4 maj 2012

Rozdział 27.

* Opowiada Nathan *

Obudziły mnie rażące promienie słońca, wdzierające się przez okno do pokoju. Od razu pomyślałem, że zapowiada się dzisiaj ładna pogoda.. Wziąłem do ręki telefon i zobaczyłem na wyświetlaczu, że jest 8:30. To zmotywowało mnie do tego, żeby wstać. Przecież nie będę tracił tak pięknego dnia na leżenie w łóżku i nikt inny też nie powinien. Wyjąłem z szafy jakieś jeansy i białą koszulkę w czarne paski. Szybko się ubrałem, włożyłem telefon do kieszeni i poszedłem na dół. Na dole przy schodach zobaczyłem Maxa, Toma i Sivę.
- Siema, chłopaki. - powiedziałem, jeszcze trochę śpiącym głosem, powoli wybudzając się.
- Hej, młody. - przywitali się.
- Zapowiada się ładny dzień dzisiaj.
- Też to zauważyliśmy i postanowiliśmy zrobić dzisiaj pranie. Trochę tego się nazbierało, a poza tym szybko wszystko wyschnie. - powiedział Max.
- Jasne, jak chcecie. A gdzie jest Jay?
- Był w łazience, nie dawno wstał.
- A Monika?
- Ona jeszcze chyba jest w łózku. Nie widziałem jej schodzącej po schodach do łazienki, więc myślę, że jeszcze słodko śpi. - odpowiedział mi Siva.
- Co?! Taki piękny dzień, a ona śpi?! Róbcie co chcecie, ale ja idę ją obudzić.
- Ok. A jak już tam będziesz to spytaj jej się, czy ma jakieś brudne rzeczy. Możemy je jej wyprać. - powiedział Max.
- Dobra. - odpowiedziałem i poszedłem na górę. Nie zamierzałem pukać. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem ją wtuloną w kołdrę, uśmiechającą się przez sen. Szkoda mi było jej budzić, bo tak słodko spała, ale taki był cel mojej wyprawy. Podszedłem do łóżka i pociągnąłem kołdrę.
- Wstawaj śpiochu! - krzyknąłem i zacząłem ją gilgotać.

* Opowiada Monika  *

,,Jakaś nieznajoma mi łąka. Wokół mnie szum wody i śpiewające ptaki. Jestem ubrana w jakąś białą suknię na ramiączka, sięgającą do kostek, a przede mną stoi jakiś brunet w garniturze. Jego oczy skierowane były ku dołowi, a jego twarz zasłaniała grzywka, z lekka opadająca na prawe oko. Strasznie mnie ciekawiło kim on jest.
- Możesz pokazać mi swoją twarz? - zapytałam cicho.
- Tylko pod jednym warunkiem, najdroższa. - odpowiedział.
- Jakim? - ciekawość nie opuszczała mojego ciała, zwłaszcza, że zdziwił mnie zwrot ,,najdroższa''.
- Będę mógł cię pocałować?.Byłam zaskoczona tym wyznaniem, ale na tę informację można powiedzieć zrobiło mi się miło.
- Oczywiście. - odpowiedziałam. Brunet powoli zbliżając się do mnie zaczął ukazywać swe oblicze. Kiedy był bardzo blisko, położył swoje ręce na moich biodrach i spojrzał mi w oczy uśmiechając się. Ujrzałam hipnotyzujące, zielono-niebieskie tęczówki i od razu utonęłam, a brunet pochylał się nade mną, próbując mnie pocałować. Ale...zaraz, zaraz... czy to był Nath...''
- Wstawaj śpiochu! - usłyszałam nad sobą męski głos, a potem ktoś zaczął mnie gilgotać. Przestraszona wykonałam szybki ruch w obok, nie wiedząc, że... łózko już mi się kończy i z impetem spadłam na podłogę. Automatycznie otworzyłam oczy, aby zobaczyć swojego oprawcę.
- Nathan, debilu! Czemu mnie obudziłeś?! - powiedziałam wściekła, łapiąc się za głowę.
- Może najpierw to dzień dobry. Zobacz jaka piękna pogoda za oknem, aż szkoda leżeć w łóżku. - uśmiechnął się i usiadł na łóżko - A teraz powiedz mi co ci się śniło, bo cały czas się uśmiechałaś.
- Sen... - odpowiedziałam rozkojarzona. Tak, pamiętam, że coś mi się śniło i że na końcu ktoś miał mnie pocałować i ten chłopak był łudząco podobny do Nathana, ale na szczęście jak sobie przypominam to do pocałunku nie doszło.
- No mów. - ponaglał.
- Poczekaj...która jest teraz godzina?
- Nie wiem, zapomniałem założyć zegarek, ale jak wstawałem to była 8:30, więc...
- Co?! Jezu... co by cię zbawiło pół godziny? Musiałeś mnie budzić! Przecież ja miałam na 9:00 ustawiony...- nie zdążyłam dokończyć, bo w pokoju rozległo się głośne ,,The sun goes down, the stars come out...''. Wiedziałam, ze to mój budzik.
- Jest 9:00, jeśli chciałabyś jeszcze wiedzieć, która jest. - Nathan zaczął się głośno śmiać -  A no i jeszcze jedno, fajną masz melodię na budziku. - po czym zaczął nucić ,,Glad You Came''. Miałam wtedy wielką i nie powtarzalną ochotę go zabić.
- Zrobię ci na złość i nie wstanę! - pokazałam mu język i zakryłam się kołdrą.
- Wstaniesz czy tego chcesz czy nie! - Nathan wziął mnie na ręce i zaczął mnie nieść.
- Co ty wyprawiasz?! Zostaw mnie?! - darłam się i wierzgałam nogami.
- Uspokój się, bo cię wrzucę do basenu, a wiesz, że ja nigdy nie kłamię. - trochę przestraszyłam się tej zimnej wody, więc powoli uspokajałam się - Tak, lepiej. - uśmiechnął się. Zaniósł mnie do łazienki, postawił przed lusterkiem i nałożył na moją szczoteczkę porcję pasty. 
- Myj! - wetknął mi ją do buzi i stanął obok z założonymi rękami.
- Dla twojej wiadomości... - powiedziałam wściekła, wyciągając sobie szczoteczkę z buzi - ..to ja nigdy nie zaczynam porannej toalety od mycia zębów.
- Tak? Więc od czego zaczynasz? - zapytał zaciekawiony, dając krok w moją stronę.
- Najpierw korzystam z sedesu, jakbyś nie wiedział. - powiedziałam.
- A potem co robisz? - delikatnie złapał mnie za rękę, cały czas się uśmiechając. Nie wiedziałam, co chciał zrobić Chciał mnie pocałować czy może planował jednak wrzucić mnie do tego basenu? Nie byłam tego pewna, dlatego w mgnieniu oka wymyśliłam podstęp.
- Potem...mmm...pociągasz mnie. - powiedziałam słodkim głosikiem, widząc, że chciał coś powiedzieć, położyłam mu palec na usta - Ciii, daj mi dokończyć historię. A więc... potem, zdejmuje z siebie wszystkie ubrania ... - zaczęłam ciągnąć go za rękę i wyprowadziłam go z łazienki - ...wchodzę pod prysznic, a na moje ciało upadają miliony ciepłych kropelek wody, rozkoszuję się tą chwilą... - prowadziłam go po schodach na górę, delikatnie przygryzając wargę - ...moje ciało jest całe mokre, owijam się delikatnie ręcznikiem i idę do twojego pokoju... - mówiąc to nie przez przypadek weszłam właśnie do jego pokoju - ...staję przed tobą i mówię... - przede mną stał Nathan, a za nim było jego łózko - ...narka Nathan! - krzyknęłam, popchnęłam go na łózko, złapałam kluczyk, który znajdował się od wewnętrznej strony drzwi i zamknęłam go w pokoju.
