Pamiętacie jak kiedyś byłam ciekawa czy całe swoje życie spędzę w łóżku z Nathanem? Ja tak i chociaż bardzo mnie to bawi to chyba zaczyna się to spełniać... To już piąta noc z rzędu po której budzę się w jego objęciach. Dość przyjemne, ale przecież to jest mój przyjaciel, niestety tylko przyjaciel. Pogodziłam się z faktem, że raczej nigdy z nim nie będę, ale nadal coś do niego czuję. Wiem, że go kocham, a nawet bardzo go kocham i nie widzę poza nim świata, ale muszę o nim zapomnieć. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, bo nie potrafię odkochać się w ciągu tygodnia, ale mam nadzieję, że nowa znajomość, którą zawieram z Liamem bardziej mi pomoże. Takie ranki są bardzo przyjemne, ale niestety będę musiała z nich już zrezygnować. Nie chcę cierpieć, kiedy mam go przy sobie bardzo blisko, a równie dobrze nie mogę go nawet pocałować. To boli. Cholernie boli, a ja mam już tego dosyć. Nie chcę całe życie cierpieć. Chcę chociaż raz zaznać czegoś przyjemnego. Czegoś o czym będę mogła miło wspominać. Utwierdziłam się w przekonaniu, że on nie będzie mój, nigdy i musiałam wprowadzić plan w życie. Nie wiedziałam jednak, że ta pewność, która utwierdzała mnie w tym, że Nathan jest tylko i wyłącznie moim przyjacielem i nie mogę do niego żywić żadnych uczuć, już niedługo mnie opuści, ustępując miejsca wątpliwościom i uczuciu...
- Wstawaj śpiochu! - potrząsnęłam nim, a potem wyskoczyłam z łózka i odsuwając szufladę komody, zaczęłam wybierać ciuchy.
- Pali się czy co? - odpowiedział zaspanym głosem, jednocześnie podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Tak, twoje czapki się jarają. - zaśmiałam się. Wyciągnęłam z komody czerwone rurki i biały top, po czym poszłam do łazienki, aby się ubrać. Umyłam ząbki i zaplotłam luźnego warkocz, który swobodnie opadał na moje prawe ramię. Z uśmiechem weszłam do kuchni, gdzie Jay, Siva i Tom robili śniadanie. Zaoferowałam się, że im pomogę, ale nie przyjęli mojej pomocy, więc ustawiłam telewizor na jakiś kanał muzyczny i robiłam sobie herbatę. Sącząc napój, oglądałam kolejno wszystkie teledyski, jakie w tym momencie leciały. Po chwili do kuchni wszedł zaspany Max i już na wejściu wywinął orła i runął jaki długi na ziemię.
- Tom ty idioto! Co twoje buty robią w samym progu? - krzyknął zdenerwowany, podnosząc się z ziemi.
- Ee...stoją? - Tom powiedział to tak jakby to było rzeczą oczywistą.
- Ech nie mam ochoty się z tobą kłócić, ale następnym razem państwo Nike lądują w budzie psa pani Forester. - odpowiedział i smutny usiadł tuż obok mnie. Tom przestraszony rzucił nóż(na szczęście nie w nas) i zabierając swoją niebiesko-białą parę Nike'ów, poszedł do pokoju. Natomiast zachowanie Maxa było dla mnie czymś dziwnym i zagadkowym. Kiedy Tom wrócił i powtórnie zajął się z chłopakami przygotowaniem śniadania, postanowiłam za wszelką cenę dowiedzieć się, od niego wszystkiego.
- Max, stało się coś?
- Nie...
- Max! Przecież widzę, że coś cię gryzie. Możesz mi zaufać. - położyłam dłoń na jego kolanie. Ten gest zdziałał cuda! Max z ufnością spojrzał mi w oczy i przysunął się do mnie bliżej.
- Bo ja...chciałem oświadczyć się Michelle i nie wiem jak to zrobić... - na jego słowa po policzku spłynęła mi łza. To dlatego, że jestem zbyt wrażliwą i romantyczną osobą. Już miałam odpowiadać, ale ubiegł mnie Jay:
- Śniadanie na stole! - krzyknął,a w progu stanął ubrany już Nathan.
- Pomogę ci. Na razie chodźmy jeść. - szepnęłam mu na ucho i biorąc go za rękę zaprowadziłam do stołu. Max obdarował mnie uśmiechem pełnym ulgi i wszyscy w ciszy, którą przerywała jedynie muzyka dochodząca z głośników telewizora, zaczęliśmy jeść śniadanie. Po skończonym posiłku całą piątką zmusiliśmy Nathana do pozmywania. Ociągał się, ale w końcu się zgodził, a ja w tym czasie złapałam Maxa za rękę i zaprowadziłam do pokoju. Odruchowo spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zajmując miejsce przed nim zaczęłam rozmowę.
- Nie mówiłeś nic chłopakom?
- Wolałem nie poruszać przy nich tego tematu. Zbyt dobrze pamiętam sytuację Sivy.
- Rozumiem. Więc musimy się streszczać, bo zaraz zaczną nas szukać. - zaśmiałam się - Wybrałeś już pierścionek?
- Tak, poczekaj, zaraz ci pokażę... - mówiąc to zaczął szperać po wszystkich kieszeniach - Nie mam go!
- Spokojnie Max, a może w tej? - wskazałam na niewielką kieszonkę, znajdującą się przy kolanie. Od razu włożył do niej rękę w poszukiwaniu małej zguby.
- Jest! - krzyknął uradowany i uchylił wieko pudełeczka. Moim oczom ukazał się złoty pierścionek z czerwonym oczkiem. - Rubin. - powiedział, kiedy wyciągnęłam go z opakowania.
- Jejku jaki piękny! - przyglądałam mu się przez chwilę, a potem z powrotem mu go oddałam. - Na pewno jej się spodoba.
- Może i tak, ale nadal nie wiem jak i gdzie to zrobić. - schował go do pudełeczka i ze smętną miną, ukrył twarz w dłoniach. Zaczęłam zastanawiać się dłuższą chwilę, aż w końcu wpadłam na genialny pomysł. Wydawał mi się genialny, a po dłuższej analizie, uznałam go za strzał w dziesiątkę. Moim zdaniem było to bardzo romantyczne. Nic nie mówiąc sięgnęłam po laptopa i przejrzałam kilka ofert, które mnie zainteresowały,
- Kiedy chciałbyś to zrobić? - powiedziałam obojętnym głosem, nadal nie spuszczając wzroku z monitora.
- No... jak najszybciej.
- Pasuje 28? - spojrzałam zaciekawiona.
- Yyy...tak. Ale co ty kombinujesz?
- Max zaufasz mi? Mogę zająć się przygotowaniami? Proszę. - w duchu błagałam, żeby się zgodził.
- Skoro tak bardzo ci na tym zależy...Proszę bardzo, ale jaki masz pomysł?
- Zaufaj mi. Na pewno się wam spodoba. - zatrzasnęłam laptopa i z uśmiechem odstawiłam go na biurko.
- Dobrze. Ufam ci. Dziękuję. - odpowiedział, po czym mocno mnie przytulił.
- Potem mi podziękujesz. - zaśmiałam się - Teraz wracajmy do reszty. Zeszliśmy na dół, gdzie pozostała czwórka beznamiętnym wzrokiem wodziła po ekranie.
- Gdzie byliście? - padło z ust Jaya, który pierwszy nas zauważył.
- W pokoju, a co nie można? - odpowiedziałam z oburzeniem.
- Co tam robiliście? - przesłuchanie kontynuował Siva. Boże, czy oni muszą zawsze wszystko wiedzieć? Tym razem odpowiedział Max.
- Pokazywałem Monice moje ulubione płyty. - może i dobra wymówka, ale tak się męczył kiedy to mówił, że chłopcy niestety mu w to nie uwierzyli.
- Kłamiesz! - krzyknął Tom - Gadajcie prawdę.
- Och Tom ty zawsze masz rację. Tak naprawdę to była niespodzianka, ale powiemy wam teraz... - Max już chciał zaprzeczać, ale go wyprzedziłam - Chcieliśmy pojechać do kina. Co wy na to? - napotkałam na sobie cztery zaskoczone spojrzenia i jedno pełne wdzięczności i ulgi.
- Dla mnie bomba! To co jedziemy? - zapytał Jay.
- Teraz? Jest 12:00. - odpowiedziałam zdziwiona. Liczyłam, że pojedziemy wieczorkiem i wybierzemy jakiś fajny horrorek. Jednak perspektywa wracania po nocy do domu, z tak wybujałą wyobraźnią jaką posiadam, a zwłaszcza po nocy, rozwiała wszelkie moje nadzieje.
- Oczywiście, że tak! Jedziemy! - krzyknął Tom i wszyscy zerwali się jak oparzeni z miejsc, biegnąc w stronę drzwi i zakładając buty.
- Dziękuję. - szepnął do mnie Max, a ja odwdzięczyłam się uśmiechem i pognałam na górę. - Nie jedziesz? - usłyszałam za sobą jego głos.
- Zaraz do was przyjdę. - wpadłam do pokoju po telefon i skórzaną, czarną kurtkę z rękawem 3/4. Gotowa zbiegłam na dół, wciągnęłam na stopy czarne trampki i przekręcając klucz w drzwiach, pobiegłam do samochodu, który czekał już na mnie przed bramą. Po około 20 minutach znaleźliśmy się przed wejściem do kina. Kilka fanek poznało chłopaków, więc nie obyło się bez zdjęć i autografów. Nie czekając na nich udałam się do wnętrza i usiadłam na jednej z wolnych kanap. Po chwili poczułam wibrację telefonu i zauważyłam, że dostałam sma-a od Liama. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech i dwa rumieńce, które okalały moje policzki, nadając im różowawą barwę. ,,Spotkamy się dzisiaj? :*'' - tak brzmiała jego treść. Kurcze! Dzisiaj? Bardzo chciałabym się z nim spotkać, ale aktualnie jestem na wypadzie z chłopakami, więc raczej nie pasuje mi w tym momencie wyrwać się do domu. Hmmm...a może po kinie? Tak, doskonała myśl! ,,Pasuje ci 15:10?'' - odpisałam, dodając sobie 10 minut zapasu. Już po kilku sekundach dostałam pozytywną odpowiedź i zobaczyłam jak chłopaki nareszcie dotarli do wnętrza. Wykupiliśmy bilet na jakiś film, który kompletnie mnie nie interesował. Całą sobą byłam teraz na spotkaniu z Liamem. Czy to możliwe bym zakochała się w dwóch osobach na raz? Takie sytuacje często zdarzają się na filmach, ale czy powinnam się ich spodziewać w rzeczywistości? To było dość możliwe. Po trzech godzinach nudnego jak dla mnie filmu opuściliśmy salę i wyszliśmy na zewnątrz.
- No to może teraz skoczymy na pizzę? - zaproponował Siva.
- Fantastyczny pomysł, idziemy! - jak zwykle ponaglał wszystkich Tom.
- Chłopcy ja z wami nie idę. Wybaczcie.
- Dlaczego? - zapytał Max.
- Jestem umówiona. - odpowiedziałam obojętnie. Widziałam na twarzy Nathana malującą się złość, ale tym razem postanowił to wszystko przemilczeć.
- Uuuu...no siostra wpadłaś. Ten Liam to prawdziwy szczęściarz! Udanej randki, masz być w domu przed 22:00. - zaśmiał się Tom, po czym poprowadził całą pozostałą czwórkę w stronę samochodu. Na pożegnanie rzuciłam im tylko zwykłe: ,,Pa! Bawcie się dobrze!'' i już po chwili zniknęli z mojego pola widzenia. Napisałam do Liama, że czekam na niego pod kinem zajęłam miejsce na jednej z wolnych ławeczek. Niewiele czasu zajął mu dojazd i już po chwili niebieskie mitsubishi parkowało przed kinem.
- Witaj. - przywitał mnie cmoknięciem w policzek, po czym wręczył mi czerwoną różę równocześnie posyłając mi uroczy uśmiech. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam mu podziękować, a on dalej kontynuował swoją wypowiedź. - Masz ochotę na kino?
- Nie, proszę. - odruchowo złapałam go za nadgarstek. Z mojej strony był to impuls, ale on odebrał to pewnie jako znak chęci jakiejś bliskości, bo jego usta rozszerzyły się w jeszcze większym uśmiechu. W sumie to nawet nie miałabym nic przeciwko, ale w tym momencie mi oto nie chodziło. - Właśnie wracam z jednego filmu i nie chcę kolejnych godzin swojego żucia spędzić na oglądaniu jakiegoś nudnego filmu i obżeraniu się solonym popcornem od którego mnie potem pieką wargi. - po mojej długiej i męczącej dla mnie wypowiedzi Liam zaczął się niewyobrażalnie śmiać i obejmując mnie ramieniem podprowadził do swojego samochodu.
- Wsiadaj, obiecuję, że nie będziemy oglądać żadnego nudnego filmu, ani zajadać się solonym popcornem.
- Ale gdzie jedziemy?
- Dowiesz się na miejscu. - uśmiechnął się uroczo i otworzył mi drzwi, zapraszając do środka.
______________________________________________________________________
Ja tam nie chcę nic mówić, ale za 6 dni koniec wakacji i Monika wraca do domu....
A oni nadal nie są razem! (mam na myśli Monikę i Nathana^^)
Jak myślicie wyznają sobie miłość przed końcem wakacji? xd
Oświadczam, że nie chcę od nikogo oberwać, więc od dzisiaj nie komentuję swoich rozdziałów. :)
Troszkę was zawiodłam, więc wybaczcie...wszystkie liczyłyście na jakiś pocałunek zboczuchy moje kochane! xd
Po prostu was kocham, dziękuję wam za wszystko, bo posiadam najwspanialsze komentatorki pod słońcem! :*********
P.S. Przyjdzie jeszcze czas na ten wasz pocałunek. xd
- Wstawaj śpiochu! - potrząsnęłam nim, a potem wyskoczyłam z łózka i odsuwając szufladę komody, zaczęłam wybierać ciuchy.
- Pali się czy co? - odpowiedział zaspanym głosem, jednocześnie podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Tak, twoje czapki się jarają. - zaśmiałam się. Wyciągnęłam z komody czerwone rurki i biały top, po czym poszłam do łazienki, aby się ubrać. Umyłam ząbki i zaplotłam luźnego warkocz, który swobodnie opadał na moje prawe ramię. Z uśmiechem weszłam do kuchni, gdzie Jay, Siva i Tom robili śniadanie. Zaoferowałam się, że im pomogę, ale nie przyjęli mojej pomocy, więc ustawiłam telewizor na jakiś kanał muzyczny i robiłam sobie herbatę. Sącząc napój, oglądałam kolejno wszystkie teledyski, jakie w tym momencie leciały. Po chwili do kuchni wszedł zaspany Max i już na wejściu wywinął orła i runął jaki długi na ziemię.
- Tom ty idioto! Co twoje buty robią w samym progu? - krzyknął zdenerwowany, podnosząc się z ziemi.
- Ee...stoją? - Tom powiedział to tak jakby to było rzeczą oczywistą.
- Ech nie mam ochoty się z tobą kłócić, ale następnym razem państwo Nike lądują w budzie psa pani Forester. - odpowiedział i smutny usiadł tuż obok mnie. Tom przestraszony rzucił nóż(na szczęście nie w nas) i zabierając swoją niebiesko-białą parę Nike'ów, poszedł do pokoju. Natomiast zachowanie Maxa było dla mnie czymś dziwnym i zagadkowym. Kiedy Tom wrócił i powtórnie zajął się z chłopakami przygotowaniem śniadania, postanowiłam za wszelką cenę dowiedzieć się, od niego wszystkiego.
- Max, stało się coś?
- Nie...
- Max! Przecież widzę, że coś cię gryzie. Możesz mi zaufać. - położyłam dłoń na jego kolanie. Ten gest zdziałał cuda! Max z ufnością spojrzał mi w oczy i przysunął się do mnie bliżej.
- Bo ja...chciałem oświadczyć się Michelle i nie wiem jak to zrobić... - na jego słowa po policzku spłynęła mi łza. To dlatego, że jestem zbyt wrażliwą i romantyczną osobą. Już miałam odpowiadać, ale ubiegł mnie Jay:
- Śniadanie na stole! - krzyknął,a w progu stanął ubrany już Nathan.
- Pomogę ci. Na razie chodźmy jeść. - szepnęłam mu na ucho i biorąc go za rękę zaprowadziłam do stołu. Max obdarował mnie uśmiechem pełnym ulgi i wszyscy w ciszy, którą przerywała jedynie muzyka dochodząca z głośników telewizora, zaczęliśmy jeść śniadanie. Po skończonym posiłku całą piątką zmusiliśmy Nathana do pozmywania. Ociągał się, ale w końcu się zgodził, a ja w tym czasie złapałam Maxa za rękę i zaprowadziłam do pokoju. Odruchowo spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zajmując miejsce przed nim zaczęłam rozmowę.
- Nie mówiłeś nic chłopakom?
- Wolałem nie poruszać przy nich tego tematu. Zbyt dobrze pamiętam sytuację Sivy.
- Rozumiem. Więc musimy się streszczać, bo zaraz zaczną nas szukać. - zaśmiałam się - Wybrałeś już pierścionek?
- Tak, poczekaj, zaraz ci pokażę... - mówiąc to zaczął szperać po wszystkich kieszeniach - Nie mam go!
- Spokojnie Max, a może w tej? - wskazałam na niewielką kieszonkę, znajdującą się przy kolanie. Od razu włożył do niej rękę w poszukiwaniu małej zguby.
- Jest! - krzyknął uradowany i uchylił wieko pudełeczka. Moim oczom ukazał się złoty pierścionek z czerwonym oczkiem. - Rubin. - powiedział, kiedy wyciągnęłam go z opakowania.
- Jejku jaki piękny! - przyglądałam mu się przez chwilę, a potem z powrotem mu go oddałam. - Na pewno jej się spodoba.
- Może i tak, ale nadal nie wiem jak i gdzie to zrobić. - schował go do pudełeczka i ze smętną miną, ukrył twarz w dłoniach. Zaczęłam zastanawiać się dłuższą chwilę, aż w końcu wpadłam na genialny pomysł. Wydawał mi się genialny, a po dłuższej analizie, uznałam go za strzał w dziesiątkę. Moim zdaniem było to bardzo romantyczne. Nic nie mówiąc sięgnęłam po laptopa i przejrzałam kilka ofert, które mnie zainteresowały,
- Kiedy chciałbyś to zrobić? - powiedziałam obojętnym głosem, nadal nie spuszczając wzroku z monitora.
- No... jak najszybciej.
- Pasuje 28? - spojrzałam zaciekawiona.
- Yyy...tak. Ale co ty kombinujesz?
- Max zaufasz mi? Mogę zająć się przygotowaniami? Proszę. - w duchu błagałam, żeby się zgodził.
- Skoro tak bardzo ci na tym zależy...Proszę bardzo, ale jaki masz pomysł?
- Zaufaj mi. Na pewno się wam spodoba. - zatrzasnęłam laptopa i z uśmiechem odstawiłam go na biurko.
- Dobrze. Ufam ci. Dziękuję. - odpowiedział, po czym mocno mnie przytulił.
- Potem mi podziękujesz. - zaśmiałam się - Teraz wracajmy do reszty. Zeszliśmy na dół, gdzie pozostała czwórka beznamiętnym wzrokiem wodziła po ekranie.
- Gdzie byliście? - padło z ust Jaya, który pierwszy nas zauważył.
- W pokoju, a co nie można? - odpowiedziałam z oburzeniem.
- Co tam robiliście? - przesłuchanie kontynuował Siva. Boże, czy oni muszą zawsze wszystko wiedzieć? Tym razem odpowiedział Max.
- Pokazywałem Monice moje ulubione płyty. - może i dobra wymówka, ale tak się męczył kiedy to mówił, że chłopcy niestety mu w to nie uwierzyli.
- Kłamiesz! - krzyknął Tom - Gadajcie prawdę.
- Och Tom ty zawsze masz rację. Tak naprawdę to była niespodzianka, ale powiemy wam teraz... - Max już chciał zaprzeczać, ale go wyprzedziłam - Chcieliśmy pojechać do kina. Co wy na to? - napotkałam na sobie cztery zaskoczone spojrzenia i jedno pełne wdzięczności i ulgi.
- Dla mnie bomba! To co jedziemy? - zapytał Jay.
- Teraz? Jest 12:00. - odpowiedziałam zdziwiona. Liczyłam, że pojedziemy wieczorkiem i wybierzemy jakiś fajny horrorek. Jednak perspektywa wracania po nocy do domu, z tak wybujałą wyobraźnią jaką posiadam, a zwłaszcza po nocy, rozwiała wszelkie moje nadzieje.
- Oczywiście, że tak! Jedziemy! - krzyknął Tom i wszyscy zerwali się jak oparzeni z miejsc, biegnąc w stronę drzwi i zakładając buty.
- Dziękuję. - szepnął do mnie Max, a ja odwdzięczyłam się uśmiechem i pognałam na górę. - Nie jedziesz? - usłyszałam za sobą jego głos.
- Zaraz do was przyjdę. - wpadłam do pokoju po telefon i skórzaną, czarną kurtkę z rękawem 3/4. Gotowa zbiegłam na dół, wciągnęłam na stopy czarne trampki i przekręcając klucz w drzwiach, pobiegłam do samochodu, który czekał już na mnie przed bramą. Po około 20 minutach znaleźliśmy się przed wejściem do kina. Kilka fanek poznało chłopaków, więc nie obyło się bez zdjęć i autografów. Nie czekając na nich udałam się do wnętrza i usiadłam na jednej z wolnych kanap. Po chwili poczułam wibrację telefonu i zauważyłam, że dostałam sma-a od Liama. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech i dwa rumieńce, które okalały moje policzki, nadając im różowawą barwę. ,,Spotkamy się dzisiaj? :*'' - tak brzmiała jego treść. Kurcze! Dzisiaj? Bardzo chciałabym się z nim spotkać, ale aktualnie jestem na wypadzie z chłopakami, więc raczej nie pasuje mi w tym momencie wyrwać się do domu. Hmmm...a może po kinie? Tak, doskonała myśl! ,,Pasuje ci 15:10?'' - odpisałam, dodając sobie 10 minut zapasu. Już po kilku sekundach dostałam pozytywną odpowiedź i zobaczyłam jak chłopaki nareszcie dotarli do wnętrza. Wykupiliśmy bilet na jakiś film, który kompletnie mnie nie interesował. Całą sobą byłam teraz na spotkaniu z Liamem. Czy to możliwe bym zakochała się w dwóch osobach na raz? Takie sytuacje często zdarzają się na filmach, ale czy powinnam się ich spodziewać w rzeczywistości? To było dość możliwe. Po trzech godzinach nudnego jak dla mnie filmu opuściliśmy salę i wyszliśmy na zewnątrz.
- No to może teraz skoczymy na pizzę? - zaproponował Siva.
- Fantastyczny pomysł, idziemy! - jak zwykle ponaglał wszystkich Tom.
- Chłopcy ja z wami nie idę. Wybaczcie.
- Dlaczego? - zapytał Max.
- Jestem umówiona. - odpowiedziałam obojętnie. Widziałam na twarzy Nathana malującą się złość, ale tym razem postanowił to wszystko przemilczeć.
- Uuuu...no siostra wpadłaś. Ten Liam to prawdziwy szczęściarz! Udanej randki, masz być w domu przed 22:00. - zaśmiał się Tom, po czym poprowadził całą pozostałą czwórkę w stronę samochodu. Na pożegnanie rzuciłam im tylko zwykłe: ,,Pa! Bawcie się dobrze!'' i już po chwili zniknęli z mojego pola widzenia. Napisałam do Liama, że czekam na niego pod kinem zajęłam miejsce na jednej z wolnych ławeczek. Niewiele czasu zajął mu dojazd i już po chwili niebieskie mitsubishi parkowało przed kinem.
- Witaj. - przywitał mnie cmoknięciem w policzek, po czym wręczył mi czerwoną różę równocześnie posyłając mi uroczy uśmiech. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam mu podziękować, a on dalej kontynuował swoją wypowiedź. - Masz ochotę na kino?
- Nie, proszę. - odruchowo złapałam go za nadgarstek. Z mojej strony był to impuls, ale on odebrał to pewnie jako znak chęci jakiejś bliskości, bo jego usta rozszerzyły się w jeszcze większym uśmiechu. W sumie to nawet nie miałabym nic przeciwko, ale w tym momencie mi oto nie chodziło. - Właśnie wracam z jednego filmu i nie chcę kolejnych godzin swojego żucia spędzić na oglądaniu jakiegoś nudnego filmu i obżeraniu się solonym popcornem od którego mnie potem pieką wargi. - po mojej długiej i męczącej dla mnie wypowiedzi Liam zaczął się niewyobrażalnie śmiać i obejmując mnie ramieniem podprowadził do swojego samochodu.
- Wsiadaj, obiecuję, że nie będziemy oglądać żadnego nudnego filmu, ani zajadać się solonym popcornem.
- Ale gdzie jedziemy?
- Dowiesz się na miejscu. - uśmiechnął się uroczo i otworzył mi drzwi, zapraszając do środka.
______________________________________________________________________
Ja tam nie chcę nic mówić, ale za 6 dni koniec wakacji i Monika wraca do domu....
A oni nadal nie są razem! (mam na myśli Monikę i Nathana^^)
Jak myślicie wyznają sobie miłość przed końcem wakacji? xd
Oświadczam, że nie chcę od nikogo oberwać, więc od dzisiaj nie komentuję swoich rozdziałów. :)
Troszkę was zawiodłam, więc wybaczcie...wszystkie liczyłyście na jakiś pocałunek zboczuchy moje kochane! xd
Po prostu was kocham, dziękuję wam za wszystko, bo posiadam najwspanialsze komentatorki pod słońcem! :*********
P.S. Przyjdzie jeszcze czas na ten wasz pocałunek. xd
taak ! ja jestem 100% zboczuchem !
OdpowiedzUsuńi teraz ci mowie : Monika ma znalezc chlopaka ! obojetnie czy bd to Liam cy Nath , ale ma cos byc !
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńniech wreszcie Monika znajdzie miłość obojętnie czy Liam czy Nathan , chociaż wolę tego drugiego
czekam na ciąg dalszy
No i to mnie coraz bardziej przeraża!!!!!
OdpowiedzUsuńNo zrób coś z tym kobieto!!!!
Ja to normalnie legalnie to przez Ciebie to coś mnie normalnie trafi...
A najprędzej do psychiatryka trafie ;P
Bo nie mogę wytrzymać do kolejnych rozdziałów ;D
Są rewelacyjne ;)
A Ty masz OGROMNY TALENT!!!! Tak wiem powtarzam się, ale będę to robiła, aż to pojmiesz ;*
Tak mnie Twoje opowiadanie wciągnęło, że co chwilę sprawdzam, czy przypadkiem nie dodałaś rozdziału ;P Normalnie jestem Monikoholikiem hehe
Ale ja już głupoty gadam ;D
Dobra lepiej kończę bo chyba gorączki już dostałam ;P
Kocham Cię Słońce Ty moje, Siostrzyczko najwspanialsza ;*****
No i dupa...
OdpowiedzUsuńLiczyłam że tu buzi, buzi czy coś innego..
No ale trudno..
Muszę być cierpliwa. :)
Rozdział rewelacyjny..
Ty jesteś rewelacyjna :]
Ja tak jak Anku też co chwile sprawdzam czy nie ma nowego..
Pisz szybko następny zajebisty rozdział baby :*
Weny <3
Zacny rdz.
OdpowiedzUsuńMilordzino ja też Cię kocham <3
Ja tam nie trawię 1D więc proszę cb. żeby Monia chodziła z Nathem bo nie wytrzymie kocham twoje opo. za to że... za wszystko.
KOBITO TY TO MASZ TALENT!!!Nie to co ja.
I ja się nexta domagam teraz zaraz już!!!!
a mnie się podoba.. takie podchody ;d im dłużej tym większe napięcie się robi:)
OdpowiedzUsuńpodrawiam Miśka:)
Jezusie! z niecierpliwością i palpitacjami serca czekam na ten pocałunek (oczywiście Moniki i Nathan'a) ;D szybko wrzucaj następny! ;))
OdpowiedzUsuńpozrawiam ;)
Emely.
Trzymaj mnie bo zaraz do ciebie wlecę i cię zleje!!!
OdpowiedzUsuńJak ty możesz ???
6 dni - będę ryczeć i to na serio
Ja tak cholernie kibicuje Monice i Nathanowi
a tu masz babo placek jakiś Liam z butami włazi
Nie no , ale całus Nathana i Moni musi być
Niech wyznają sobie uczucia
Bo jak nie to ja-Cię będę w snach nachodzić ;)
I będą w tedy koszmary ;D
Ale mam nadzieję że wszystko się ułoży na cacy..stuk..stuk xd
Weny!!!!
Kocham cię ;**
No nie!!!
OdpowiedzUsuńJa tu czekam aż Nath i Monika będą razem, a tu co ?!
Gówno.
Żadnego buzi buzi, ani nic, a na dodatek jeszcze dobijasz mnie, ze mają jeszcze tylko 6 dni !!!
No jak tak można ?!
A teraz zabieraj mi się do pisania następnego fantastycznego rozdziału!
Pisaj szybko i weny ;*****
Koniec wakacji...
OdpowiedzUsuńMonika spotyka się z Liamem...
Monika i Nathan nie wyznali sobie jeszcze miłości...
i zostało 6 dni!
To mam nadzieję, że przez te 6 dni będzie się działo!
I że Monika i Nathan będą razem, albo chociaż wyznają sobie miłość!
Rozdział boski!
Z niecierpliwoścą czekam na następny rozdział!
Weny kochana
a ja Ci powiem że i tak ich spikniesz <3
OdpowiedzUsuńBo inaczej siekierka pójdzie w ruch!
DAwno nie używana ale , ale!
xd
Kocham <3
Oni muszą być razem! już !
OdpowiedzUsuńNo prooooszę cię!
Się już tego doczekać nie mogę !
I takiego słi kissa :D
I będzie wszystko pięknie ładnie kolorowo ^^
Niech ona nie wraca!
Ona ma tu zostać! Z Nathan'em!
Ja już mam milion scenariuszy, w których oni się schodzą lub całują xD
Moja główka zaczyna pracować :D
Szkoda tylko, że w szkole taka mądra nie jestem xD
Ale wiesz ja wolę się gdzie indziej udzielać :D
Tak więc pisz szybko następny rozdział bo już usycham z ciekawości :D
Genialnie piszesz <3 :*
no nie nie! ja sie pytam gdzie jest kolejny rozdział ?:D
OdpowiedzUsuń