13 maj 2012

Rozdział 33.

- Ale jak to zniknęła?! - na myśl o tym, że jakaś jaszczurka, błąka się po tym domu, wzdrygnęłam się.
- No normalnie! Nie ma jej w pokoju! - powiedział rozhisteryzowany Jay,
- Poczekaj...uspokój się. Poszukamy jej na pewno się znajdzie. - poklepałam go po ramieniu, było mi go szkoda, bardzo ją lubił - Ruszajcie te swoje tyłki z kanapy, trzeba pomóc Jay'owi! - krzyknęłam do rozleniwionej reszty. Jak oparzeni poderwali się ze swoich miejsc. Podzieliliśmy się i powoli i uważnie przeczesywaliśmy, każdy zakamarek tego domu. Szukaliśmy w łazience, kuchni, dokładnie w pokoju Jay'a oraz w ogrodzie.. Cały dzień spędziliśmy na jej szukania. Niestety be jakichkolwiek efektów. Jakby rozpłynęła się w powietrzu.
- To na nic. - powiedział załamany Jay.
- Bardzo mi przykro, że jej nie znaleźliśmy. - przytuliłam go mocno, jakby miało to cokolwiek pomóc.
- Dziękuję wam, że w ogóle próbowaliście. - posłał nam ponury uśmiech i zniknął w swoim pokoju. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do kuchni, gdzie czwórka pozostałych robiła kanapki i herbatę.
- Gdzie Jay? - zapytał Max.
- Poszedł do pokoju. Jest załamany. - odpowiedziałam bezradnie siadając przy kuchennym aneksie, a oczy same zaklejały mi się ze zmęczenia - Moglibyście zrobić mu jakieś kanapki i herbatę? Zaniosę mu do pokoju...
- Ty to jedz! - powiedział Nathan stawiając mi przed nosem talerz z kanapkami i kubek gorącej herbaty - Ja mu zaniosę, a ty coś zjedz, bo cały dzień snujesz się głodna. Jeszcze nam tu zemdlejesz. - zaśmiał się.
- Dziękuję ci Nathan.
- Drobiazg. - posłał mi uśmiech i zniknął na schodach z talerzem i kubkiem. Pochłonęłam swój posiłek w mgnieniu oka. Byłam strasznie głodna. Niewiele jeszcze siedzieliśmy, a Jay nawet do nas nie zszedł. Postanowiliśmy już dzisiaj go nie męczyć i rozeszliśmy się do pokoi. Przynajmniej mieliśmy pewność, że coś zjadł i wypił, bo Nathan przyniósł potem od niego pusty talerz i kubek. Pochwyciłam piżamę z krzesła i smętnym krokiem udałam się do łazienki. Dręczyła mnie jedna myśl. Gdzie do licha podziała się ta jaszczurka? Przecież szukaliśmy wszędzie! Wyszłam z pod prysznica, a moje oczy zamykały się. Marzyłam tylko o jednym - o ciepłym i przyjemnym łóżku. Weszłam do pokoju i delikatnie wślizgnęłam się pod kołdrę. Ułożyłam wygodnie głowę na poduszce i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam ciche mlaśnięcie językiem, które dochodziło spod kołdry. Otworzyłam oczy i przestraszona delikatnie odkryłam róg pościeli. Pod nią, na poduszce, najzwyczajniej w świecie siedziała Neytiri. Na jej widok spanikowana zaczęłam piszczeć i od razu wyskoczyłam z łóżka. Pierwszy do pokoju wpadł Nathan (pewnie dlatego, że jego pokój jest najbliżej), z anim był Max, Tom, Siva i na samym końcu Jay.  Wpadłam Nathan'owi w ramiona, a on przyciągnął mnie do siebie i zaczął mnie uspokajać, czując kołatanie mojego serca.
- Co się stało? - zapytał. Wskazałam tylko ręką na łóżko. Max podszedł do niego i jednym zdecydowanym ruchem ściągnął z niego kołdrę.
- Neytiri! - wykrzyknął szczęśliwy Jay, wysuwając się na sam przód i biorąc na ręce gada - Znalazłaś ją! Dziękuję ci!
- To jej się bałaś? - zapytał Nathan, odsuwając mnie od siebie na tyle, aby spojrzeć mi w oczy. Pokiwałam znacząco głową, a reszta oprócz Nathana i Jaya zaczęła się śmiać. W gruncie rzeczy to nawet się na nich nie obraziłam, bo to było bardzo śmieszne i już po chwili sama się z tego śmiałam. Po pięciu minutach ślęczenia w moim pokoju, każdy opuścił go z wesołą miną. Poprawiłam kołdrę, i z uśmiechem na twarzy, w mgnieniu oka zasnęłam. Ach, kolejna niedziela, kiedy budzę się u chłopaków w domu. Przeciągnęłam się i wyskoczyłam z ciepłego łóżka, aby wybrać jakieś ubrania do kościoła. Wybrałam czarne rurki, białą bluzkę z falbanką i czarną marynarkę. Do tego czarne szpilki i małą czarna torebeczka. Ubrana zeszłam na dół, gdzie czekała mnie miła niespodzianka.
- Cześć. A co wy tu robicie? Nie powinniście jeszcze spać? Jest dopiero 8:00. - powiedziałam zdziwiona obecnością chłopaków. Najbardziej przykuło moją uwagę to, że byli odstawieni w garnitury.
- No, hej. Tak, wcześnie, ale mamy seans za chwilę. - skłamał Tom.
- Aha, rozumiem. Więc wam nie przeszkadzam. Nie zwracając na nich najmniejszej uwagi. Po wykonaniu porannej toalety, opuściłam łazienkę i kierowałam się do drzwi. Niespodziewanie cała piątka poderwała się z kanapy.
- A wy dokąd?
- Idziemy z tobą.. - odpowiedział Tom.
- Niby gdzie?
- No, do kościoła.
- Po co?
- Nie zadawaj głupich pytań!
- Mhm...A serial?
- No, mówi się trudno. - po tej jakże krótkiej konwersacji z Tomem, zaczęłam się śmiać, ale nie pozostało mi nic innego jak zabranie ich ze sobą. Szliśmy wesoło drogą, co chwilę śmiejąc się z głupich żartów Toma i Jaya. Weszliśmy do kościoła, a oczy wszystkich zebranych powędrowały na nas. Jakieś panie zaczęły coś  między sobą szeptać i jedna z nich pobiegła pod sam ołtarz, skąd później udała się na zakrystię. Uznałam, że to zapewne z powodu chłopaków. W końcu byli rozpoznawalni prawie na całym świecie. Zajęliśmy wolne miejsca na jakichś ławkach i w pełni oddaliśmy się modlitwie. Jakoś pod koniec mszy, wyszliśmy przed kościół, bo Sivie zrobiło się słabo i już do końca tam staliśmy. Gdybym wiedziała, co będzie się działo po mszy to już w trackie bym wyszła... Już mieliśmy się zbierać do wyjścia przez bramę, kiedy niespodziewanie podbiegł do nas...ksiądz? Tak, ksiądz!
- Zaczekajcie chwilkę. - zwrócił się do nas.
- Niech będzie pochwalony... - odpowiedzieliśmy chórem.
- ..na wieki wieków. Chciałem z wami porozmawiać.
- Coś się stało? - zapytał Max.
- Doszły mnie słuchy, że wasza piątka drogi młodzieńcze, mieszka w jednym domu z tą o to tu panienką. Czy to prawda? - na słowa tego księdza mało nie wybuchłam śmiechem.
- Tak, to prawda. - powiedział Tom, obejmując mnie ramieniem.
- Czy jest w tym jakiś problem? - zapytał Nathan, który z drugiej strony objął mnie w pasie. Mina tego księdza byłą bezcenna.
- N-nie. Chodzi tylko o to, czy wy ze sobą współżyjecie.
- Wybaczy ksiądz, ale to są już nasz prywatne sprawy. Niech się ksiądz jednak nie martwi, preferujemy bezpieczny seks. Dzieci z tego nie będzie. - ciepło uśmiechnął się do niego Tom. Na jego słowa duchowny pobladł, a ja myślałam, że nie wyrobię. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, który w sobie tłumiłam, a chłopaki najwyraźniej się dobrze bawili.
- Możemy już iść? - zapytał ze spokojem w głosie Jay. Duchowny pokręcił znacząco głową, przeżegnał się tylko i wrócił do świątyni. Kiedy tylko zniknął za pięknie zdobionymi drzwiami, nikt nie wytrzymał z całej zaistniałej sytuacji i wszyscy ryknęli głośnym śmiechem. Jeszcze nigdy nie przydarzyło mi się coś takiego. Całą drogę przegadaliśmy o tej sprawie, nie przestając się śmiać. W domu coś zjedliśmy i do godziny 14:00 wylegiwaliśmy się na kanapie przed telewizorem. Potem łaskawie w ostatniej chwili oświadczyli mi, że dzisiaj mają koncert. Zrobili to w ostatniej chwili! Myślałam, że ich za to zabiję, a oni jak gdyby nigdy nic się nie stało, zaciągnęli mnie do samochodu mówiąc, że nie ma czasu i pojechaliśmy. Wybrali sobie jakieś ubrania z garderoby, zrobiłam im delikatny makijaż, co trwało około 30 minut i już po chwili byli na scenie witając się z publicznością. Wykonali parę świetnych kawałków, przy których cała widownia szalała w rytm muzyki, by już po 2 godzinach świetnej zabawy, znaleźć się w garderobie, aby trochę odpocząć. Przeglądałam jakieś czasopismo, a oni przebierali się w swoje ciuchy. Dlaczego tam siedziałam? Dlaczego nie wyszłam na czas kiedy się przebierali? Bo mnie idioci nie wypuścili! Zamknęli drzwi od środka, mówiąc, że to dla mojego dobra, boją się, że im ucieknę i, ze jak już ktoś opuści to pomieszczenie to zrobimy to wszyscy razem. Dlatego też, zmuszona byłam w tym czasie przeglądać jakieś durnowate czasopismo. A na domiar złego był to przegląd sportowy, którego wprost nienawidziłam. Kiedy już jaśnie panowie się przebrali, po cichu opuściliśmy teren klubu i od zaplecza wsiedliśmy do czarnej furgonetki. Po około 20 minutach znaleźliśmy się pod domem, a każdy z nas myślał tylko o jednym - o ciepłym łóżku. Nie wiem jak reszta, ale ja przed snem zdążyłam się jeszcze umyć i zatapiając się w miękkiej pościeli zasnęłam. Rankiem, obudziłam się o 9:00. Zerwałam się na równe nogi i ubrałam dżinsową spódniczkę i fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem w czarne paski. Na dole jak zwykle już spotkałam rozleniwioną piątkę, która wylegiwała się na kanapie w poszukiwaniu jakiegoś fajnego i ciekawego filmu. Zrobiłam sobie kawę i siedząc przy kuchennym aneksie, popijałam napój. Ten dzień zapowiadał się naprawdę nudno. Nie mieliśmy nic zaplanowanego. Moim wybawcą stał się Nathan, który około 12:00 zabrał mnie do swojego pokoju i uczył gry na fortepianie. Moje lekcje trwały do godziny 16:00, ale błam tak bardzo leniwa, że już miałam dosyć. Położyłam się na jego łóżku, kiedy ten poszedł po jakieś picie i z rękami pod głową wpatrywałam się w sufit.
- Nathan nudzi mi się! - zaczęłam grymasić, kiedy wrócił do pokoju.
- Co byś chciała porobić? - zapytał siadając obok na łóżku.
- Nie wiem. Ale chciałabym się rozerwać.
- Wzdłuż czy w poprzek? - zapytał, śmiejąc się.
- Przestań, przecież wiesz o co mi chodzi. - rozbawiona walnęłam go poduszką.
- Możemy jeszcze trochę pograć...
- Wiem! Idę na spacer! - zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do drzwi.
- Poczekaj. Pójdę z tobą.
- Mam nadzieję, że wiesz na co się godzisz? - zaśmiałam się.
- Trudno...Jakoś przeżyję. - zaśmiał się. Wciągnęliśmy szybko buty i wybiegliśmy z domu. O tak! Tego mi było trzeba! Świeże powietrze, cisza, spokój... żyć nie umierać! Przez cała drogę zataczałam jakieś kółka, robiłam piruety, jak dziecko. Ale wszystko dlatego, ze czułam się wolna i niezależna. Nathan cały czas dziwnie mi się przyglądał. Jakbym miała ADHD. A może mam? Nie wiem, jeszcze nie zdiagnozowali.
- No co się tak gapisz?
- Patrzę jak się wydurniasz na tej ulicy i robisz mi wstyd. Zaczynam żałować, że tu z tobą przyszedłem...
- Nathan!
- No przecież żartowałem. Nie denerwuj się tak. - zaśmiał się.
- Nie! Nie o to mi chodzi! Zobacz!
______________________________________________________________________________
No i jest, nudny jak falki z olejem rozdział 33. :D
Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłam znaleźć czasu. :<
Oczywiście z dedykacją dla moich ukochanych i najlepszych: Kinia***, Kasiaa_Anku ;DPaolaPeace;*Nemezis,  Hela i  zintol14! Jesteście naj, naj, najlepsze! :***


10 komentarzy:

  1. Dlaczego skończyłaś w takim momencie.?!?!?!?!
    Ale rozdział po prostu ŚWIETNY!!

    Jutro wszystko od Ciebie wyciągnę. ;D
    i oczywiście dziękuję i czekam na kolejny równie dłuuuugi rozdział. ; **

    Ps:.Dziękuję za dedykację.
    < 333

    OdpowiedzUsuń
  2. JA CHCE WIEDZIEC CO BEDZIE DALEJ !!!!
    awww dzieki za dedyk ;** to ty jestes najlepsza skarbie <3
    czekam na nexta i zycze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. NO czy Ty chcesz dostać znowu szlaban?!!!
    Rozdział prze prze prze prze prze wspaniały!!!!!!
    Ale się ulałam z tego księdza ;)))))
    No po prostu cudowny rozdział ;D
    Jak Ty możesz coś takiego o nim mówić, że jest "nudny jak flaki z olejem"???!!!!
    Uwielbiam go i uwielbiam Ciebie Słońce Ty moje ;*******
    Dziś się nie będę rozpisywać bo nie ma mnie w domu i mam ograniczony dostęp do neta ;(
    Ale wiedz, że bardzo mi się podobało i chcę WIĘCEJ I WIĘCEJ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja się w tym momencie wkurzyłam
    jak śmiesz w takim momencie kończyć (oj oj nie ładnie)
    i pisać że jest nudny
    otóż nie wcale nie jest nudny ;)
    jest bombowy a śmiałam się najbardziej z tego jak ta jaszczurka znalazła się w jej łóżku
    .......
    dziękuję za dedyk
    i jesteś naj,najlepsza
    pamiętaj że twoje opowiadania nie są nudne
    są wyśmienite jedyne w swoim rodzaju
    Więc pisz szybko następny
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja, mała? :D
    Haha, "dzieci z tego nie będzie" :D
    Co by to było, gdyby Twoja mama to zobaczyła? :D
    Rozdział długo wyczekiwany i świetny! :D

    Żanka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. co ty pleciesz?!?
    przeciesz ten rozdział nie jest nudny!!
    on jest fantastyczny!!:))
    a ten fragnent z księdzem najlepszy;))
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ty pieprzysz.?!
    To jest boskie .!! :D
    Kościół + Ksiądz + TW = mieszanka wybuchowa
    Pisz szybko następny <33
    Weny :*

    P.S. Dzięki za dedyk kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)
    nie jest nudny !
    następny proszę

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tu nudy nie odczułam
    Ani grama nudy
    Tylko jakieś 2tony zajebistości ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział jest świeeeeeeeeetny.
    proszę, dodaj nowy rozdział szybko, proooooooooooooooszę
    niemodę sia juz nastepnego rozdziału doczekać!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine