10 maj 2012

Rozdział 32.

Przełknęłam ślinę i powoli zaczęłam schodzić po schodach. Czułam na sobie oczy wszystkich zebranych na dole. Odważyłam się spojrzeć na nich. Na ich twarzach malował się zachwyt. Podeszłam prosto do Nathana i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Witaj. Pięknie wyglądasz. - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, wręczając mi czerwoną różę.
- Bardzo ci dziękuję. Ty też wyglądasz niczego sobie. - chwilę patrzyłam w te jego zniewalające tęczówki, a rumieniec mimowolnie wylał się na moją twarz. Nathan jeszcze szerzej się uśmiechnął, chyba do granic możliwości.
- No siostra, wyglądasz olśniewająco. - zdobył się na komentarz Tom, na co reszta mu przytaknęła.
- Chodźmy już. - ponaglił nas Max.
- Można? - Nathan wysunął zgięte w pół ramię.
- Z wielką przyjemnością. - uśmiechnęłam się ujęłam go pod rękę i razem wyszliśmy z domu. Chłopcy wynajęli na ten wieczór czarną limuzynę. Śmiało wszyscy się zmieściliśmy. Tak dokładnie to nie wiem o czym prowadzono dyskusję w trakcie drogi, bo wpatrzona byłam w widok za oknem, ten wieczór był taki piękny. Zatrzymaliśmy się przed jakimś wielkim i pięknie oświetlonym budynkiem. Wkoło było pełno reporterów, gwiazd i tłumy gapiów. Wszyscy zebrali się tutaj, bo w tę jedną noc, miało być jasne kto wyjdzie szczęśliwy, a kto opuści to miejsce z pustymi rękoma. Wysiedliśmy z limuzyny. Dalej trzymając się Nathana, kroczyliśmy po czerwonym dywanie do środka. To była magiczna chwila, której pozazdrościłaby mi pewnie każda dziewczyna. Ja jednak sobie nie zazdrościłam. Lepiej bym się czuła, gdyby ta impreza była bardziej kameralna. Weszliśmy na wielką sale ze sceną na której miał odbyć się koncert chłopaków. Podszedł do nas operator oraz facet, który zajmował się całą imprezą. Zabrał chłopaków, aby powiedzieć im kiedy mają wejść. Zostałyśmy same. Zajęłyśmy jakieś wolne miejsca, zajmując również dla chłopaków. Zaczęły schodzić się tłumy, kiedy wszystkie miejsca zostały zajęte na scenę wyszedł wysoki mężczyzna oraz niewiele mniejsza kobieta, którzy prowadzili całą tę imprezę. Przywitali wszystkich zebranych, wprowadzili nas w atmosferę i już po chwili można było podziwiać na scenie dumnie prezentujących się chłopaków. Wspaniale wykonali numer Glad You Came, za co dostali ogromny aplauz. Zadowolenie zeszli ze sceny, by już po chwili w spokoju zasiąść obok nas. W ciszy i skupieniu obejrzeliśmy resztę występu. Po jakiś dwóch godzinach, część w której siedzieliśmy i słuchaliśmy kto został nominowany, a kto wygrał zakończyła się. Przeszliśmy do innej sali, którą można było nazwać bufetem. Leciała tam jakaś muzyka, a pod ścianą był bar i stojący za nim barman podawał drinki. Na samą myśl zaschło mi w gardle. Do chłopaków podszedł reporter, wypytując o to jak czują się wśród gwiazd i czy fanki nie wywierają na nich zbytniej presji, Michelle, Elisabeth, Naresha i Kelsey, poszły do łazienki przypudrować nosek, a ja nie odczuwając takiej potrzeby nie poszłam tam z nimi. Usiadłam obok baru i zamówiłam sobie sok. Sącząc napój, wpatrywałam się w tłumy reporterów mieszających się z gwiazdami, nie zauważając wcześniej, że przysiadł się do mnie  jakiś chłopak i cały czas się na mnie patrzył. Speszona próbowałam go ignorować, ale cały czas czułam jak przeszywa moje ciało wzrokiem. W końcu moja ciekawość nie wytrzymał i  spojrzałam na niego. Miał dłuższe orzechowe włosy z grzywką opadającą swobodnie na lewe oko oraz głębokie, czekoladowe tęczówki. Kiedy nasze oczy się spotkały posłał mi uroczy uśmiech. Niestety go poznałam.
- Witaj.  - przywitał się, posyłając mi uśmiech pełen słodyczy - Co taka piękna dziewczyna jak ty, robi tutaj sama? Na jego słowa mój organizm zareagował rumieńcem, którego nie chciałam pokazywać.
- Czekam na przyjaciół. - odpowiedziałam łapiąc kolejnego łyka napoju.
- Co polecasz? - wskazał na moją szklankę.
- Sok pomarańczowy. - na moje słowa zaśmiał się.
- A alkohol?
- Wolę nie pić.
- Rozumiem. Co tam u ciebie? - nie zamierzałam dalej ciągnąć tej rozmowy .
- Przepraszam muszę do toalety. Zaraz wrócę. - uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę toalety. Poczułam ulgę kiedy stamtąd odeszłam. W łazience były dziewczyny.
- Co wy tak długo? - zapytałam z uśmiechem.
- Zagadałyśmy się. Przepraszam, że cię tam zostawiłam. - powiedziała Michelle, obejmując mnie ramieniem.
- Nic się nie stało, tylko się o was martwiłam. Posiedziałyśmy tam jeszcze z dziesięć minut, a ja nie miałam zamiaru nawet wracać do tego baru. Wyszłyśmy z łazienki, przechodząc dalej zobaczyłyśmy chłopaków, którzy stali pod wielką ozdobną palmą i najwyraźniej o czymś rozmawiali. Szybkim krokiem podeszłyśmy do nich.
- Gratuluję, świetnego występu. - powiedziałam, wcześniej nie mając na to czasu.
- Dzięki. - uśmiechnął się Tom - To dziewczęta, co chcecie teraz robić?
- Hmmm...która jest tak w ogóle godzina? - zapytała Kelsey.
- Dochodzi 20:30. - powiedział Max, spoglądając na Maxa.
- Co wy na to, żebyśmy się już stąd zabrali? Takie nudy... - dodała z entuzjazmem Michelle, uśmiechając się uwodzicielsko do Maxa.
- Masz rację Mich. - przytaknęła grupa i wszyscy skierowaliśmy się ku wyjściu. Po cichu, omijając grupy pismaków wsiedliśmy do czarnej limuzyny i w spokoju stamtąd odjechaliśmy. Londyńskie wieczory były jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie można było tutaj zobaczyć, zwłaszcza latem. Duża ilość latarni, przyjemnie oświetlała nam drogę. Wyglądając przez przyciemnianą szybę, podziwiałam te cudowne widoki z myślą, że się zakochałam. Zakochałam w Londynie. Z każdą minutą czułam się o niebo lepiej. Zaczęłam nawet żałować, że nie ma ze mną mojego aparatu, aby uwiecznić te cudowne chwile. Czułam, że robię się senna, więc moje ciało szybko opuszczało ciepło, które w nim trzymałam. I chociaż był to letni wieczór, odczuwałam delikatny chłód. W końcu moje ciało nie wytrzymało i przeszedł po nim nieprzyjemny dreszcz.
- Proszę, okryj się. - Nathan zdjął  marynarkę, narzucając mi ją na ramiona i obejmując mnie ramieniem.
- Dzięki, o wiele lepiej. Odpowiedział mi tylko uśmiechem. Strasznie mnie korciło, żeby w końcu zamknąć oczy i udać się do krainy snu. Niestety nie mogłam usnąć. Co chwilę spędzałam sen z powiek, aż w końcu poddałam się mojemu ulubionemu zajęciu, jakim było marzenie. Polegało to na tym, że wymyślałam sobie różne historyjki. To zajęcie było miłe i odprężające. Zatrzymaliśmy się pod mieszkaniem Michelle. Za nią wysiadł Max. Stali chwilę rozmawiając, potem Michelle pocałowała go, a po chwili Max wrócił do nas i oznajmił nam, że zostaje u Mich na noc. Chyba każdy zdołał już się domyśleć co będą robili. Uśmiechnęłam się do niego i Michelle, po czym odjechaliśmy. Takie same kroki poczynili Siva z Tomem. Oni też zostali u swoich dziewczyn na noc. Delikatnie podśmiewałam się pod nosem, bo Tom zrobił się czerwony jak burak, kiedy Kelsey zaprosiła go do siebie.
- Nathan pilnuj mojej siostry. - uśmiechnął się i zniknął razem z Kelsey za drzwiami jej domu. Wtedy już nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zanim wróciliśmy do domu, na sam koniec zostało nam jeszcze podwiezienie Elisabeth. Jay jako dżentelmen, wysiadł z auta i odprowadził dziewczynę pod same drzwi. Rozmawiali, nie wiedząc o tym, że ja i Nathan ich widzimy. W końcu Jay zebrał się na odwagę i pocałował Elisabeth. Nie był to taki zwykły pocałunek. Zrobił to tak jakby ona mu się podobała.
- Przyjaciółka mówisz? - szturchnęłam Nathana łokciem w brzuch, aby zwrócił uwagę na przyjaciela.
- Tak mówił... - zarzekał się.
- Mhm...a ty niczego nie zauważyłeś? Idź ty! - zaczęłam się śmiać. Zobaczyliśmy, że Jay wraca do nas, więc szybko zmieniliśmy temat, udając, że rozmawiamy o czym innym.
- Ej słuchajcie... - język zaczął mu się plątać - ...Elisabeth, zaprosiła mnie na kawę i nie wypadało odmówić...
- Dobra, Jay idź już! - krzyknął Nathan, przerywając mu.
- Dzięki. Dacie sobie radę?
- Tak. A ty? - zapytał podejrzliwie, a ja zakryłam twarz jego marynarką. Myślałam, że wybuchnę śmiechem. W środku po prostu się skręcałam z rozbawienia.
- Yyy...na pewno. To pa. - odpowiedział zmieszany Jay. Zamknął drzwi limuzyny i pobiegł do środka. Wtedy nie wyrobiliśmy i razem z Nathanem zaczęliśmy się strasznie śmiać. Kiedy się trochę opanowaliśmy, okazało się, że jesteśmy pod domem. Wysiedliśmy, podziękowaliśmy i weszliśmy do środka. Było cicho i ciemno. Słyszałam tylko przyspieszone bicie serca chłopaka. Chyba powinien iść z tym do lekarza, bo bardzo często mu się to zdarzało. Nie zapalając już światła, po omacku trafiliśmy na górę i rozeszliśmy się do swoich pokoi. To był dzień, nie ma co. Na samą myśl uśmiechnęłam się sama do siebie. Pochwyciłam piżamę i wzięłam gorącą kąpiel. Moje ciało marzyło tylko o jednym - o przyjemnym łóżku. Po chwili już się w nim znajdowałam i nawet nie wiedząc kiedy, zasnęłam. Obudziłam się równo o 9:00. Przeciągnęłam się i ubrałam w białe rybaczki i pomarańczową podkoszulkę. Zeszłam na dół, gdzie był Nathan i Jay.
- Chłopaki jeszcze nie wrócili? - spytałam wchodząc do kuchni.
- Jeszcze... - przerwał Nathanowi trzask otwierających się drzwi, a w progu pojawili się Siva, Max i Tom - ...już są. - uśmiechnął się.
- Właśnie widzę. Co tam?
- A spoko, spoko. - odpowiedział mi Tom. Wszyscy usiedli na kanapie, a Jay poszedł do swojego pokoju. Właśnie nalewałam sobie do szklanki soku, kiedy usłyszeliśmy na górze wrzask. Przestraszona mało jej nie stłukłam. Po chwili zbiegł do nas przestraszony Jay.
- Co się stało? - zapytałam.
- Neytiri zniknęła! - krzyknął spanikowany.
____________________________________________________________________________
I co o tym myślicie?
Ze specjalną dedykacją dla: Kinia***Anku ;DNemezisHelaPeace;*, Jane, Kasiaa_ i Paola! Dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze, jesteście najlepsze! :*****