- Otwieraj! - krzyczał, ale sądząc po jego głosie to był rozbawiony, bo w międzyczasie śmiał się.
- Przykro mi panie Sykes! Nagrabił sobie pan tym, że mnie pan obudził, więc posiedzi pan tam tyle godzin ile ma pan lat. 
- Godzin?! Chyba chciałaś powiedzieć minut!
- Dobrze, wiem, co chciałam powiedzieć. A za pyskowanie dorzucę panu jeszcze ze dwie. Żegnam! - zostawiłam kluczyk w drzwiach i poszłam do pokoju po ciuchy, które miałam założyć. Wybrałam czerwoną bluzkę na ramiączka i czarne szorty. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i wróciłam do pokoju. Otworzyłam okno i drzwi na balkon, aby przewietrzyć pokój i zaczęłam ścielić łóżko. Szukałam swojej piżamy i nagle przypomniałam sobie, ze zostawiłam ją w łazience. Zeszłam po nią na dół, ale tam też jej nie było. Drzwi balkonowe, którymi wychodziło się na ogród z tyłu domu, były otwarte, dlatego pomyślałam, ze są tam pewnie chłopcy i postanowiłam ich o nią zapytać.
- Cześć, Max! - powiedziałam wychodząc na taras.
- O Hej Monika. - przywitał się.
- Max słuchaj, nie widziałeś przypadkiem mojej piżamy?  Przez przypadek zostawiłam ją w łazience i nie ma jej tam..
- Nie, przykro mi, ale nie byłem teraz w łazience. Cały czas jestem tutaj..
- Ja widziałem. - odpowiedział przechodzący obok nas Tom - A tak w ogóle to cześć siorka. - uśmiechnął się do mnie.
- No hej braciszku.. To gdzie ona jest? 
- Zgarnąłem ją do prania.
- Robicie pranie?!
- Tak, myśleliśmy, że Nathan ci o tym powiedział.
- Nie, nic mi takiego nie mówił.
- A chcesz coś dorzucić?
- Nie wiem, mam niby parę ciuchów, ale...
- Oj no to dawaj, dopiero się rozkręcamy.
- A pro po gdzie jest Nathan? - zapytał Max, przerywając nam wymianę zdań.
- Zamknęłam go w pokoju, a co?
- Kocham tę dziewczynę. Ona daje niezły wycisk młodemu. - Tom zaczął się śmiać. 
- Hahaha. Dlaczego? - powiedział śmiejący się Max. Opowiedziałam im od początku całą historię, a oni patrzyli na mnie ze zdziwieniem, uśmiechając się.
- ...i zrobiłam to głównie dlatego, że mnie wkurzył. Ale nie martwcie się, to działa w obie strony.- uśmiechnęłam się do nich. W pewnym momencie Max i Tom wybuchnęli niepohamowanym atakiem śmiechu.
- Ej co was tak bawi? - zapytałam zdziwiona. Nie zdążyłam jednak usłyszeć odpowiedzi....
__________________________________________________________________________
I co o tym myślicie?

8 komentarzy:

  1. myślę że ten rozdział jest ŚWIETNY.!!! ; *
    I czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miły komentarz!
      Cieszę się, że się podoba. ;*

      Usuń
  2. To jest najlepsze na świecie!
    Ten sen... eh...
    I ta uwodzicielska opowieść mrr... ;)
    Opisujesz wszystko tak wspaniale, że tak mnie to wciąga i nie mogę przestać czytać ;D
    A do tego jeszcze te teksty, przy których prawie płaczę ze śmiechu LoL
    Abo te chwile, przy których się wzruszam ;*
    Twoje opowiadanie wywołuje u mnie tyle różnych emocji, które czuję razem z bohaterami ;)
    Pisaj szybciutko kolejny rozdział ;)
    Kocham Cię Ty moje Słoneczko ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniuu ja ciebie bardziej kocham miśku mój!!! ;***

      Usuń
  3. Super rozdział :)
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdział
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba ;)
    Fajne pomysły, takie na luzie xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju...
    Ten sen awrrr...
    Haha nie ,ogłam jak go zamknęła na tyle godzin ile ma lat
    No boskie
    Pozazdrościć talentu ;D
    rozdział jest genialny
    uwielbiam to opowiadanie i cb
    pisz szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine