- To
naprawdę ty? – usłyszałam niedowierzający głos, wprost ze
słuchawki.
- Tak, to ja. – odparłam
nieśmiało.
- Przepraszam, za moją
reakcję, ale nie łudziłem się nawet, że odpiszesz…tak szybko
się wtedy rozstaliśmy. - już szykowałam się do jakiejś krótkiej
odpowiedzi, ale Liam mnie wyprzedził – Może zechciałabyś się
ze mną jutro spotkać? Jakiś spacer? Co ty na to?
- Jasne, czemu nie.
- Gdzie się spotkamy?
Przyjechać po ciebie?
- Nie! – krzyknęłam do
słuchawki jak oparzona. Jeszcze tego brakowało, żeby chłopcy ich
zobaczyli – To znaczy…Em…może o 14:00 przy Marble Arch?
- Mi pasuje. Na pewno będę.
- Mhm, no to…do zobaczenia.
– pożegnałam się wesolutko i szybkim ruchem rozłączyłam. Wow!
Umówiłam się właśnie z Liamem Paynem, chłopakiem do którego
wzdychają tysiące dziewczyn na świecie, a nawet i więcej. Zbyt
piękne, żeby było prawdziwe… Pewnie nie przyjdzie i po prostu
mnie oleje. No trudno się mówi, bo w końcu na co ja liczę?
Modelką nie jestem, a nawet mi do niej daleko, więc nie wiem czemu
ja nadal robię sobie tę głupią nadzieję?! Och, idiotka ze mnie!
Trudno! Nie przyjdzie to go nie będzie, ale ja tam pójdę, nawet
dla tej głupiej, ludzkiej ciekawości. W końcu głowy mi za to nie
ukręcą, co mi szkodzi. Głośno westchnęłam i chwytając piżamę,
poszłam do łazienki. Już po chwili czułam na sobie delikatność
kropli wody, które strumieniami spływały po moim nagim ciele.
Rozkoszując się pozostałym zapachem mydła, starannie wytarłam
się ręcznikiem i narzuciłam na siebie swoją piżamę. Stanęłam
przed lustrem, przez chwilę wpatrując się tępym wzrokiem w swoje
odbicie. Zebrałam włosy w dwa warkoczyki i opuściłam łazienkę,
smętnie kierując się do pokoju.
- Dobranoc Nathan! –
krzyknęłam mijając salon w którym on się dział, wpatrując się
w telewizor.
- Idziesz już spać? –
zerwał się z kanapy i patrzył się na mnie zaskoczony –
Myślałem, że obejrzysz ze mną film. – dodał smutniejszym
głosem i z powrotem usiadł na kanapie. Był już umyty i siedział
tylko w spodniach, więc planował pewnie od razu po filmie udać się
spać. Nic nie mówiąc, poszłam na górę do pokoju. Zostawiłam na
krześle swoje rzeczy i wróciłam do salonu.
- To co oglądamy? –
spytałam siadając tuż obok niego i podciągając pod siebie
kolana.
- Jednak przyszłaś… - w
jego głosie wyczułam teraz zadowolenie.
- Miałam zostawić cię
samego z tym filmem? W życiu! – zaśmiałam się. Nic już nie
mówił, jedynie się uśmiechał. Przyciągnął mnie do siebie.
Plecami opierałam się o jego nagi tors, a moje nogi leżały na
kanapie. Objął mnie jedną ręką i zaczęliśmy oglądać film. Z
początku rozmawialiśmy na temat filmu, komentując wszystkie sceny,
jednak z czasem przestaliśmy to robić. Chłód ogarnął moje
stopy, a ja modliłam się by zimny dreszcz nie wstrząsnął moim
ciałem. Inaczej nic nie dostrzegający Nathan zauważyłby to.
Próbowałam panować przed nadejściem drgawek, ale na próżno i już po
5 minutach wstrząsnęły moim ciałem.
- Zimno ci? – dało się
słyszeć ciche pytanie wydobywające się z ust Nathana.
- Troszeczkę. – odparłam
nieśmiało, czując płonące na policzkach kule.
- Spróbuję cię jakoś
ogrzać, bo nie chcę, żebyś mi uciekła do pokoju. – zaśmiał
się. Wciągnął mnie sobie na kolana, lewą dłonią objął moje
ramię, a prawa wylądowała na moim kolanie. Wtuliłam twarz w jego
ramię i przymknęłam oczy. W ciszy, którą zagłuszał dźwięk
telewizora, słyszała rytmiczne bicie jego serca, które
przyprawiało mnie o dreszcze podniecenia. Do nozdrzy wdarł się
cudowny zapach czekoladowego płynu do kąpieli mieszanego z
pomarańczą, którym starannie się wykąpał. Po raz kolejny trwałam w jego
stanowczych i delikatnych objęciach. Kciukiem muskał moje nagie
kolana, a ja czułam, że odpływam. Podniecenie, które we mnie
narastało, przyprawiło mnie także o senność. Leniwie przymykałam
i unosiłam powieki, czując, że już niedługo zasnę. Za nim
jednak to nastąpiło, moje ciało przeszedł kolejny, nieprzyjemny i
chłodny dreszcz. Poddając się całkowicie senności, wypuściłam
ze swojego ciała resztki ciepła, które w nim były i zaczęłam
ponownie marznąć. Tym razem Nathan bez słowa narzuciła na nas
koc, przewieszony przez kremową kanapę, którym nas otulił.
Poczułam narastające ciepło. Nie tylko od zewnątrz, od wewnątrz
także. Nasz ciała były dość blisko siebie, a jego dotyk
doprowadzał mnie wręcz do szaleństwa.
- Dziękuję. – ramieniem
objęłam go za szyję by choć na chwilę móc poczuć się jego -
Czy przypadkiem nie drętwieją ci kolana? – spytałam
podejrzliwie. W końcu cały czas miał mnie na sobie.
- Nie. – uśmiechnął się
ciepło, odkręcając twarz w moją stronę.
- Nie oszukuj, przecież wiem,
że tak i zdania nie zmienię. – wstałam z jego kolan i stanęłam
tuż przed nim, nerwowo pocierając ramiona – Połóż się, a ja
będę tuż obok i razem dokończymy oglądać film. - posłusznie z
uśmiechem wykonał polecenie, a ja wpadłam pod koc jak oparzona, kładąc się obok niego –
Nareszcie! Myślałam, że tam zamarznę. – zaśmiałam się,
ciaśniej wtulając plecy w jego klatkę piersiową.
- Nie dopuściłbym do tego. –
objął mnie ramieniem, a ja ułożyłam wygodnie głowę na jego
ramieniu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. To jest coś
wspaniałego leżeć koło kogoś, kogo się kocha, niestety bez
wzajemności. Cóż, nie można mieć wszystkiego, co się chce, ale
zamiast tego zyskałam wspaniałego przyjaciela… Film szczęśliwie
zakończył się Happy Endem, a perspektywa wrócenia do łóżka
okazała mi się bardzo smutna.
- Ja się stąd nie ruszam. –
oznajmiłam.
- Dlaczego?
- Bo jest mi tu ciepło i
zamarznę jak stąd wyjdę. – jeszcze ciaśniej owinęłam się
kocem. Nathan głośno westchnął po czym się zaśmiał. Wstał,
wyłączył telewizor i od razu po podejściu do mnie, wziął mnie
na ręce razem z kocem.
- Co ty robisz? – spytałam
zaskoczona, kiedy zaczął iść, ze mną na rękach.
- Niosę cię do pokoju,
chcesz się nabawić skrzywienia kręgosłupa na tej niewygodnej
kanapie – dość inteligentna odpowiedź, jednak podziwiałam go za tę troskę. W
odpowiedzi uśmiechnęłam się szeroko, czego mógł nie zauważyć,
bo było dość ciemno. Otworzyłam ręką drzwi, które po wejściu od razu
się za nami zatrzasnęły i zostałam ułożona na miękkiej
pościeli.
- Będę się już zbierał.
Słodkich snów.
- Na pewno nie będą! –
dodałam z oburzeniem.
- Dlaczego?
- Bo się rozbudziłam i teraz
nie zasnę. – swoją postawą przypominałam małe kapryśne
dziecko. Nathan po raz kolejny się zaśmiał i położył się tuż
obok mnie, układając sobie moją głowę na ramieniu. Momentalnie
do niego przylgnęłam, całą sobą wtulając się w niego.
Narzuciłam na niego część koca, po czym w ciszy leżeliśmy,
wymieniając między sobą spowolnione oddechy. Czułam jak po
całym moim ciele pulsuje gorąca krew. Jego bliskość była mi
potrzebna jak ciepła kurtka w 20 stopniowy mróz. Czułam jego dłoń
na swoim biodrze, jego bardzo wolny oddech i zapach. To wszystko
wystarczająco mocno mnie podniecało. Nie miałam już siły myśleć
ani utrzymywać otwartych oczu. Znużona, zapadłam w dość głęboki
sen. Rankiem obudziłam się w doskonałym humorze. Co było powodem?
To, że byłam wypoczęta, miałam chęć do życia i, chyba coś co
było najważniejsze w tym wszystkim, cały czas był przy mnie
Nathan. Na razie słodko spał, więc nie miałam serca go budzić.
Wyślizgnęłam się spod kołdry, wybrałam z szafy dżinsy i białą
bokserkę na którą wrzuciłam jeszcze czarną kurteczkę z rękawem
¾, wiązaną pod biustem. Z wybranym ekwipunkiem udałam się do
łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę. Rozczesałam włosy, a
grzywkę zaczesałam do tyłu, podpinając wsuwką. Po chwili dało się
słyszeć odgłosy dochodzące z mojego brzucha. Odczułam teraz
głód. Pośpiesznie wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni.
Po zajrzeniu do lodówki, wzięłam się za robienie jajecznicy.
Właśnie kończyłam ją smażyć, kiedy do kuchni wszedł zaspany,
lecz już ubrany Nathan.
- Dzień dobry śpiochu! –
przywitałam się wesolutko.
- Hej… - był tak zaspany,
że od razu usiadł na jednym z krzeseł przy kuchennym aneksie i
schował głowę w dłoniach.- Jest dopiero 8:00, a ty nazywasz mnie śpiochem?
- Niby wcześnie, ale wiesz co
się ma dzisiaj stać.
- Co się ma stać? A no i
błagam mów ciut ciszej, muszę do siebie dojść.
- Wybacz. Przecież dzisiaj…
- nie dane mi było dokończyć, bo drzwi wejściowe z hukiem się
otworzyły, a w nich pojawiło się pozostałe 80% The Wanted.
- Hej!!! –wydarł się na
cały dom Tom. Nathan przestraszony spadł z krzesła, a ja zaczęłam
się niewyobrażalnie śmiać. Chłopcy rzucili wszystkie swoje
rzeczy pod ścianę i wpadli do nas do kuchni.
- Hej siostra! – przywitał
się Tom czułym uściskiem – Witaj kaleko! – te słowa skierował
do leżącego na podłodze Nathana.
- Sam jesteś kaleka! Głowa
mnie boli, a ty się drzesz na cały dom, więc jaka twoim zdaniem
miała być moja reakcja?! – odgryzł się Nathan, wstając z
podłogi.
- Na pewno inna niż ta. –
zaśmiał się. Przypomniałam sobie o mojej jajecznicy, która o
mały włos, a by się spaliła. Na szczęście zdążyłam ją
odratować i nic się z nią nie stało.
- Mmmm, widzę, że zaraz
ugościsz nas śniadaniem Moniś. - powiedział Max.
- Yyy…trzeba będzie zrobić
więcej. – zaśmiałam się po czym sięgnęłam do
lodówki po jajka. Jay i Siva ochoczo wzięli się do pracy i zaczęli mi
pomagać w nakryciu stołu oraz przygotowaniu reszty śniadania,
natomiast pozostała trójka zajęła się wszystkimi rzeczami
chłopaków. Rozłożyli je po pokojach i po powrocie prowadzili
ożywioną konwersację na wiele głupich tematów. Głupich moim
zdaniem, bo to jakiego koloru skarpetki są modne w tym sezonie to
szczyt głupoty. Szczyt głupoty, ponieważ skarpetki i tak
nosi się pod spodniami i w dodatku ich nie widać, więc nie wiem po
co te dyskusje. Zdziwił mnie fakt, że Tom wybiera skarpetki pod
kolor swoich bokserek, Max dopasowuje je do butów, a Nathan pod
kolor swojej bluzki. Ta ostatnia odpowiedź wydawała mi się
najbardziej bliska mnie. Zostawiłam ich i te ich durne zamyślenia i
na nowo zajęłam się przygotowywaniem śniadania. Z pomocą Jaya i
Sivy wszystko poszło zdecydowanie szybciej. W podziękowaniu za
pomoc wręczyłam każdemu soczystego buziaka w policzek i wszyscy
zasiedliśmy do stołu. W przerwach między kolejnymi kęsami, a
łykami herbaty chłopcy opowiadali po kolei jak spędzili te dwa, a
raczej trzy dni. Z przyjemnością słuchałam ich wypowiedzi. To jak
bardzo cieszyli się, że znowu mogli spędzić czas ze swoimi
dziewczynami było bardzo romantyczne. Po skończonym posiłku
włożyliśmy naczynia do zlewu. Po raz kolejny Jay i Siva pomogli mi
w zajęciach, tym razem zmywając. W nagrodę obiecałam im, że coś
mogę dla nich zrobić. Po krótkiej naradzie oznajmili, że chcą abym
upiekła im ciasto, ale jeszcze nie teraz. Z wielką radością
oznajmiłam im, że spełnię ich zachciankę i wesoło poszliśmy do
reszty, która okupując kanapę oglądała jakiś brazylijski
serial. Po zajęciu miejsc, zaczęliśmy oglądać wspólnie. Do
mojej głowy napłynął potok myśli. Teraz mam okazję porozmawiać
trochę z nimi i jakoś ich podejść.
- Chłopcy? –spytałam.
- Tak? – najszybciej
zareagował Siva.
- Jak to jest między wami, a
chłopakami z One Direction?
- Wiesz.. – zaczął Tom –
My nic do nich nie mamy i nawet się lubimy, bo są całkiem fajni, a
to co mówią brukowce o naszej wojnie to jakieś bzdury. Nathan
nawet przyjaźni się z Harrym, ale za Liamem nie przepada. Zresztą
tamten za nim też.
- Aha. Nie wiedziałam, że
przyjaźnisz się z Harrym? – zwróciłam się do Nathana.
- Jest spoko, znamy się
dobrze i dogadujemy. – uśmiechnął się życzliwie.
- Czyli, że wy nic do nich
nie macie?
- Absolutnie nie! –
odpowiedział Max.
- Ok. Więc jak byście
zareagowali gdybym wam powiedziałam, że umówiłam się z jednym z
nich? – spytałam dość niepewnym tonem. Zapadła grobowa cisza…
________________________________________________________________________
Chciałam przeprosić was bardzo za to, że tak późno dodałam i nie komentowałam waszych blogów, ale niestety nie miałam czasu. :(
Obiecuje, że postaram się jak najszybciej to nadrobić.
Mam nadzieję, ze mi wybaczycie.
Przepraszam też za to, że rozczarujecie się tym rozdziałem, ale niestety jestem beznadziejna... mimo to dziękuję, że to czytacie. :***
Dzisiaj dedyk dla wspaniałej Zuzki! Kochanie jesteś moim największym skarbem jaki posiadam! Każda spędzona z tobą chwila przyprawia mnie o jeszcze szerszy uśmiech i szczęście, które wypełnia mnie od środka! Kocham cię jesteś najcudowniejszą osobą jaką poznałam i która, może o tym nie wiesz, ale to Ty natchnęłaś mnie do napisania tego opowiadania! Pamiętasz nasz cudowne rozmowy an te nasze super tematy i te najczęstsze słowa ,,no dokończ to i co będzie dalej''? Możliwe, że nie, ale ja pamiętam! To było coś wspaniałego i nadal jest! Jesteś najukochańszą osobą jaką poznałam! Mam nadzieję, ze jeszcze długo będziemy razem, bo jesteś moim słońcem od którego zaczyna się mój nudny szary dzień! Kocham cię i to się nigdy nie zmieni! Mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy utrzymywać ze sobą te wspaniałe kontakty i umacniać tę przyjaźń, bo ja nigdy nie pożałuję, że spotkałam cię w moim szarym życiu, a ty nadałaś mu koloru! Po prostu cię kocham miśka! <3<3<3 :***********************
Przysiegam ze nakopie ci w ten twój tyłek !! Kocham to ;* jest niesamowite ! ;* Kocham jak opisujesz sceny bliskości Moniki i Natha ! Aż sama to odczuwam, i mam zazwyczaj gęsia skórkę ! ;* Zazdroszczę Ci talentu ! Ja przy tobie to nikt !
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE!
OdpowiedzUsuńPO PIERWSZE: TAK CIE PRZEOKROPNIE DZIĘKUJĘ ZA TEN DEDYK <3 WSZYSTKO W TYM MÓWIĘ Z WZAJEMNOŚCIĄ, NIE BĘDĘ WYSCZEGÓLNIAĆ BO NIE UMIEM TAK ŁADNIE, JAK TY!
KOCHAM CIĘ <3
rozdział zajebisty, ale proszę więcej <3
już nie mogę sie doczekać miny natha ;d
OdpowiedzUsuńmiśka:)
fajnie ;)
OdpowiedzUsuńczekam na reakcje chlopakow ! a szczegolnie Natha !
weny ;*
Jaka beznadzieja .?
OdpowiedzUsuńTo jest idealne :)
CZekam na ich reakcje <3
Pisz szybko !
Weny :*
jeszcze raz napiszesz, ze jestes beznadziejna to wiedz, ze http://www.fun-blog.pl/node/1805 xD!!!!! juz sie nie moge doczekac reakcji Nathana ;P
OdpowiedzUsuńBuziak;*
Emely.
Super rozdział
OdpowiedzUsuńja cię chyba zaraz huknę , to jest wspaniałe
jestem ciekawa reakcji chłopaków , zwłaszcza Nathana
pisz szybko następny
Boszz kobieto jesteś genialna !!!
OdpowiedzUsuńTo jak ty opisujesz jej uczucia i wgl to wszystko ...
Nawet nie potrafie napisać jak to wszystko na mnie działa xp
Czuję się jak główna bohaterka ^^
Jesteś niesamowita i nie zapominaj o tym ;)
Pisz szybko następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać ^^
Weny ;****
Zapraszam na bloga mojej kumpeli i do przeczytania jej świetnych opo ;)
http://crazy-tw-story.blogspot.com/
;******
W końcu xD
OdpowiedzUsuńUdało mi sie przeczytać całeeego bloga i jestem mega zadowolona, ze to zrobiłam :>
Nie wiem czemu wcześniej tego opo nie znalazłam.
Jestem na siebie o to na serio zła!
Bo to jest boskie i z każdym rozdziałem wciągam sie bardziej :>
Dawaj szybko następny rozdział bo wpadłam w trans :D
Już sie nie mogę doczekać co sie dalej zdarzy.
A co ważniejsze jak zareagują chłopcy. . .Nath ^^
No kurde, dziewczyno na serio to jest cudne <3
Masz talenta :]
Czekam na następny rdz :*
oczywiście że wiem o istnieniu tego bloga kochanie!
OdpowiedzUsuńczytam codziennie rozdział gdy mam wolną chwilę by od początku wiedzieć co się dzieje ;**
i podoba mi się!!
pisaj szybciutko następny ;)
Świetny!!!
OdpowiedzUsuńPisaj mi tu kolejny bo nie wutrzymam!!
Chcę zobaczyć a raczej przeczytać ich reakcje!
Więc nakazuje ci napisać jak najszybciej!
Weny kochana ;*
Dobra ja nic nie mówię, nie będę się darła, krzyczała, ani prawiła kazań... na temat tego jak krytykujesz swój talent i opowiadanie...
OdpowiedzUsuńIleż to można???!!
Lepiej przejdę do tego:
Rozdział (zacytuję nie wiem kogo bo nie pamiętam) ocieka zajebistoscią :)
To co piszesz sprawia mi ogromną radość i przynosi niewyobrażalne szczęście ;D
Dzisiejsza scena między Moniką a Nathem oczarowała mnie ;)
Masz ogromny TALENT!!
Podziwiam Cię za to jak wspaniale wszystko opisujesz ;*
Jestem ciekawa, jak chłopaki zareagują ;D a w szczególności Nath ;P
Czekam na więcej ;)
Kocham Cię siostrzyczko Najwspanialsza, Najukochańsza, Słońce Ty moje ;****
;) ♥
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, kochana!
OdpowiedzUsuńA końcówka, boska! Ostatnie zdanie(Zapadła grobowa cisza…) mnie rozwaliło!
Czekam na następny rozdział
Weny, kochana