8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział
    Taki emocjonujący a zwłaszcza końcówka
    Nie mogę z Jay'a
    Hahaaha
    Ale pisz szybko nexta,bo ona zniknęła i jak znam życie,kolejny będzie bardzo ciekawy
    Także do roboty,prosze pisać
    <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Na sam początek dziękuję za dedykację. ; *
    Rozdział po prostu świetny.!!!
    Już nie mogę się doczekać następnego.
    _________________________________________

    Jak zwykle skończyłaś w takim momencie. Ty mi to na złość robisz normalnie.

    < 333

    OdpowiedzUsuń
  3. Poprostu wspaniałe ;)
    Czytałam to jak zaczarowana ;*
    To ja Ci dziękuję za to, że mogłam przeżyć te wszystkie sceny z tego rozdziału, bo tak cudownie je opisałaś ;)
    Ten rozdział jest kolejnym dowodem na Twój ogromny talent, który wspaniale wykorzystujesz i raczysz nas tym genialnym opowiadaniem ;*
    Mogę jedynie powtórzyć to co wcześniej pisałam, że jesteś feneomenalna ;)
    PS. Dziękuje za dedyk ;*
    Pisz szybko kolejny rozdział ;D
    Kocham Cię Słońce Ty moje ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej gdzie ona zniknela ? O.o
    A tak wgl to troche lipa ze tylko Nath nie spedzil nocy z dziewczyna ^^
    BTW dzieki za dedyk ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra :**
    Gdzie ona jest .?!
    A czemu oni nie spędzili nocy razem .? ^^
    Pisz szybko następny <33
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest świetne, niesamowite, piękne i nie wiem co jeszcze ;* Dziekuje za dedykacje <3 Kocham to opowiadania i Cb za to ze je piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział :)
    i jeszcze urwane zakończenie , kocham to
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  8. Co jaszczurka zniknęła????
    ty to wiesz w jakim momencie to zakończyć
    rozdział rewelacyjny z wala z nóg(i to dosłownie)
    więc nie karz długo czekać pisz szybko

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine