Głową oparta o jego ramię wsłuchiwałam się w ciche rżenie koni. Jak się potem okazało Gaspar i Rossa przypadli sobie do gustu. Ogier nie odstępował klaczy na krok, okazując jej swoje uczucia poprzez wzajemne obwąchiwanie czy też delikatne ugryzienia w okolicach kłębu. nie mając zbytnio nic ciekawego do roboty, zaczęliśmy wspólnie miłą pogawędkę. Wspaniale się z nim dogadywałam. Był zaskoczony faktem, że w wieku 6 lat przebrałam się udawałam chłopaka, byleby tylko przyjęto mnie do drużyny piłki nożnej, do której się dostałam, potem bardzo długo się śmiał. Potem to jednak on zaskoczył mnie, bezbłędnie wybierając z półki ulubioną książkę, autorstwa Stephena Kinga, którą ja też uwielbiam. Od tej pory dyskutowaliśmy głównie, przerzucając się ulubionymi tytułami, płynnie przechodząc od literatury poprzez film, aż do muzyki, śmiejąc się z tego jak zbliżone są nasze upodobania. Zaczęło już zmierzchać, a ostatnie promienie zachodzącego słońca były ledwo widoczne. Otrzepani z trawy, wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy do stadniny. Oddaliśmy naszych podopiecznych i nadal śmiejąc się, podeptaliśmy asfaltową drogą w stronę domu do którego dotarliśmy około 19:00. Przygotowanie kolacji nie zajęło nam zbyt wiele czasu i już o 19:30 wszyscy siedzieliśmy przy stole wymieniając się swoimi dzisiejszymi przeżyciami. Pochłonięcie całej przygotowanej kolacji nie zajęło nam zbyt wiele czasu, ponieważ pani Sykes świetnie gotuje. Postanowiłam, że pomogę Jessice pozmywać po kolacji z czego nie był zadowolony Nathan. Grymasił, że chce mnie zabrać na górę, ale wytłumaczyłam mu, że muszę pomóc Jessice i nie długo do niego przyjdę. Niechętnie, ale poczłapał schodami do pokoju, rzucając na odchodne: ,,Będę czekał''. Raz dwa uwinęłyśmy się ze zmywaniem i usiadłyśmy na kanapie w salonie, aby chwilę odsapnąć i pogawędzić. Wielkimi krokami zbliżała się 20:00. Jessica miała przygotowany na tę godzinę jakiś seans filmowy, którego wprost nie mogła przegapić. Jako, że do filmu było jeszcze jakieś 5 minut, postanowiłam, że posiedzę z nią i pogadam w tym czasie. Jessica przyjęła to do wiadomości bardzo entuzjastycznie i krótko streściła mi całą fabułę filmu. Strasznie mnie tym zaciekawiła, więc kiedy tylko zaczął się film, zostałam z nią, kompletnie zapominając o tym, że na górze w pokoju, czeka na mnie Nathan. Akcja rozkręcała się dość szybko, co chwilę ukazują nowe intrygi i kłopoty uwięzionej bohaterki, a ja nawet nie myślałam o tym, żeby na chwilę ruszyć się z miejsca. Niestety jak to mam w zwyczaju, po dwóch godzinach ostrej akcji, wtulona w róg kanapy zasnęłam... Coś oślepiało moje niepewnie otwierające się oczy. Umarłam? Nie! Oślepiały mnie jasne promienie słońca wdzierające się przez okno. Zdecydowałam, że jednak na razie nie będę otwierać oczu, bo razi mnie słońce. Było mi nadzwyczaj wygodnie i wreszcie obudziłam się wypoczęta. Moja głowa spokojnie spoczywała na... Dokładnie to nie byłam pewna co to było, bo miejscami było delikatnie nie równe, przy czym lekko się unosiło. Zbita z tropu i kompletnie ciekawa, zdobyłam się na siły i uchyliłam swoje zmęczone oczy. Moja głowa leżała na klatce piersiowej Nathana, który cicho pochrapywał sobie w łóżku. Był obnażony od pasa w górę, gdzie nie miał też kołdry. Momentalnie zerwałam się z niego i usiadłam na łóżku po turecku. Na szczęście nie budząc go. O kurde! Co ja wczoraj robiłam? Pamiętam, że oglądałam film z Jessicą i zasnęłam, a potem... Co było potem? Jakim cudem znalazłam się w pokoju Nathana? W dodatku na nim śpiąc? A najlepsze było to, że byłam przebrana w swoją kusą piżamę. Pięknie! A co jeśli.... Jeśli byłam tak rozkojarzona, że nie pamiętam iż między nami mogło do czegoś dojść? Może to głupie myślenie, ale znajdowaliśmy się w jednoznacznej sytuacji. Co byście sobie pomyśleli, gdybyście zobaczyli coś takiego? Zapewne to samo co ja, więc proszę nie dziwcie się, że tak myślę. Lekko chwiejnym krokiem ześlizgnęłam się z łóżka i po cichu przetransportowałam się do walizki. Wyciągnęłam z niej kwiecistą sukienkę oraz czystą bieliznę i po cichu udałam się do łazienki, żeby się ubrać. Ta sprawa cały czas nie dawała mi spokoju. Nie wiedziałam o mam o tym myśleć. Po porannej toalecie poszłam prosto do kuchni, żeby choć odrobinę nawodnić swój organizm. Przekraczając próg zauważyłam Jessicę, która chowając głowę w dłoniach ślęczała przy kuchennym stole. Za nim jednak zdołałam wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, mój wzrok utkwił na ściennym zegarku, który wskazywał 12:00.
- Cześć Jess. - usiadłam na krześle obok blondynki i czekałam na jej reakcję.
- Hej. - odpowiedziała ze smętną miną, co nie było w jej stylu.
- Coś się stało? - blondynka jedynie westchnęła.
- Mama obiecała mi, że pojedzie ze mną na zakupy, bo idę dzisiaj na urodziny mojej przyjaciółki Amy i liczyłam, że kupię sobie coś nowego i fajnego. Akurat na imprezę, ale wypadło jej coś w pracy i koniecznie musiała tam być. - wyjaśniła łamiąc głos - Na tej imprezie miał być Matt...
- A czy satysfakcjonowałby cię fakt, gdybym ja z tobą poszła na te zakupy?
- Naprawdę mogłabyś? - blondynka aż podskoczyła na krześle.
- Oczywiście, że tak.
- Och, dziękuję! - rzuciła mi się na szyję i mocno wyściskała - Zadzwonię do mamy i ją o tym poinformuję! - krzyknęła i wybiegła na zewnątrz. Zadowolona wstałam z miejsca i zaczęłam parzyć sobie kawę. Nie będę pytała Jessici o to co się wczoraj działo, wolałam osobiście porozmawiać o tym z Nathanem. Co jak co, ale on powinien wiedzieć najlepiej wszystko o wczorajszym dniu. Z kubkiem kawy z powrotem usiadłam na swoje stare miejsce i przeglądałam jakąś gazetę, która aktualnie leżała na sole. Po chwili wróciła Jess z wielkim bananem na twarzy i oznajmiła, że jej mama się zgodziła. Nadal nie wychodząc ze stanu ekscytacji, robiła sobie kanapki wesoło podśpiewując. Na zakupy miałyśmy iść zaraz po śniadaniu, więc w spokoju dopijałam swoją prawie już chłodną kawę.
- Jak się spało? - wypalił Jessica, w międzyczasie łykając kolejne kęsy kanapki.
- Dobrze. - odparłam normalnym głosem.
- Nie wątpię, Nathan już się tobą doskonale zajął. - zaśmiała się. Te słowa trafiły do mnie momentalnie, jak strzała do tarczy. ,,Nathan już się tobą doskonale zajął'' o co chodzi? Słowa Jess przywiały mnóstwo wątpliwości, które na chwilę zniknęły.
- Na pewno. - uśmiechnęłam się ciepło, czując, że policzki płoną mi żywym ogniem - To co idziemy? Pójdę tylko po rzeczy. - nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, wyszłam z kuchni i poszłam prosto do pokoju. Cichutko uchyliłam drzwi. Nathan ciągle spał. Wyglądał przy tym tak słodko i niewinnie, a pewności siebie i męskości dodawała mu odsłonięta klata. Również przez sen seksownie się uśmiechał, co czyniło moje nogi jak z waty. W tym momencie ogarnęłam mnie fala wątpliwości. A co jak to wszystko prawda? Jak jakimś sposobem niechcący się z nim przespałam? W sumie to nie miałabym nic przeciwko. Jest wspaniałym facetem, a do tego przystojnym... Ale nie! Przecież to mój przyjaciel! Nie mogę się w nim zakochać!
___________________________________________________________________________
Przestaję mówić, że te rozdziały są beznadziejne, bo nie chcę, żeby moja kochana Ania się na mnie pogniewała, więc od dzisiaj nie będę ich komentować. :)
Jak widzę po komentarzach większość dziewczyn pragnie, żeby Monika i Nathan się zeszli. nie zdradzę wam jednak czy tak będzie, bo te wakacje już się kończą, a do niej wciąż to nie dociera. Eh, zróbcie coś z tym! xd Mam nadzieję, ze przez to nie stracę swoich najwspanialszych czytelniczek, bo jakbym was straciła to moje życie wyglądało by jak kartka papieru bez kredek - nudne i bezużyteczne. :**************
Dzisiaj dedykacja dla mojej najwspanialszej Ani :* której bloga znajdziecie TUTAJ! Kocham cię! Od samego początku wspierasz mnie i jesteś ze mną w każdej trudnej chwili, za co Ci serdecznie dziękuję! Nie wyobrażam sobie swojego życia bez Ciebie! Jesteś wspaniałą osobą, dajesz mi chęć do życia i cieszenia się każdym nowym dniem! Moja najukochańsza siostrzyczko, mój miśku kochany, DZIĘKUJĘ! Za wszystko i kocham cię z całego mojego serca! Dziękuję, że jesteś :*******************************
P.S. Przepraszam, że ostatnio cię zaniedbuje, wszystko ci wynagrodzę! <3
cud miód;)
OdpowiedzUsuńmiśka
Zamorduję Cię dziewczyno, no po prostu zamorduję.eh to ja tu czekam, skręca mnie od około 40 rozdziałów kiedy się doczekam jak się zejdą. Ale to w sumie fajne ;* bo jeżeli się zejdą bedę miała taką radochę jak jeszcze nigdy dotąd.Kocham ten rozdział i kocham Cb za napisanie go <3
OdpowiedzUsuńrewelacja;))
OdpowiedzUsuńciekawe co oni w nocy robili??:DD
pisz szybko bo musze się dowiedzieć czy między nimi do czegoś doszło;DD
Jane
oh genialnie ! oby to byla prawda ! chociaz tak nic nie pamietac to lekka strata .. ^^
OdpowiedzUsuńBoski jest ten rozdział!
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa co oni robili w nocy!
Czytając końcówkę tego rozdziału miałam ochotę porządnie potrząsnąć Moniką i jej powiedzieć :"Dzieczyno ty go kochasz, dopuść w końcu do siebie tę myśl!", no ale z oczywistego faktu nie mogę tego zrobić, przecież Monika to postać fikcyjna (jejku jak to dziwnie zabrzmiało, może dlatego, że się lubuję w twoim opowiadaniu?)
Prooooooooooooooooooooooooszę szybciutko o nowy rozdział
Weny kochana
Na początku przepraszam, że tak późno dodaje koma, ale wiesz jaka jest sytuacja... Nie mogłam wcześniej :(
OdpowiedzUsuńA rozdział przyprawił mnie o zawroty głowy :) Gdy czytałam to japa coraz bardziej mi się śmiała ;) Może to jest właśnie początek "czegoś" między nimi ;) Nie mówię, że oni się przespali, bo sądzę, że tak nie było, sądzie, że Nath jak przystało na dżentelmena zabrał ją ;) Ale to może być w końcu ta chwila kiedy zrozumie, że coś do niego czuje, albo Nath wyzna jej jakie żywi do niej uczucia ;)
Nie mogę się doczekać co to będzie ;D Piszesz fenomenalnie ;) Taki talent to skarb, którego pilnuj jak oka w głowie i nie zmarnuj go ;) Choć wiem, że tego nie zrobisz ;D Już ja tego dopilnuję ;P
Dziękuję też za wspaniałą dedykację ;**** Ja też Cię Kocham słońce Ty moje i nie wyrażam sobie mojego życia bez Ciebie ;***** Jesteś dla mnie bardzo ważna ;) I nie chcę Cię stracić ;*
Czekam na dalszy ciąg ;D
Supeeer.!
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania obaa .:)
Pisz szybko następny <3
Weny :*
P.S. Niech w końcu sobie to uświadomi xd