,,Nie mieliśmy okazji zbyt długo ze sobą porozmawiać i lepiej się poznać. Mam nadzieję, że jakoś to nadrobimy. :D'' - tak brzmiała treść tego sms-a. A nadawcą był...Liam Payne. W pierwszej chwili moje serce zamarło. Niby skąd on ma mój numer telefonu? Przecież mu go nie podawałam! Mniejsza z tym skąd go ma, ale po co on do mnie pisze? Powtórnie przeczytałam treść sms-a. Pierwsze zdanie przykuło moją uwagę. Lepiej się poznać? Niby po co, przecież...zaraz, zaraz... czy on próbuje ze mną flirtować? Jest naprawdę przystojny, bo od zawsze pociągali mnie chłopcy z dłuższymi włosami, miły i szarmancki, tak wnioskuję po jego zachowaniu z imprezy i wydaje mi się, że jest świetnym chłopakiem, ale... ja kocham Nathana. To jemu jestem gotowa poświęcić całe moje życie. Problem w tym, że on jest moim przyjacielem, a Liam to krótka znajomość, która całkiem miło zapadła mi w pamięci i którą można przyjemnie rozwinąć, ale czy warto? Możliwe, że tak. Może powinnam spróbować?
- To jakaś ważna wiadomość? - z zamyślenia wyrwał mnie spokojny głos Nathana, który uważnie mi się przyglądał.
- Nie. To tylko sieć. - uśmiechnęłam się ciepło i schowałam telefon do kieszeni.
- Jak masz jakiś problem to możesz mi o nim powiedzieć, zawsze ci pomogę. - na twarz wylał mu się serdeczny uśmiech. Przeszłam na drugą stronę i zajęłam miejsce tuż obok niego.
- Wiem. - uśmiechnęłam się ciepło, głowę odkręcając w jego stronę. Nathan bez słowa objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego jak mała kotka. Wiedziałam, że to on jest moim najwspanialszym przyjacielem, ale niestety tylko nim... Cała droga minęła nam na przyjemnej rozmowie. Ogólnie dużo ze sobą rozmawialiśmy, a tematów nigdy nam nie brakowało. Pociąg wjechał na stację. Zabraliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się na postój taksówek. Po około 20 minutach znajdowaliśmy się przed domem chłopaków. Nathan pociągnął za klamkę.
- Zamknięte. To dziwne... Przecież mieliśmy dzisiaj wracać, a ich jeszcze nie ma? - oznajmił nad czymś się zastanawiając - Poczekaj zadzwonię do nich. - posłusznie usiadłam na schodkach, ramionami oplatając kolana. Nathan obdzwonił wszystkich chłopaków i wrócił do mnie z miną... w sumie to nie wyrażała ona nic.
- No i co? - spytałam obojętnie.
- Chłopaki zostają jeszcze z dziewczynami i nie mają zamiaru dzisiaj wracać. Także...
- Nie masz kluczy i będziemy spać na dworze?
- Nie. To że jesteś zdana tylko i wyłącznie na moje towarzystwo. - zaśmiał się melodyjnie.
- Uwierz, jakoś przeżyję! - śmiejąc się, poklepałam go po ramieniu i razem weszliśmy do domu. Pierwsze co zrobiłam to zabrałam swoje rzeczy do pokoju. Po rozłożeniu ich, zerknęłam na zegarek - 14:30. Szykuje się baaaaardzo nudny dzień. Nie chciałam sama siedzieć w pokoju, toteż zeszłam na dół do salonu. Na kanapie siedział Nathan i nerwowo przełączał pilotem kanały. Zrezygnowana usiadłam obok, zarzucając mu stopy na kolana.
- Nudzi mi się. Weź coś zrób! - jęknęłam błagalnym tonem, odchylając głowę do tyłu.
- Możemy iść na basen. - odparł po chwili namysłu.
- Eh, odpada...
- Dlaczego?
- Bo nie wzięłam ze sobą stroju. Zresztą tamten był już na mnie za mały... - troszkę posmutniałam. Perspektywa pójścia na basen była dość kusząca, zwłaszcza, że lubiłam pływać. - Może coś innego?
- A nie możemy tak po prostu kupić nowego stroju? - powiedział to tak, jakby takie zakupy były czymś zupełnie oczywistym.
- Na brak funduszy na życie to ja nie narzekam, ale kasę trzymam na bilet powrotny, a z tego co zostanie to mogę sobie co najwyżej kupić naszyjnik z cukierków pudrowych.
- Więc nie widzę problemu, żebym to ja Ci go kupił.
- Nie ma mowy!
- Niby czemu? Będzie fajnie, chodź!
- Ale Nathan, nie możesz fundować mi ciuchów, nie przesadzaj.
- Jestem twoim przyjacielem, więc pragnę dać ci jakiś prezent. Nadarzyła się wspaniała okazja, żebym mógł to zrobić, a ty mi tu wszystko psujesz? Na basen tak czy siak cię zaciągnę, a to w czym ty wejdziesz do wody interesuje mnie najmniej, więc albo pozwolisz mi kupić ten nowy kostium albo siłą wepchnę cię do wody. - powiedział to tak przekonująco, że zaczęłam się bać.
- Ale ja nie mam dla ciebie nic w zamian.
- Nagrodą dla mnie będzie to, że ja ci go wybiorę. Zgoda?
- Niech ci będzie! Dziękuję! - cmoknęłam go w policzek. Nathan ciągle się uśmiechając, chwycił swoją torbę, którą nosił na basen, a potem wyszliśmy z domu. Po drodze na basen zatrzymaliśmy się w przyciągającym uwagę barwną wystawą, sklepie. Przez chwilę oglądaliśmy stroje, a potem kazał mi przymierzyć błękitne bikini ozdobione minispódniczką, a'la pareo. Ku mojemu zażenowaniu, leżało wręcz idealnie. Nathan był wyraźnie w bardzo dobrym humorze.
- Doskonałe, bierzemy. - stwierdził stanowczo, a ja nie miałam odwagi po raz kolejny zaprotestować - Już go nie zdejmuj. - rzucił, udając się w stronę kasy. Nie mając nic przeciwko, wciągnęłam na strój moje brązowe szorty oraz top i chowając bieliznę do torby, opuściłam przebieralnię. Wykupiliśmy wejściówki, a ja ucieszyłam się na wieść o tym, że nie będę musiała zakładać czepka. Co za cud! Cieszyłam się podwójnie, bo w mojej sytuacji, gdzie włosy sięgają mi za piersi, a nawet dalej jest to męczące. W przebieralni zrzuciłam z siebie ubrania i marzyłam już tylko o tym, aby zanurzyć swoje ciało w orzeźwiającej wodzie. Z chwilą gdy stałam tuż przy krawędzi i brodziłam nogą po chłodnej tafli wody, zastanawiałam się ile jeszcze muszę na niego czekać, gdyż od 5 minut nie raczył się tutaj pojawić. Bezradna, szykowałam się do skoku, gdy nagle poczułam na swoim nadgarstku stanowczy ucisk.
- Co tak szybko? Najpierw się rozgrzej, bo mi jeszcze zesztywniejesz. - zaśmiał się pod nosem, prowadząc mnie na bok - Świetnie wyglądasz w tym kostiumie.
- Dziękuję. - oczywiście spaliłam buraka. Pięknie! Spojrzałam na niego. Miał na sobie jedynie czarne bokserki, co w jednej chwili uczyniło moje nogi jak z waty. Kompletnie zatraciłam się w tym widoku. Był taki seksowny! Dlaczego?! Dlaczego akurat on jest tak nieziemsko przystojny?! W porę otrzeźwiłam swój umysł i wykonałam resztę niezbędnych ćwiczeń. Nareszcie! Moje ciało całkowicie zanurzyło się w wspaniałej wodzie. Po kilkukrotnym pokonaniu dystansu na większej głębokości, usłyszałam za sobą Nathana.
- Chodź, widzę wolne jacuzzi. - entuzjastycznie pociągnął mnie za rękę i razem wyszliśmy z wody. Wydało mi się to wspaniałym pomysłem. Zajęliśmy wolną wannę, rozkoszując się przyjemnie ciepłą wodą. Zrelaksowana do granic możliwości, oparłam się o niego, kładąc mu głowę na ramię. Przymknęłam oczy. Było mi bardzo przyjemnie. Nathan objął mnie ramieniem, palcami delikatnie muskając moje przedramię.
- Ktoś do nas idzie. - szepnął po kilku minutach ciszy. Ospale uchyliłam oczy. W naszym kierunku szły jakieś dwie starsze panie. O niedoczekanie! Wdrapałam się Nathanowi na kolana, oplatając go swoimi ramionami i przybliżyłam swoje usta do jego ucha, delikatnie muskając jego płatek. Natychmiast objął mnie, przybliżając twarz do szyi, a ja zerknęłam przez ramię. Kobiety zmieniły kierunek. Odsunęłam się od chłopaka, nie schodząc mu jednak z kolan. Jego oddech przyspieszył, a twarz wyrażała zdziwienie.
- Przepraszam... Chciałam tylko, żeby one odeszły... - było mi cholernie przykro. Głupio postąpiłam, w końcu to mój przyjaciel, a ja urządzam sobie jakieś durne gierki. Spuściłam głowę i spróbowałam zejść z jego kolan. Na próżno. Chłopak nadal nie zwalniał swojego uścisku.
- Nie czuj się winna. Ja też chciałem, żeby odeszły. Dodatkowo sprawiłaś mi tym przyjemność. - zaśmiał się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Szczęśliwa, że jednak nie odebrał tego jako głupią zabawę, serdecznie się uśmiechnęłam. - Więc nie będziesz się już obwiniać?
- Skoro tak mówisz... - Nathan wyraźnie zadowolony, mocno się do mnie przytulił. Jego ręce spoczywały na moich nagich plecach, a brzuch stykał się z moim. To była cudowna chwila i błagałam w duchu, żeby nie przestawał. Dopiero po około 5 minutach w doskonałych humorach, oderwaliśmy się od siebie, a ja wróciłam na swoje stare miejsce. Szczęściem jest spotkać w swoim życiu tak wspaniałego faceta, a karą to, że nie możesz z tym nic zrobić, pozostaje ci tylko przyjaźń. Od razu powróciły do mnie myśli związane z Liamem. Wydaje się uroczy, więc dlaczego nie powinnam tego spróbować? Jest typem słodkiego chłopca, a takich lubię najbardziej, zastanawiam się więc dlaczego jeszcze do niego nie zadzwoniłam. Postanowiłam, że jak tylko wrócę do domu to do niego napiszę. Skorzystam z tej okazji nawet jeśli będzie to trwało jedynie do końca wakacji. W myśl Luizy: ,,Dam sobie szansę''. Nie wiedziałam, że na moich przemyśleniach zszedł mi cały czas, który spędziliśmy na basenie. Z niezadowoleniem opuszczałam basen. Szybko i zwinnie przebrałam się w suche rzeczy i opuściłam przebieralnię z mokrawą głową. Postanowiłam, że jest na tyle ciepło (bo w końcu lato), że pozostawię je rozpuszczone i pozwolę, aby same się wysuszyły. Po opuszczeniu basenu, wesoło rozmawiając, wstąpiliśmy do niewielkiej pizzeri. W miłej atmosferze zjedliśmy posiłek i zmęczeni wróciliśmy do domu około godziny 19:30. Jeszcze raz podziękowałam za cudownie spędzony dzień i poszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku i dotrzymując Nathanowi towarzystwa obejrzałam z nim nudny serial. Znudzona, włożyłam szklankę do zlewu i oznajmiłam, że idę na górę, po czym zniknęłam za drzwiami swojego pokoju. Runęłam na łózko jak długa. Jedyne czego teraz potrzebowałam to gorąca kąpiel i miękka podusia. Za nim jednak postanowiłam wybrać się do łazienki, aby odbyć tę ekscytującą przyjemność w mojej głowie ponownie zawitała ta sama myśl. Napisać teraz do niego czy nie? Spojrzałam na zegarek - 20:20. Dobra pora. Chwilę zmagałam się ze sobą nie wiedząc czy, aby na pewno jest to dobry pomysł, aż w końcu postanowiłam, że nie napiszę, a zadzwonię. Tak będzie lepiej. Poza tym miło by było usłyszeć w słuchawce ten ciut znajomy i przyjemny głos, za którym można powiedzieć, zatęskniłam. Sięgnęłam po telefon i chwilę wgapiałam się w wyświetlacz. Po raz kolejny ogarnęłam mnie fala wątpliwości. A co jeśli zrobię z siebie totalną wariatkę i kompletnie się ośmieszę? Pod wpływem impulsu wybrałam z listy kontaktów numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Niech się dzieje co chce!
- Halo? - po chwili oczekiwania usłyszałam w słuchawce aksamitny, męski głos.
- Cześć to ja, Monika... - odpowiedziałam niepewnie czując, że w gardle staje mi wielka gula - Pamiętasz mnie? - dodałam po chwili, czując narastający we mnie strach. W słuchawce nastąpiła chwilowa cisza...
___________________________________________________________________
Spodziewałam się takich reakcji pod poprzednim rozdziałem. heh ;D
Dedyk dla Sierr ;P
Nemezis - jeśli chcesz się ze mną skontaktować to wszelkich informacji udzieli Ci Ania. :D Naprawdę bardzo się cieszę i odczuwam podobne zapotrzebowanie. Z miłą chęcią sobie z Tobą pogawędzę! :****
Anku ;D - Aniulko ty moja kochana! Wybaczam ci i cię usprawiedliwiam, bo znam Twoją obecną sytuację. Nie mam ci tego za złe, a nawet cię do tego nie zmuszam. :D Nie powtarzaj mi, że mam jakiś dar, bo ja go nie posiadam, ani troszeczkę! Też cię kocham skarbie mój i nie obwiniaj się już, proszę! Kocham cię! :****
A teraz maleńka uwaga:
Ludzie błagam was! NIE UMIEM GENIALNIE PISAĆ I NIE MAM ŻADNEGO TALENTU!!! Zrozumcie to w końcu, bo to prawda! Moje opisy są beznadziejne, a całość nawet się kupy nie trzyma! Nie jest zaszczytem to, że to czytacie, bo to są jakieś durnoty! Piszę, bo lubię i nie łudzę się nawet, że komuś się to może podobać, więc nie musicie mi tak słodzić! Krytykujcie to, bo naprawdę jest co!
- To jakaś ważna wiadomość? - z zamyślenia wyrwał mnie spokojny głos Nathana, który uważnie mi się przyglądał.
- Nie. To tylko sieć. - uśmiechnęłam się ciepło i schowałam telefon do kieszeni.
- Jak masz jakiś problem to możesz mi o nim powiedzieć, zawsze ci pomogę. - na twarz wylał mu się serdeczny uśmiech. Przeszłam na drugą stronę i zajęłam miejsce tuż obok niego.
- Wiem. - uśmiechnęłam się ciepło, głowę odkręcając w jego stronę. Nathan bez słowa objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego jak mała kotka. Wiedziałam, że to on jest moim najwspanialszym przyjacielem, ale niestety tylko nim... Cała droga minęła nam na przyjemnej rozmowie. Ogólnie dużo ze sobą rozmawialiśmy, a tematów nigdy nam nie brakowało. Pociąg wjechał na stację. Zabraliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się na postój taksówek. Po około 20 minutach znajdowaliśmy się przed domem chłopaków. Nathan pociągnął za klamkę.
- Zamknięte. To dziwne... Przecież mieliśmy dzisiaj wracać, a ich jeszcze nie ma? - oznajmił nad czymś się zastanawiając - Poczekaj zadzwonię do nich. - posłusznie usiadłam na schodkach, ramionami oplatając kolana. Nathan obdzwonił wszystkich chłopaków i wrócił do mnie z miną... w sumie to nie wyrażała ona nic.
- No i co? - spytałam obojętnie.
- Chłopaki zostają jeszcze z dziewczynami i nie mają zamiaru dzisiaj wracać. Także...
- Nie masz kluczy i będziemy spać na dworze?
- Nie. To że jesteś zdana tylko i wyłącznie na moje towarzystwo. - zaśmiał się melodyjnie.
- Uwierz, jakoś przeżyję! - śmiejąc się, poklepałam go po ramieniu i razem weszliśmy do domu. Pierwsze co zrobiłam to zabrałam swoje rzeczy do pokoju. Po rozłożeniu ich, zerknęłam na zegarek - 14:30. Szykuje się baaaaardzo nudny dzień. Nie chciałam sama siedzieć w pokoju, toteż zeszłam na dół do salonu. Na kanapie siedział Nathan i nerwowo przełączał pilotem kanały. Zrezygnowana usiadłam obok, zarzucając mu stopy na kolana.
- Nudzi mi się. Weź coś zrób! - jęknęłam błagalnym tonem, odchylając głowę do tyłu.
- Możemy iść na basen. - odparł po chwili namysłu.
- Eh, odpada...
- Dlaczego?
- Bo nie wzięłam ze sobą stroju. Zresztą tamten był już na mnie za mały... - troszkę posmutniałam. Perspektywa pójścia na basen była dość kusząca, zwłaszcza, że lubiłam pływać. - Może coś innego?
- A nie możemy tak po prostu kupić nowego stroju? - powiedział to tak, jakby takie zakupy były czymś zupełnie oczywistym.
- Na brak funduszy na życie to ja nie narzekam, ale kasę trzymam na bilet powrotny, a z tego co zostanie to mogę sobie co najwyżej kupić naszyjnik z cukierków pudrowych.
- Więc nie widzę problemu, żebym to ja Ci go kupił.
- Nie ma mowy!
- Niby czemu? Będzie fajnie, chodź!
- Ale Nathan, nie możesz fundować mi ciuchów, nie przesadzaj.
- Jestem twoim przyjacielem, więc pragnę dać ci jakiś prezent. Nadarzyła się wspaniała okazja, żebym mógł to zrobić, a ty mi tu wszystko psujesz? Na basen tak czy siak cię zaciągnę, a to w czym ty wejdziesz do wody interesuje mnie najmniej, więc albo pozwolisz mi kupić ten nowy kostium albo siłą wepchnę cię do wody. - powiedział to tak przekonująco, że zaczęłam się bać.
- Ale ja nie mam dla ciebie nic w zamian.
- Nagrodą dla mnie będzie to, że ja ci go wybiorę. Zgoda?
- Niech ci będzie! Dziękuję! - cmoknęłam go w policzek. Nathan ciągle się uśmiechając, chwycił swoją torbę, którą nosił na basen, a potem wyszliśmy z domu. Po drodze na basen zatrzymaliśmy się w przyciągającym uwagę barwną wystawą, sklepie. Przez chwilę oglądaliśmy stroje, a potem kazał mi przymierzyć błękitne bikini ozdobione minispódniczką, a'la pareo. Ku mojemu zażenowaniu, leżało wręcz idealnie. Nathan był wyraźnie w bardzo dobrym humorze.
- Doskonałe, bierzemy. - stwierdził stanowczo, a ja nie miałam odwagi po raz kolejny zaprotestować - Już go nie zdejmuj. - rzucił, udając się w stronę kasy. Nie mając nic przeciwko, wciągnęłam na strój moje brązowe szorty oraz top i chowając bieliznę do torby, opuściłam przebieralnię. Wykupiliśmy wejściówki, a ja ucieszyłam się na wieść o tym, że nie będę musiała zakładać czepka. Co za cud! Cieszyłam się podwójnie, bo w mojej sytuacji, gdzie włosy sięgają mi za piersi, a nawet dalej jest to męczące. W przebieralni zrzuciłam z siebie ubrania i marzyłam już tylko o tym, aby zanurzyć swoje ciało w orzeźwiającej wodzie. Z chwilą gdy stałam tuż przy krawędzi i brodziłam nogą po chłodnej tafli wody, zastanawiałam się ile jeszcze muszę na niego czekać, gdyż od 5 minut nie raczył się tutaj pojawić. Bezradna, szykowałam się do skoku, gdy nagle poczułam na swoim nadgarstku stanowczy ucisk.
- Co tak szybko? Najpierw się rozgrzej, bo mi jeszcze zesztywniejesz. - zaśmiał się pod nosem, prowadząc mnie na bok - Świetnie wyglądasz w tym kostiumie.
- Dziękuję. - oczywiście spaliłam buraka. Pięknie! Spojrzałam na niego. Miał na sobie jedynie czarne bokserki, co w jednej chwili uczyniło moje nogi jak z waty. Kompletnie zatraciłam się w tym widoku. Był taki seksowny! Dlaczego?! Dlaczego akurat on jest tak nieziemsko przystojny?! W porę otrzeźwiłam swój umysł i wykonałam resztę niezbędnych ćwiczeń. Nareszcie! Moje ciało całkowicie zanurzyło się w wspaniałej wodzie. Po kilkukrotnym pokonaniu dystansu na większej głębokości, usłyszałam za sobą Nathana.
- Chodź, widzę wolne jacuzzi. - entuzjastycznie pociągnął mnie za rękę i razem wyszliśmy z wody. Wydało mi się to wspaniałym pomysłem. Zajęliśmy wolną wannę, rozkoszując się przyjemnie ciepłą wodą. Zrelaksowana do granic możliwości, oparłam się o niego, kładąc mu głowę na ramię. Przymknęłam oczy. Było mi bardzo przyjemnie. Nathan objął mnie ramieniem, palcami delikatnie muskając moje przedramię.
- Ktoś do nas idzie. - szepnął po kilku minutach ciszy. Ospale uchyliłam oczy. W naszym kierunku szły jakieś dwie starsze panie. O niedoczekanie! Wdrapałam się Nathanowi na kolana, oplatając go swoimi ramionami i przybliżyłam swoje usta do jego ucha, delikatnie muskając jego płatek. Natychmiast objął mnie, przybliżając twarz do szyi, a ja zerknęłam przez ramię. Kobiety zmieniły kierunek. Odsunęłam się od chłopaka, nie schodząc mu jednak z kolan. Jego oddech przyspieszył, a twarz wyrażała zdziwienie.
- Przepraszam... Chciałam tylko, żeby one odeszły... - było mi cholernie przykro. Głupio postąpiłam, w końcu to mój przyjaciel, a ja urządzam sobie jakieś durne gierki. Spuściłam głowę i spróbowałam zejść z jego kolan. Na próżno. Chłopak nadal nie zwalniał swojego uścisku.
- Nie czuj się winna. Ja też chciałem, żeby odeszły. Dodatkowo sprawiłaś mi tym przyjemność. - zaśmiał się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Szczęśliwa, że jednak nie odebrał tego jako głupią zabawę, serdecznie się uśmiechnęłam. - Więc nie będziesz się już obwiniać?
- Skoro tak mówisz... - Nathan wyraźnie zadowolony, mocno się do mnie przytulił. Jego ręce spoczywały na moich nagich plecach, a brzuch stykał się z moim. To była cudowna chwila i błagałam w duchu, żeby nie przestawał. Dopiero po około 5 minutach w doskonałych humorach, oderwaliśmy się od siebie, a ja wróciłam na swoje stare miejsce. Szczęściem jest spotkać w swoim życiu tak wspaniałego faceta, a karą to, że nie możesz z tym nic zrobić, pozostaje ci tylko przyjaźń. Od razu powróciły do mnie myśli związane z Liamem. Wydaje się uroczy, więc dlaczego nie powinnam tego spróbować? Jest typem słodkiego chłopca, a takich lubię najbardziej, zastanawiam się więc dlaczego jeszcze do niego nie zadzwoniłam. Postanowiłam, że jak tylko wrócę do domu to do niego napiszę. Skorzystam z tej okazji nawet jeśli będzie to trwało jedynie do końca wakacji. W myśl Luizy: ,,Dam sobie szansę''. Nie wiedziałam, że na moich przemyśleniach zszedł mi cały czas, który spędziliśmy na basenie. Z niezadowoleniem opuszczałam basen. Szybko i zwinnie przebrałam się w suche rzeczy i opuściłam przebieralnię z mokrawą głową. Postanowiłam, że jest na tyle ciepło (bo w końcu lato), że pozostawię je rozpuszczone i pozwolę, aby same się wysuszyły. Po opuszczeniu basenu, wesoło rozmawiając, wstąpiliśmy do niewielkiej pizzeri. W miłej atmosferze zjedliśmy posiłek i zmęczeni wróciliśmy do domu około godziny 19:30. Jeszcze raz podziękowałam za cudownie spędzony dzień i poszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku i dotrzymując Nathanowi towarzystwa obejrzałam z nim nudny serial. Znudzona, włożyłam szklankę do zlewu i oznajmiłam, że idę na górę, po czym zniknęłam za drzwiami swojego pokoju. Runęłam na łózko jak długa. Jedyne czego teraz potrzebowałam to gorąca kąpiel i miękka podusia. Za nim jednak postanowiłam wybrać się do łazienki, aby odbyć tę ekscytującą przyjemność w mojej głowie ponownie zawitała ta sama myśl. Napisać teraz do niego czy nie? Spojrzałam na zegarek - 20:20. Dobra pora. Chwilę zmagałam się ze sobą nie wiedząc czy, aby na pewno jest to dobry pomysł, aż w końcu postanowiłam, że nie napiszę, a zadzwonię. Tak będzie lepiej. Poza tym miło by było usłyszeć w słuchawce ten ciut znajomy i przyjemny głos, za którym można powiedzieć, zatęskniłam. Sięgnęłam po telefon i chwilę wgapiałam się w wyświetlacz. Po raz kolejny ogarnęłam mnie fala wątpliwości. A co jeśli zrobię z siebie totalną wariatkę i kompletnie się ośmieszę? Pod wpływem impulsu wybrałam z listy kontaktów numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Niech się dzieje co chce!
- Halo? - po chwili oczekiwania usłyszałam w słuchawce aksamitny, męski głos.
- Cześć to ja, Monika... - odpowiedziałam niepewnie czując, że w gardle staje mi wielka gula - Pamiętasz mnie? - dodałam po chwili, czując narastający we mnie strach. W słuchawce nastąpiła chwilowa cisza...
___________________________________________________________________
Spodziewałam się takich reakcji pod poprzednim rozdziałem. heh ;D
Dedyk dla Sierr ;P
Nemezis - jeśli chcesz się ze mną skontaktować to wszelkich informacji udzieli Ci Ania. :D Naprawdę bardzo się cieszę i odczuwam podobne zapotrzebowanie. Z miłą chęcią sobie z Tobą pogawędzę! :****
Anku ;D - Aniulko ty moja kochana! Wybaczam ci i cię usprawiedliwiam, bo znam Twoją obecną sytuację. Nie mam ci tego za złe, a nawet cię do tego nie zmuszam. :D Nie powtarzaj mi, że mam jakiś dar, bo ja go nie posiadam, ani troszeczkę! Też cię kocham skarbie mój i nie obwiniaj się już, proszę! Kocham cię! :****
Ludzie błagam was! NIE UMIEM GENIALNIE PISAĆ I NIE MAM ŻADNEGO TALENTU!!! Zrozumcie to w końcu, bo to prawda! Moje opisy są beznadziejne, a całość nawet się kupy nie trzyma! Nie jest zaszczytem to, że to czytacie, bo to są jakieś durnoty! Piszę, bo lubię i nie łudzę się nawet, że komuś się to może podobać, więc nie musicie mi tak słodzić! Krytykujcie to, bo naprawdę jest co!
ale bym Ci kopa w dupę zasadziła za te twoje marudzenie!
OdpowiedzUsuńuwierz mi ładnie piszesz! szczerze! nie jedno opowiadanie czytałam i naprawdę masz jeden z lepszych styli!!
:)) i nie marudź już :)
miśka:)
zgadzam się :D
OdpowiedzUsuńBoże mój, Monika kocham Cię <3
kocham, kocham, kocham w imieniu Luizy <3
dawaj następnego :*
PS. Mogę liczyć na dedykację? :D
jak można to do tego jakiś opisik dla mnie <3
ZAMORDUJE CIĘ ZA GADANIE GŁUPOT !!! jesteś wspaniała świetnie piszesz i pozwól ludziom wyrazić swoje zdanie ! a rozdział jak zwykle świetny ! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńja mówię (piszę) prawdę : to jest super opowiadanie , masz wielki talent , to jest najprawdziwsza prawda
pisz szybko następny
Skoro chcesz krytyki to proszę bardzo
OdpowiedzUsuńBeznadziejny rozdział , całość nie trzyma się kupy , opisy nie opisowe
Ale nie napiszę takich bzdur gdyż byłby to grzech ciężki
Napiszę ci teraz prawdę co myślę o twoim blogu i rozdziale
Hmmm nic dodać nic ująć
Pięknie , zniewalająco piękny , śliczny rozdział
No i jeszcze ten Liam , mam nadzieję że nie będzie po nimi chemii
bo bym nie wytrzymała ;)
Rozdział podoba mi się cholernie
Akcja na basenie - I love <3
Napiszę ci to już chyba któryś raz rzędu
Masz dziewczyno talent
Uwielbiam czytać co wychodzi z twojej niesamowitej główki:D
Kocham cię i czekam na więcej :***
"Ludzie błagam was! NIE UMIEM GENIALNIE PISAĆ I NIE MAM ŻADNEGO TALENTU!!! Zrozumcie to w końcu, bo to prawda! Moje opisy są beznadziejne, a całość nawet się kupy nie trzyma! Nie jest zaszczytem to, że to czytacie, bo to są jakieś durnoty! Piszę, bo lubię i nie łudzę się nawet, że komuś się to może podobać, więc nie musicie mi tak słodzić! Krytykujcie to, bo naprawdę jest co!"
OdpowiedzUsuńCoś widzę Monisia chcę dostać :)
Uważaj bo mało nie brakuje :P
Jeszcze raz . :D
Piszę PRAWDE : To jest ZAJEBISTE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pisz szybko !
Weny :*
Świetny !
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wyjedź z tekstem że nie umiesz pisać a cię znajdę a jak to zrobię to nie recze za siebie. Uważaj!
Rozdział jest : Świetny, cudowny, prze prze piękny, i... Po prostu ZAJEBISTY!!!
Chce już dalej. I to mam nadzieję że szybko <3
Hahahaha no teraz to żeś pojechała xP
OdpowiedzUsuńTy i brak talentu ?!
Pfff ... proszę Cię
Prędzej ja geniusz xD
To ty powinnaś uwierzyć w siebie!
Masz ogromny talent i jesteś bardzo skromna, ale nie odpychaj od siebie prawdy ;)
Uwielbiam Ciebie i twoje opo ;D
Już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów :*
Proszę powiedz, że Nath i Monika będą razem ^^
Pisz szybko i weny ;****
Dziękuję za dedyka ;*****
No ja się przychylam do zdania Oli ;D
OdpowiedzUsuńJak nie przestaniesz gadać takich głupot to zmówię się z Olą i coś Ci naprawdę zrobimy!!!
Jak możesz coś takiego mówić o Tym Wspaniałym rozdziale??!!!!
No jak??!!!
A ja Ciebie jeszcze powinnam zamordować za to, że Monika idzie do Liama, a nie do Nathana!!!!!
No dlaczego???!!! Dlaczego rujnujesz moje marzenia???!!!
Ja tak bardzo pragnę, żeby Monika i Nath w końcu chociaż dowiedzieli się co do siebie czują ;D
Uwielbiam to jak piszesz ;)
I ja i tak wiem swoje!! Masz ogromny dar i cudowny TALENT!!!!
Nie powstrzymasz mnie przed obwieszczaniem tego całemu światu ;D
Czekam na kolejny rozdział, który wyjdzie z pod Twoich genialnych rączek ;)
Kocham Cię siostrzyczko Ty moja, Monisiu Kochana, Słońce Ty moje najjaśniejsze ;*******
Nie żartuj sobie!
OdpowiedzUsuńMasz najprawdziwszy talent i naprawdę to jest przyjemność i zaszczyt czytać twoje opowiadanie!
A właśnie skoro już o tym mowa to ten rozdział jest boski!
Czekam na następny
Weny, kochana
Dawno mnie tu nie było.
OdpowiedzUsuńNawet mnie zapewne nie pamiętasz.
Nie miałam czasu ... Ale wszystko sumiennie nadrobiłam i paczam na tego bloga z wielkim podziwem.
Wielka zmiana odkąd przeczytałam ostatni rozdział ;)
Na lepsze oczywiście ;)
Barkuje mi tego dawnego rozpisywania się o siekierze w mym wykonaniu ;)
No ale cóż.
Nie mogłam ;(((
Bardzo mnie to smuci.. chociaż...
Spędziłam pół dnia na wspaniałej lekturze, nic nie robiąc, błogo się uśmiechając, śmiejąc się od czasu do czasu, czasem się smucąc.
KOBITO JEDNA !^^
ZAPAMIĘTAJ RAZ NA ZAWSZE!
KOCHAM CIĘ I PRAGNĘ BRAĆ Z CIEBIE PRZYKŁAD! <3
Mam nadzieję że sobie mnie przypomnisz ;)
Szczerze dziękuję ci że mogłam spędzić tyle czasu z tak wspaniałą lekturą ;*
Zaczne krytykować,żebyś wiedziała
OdpowiedzUsuńAle wiesz co bede krytykować?
Twoje notki pod rozdziałami
Jak możesz sądzić,że nie masz talentu??
Masz talent i uwierz w to!!
Rozdział jest nieziemski
Notki mogłam nie czytać,bo się zbulwersowałąm
Talentu nie mam ja,ale ty masz!!!!!
o ja cie pierdziele!!!! zajebisty blog ;D serio, znalazłam go wczoraj i teraz skonczyłam juz czytać ;) ja... nie mam słów zeby opisać jak bardzo mi sie podoba Twoje opowiadanie! i kiedy w końcu cos TEN TEGES ?!;D bo czekam juz na to id 53 rozdziałów xD szybko wrzucaj następny ;D!
OdpowiedzUsuńbuziak ;*
Emely.
Oni muszą być razem i myślę że Nathan nie chce byc tylko jej przyjacielem bo weźmy pod uwagę że "cytuję" Zabiłbym tego sukinsyna" mówie oczywiście o Michale który ją rzucił przez telefon o tym jak Nathan ja pociesza i polega na niej. To wynosi tylko jedno n ją kocha. No i jeszcze z nią śpi tak po prostu, umila jej życie. Jednak jest maly problem Monika wyjeżdza za nicały tydzień a jak zamienisz ich w parę to co bedzie z związkiem.
OdpowiedzUsuń