. Posłusznie usiedli, ale Tom nie przestawał płakać.
- Tom nie płacz, mówiłam, że kupimy drugi.
- Ale ja tęsknię za skarpetką! - po tych słowach wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Zaraz ci poprawię humor. - uśmiechnęłam się do Toma, wstałam od stołu i po skończonym posiłku, zabrałam talerze do kuchni. W zamian przyniosłam szarlotkę z lodami.
- My też dostaniemy? - spytał Siva, kiedy stawiałam porcję Tomowi.
- Jasne. - uśmiechnęłam się do nich i wręczyłam każdemu talerzyk.
- Ty to wszystko zrobiłaś dla nas? - zapytał Max zajadając szarlotkę.
- Tak. - odpowiedziałam nieśmiało.
- Więc, wiedz, że już nigdy się stąd nie wyprowadzisz! - zaśmiał się Nathan.
- Możesz odpowiedzieć mi na jedno, nurtujące mnie pytanie? - zapytał Tom, przerywając nam krótką wymianę zdań.
- Jeśli tylko będę znała na nie odpowiedź to pewnie tak. - odpowiedziałam.
- Do jakiej piosenki tańczyłaś odkurzając?
- Do.., a zresztą posłuchaj. - wyjęłam z kieszeni telefon i puściłam piosenkę. W czasie kiedy piosenka leciała, siedziałam przy stole ze spuszczoną głową. Po pierwsze nie chciało mi się oglądać ich min, a po drugie dziwnie bolał mnie brzuch. Nie był to żołądek, przyczyna była inna.
- Sam bym się nie powstrzymał. Mówię to ja, król parkietu! - z dumą stwierdził Tom.
- Ty? Król parkietu? Czy ja dobrze słyszę? A kto na ostatniej imprezie podpierał ścianę? - spytał Jay.
- Nie miałem z kim tańczyć. Max był zajęty. - stwierdził ze smutną miną Tom.
- Deklu, to była dyskoteka! Tam można tańczyć osobno! - śmiał się Siva.
- Się znawcy odezwali, ja tam swoje wiem. Ale teraz słowo ,,odkurzacz'', będzie przypominało mi o tej piosence. Dzięki tobie Moniś. - zaśmiał się Tom.
- Mam to wziąć za komplement? - zapytałam z sarkazmem - Dobrze, skończmy ten temat. Zbłaźniłam się, nic więcej.
- A ta znowu swoje. Mi...yyy...to znaczy nam się podobało. - Nathan spalił buraka, co mnie rozbawiło.
- Hahaha. Nathan nie oszukuj, kłamiesz, że aż się za tobą kurzy. - zaśmiałam się.
- No przysięgam! Z ręką na sercu. - na znak położył w tym miejscu swoją dłoń. po raz kolejny użył tych słów.
- My też tak uważamy.! - przytaknęła mu reszta.
- Hahaha. Czy jeśli powiem, że macie rację, chociaż moim zdaniem jej nie macie, to skończymy ten temat?
- Tak!  - krzyknęli chórem.
- Dobrze, a więc, chłopcy, macie rację...Wystarczy?
- W zupełności! - odpowiedział Jay.
- Ale zaraz...skoro odkurzałaś salon to..czy to oznacza, że... sprzątałaś cały dom?! - zapytał Max.
- No..tak.
- Nawet nasze pokoje?! - kolejne pytanie zadał Siva.
- Tak...przepraszam, że do nich weszłam, bez waszej zgody. - spuściłam głowę.
- Przepraszam?! - rzucił Nathan. Wszyscy poderwali się od stołu i pędem pognali na górę. Zgaduję, że do swoich pokoi. Czy ja zrobiłam coś złego? Starałam się tylko pomóc. Powoli wstałam od stołu i wolnym krokiem udałam się za nimi.
- Świeże i poskładane ubrania?! - dziwił się Siva.
- Pościelone łóżko?! - krzyknął Jay.
- Meble bez kurzu?! - kolejny był Max.
- Moje czapki! Poukładane według kolorów?! - to był chyba tekst Nathana.
- To w moim pokoju jest podłoga?! Ja mam fotel?! - zdziwił się Tom.
- Ty jesteś cudowna! Jak my ci mamy za to podziękować! I że ty dałaś radę przebić się przez ten syf. - powiedział Max. Cała piątka wybiegła z pokoi i wszyscy rzucili się na mnie.
- Jesteś naszym aniołem! - krzyczał Tom, przytulając mnie. W sumie to wszyscy się do mnie tulili, myślałam, że pęknę, bo strasznie mocno mnie ściskali.
- Bez przesady, przecież tylko sprzątnęłam wam pokoje. - odpowiedziałam.
- Tylko? Przecież nasze pokoje to jedno wielkie wysypisko śmieci. - powiedział Jay.
- Owszem. Było ciężko, a zwłaszcza w pokoju Toma. Aż się dziwiłam, że łazienka, salon i kuchnia są w takim świetnym stanie.
- Jak my ci mamy dziękować? - zapytał Nathan.
- Nie dziękujcie. To ja wam dziękuję, że mogę z wami mieszkać.
- Kochamy cię! Nie opuszczaj nas! - krzyczał Tom przyssany do mojej nogi.
- Spokojnie, jeszcze nie wylatuję. A teraz  nie wiem, jak wy, ale ja idę do siebie. - mówiąc to skierowałam swoje ciało do pokoju. Krótkie wejście na neta, co zajęło mi 10 minut i postanowiłam, że poczytam książkę. Rozsiadłam się wygodnie na łóżku i oparta o poduszkę, wtopiłam się w lekturę.
- Monika! - krzyczał Tom.
- Co?! - wydarłam się do niego.
- Szybko na dół! - krzyknął. Włożyłam zakładkę w książkę, odłożyłam ją na półkę i wolnym krokiem udałam się na dół. Szybciej nie mogłam, jak już wspomniałam, bolał mnie brzuch. Na dole przed drzwiami zobaczyłam Maxa, Sivę i Toma. Chyba gdzieś się wybierali.
- Słucham cię Tom? - powiedziałam.
- Ubieraj się! Jedziemy na dyskotekę! - odparł Siva.
- Wszyscy? - zapytałam.
- Tak! Szykuj się szybciutko! - ponaglał Max.
- Chłopcy wybaczcie, nie tym razem, źle się czuję.
- Co ci jest? Ej to może my też zostaniemy z tobą. - troskliwym głosem spytał Max.
- Nie! Nie pozwolę, na to, żebyście nudzili się w domu, tylko, dlatego, że mnie boli brzuch. O mnie się nie martwcie. Jedźcie na imprezkę. Dam sobie radę. Słowo!
- Na pewno? - zapytał Siva.
- Na pewno! A teraz pozwolicie, że wrócę do pokoju, dobrze?
- Jasne, idź. - odpowiedział Tom.
- Dobrej zabawy. - rzuciłam na odchodne i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. To pewnie chłopcy już pojechali. Włączyłam sobie TW i po cichu słuchałam ich piosenek. Ustawiłam ,,ich'' playlistę na odtwarzaj losowo. Wolę nie wiedzieć jaka będzie następna piosenka. Właśnie leciało ,,Lie To Me''. Poleżałam tak chwilę i usłyszałam, że mój telefon dzwoni. Nie chętnie wstałam, żeby go odebrać. To był Michał.
_____________________________________________________________________________
Co sądzicie?

7 komentarzy:

  1. Co ja sądzę?
    Ja sądzę, że to jest najlepszy rozdział na świecie!
    Jesteś wielka ;)
    Bardzo, ale to bardzo mi się podobało :***
    Czekam na kolejny ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. :**** (więcej nic nie mogę dodać bo jest za dobre)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniała jeśli mogę prosić to chciałabym zaprosić was do mojego bloga :))http://fanficothewanted.blogspot.com/

      Usuń
  3. OMG
    wdech,wydech...
    no jakie to zaiste albo raczej zajebiste xd
    to jest mega cudowne
    błagam,pisz szybko nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHANA !
    ŻONĄ CIĘ NIE NAZWĘ BO JUŻ MAM ŻONCIĘ ^^
    I MĘZULKA TEŻ ^^
    KOCHANIE MOJE!
    JAKOŻE SŁYNĘ Z DŁUGICH KOMÓW TU CIĘ ROZCZARUJĘ. NIE MAM OCHOTY ROZPISYWAĆ SIĘ NAD ZAJEBISTOŚCIĄ TWOJEGO ROZDZIAŁU A TYM KOMEM POD MOIM ROZDZIAŁEM MNIE ZGASIŁAŚ ^^
    WIĘC POEWIEM TO CO ZAWSZE:
    JEST GENIALNE I PISAJ NEXTA!
    I SKŁADAM ZAŻALENIE!
    NIE MA IMAGINÓW! ;O

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne...
    I co tu więcej mówić ?
    Masz talent
    Pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdzie Imaginy .? :(
    Kocham twoje opowiadanie <33
    Pisz szybko następny :**

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine