Tak! Nathan to przyjaciel i nie mogę się w nim zakochać! Dlaczego? Ponieważ jestem zwykłą dziewczyną, nic nieznaczącą fanką, których na tym świecie jest wiele, a on to Nathan James Sykes, idol wszystkich nastolatek, posiadacz oryginalnego głosu, cudownego uśmiechu i zniewalającego spojrzenia. Mogę sobie najwyżej o nim pomarzyć. Moje pierwsze zauroczenie The Wanted trwało odkąd usłyszałam piosenkę ,,Lightning''. Byłam nimi tak zauroczona, że nie bez powodu stali się moim numerem jeden i odtąd tylko im poświęcałam całe moje życie, każdą nawet najmniejszą i najkrótszą chwilę jaką miałam. Największe jednak zauroczenie padło na Nathana - jemu poświęcałam więcej uwagi niż reszcie chłopaków. Każde wejście do internetu to miliony jego zdjęć i filmików byleby tylko przez te głupie 5 minut nacieszyć się jego widokiem. Wszystkie marzenia, myśli, plany, całe moje życie kręciło się tylko i wyłącznie wokół niego. Byłam nim totalnie zauroczona, mogłam mu poświęcić wszystko byleby tylko go zobaczyć, poznać. A potem był ten wyjazd i wtedy go poznałam... To uczucie, którym go darzyłam na chwilę się ze mnie ulotniło, jakby nic nigdy takiego nie było. Ten szok, który przeżyłam po poznaniu ich sprawił, że czułam jakbym dopiero się urodziła. Poznałam go lepiej i okazał się wspaniałym człowiekiem. Każda wolna chwila spędzana w jego towarzystwie była spełnieniem marzeń. Pewna swego zdania, cały czas utwierdzałam się w przekonaniu, że jest on moim przyjacielem, byleby tylko w to uwierzyć. Jak widać nie udało się. Po spędzaniu z nim wszystkich tych cudownych chwil na poznawaniu go, zrozumiałam, że to już nie jest zauroczenie, a zakochanie. Czułam coś do niego, a to uczucie z każdą chwilą bardziej we mnie rosło, zmieniając się w miłość. Pragnęłam go, ale nie mogłam go mieć. Gdybym mu o tym powiedziała, to pewnie by mnie wyśmiał, dlatego ukryję to wszystko i jakoś zacznę z tym żyć. Nie chcę zepsuć tej przyjaźni, którą razem budowaliśmy. Nie teraz. Jestem w 100 procentach pewna, że on nic do mnie nie czuje. Nic nie czuł i nie poczuje! Po policzku spłynęła mi łza, którą szybko otarłam dłonią. Przypominając sobie o Jessice, pochwyciłam swoją dżinsową katanę oraz czarną torebeczkę i wsuwając na stopy czarne baleriny, wybiegłam z pokoju. Blondynka, czekała na mnie na dole, wesoło się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech robiąc dobrą minę do złej gry. Musiałam. Jessica nie mogła się skapnąć, że coś mnie dręczy, dlatego próbowałam nie dawać tego po sobie poznać. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy na miasto. Zatrzymałyśmy się przed jakimś obszernym sklepem z odzieżą i bez chwili namysłu skierowałyśmy się do niego. Jessica całą swoją uwagę skupiała na kreacji, którą miała zamiar kupić, a ja nadal dręczyłam się myślą, że nie będę mogła go mieć, a przynajmniej nie odważę się mu o tym powiedzieć i nie dam po sobie tego poznać. Z zamyślenia wyrwała mnie Jessica, podsuwając pod nos brzoskwiniową sukienkę. To oderwało mnie od moich osobistych przemyśleń i w pełni oddałam się zakupom. Już po niespełna dwóch godzinach kompletnie wyczerpane ciągłym łażeniem i szukaniem odpowiedniego ciucha, wracałyśmy do domu na piechotę. Jessica kurczowo zaciskała torebkę z nową turkusową sukienką, ciesząc się ze swojego zakupu, a ja taszcząc jej buty, rozmyślałam nad tym, co będę planowała studiować. W końcu po wakacjach czeka mnie ostatnia klasa liceum i już niedługo studia. Około 15:00 nasze stopy przekroczyły furtkę. Byłyśmy totalnie wyczerpane godzinną podróżą, a nasz obolałe nogi marzyły tylko o tym, aby na chwilę zaznać ukojenia pod postacią wygodnej kanapy. Weszłyśmy do domu. Jessica wyrwała mi z rąk pudełko z butami i pędem pognała na górę do pokoju, szykować się na imprezę, która miała zacząć się o 17:00. Chwiejnym krokiem wsunęłam się do salonu i z ulgą opadłam na granatową kanapę. Kojąc swoje wyczerpanie, przymknęłam ze zmęczenia oczy.
- Hej. Gdzie byłyście? - usłyszałam przed sobą głos Nathana. Niechętnie i leniwie otworzyłam swoje oczy i z uwagą wpatrywałam się w jego niebiesko-zielone tęczówki. Wszystko nagle powróciło. To nieprzyjemne uczucie, że on nigdy nie będzie mój na nowo zawitało w moim sercu.
- Cześć. Byłyśmy na zakupach. Jessica musiała coś sobie kupić na urodziny koleżanki i pomyślałam, że się z nią wybiorę. - wymusiłam delikatny uśmiech. Próbując uśmierzyć ból rozmasowywałam bolące stopy, co w niewielkim stopniu odprężało i relaksowało.
- Daj, pomogę. - uśmiechnął się ciepło. Usiadł na przeciwko mnie i bez chwili namysłu, zaczął masować moją stopę. Chciałam się mu wyrwać, żeby tego nie robił, sama świetnie dałabym sobie radę ale nie potrafiłam. Jego dotyk przynosił prawdziwą ulgę, sprawiał, że ból znikał. Rozmarzona i zrelaksowana do granic możliwości, ponownie przymknęłam oczy, rozkoszując się chwilą i powstrzymując ciche jęki. Jego ruchy były tak zmysłowe i delikatne, że wpadłam w stan błogości. Całą sobą pragnęłam, żeby nie przestawał.
- Lepiej? - spytał, kiedy skończył, a ja żałowałam, że to już koniec.
- Tak, dziękuję. - zabrałam swoje stopy, które był już w lepszym stanie i podniosłam się z miejsca - Będę w pokoju, - rzuciłam uśmiech na odchodne i ruszyłam na górę. Mahoniowe drzwi zatrzasnęły się za mną, a ja zdałam sobie sprawę, że nadal nie porozmawiałam z Nathanem o tym co działo się wczoraj. Nie miałam ochoty wracać teraz na dół, więc wyciągnęłam z walizki książkę i zatopiłam się w lekturze. Gdyby nie to, że po dwóch godzinach przerwał mi Nathan wchodzący do pokoju to pewnie bym ją skończyła.
- Możemy pogadać? - spytał. Obojętnie wsunęłam zakładkę w książkę, którą odłożyłam na półkę i dając mu znak głową, czekałam na jego reakcję. Po jego minie widziałam, że coś go gryzło i koniecznie chce mnie o czymś poinformować. Bałam się, tego co usłyszę, ale postanowiłam ze stoickim spokojem przyjąć każdą, nawet najboleśniejszą prawdę. Nathan przymknął za sobą drzwi i niepewnym krokiem doszedł do łózka, na którym się znajdowałam i zajął miejsce przede mną.
- Powiedz mi... Zrobiłem coś nie tak? - zapytał. Jego pytający wzrok utkwił na mnie, a twarz wyrażała ból.
- Nie...chyba nie...
- Chyba? Wytłumacz mi o co chodzi?
- Wiesz...czy my... - spojrzałam na jego twarz, która w tym momencie nie wyrażała żadnych emocji, Westchnęłam.- Jak ja się tu wczoraj znalazłam? W dodatku przebrana w łóżku? - czułam, że policzki płoną mi żywym ogniem. Marzyłam, aby zapaść się pod ziemię i nigdy nie wracać. Nathan przez chwilę nie odzywał się, zszokowany tym co powiedziałam.
- Ty myślisz, że my coś razem...
- Tak. Tak właśnie myślę.
- Uwierz do niczego między nami nie doszło. Przysięgam. Nie byłbym w stanie cię skrzywdzić.
- Więc wytłumacz mi jak ja się tu znalazłam?
- Czekałem na ciebie, ale strasznie długo nie przychodziłaś, więc zacząłem się martwić i poszedłem na dół sprawdzić co z tobą. Zobaczyłem jak śpisz wtulona w sofę, a Jessica siedziała obok i w skupieniu wpatrywała się w ekran telewizora. Po 5 minutach skończył się ten jej film. Zaniosłem cię na górę do łózka, a Jessica podczas mojej nieobecności przebrała cię w piżamę. Spałaś tak słodko, że otuliłem cię kołdrą, a sam położyłem się obok, tak jak w hotelu. Myślałem, że nie będziesz miała nic przeciwko, ale jeśli ci to przeszkadzało to już więcej tak nie zrobię...
- Nie! - mój krzyk rozległ się po całym pokoju - To znaczy, nie miałam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się ciepło. W środku odczułam ulgę, a zarazem zawód. Można powiedzieć, że było mi przykro, ale moje emocje ukrywał uśmiech, który w tej chwili gościł na twarzy. Nathan bez słowa przytulił mnie, a ja wręcz przylgnęłam do niego. Najchętniej to nigdy bym nie pozwoliła na to, żeby mnie wypuścił z objęć.
- Więc się na mnie nie gniewasz?- spytał dla pewności.
- Nie. Nie mam za co. - poczułam jak uśmiecha się za moimi plecami, co mnie uszczęśliwiło. W domu rozległo się głośne ciapnięcie drzwiami.
- Co to? - zapytałam spłoszona.
- To tylko Jess, już wyszła. - oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. - Mam dla Ciebie niespodziankę! - uśmiechnął się tajemniczo.
- Znowu? Jaką? - byłam szczęśliwa, że szykuje się kolejna okazja, aby z nim pobyć.
- Zabieram cię na piknik pod gwiazdami. - uśmiechnął się szelmowsko i pociągnął mnie za rękę.
__________________________________________________________________________
50 rozdział...jejku...nie wierzę, że aż tyle ze mną wytrzymaliście, za co wam serdecznie dziękuję! :****
Bez was to nie byłoby to samo! :********
Już widzę jaki kop w tyłek mi się szykuje, bo parę osób się rozczarowało. xd
Ten rozdział dedykuję Miśce, Nemezis, Jane, Paoli, LiNcE, Anku ;D i PePe:*! Dziewczęta kocham was i to właśnie wam należy się ten rozdział! Jesteście wspaniałe, że tyle ze mną wytrzymałyście! <3
- Hej. Gdzie byłyście? - usłyszałam przed sobą głos Nathana. Niechętnie i leniwie otworzyłam swoje oczy i z uwagą wpatrywałam się w jego niebiesko-zielone tęczówki. Wszystko nagle powróciło. To nieprzyjemne uczucie, że on nigdy nie będzie mój na nowo zawitało w moim sercu.
- Cześć. Byłyśmy na zakupach. Jessica musiała coś sobie kupić na urodziny koleżanki i pomyślałam, że się z nią wybiorę. - wymusiłam delikatny uśmiech. Próbując uśmierzyć ból rozmasowywałam bolące stopy, co w niewielkim stopniu odprężało i relaksowało.
- Daj, pomogę. - uśmiechnął się ciepło. Usiadł na przeciwko mnie i bez chwili namysłu, zaczął masować moją stopę. Chciałam się mu wyrwać, żeby tego nie robił, sama świetnie dałabym sobie radę ale nie potrafiłam. Jego dotyk przynosił prawdziwą ulgę, sprawiał, że ból znikał. Rozmarzona i zrelaksowana do granic możliwości, ponownie przymknęłam oczy, rozkoszując się chwilą i powstrzymując ciche jęki. Jego ruchy były tak zmysłowe i delikatne, że wpadłam w stan błogości. Całą sobą pragnęłam, żeby nie przestawał.
- Lepiej? - spytał, kiedy skończył, a ja żałowałam, że to już koniec.
- Tak, dziękuję. - zabrałam swoje stopy, które był już w lepszym stanie i podniosłam się z miejsca - Będę w pokoju, - rzuciłam uśmiech na odchodne i ruszyłam na górę. Mahoniowe drzwi zatrzasnęły się za mną, a ja zdałam sobie sprawę, że nadal nie porozmawiałam z Nathanem o tym co działo się wczoraj. Nie miałam ochoty wracać teraz na dół, więc wyciągnęłam z walizki książkę i zatopiłam się w lekturze. Gdyby nie to, że po dwóch godzinach przerwał mi Nathan wchodzący do pokoju to pewnie bym ją skończyła.
- Możemy pogadać? - spytał. Obojętnie wsunęłam zakładkę w książkę, którą odłożyłam na półkę i dając mu znak głową, czekałam na jego reakcję. Po jego minie widziałam, że coś go gryzło i koniecznie chce mnie o czymś poinformować. Bałam się, tego co usłyszę, ale postanowiłam ze stoickim spokojem przyjąć każdą, nawet najboleśniejszą prawdę. Nathan przymknął za sobą drzwi i niepewnym krokiem doszedł do łózka, na którym się znajdowałam i zajął miejsce przede mną.
- Powiedz mi... Zrobiłem coś nie tak? - zapytał. Jego pytający wzrok utkwił na mnie, a twarz wyrażała ból.
- Nie...chyba nie...
- Chyba? Wytłumacz mi o co chodzi?
- Wiesz...czy my... - spojrzałam na jego twarz, która w tym momencie nie wyrażała żadnych emocji, Westchnęłam.- Jak ja się tu wczoraj znalazłam? W dodatku przebrana w łóżku? - czułam, że policzki płoną mi żywym ogniem. Marzyłam, aby zapaść się pod ziemię i nigdy nie wracać. Nathan przez chwilę nie odzywał się, zszokowany tym co powiedziałam.
- Ty myślisz, że my coś razem...
- Tak. Tak właśnie myślę.
- Uwierz do niczego między nami nie doszło. Przysięgam. Nie byłbym w stanie cię skrzywdzić.
- Więc wytłumacz mi jak ja się tu znalazłam?
- Czekałem na ciebie, ale strasznie długo nie przychodziłaś, więc zacząłem się martwić i poszedłem na dół sprawdzić co z tobą. Zobaczyłem jak śpisz wtulona w sofę, a Jessica siedziała obok i w skupieniu wpatrywała się w ekran telewizora. Po 5 minutach skończył się ten jej film. Zaniosłem cię na górę do łózka, a Jessica podczas mojej nieobecności przebrała cię w piżamę. Spałaś tak słodko, że otuliłem cię kołdrą, a sam położyłem się obok, tak jak w hotelu. Myślałem, że nie będziesz miała nic przeciwko, ale jeśli ci to przeszkadzało to już więcej tak nie zrobię...
- Nie! - mój krzyk rozległ się po całym pokoju - To znaczy, nie miałam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się ciepło. W środku odczułam ulgę, a zarazem zawód. Można powiedzieć, że było mi przykro, ale moje emocje ukrywał uśmiech, który w tej chwili gościł na twarzy. Nathan bez słowa przytulił mnie, a ja wręcz przylgnęłam do niego. Najchętniej to nigdy bym nie pozwoliła na to, żeby mnie wypuścił z objęć.
- Więc się na mnie nie gniewasz?- spytał dla pewności.
- Nie. Nie mam za co. - poczułam jak uśmiecha się za moimi plecami, co mnie uszczęśliwiło. W domu rozległo się głośne ciapnięcie drzwiami.
- Co to? - zapytałam spłoszona.
- To tylko Jess, już wyszła. - oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. - Mam dla Ciebie niespodziankę! - uśmiechnął się tajemniczo.
- Znowu? Jaką? - byłam szczęśliwa, że szykuje się kolejna okazja, aby z nim pobyć.
- Zabieram cię na piknik pod gwiazdami. - uśmiechnął się szelmowsko i pociągnął mnie za rękę.
__________________________________________________________________________
50 rozdział...jejku...nie wierzę, że aż tyle ze mną wytrzymaliście, za co wam serdecznie dziękuję! :****
Bez was to nie byłoby to samo! :********
Już widzę jaki kop w tyłek mi się szykuje, bo parę osób się rozczarowało. xd
Ten rozdział dedykuję Miśce, Nemezis, Jane, Paoli, LiNcE, Anku ;D i PePe:*! Dziewczęta kocham was i to właśnie wam należy się ten rozdział! Jesteście wspaniałe, że tyle ze mną wytrzymałyście! <3
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację! Dziękuję!
Rozdział świetny! Już nie mogę się doczekać następnego! Bo może w końcu oni wyznają sobie mołość na tym pikniku!
Moja kochana mam do ciebie taką małą proźbę. Otóż w liście przebojów radia zet jest "Chasing the sun" i tu jest moja proźba czy mogłabyś tą informację przekazać też innym, bo o twój głos nie proszę, bo jestem święcie przekonana że to zrobisz :D A tu masz link do tej strony z głosowaniem http://www.radiozet.pl/Programy/Lista-Przebojow-Radia-ZET
Niech CTS będzię #1!
Weny, kochana
Jezusicku ...
OdpowiedzUsuńJa to udana jestem nie ma co -,-
jakim cudem ja tak późno trafiłam na tak genialne opo ?!
No przecież ze mną się nie da -,-
Kobieto jaki ty masz talent ...
W życiu nie przeczytałam czegoś tak wspaniałego!
A teraz bije Ci pokłony ;)
Jesteś niesamowita ;D
Dopiero co przeczytałam a już się wciągnęłam ^^
Czekam niecierpliwie na next
Weny ;****
Na początku chciałabym bardzo bardzo przeprosić cię , że pod poprzednim rozdziałem nie było mojego komentarza , ale po prostu przegapiłam go . Wybacz mi , proszę
OdpowiedzUsuńobydwa rozdziały oczywiście świetne
kiedy w końcu oni będą taką prawdziwą parą ?
pisz szybko następny
poprostu nie wiem co napisać
OdpowiedzUsuńrewelacja i tyle!!!:))
czekam na nexta:D
Jane
Twoje opowiadanie jest tak boskie,że aż po prsotu brak słów
OdpowiedzUsuńKocham każde słwooo,które piszesz,tu nawet przecinek świetnie się czyta
Jednym słowem to jest boskie do granic możliwości
Nie wiem jak opisać ten rozdział : doskonały, kapitalny, wspaniały, ekskluzywny, renomowany, bardzo dobry, wyśmienity, znakomity, celujący, fantastyczny, fenomenalny, najwyższej próby, rewelacyjny, w deseczkę, byczy, smakowity, świetlany, z klasą, klasyczny, olśniewający, godny podziwu,
Tylko tyle określeń przyszlo mi do głowy,ale to i tak za mało
Jednym słowem megaaaa
Pisz juz nexta <33
Przepiękny rozdział ;***
OdpowiedzUsuńKażda pojedyńcza myśl Moniki wprawiała mnie w kolejną dawkę przeżyć ;) Jej rozterki, które tak wspaniale opisałaś, sprawiły że w moim sercu przeżywałam to jeszcze bardziej ;* Masz tak ogromny talent, którego nikt nie może Ci odebrać, i który wykorzystujesz w cudowny sposób ;) Dzięki temu, że piszesz, mogłam trafić na Twoje fantastyczne opowiadanie, bez którego teraz nie wyobrażam sobie mojego szczęścia ;) Zagościłaś w moim życiu już na dobre i nie mam zamiaru nigdzie Cię wypuszczać ;D Musisz być ze mną ;*
Gdy nie ma Cię przy mnie... Moje serce krwawi... Moja dusza czuje ból... Każde bicie mego serca... Każde westchnienie mej duszy... Wszystko tylko po to, by znów móc być przy Tobie... Twoje słowo... Twój dotyk i uśmiech... Wszystko tylko po to, by znów móc Cię poczuć... W mym sercu czuje cierń... W mej duszy lęk... Choć przez chwilę ujrzeć Cię pragnę, by moim sercu i duszy szczęście odnaleźć...
KOCHAM CIĘ moja NAJWSPANIALSZA SIOSTRZYCZKO, SŁOŃCE MEGO ŻYCIA ;******
oj oj super <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze w koncu sie zejda , bo juz mnie wkurza to czekanie ^^
szybko pisz nexta ;**
Kocham ten rozdział i dziękuje za dedykację !!! szczerze zwariuję jak oni nie będą razem !! ale i tak kocham Cie za to jak piszesz ! <3 masz wielki talent ! ;*
OdpowiedzUsuńMasz talent. Przez Ciebie zarwałam całą noc, bo czytałam od początku. Piszesz zarąbiście, ale czy Nathan i Monika mogliby się zjeść. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://nathan-love-story-tw.blogspot.com/
Mam nadzieję że Ci się spodoba i będziesz to czytać :*
Kochanie to my powinnyśmy dziękować tobie że tak długo z nami wytrzymałaś :D
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedyk :)
Rozdział jest zajebisty <3
Pisz szybko !
Weny :*