* 4 miesiące później *
Obudził mnie już jak zwykle ustawiony w telefonie budzik. Wyłączyłam go strasznie niewsypana i ziewnęłam. Nic mi się nie chciało, a w nocy spałam zaledwie kilka godzin. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam wciąż zaspane oczy. Widok za oknem bynajmniej nie motywował do dalszych działań. Kolejny chłodny i deszczowy, październikowy poranek. Już nawet boję się pomyśleć jak będzie wyglądał listopad. Westchnęłam i ponownie opadłam na poduszki. Może dzisiaj nie pójdę do szkoły? Po chwili ponownie poczułam wibrację telefonu. Tym razem jednak nie był to budzik. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham? - mruknęłam, nawet nie sprawdzając kto do mnie dzwoni.
- No siemasz Monia. - łatwo było wydedukować, że to Luiza. - Jak tam? W co się ubierasz? - zapiszczała.
- Co?... Gdzie?... Jak?... - wymruczałam. Ponownie ziewnęłam.- Luiza, to kolejny, nudny i dżdżysty dzień. Nawet nie mam ochoty iść dzisiaj do szkoły. - naciągnęłam kołdrę na głowę i przymknęłam oczy.
- Że co? Nie możesz! - w słuchawce dało się słyszeć głośny krzyk mojej przyjaciółki. - Musisz przyjść, nawet nie ma innej opcji!
- A to czemu? Lu, co mi tam jedna nieobecność w tę czy w tę. - wychyliłam lekko twarz i jeszcze raz spojrzałam na widok za oknem. Tak... Zdecydowanie nigdzie się stąd dzisiaj nie ruszam.
- Monika! Musisz być! Zapomniałaś, że dzisiaj ogłaszają wyniki projektu? - projektu? Jakiego... Aaa, projektu... Kurcze, na śmierć o nim zapomniałam. A niech to...
- Tak, tak, pamiętam. - ściągnęłam z siebie nakrycie, a moim ciałem wstrząsnął chłodny dreszcz, przez co pożałowałam swojego ruchu. Zwlokłam się z łóżka i podreptałam do szafy.
- Nie wydaje mi się... - odparła sarkastycznie, a ja się uśmiechnęłam - To będziesz, prawda?
- Mhm.... - mruknęłam..- Do zobaczenia. - i nie czekając na odpowiedź z jej strony, rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Projekt... Okej, może i wyszedł nam fajnie, a pomysł był naprawdę ciekawy, ale i tak nic nie wygramy. Mam tak strasznego pecha w życiu, że aż szkoda gadać. Po raz nie wiem, który już tego ranka spojrzałam za okno, a na sam obraz tego, co zobaczyłam, wstrząsnął mną dreszcz. Bez zbędnych ceregieli wybrałam z szafy niebieskie rurki, ciepłą i zarazem moją ulubioną bluzę oraz szare trampki. Wręcz nie widziałam w mojej szafie innego stroju na taką pogodę. Zabrałam rzeczy i ruszyłam do łazienki. Po jakichś 10 może 15 minutach byłam całkowicie gotowa. Spakowałam torbę i spojrzałam na zegarek. Tylko nie to! Spóźnię się! Pobiegłam na dół w poszukiwaniu mamy. Znalazłam ją w kuchni, popijającą kawę.
- Mamo! - krzyknęłam tak głośno, że moja rodzicielka podskoczyła na krzesełku. - Podrzucisz mnie do szkoły? Proszę! Muszę jeszcze coś zrobić i nie zdążę. - mój błagalny wzrok utkwiony w niej powinien ją przekonać. Mama obróciła głowę w stronę kuchennego zegarka.
- Za 5 minut przy samochodzie. - uśmiechnęła się i odstawiła kubek do zlewu.
- Dziękuję! - wykrzyknęłam i niczym strzała wróciłam na górę. Usiadłam do laptopa i starałam się jak najszybciej go uruchomić. Po kilku chwilach udało się. Od razu włączyłam pocztę i... przeżyłam rozczarowanie... znowu... Westchnęłam. Co się dzieje? Chłopcy o mnie zapomnieli? Od dwóch tygodni nie mamy ze sobą kontaktu. Nie odpisują na wiadomości, nie ma ich na skyp'ie... Mają mnie już dość? W sumie... To popularne osoby, nie mają czasu na zwykłych ludzi. Po policzku spłynęła mi łza. Strasznie mi z tego powodu smutno, wytrzymaliśmy razem tylko rok... Ze smutkiem zatrzasnęłam laptopa i odstawiłam go na biurko. Zapewne to już koniec naszej znajomości. W końcu kiedyś musiało to nastąpić. Powiesiłam torbę na ramieniu i smętnie powłóczyłam się do wieszaka, z którego ściągnęłam czarny płaszcz i chwilę później siedziałam na tylnym siedzeniu czarnego Nissana. Jak widać w całym moim życiu panuje tylko czerń i smutek, które ze sobą współgrają. Ja nie narzekam, jestem ponurakiem, to do mnie pasuje. Zanim zdążyłam o tym dogłębnie pomyśleć i wysnuć inne teorie, mama podjeżdżała już pod budynek szkoły.
- Dzięki mamo. Do zobaczenia wieczorem. - odparłam i nie czekając na odpowiedź wysiadłam z samochodu. Wdepnęłam w kałużę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam kapci nie zmianę. Trudno, jakoś to przeżyję. Pomaszerowałam dalej wytarłam starannie buty i przemknęłam niepostrzeżenie przed panią sprzątaczką. Odwiesiłam rzeczy w szatni i udałam się pod klasę, przed którą czekała na mnie Luiza. Kiedy ją zobaczyłam... Kurcze, czy ona zawsze musi tak świetnie wyglądać? Zaśmiałam się.
- Cześć Lu. - przywitałam czarnowłosą piękność buziakiem w policzek. W czarnych legginsach i prostej czerwonej tunice z materiału, który uwielbiałam, wyglądała zjawiskowo. Niby zwykły strój, a ona i tak zawsze wygląda świetnie.
- O hej.Co tam? - uśmiech na jej twarzy był naprawdę przyjemną rzeczą. Lubiłam kiedy się uśmiechała.
- Chłodno i deszczowo. - powiedziałam z uśmiechem, naciągając na dłonie rękawy. - Co za piękne widoki podziwiasz?
- Nie wiem czy można zaliczyć to do pięknych widoków, ale podpatruję sobie Dianę u boku Michała... - obie spojrzałyśmy w tym samym kierunku. Blondynka kleiła się do niego, podczas jego rozmowy z kumplem. W sumie to chyba normalne. W końcu to Diana - mój wróg numer jeden - no i są parą. - Kurcze, nie rozumiem! - Luiza wykrzyknęła, odwracając twarz w moją stronę. - Miał ciebie i zostawił cię dla niej, a teraz pomimo, że są razem już prawie rok, to on i tak ogląda się za tobą.
- Że co? - myślałam, że się przewrócę. Co ona znowu wygaduje?
- Cicho! On tu idzie! - uciszyła mnie.
- Cześć dziewczyny. - Michał podszedł do nas z szerokim uśmiechem na twarzy. - Okropną pogodę mamy za oknem, prawda?
- Będziesz rozmawiał z nami o pogodzie? - zakpiłam, krzyżując dłonie na piersi. Pomimo, że nadal coś do niego czułam, to jednak lubiłam go krytykować i kierować w jego stronę sarkastyczne odpowiedzi.
- Uważam, że każdy temat jest dobry do rozmowy. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, niż przypuszczałam, że w ogóle może.
- A gdzie zgubiłeś swoją dziewczynę? - nim zdążyłam skończyć to zdanie, blondynka już wiła się przy nim, wyraźnie próbując zrobić mi na złość. Nie wiedziała jednak, że jej się to nie uda. Poprawiłam torbę na ramieniu i zerknęłam na zegarek. - Zmywam się pod klasę, zaraz dzwonek. Do zobaczenia na następnej przerwie Lu. - pogładziłam ją po ramieniu i z uśmiechem od nich odeszłam.
- Dokończymy to później! Nie odpuszczę ci! - usłyszałam za sobą śmiejący się głos Michała. Podniosłam w odpowiedzi rękę i stanęłam pod klasą. Przywitałam się z Arturem i zaraz po dzwonku weszliśmy do klasy. Usiadłam w swojej ławce i starałam się w sobie zebrać, aby jak najlepiej przetrwać te 45 minut... Wraz z dzwonkiem, zadowolona, że tak szybko skończyliśmy opuściłam salę. Odnalazłam czekającą na mnie Luizę w towarzystwie Magdy i razem ruszyłyśmy na dół. Dziewczyny zawzięcie o czymś rozmawiały. a ja spokojnie idąc obok nich, przysłuchiwałam się im. Schodząc po schodach, zauważyłam przy drzwiach prowadzących do wyjścia ze szkoły, cztery zakapturzone postacie ze spuszczonymi głowami. Zdziwiła mnie ich obecność, zważywszy na to, że kompletnie nie wiedziałam kim są. Przechodząc obok nich, przyjrzałam im się przez chwilę. Może to jacyś nowi ochroniarze? Wzruszyłam ramionami i ze spokojem ich minęłam, skręcając w korytarz po lewej stronie. Po chwili dobiegło moich uszu ciche, a raczej głośne, ponieważ je usłyszałam: 'Pssst''. Obróciłam się i zobaczyłam jak jeden z grupy, na migi karze mi do nich podejść. Ciekawość wzięła górę. Spojrzałam na dziewczyny, które mocno zajęte sobą, nawet nie zauważyły, że od nich odeszłam. Z lekko przyspieszonym biciem serca, skierowałam się w ich stronę. Kiedy byłam wystarczająco blisko, aby w razie możliwości rozpoznać ich twarze, jedna z postaci zaczęła powoli unosić głowę. Zaraz, zaraz... Kojarzę...
- Max? - z mojego gardła wydał się donośny dźwięk zaskoczenia.
______________________________________________
Wiem, szaleję, ale specjalnie olałam naukę, żeby dodać rozdział specjalnie dla anonimków. :) Chyba mieli rację, długo nie było The Wanted, ale jak widać właśnie się pojawili. :) Przykro mi, że kazałam tak długo czekać, ale przecież nie da się urodzić dziecka, bez wcześniejszego stosunku płciowego... Wiem, głupie porównanie. xd Ale sensowne! :D A co do tych świąt... nie, nie zapomniałam. Nie wiem, jak u innych, ale u mnie w szkole chodzimy chyba cały tydzień, aż do piątku. Ale przepraszam, że tak się wysłowiłam.. :<
Dziękuję wszystkim za wszystko, za ciepłe komentarze ( i szczere :D), dużą ilość obserwatorów i... boziu... ponad 50000 wyświetleń! Jejku, dziękuję! Popłakałam się... Nie zasługuję na to ani na Was, a mimo to jesteście ze mną... ;* Jejku, jak ja Was kocham! :* Dziękuję, tak bardzo Wam wszystkim dziękuję! :**
A na ten czas... Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy kochani. :*
Obudził mnie już jak zwykle ustawiony w telefonie budzik. Wyłączyłam go strasznie niewsypana i ziewnęłam. Nic mi się nie chciało, a w nocy spałam zaledwie kilka godzin. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam wciąż zaspane oczy. Widok za oknem bynajmniej nie motywował do dalszych działań. Kolejny chłodny i deszczowy, październikowy poranek. Już nawet boję się pomyśleć jak będzie wyglądał listopad. Westchnęłam i ponownie opadłam na poduszki. Może dzisiaj nie pójdę do szkoły? Po chwili ponownie poczułam wibrację telefonu. Tym razem jednak nie był to budzik. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham? - mruknęłam, nawet nie sprawdzając kto do mnie dzwoni.
- No siemasz Monia. - łatwo było wydedukować, że to Luiza. - Jak tam? W co się ubierasz? - zapiszczała.
- Co?... Gdzie?... Jak?... - wymruczałam. Ponownie ziewnęłam.- Luiza, to kolejny, nudny i dżdżysty dzień. Nawet nie mam ochoty iść dzisiaj do szkoły. - naciągnęłam kołdrę na głowę i przymknęłam oczy.
- Że co? Nie możesz! - w słuchawce dało się słyszeć głośny krzyk mojej przyjaciółki. - Musisz przyjść, nawet nie ma innej opcji!
- A to czemu? Lu, co mi tam jedna nieobecność w tę czy w tę. - wychyliłam lekko twarz i jeszcze raz spojrzałam na widok za oknem. Tak... Zdecydowanie nigdzie się stąd dzisiaj nie ruszam.
- Monika! Musisz być! Zapomniałaś, że dzisiaj ogłaszają wyniki projektu? - projektu? Jakiego... Aaa, projektu... Kurcze, na śmierć o nim zapomniałam. A niech to...
- Tak, tak, pamiętam. - ściągnęłam z siebie nakrycie, a moim ciałem wstrząsnął chłodny dreszcz, przez co pożałowałam swojego ruchu. Zwlokłam się z łóżka i podreptałam do szafy.
- Nie wydaje mi się... - odparła sarkastycznie, a ja się uśmiechnęłam - To będziesz, prawda?
- Mhm.... - mruknęłam..- Do zobaczenia. - i nie czekając na odpowiedź z jej strony, rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Projekt... Okej, może i wyszedł nam fajnie, a pomysł był naprawdę ciekawy, ale i tak nic nie wygramy. Mam tak strasznego pecha w życiu, że aż szkoda gadać. Po raz nie wiem, który już tego ranka spojrzałam za okno, a na sam obraz tego, co zobaczyłam, wstrząsnął mną dreszcz. Bez zbędnych ceregieli wybrałam z szafy niebieskie rurki, ciepłą i zarazem moją ulubioną bluzę oraz szare trampki. Wręcz nie widziałam w mojej szafie innego stroju na taką pogodę. Zabrałam rzeczy i ruszyłam do łazienki. Po jakichś 10 może 15 minutach byłam całkowicie gotowa. Spakowałam torbę i spojrzałam na zegarek. Tylko nie to! Spóźnię się! Pobiegłam na dół w poszukiwaniu mamy. Znalazłam ją w kuchni, popijającą kawę.
- Mamo! - krzyknęłam tak głośno, że moja rodzicielka podskoczyła na krzesełku. - Podrzucisz mnie do szkoły? Proszę! Muszę jeszcze coś zrobić i nie zdążę. - mój błagalny wzrok utkwiony w niej powinien ją przekonać. Mama obróciła głowę w stronę kuchennego zegarka.
- Za 5 minut przy samochodzie. - uśmiechnęła się i odstawiła kubek do zlewu.
- Dziękuję! - wykrzyknęłam i niczym strzała wróciłam na górę. Usiadłam do laptopa i starałam się jak najszybciej go uruchomić. Po kilku chwilach udało się. Od razu włączyłam pocztę i... przeżyłam rozczarowanie... znowu... Westchnęłam. Co się dzieje? Chłopcy o mnie zapomnieli? Od dwóch tygodni nie mamy ze sobą kontaktu. Nie odpisują na wiadomości, nie ma ich na skyp'ie... Mają mnie już dość? W sumie... To popularne osoby, nie mają czasu na zwykłych ludzi. Po policzku spłynęła mi łza. Strasznie mi z tego powodu smutno, wytrzymaliśmy razem tylko rok... Ze smutkiem zatrzasnęłam laptopa i odstawiłam go na biurko. Zapewne to już koniec naszej znajomości. W końcu kiedyś musiało to nastąpić. Powiesiłam torbę na ramieniu i smętnie powłóczyłam się do wieszaka, z którego ściągnęłam czarny płaszcz i chwilę później siedziałam na tylnym siedzeniu czarnego Nissana. Jak widać w całym moim życiu panuje tylko czerń i smutek, które ze sobą współgrają. Ja nie narzekam, jestem ponurakiem, to do mnie pasuje. Zanim zdążyłam o tym dogłębnie pomyśleć i wysnuć inne teorie, mama podjeżdżała już pod budynek szkoły.
- Dzięki mamo. Do zobaczenia wieczorem. - odparłam i nie czekając na odpowiedź wysiadłam z samochodu. Wdepnęłam w kałużę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam kapci nie zmianę. Trudno, jakoś to przeżyję. Pomaszerowałam dalej wytarłam starannie buty i przemknęłam niepostrzeżenie przed panią sprzątaczką. Odwiesiłam rzeczy w szatni i udałam się pod klasę, przed którą czekała na mnie Luiza. Kiedy ją zobaczyłam... Kurcze, czy ona zawsze musi tak świetnie wyglądać? Zaśmiałam się.
- Cześć Lu. - przywitałam czarnowłosą piękność buziakiem w policzek. W czarnych legginsach i prostej czerwonej tunice z materiału, który uwielbiałam, wyglądała zjawiskowo. Niby zwykły strój, a ona i tak zawsze wygląda świetnie.
- O hej.Co tam? - uśmiech na jej twarzy był naprawdę przyjemną rzeczą. Lubiłam kiedy się uśmiechała.
- Chłodno i deszczowo. - powiedziałam z uśmiechem, naciągając na dłonie rękawy. - Co za piękne widoki podziwiasz?
- Nie wiem czy można zaliczyć to do pięknych widoków, ale podpatruję sobie Dianę u boku Michała... - obie spojrzałyśmy w tym samym kierunku. Blondynka kleiła się do niego, podczas jego rozmowy z kumplem. W sumie to chyba normalne. W końcu to Diana - mój wróg numer jeden - no i są parą. - Kurcze, nie rozumiem! - Luiza wykrzyknęła, odwracając twarz w moją stronę. - Miał ciebie i zostawił cię dla niej, a teraz pomimo, że są razem już prawie rok, to on i tak ogląda się za tobą.
- Że co? - myślałam, że się przewrócę. Co ona znowu wygaduje?
- Cicho! On tu idzie! - uciszyła mnie.
- Cześć dziewczyny. - Michał podszedł do nas z szerokim uśmiechem na twarzy. - Okropną pogodę mamy za oknem, prawda?
- Będziesz rozmawiał z nami o pogodzie? - zakpiłam, krzyżując dłonie na piersi. Pomimo, że nadal coś do niego czułam, to jednak lubiłam go krytykować i kierować w jego stronę sarkastyczne odpowiedzi.
- Uważam, że każdy temat jest dobry do rozmowy. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, niż przypuszczałam, że w ogóle może.
- A gdzie zgubiłeś swoją dziewczynę? - nim zdążyłam skończyć to zdanie, blondynka już wiła się przy nim, wyraźnie próbując zrobić mi na złość. Nie wiedziała jednak, że jej się to nie uda. Poprawiłam torbę na ramieniu i zerknęłam na zegarek. - Zmywam się pod klasę, zaraz dzwonek. Do zobaczenia na następnej przerwie Lu. - pogładziłam ją po ramieniu i z uśmiechem od nich odeszłam.
- Dokończymy to później! Nie odpuszczę ci! - usłyszałam za sobą śmiejący się głos Michała. Podniosłam w odpowiedzi rękę i stanęłam pod klasą. Przywitałam się z Arturem i zaraz po dzwonku weszliśmy do klasy. Usiadłam w swojej ławce i starałam się w sobie zebrać, aby jak najlepiej przetrwać te 45 minut... Wraz z dzwonkiem, zadowolona, że tak szybko skończyliśmy opuściłam salę. Odnalazłam czekającą na mnie Luizę w towarzystwie Magdy i razem ruszyłyśmy na dół. Dziewczyny zawzięcie o czymś rozmawiały. a ja spokojnie idąc obok nich, przysłuchiwałam się im. Schodząc po schodach, zauważyłam przy drzwiach prowadzących do wyjścia ze szkoły, cztery zakapturzone postacie ze spuszczonymi głowami. Zdziwiła mnie ich obecność, zważywszy na to, że kompletnie nie wiedziałam kim są. Przechodząc obok nich, przyjrzałam im się przez chwilę. Może to jacyś nowi ochroniarze? Wzruszyłam ramionami i ze spokojem ich minęłam, skręcając w korytarz po lewej stronie. Po chwili dobiegło moich uszu ciche, a raczej głośne, ponieważ je usłyszałam: 'Pssst''. Obróciłam się i zobaczyłam jak jeden z grupy, na migi karze mi do nich podejść. Ciekawość wzięła górę. Spojrzałam na dziewczyny, które mocno zajęte sobą, nawet nie zauważyły, że od nich odeszłam. Z lekko przyspieszonym biciem serca, skierowałam się w ich stronę. Kiedy byłam wystarczająco blisko, aby w razie możliwości rozpoznać ich twarze, jedna z postaci zaczęła powoli unosić głowę. Zaraz, zaraz... Kojarzę...
- Max? - z mojego gardła wydał się donośny dźwięk zaskoczenia.
______________________________________________
Wiem, szaleję, ale specjalnie olałam naukę, żeby dodać rozdział specjalnie dla anonimków. :) Chyba mieli rację, długo nie było The Wanted, ale jak widać właśnie się pojawili. :) Przykro mi, że kazałam tak długo czekać, ale przecież nie da się urodzić dziecka, bez wcześniejszego stosunku płciowego... Wiem, głupie porównanie. xd Ale sensowne! :D A co do tych świąt... nie, nie zapomniałam. Nie wiem, jak u innych, ale u mnie w szkole chodzimy chyba cały tydzień, aż do piątku. Ale przepraszam, że tak się wysłowiłam.. :<
Dziękuję wszystkim za wszystko, za ciepłe komentarze ( i szczere :D), dużą ilość obserwatorów i... boziu... ponad 50000 wyświetleń! Jejku, dziękuję! Popłakałam się... Nie zasługuję na to ani na Was, a mimo to jesteście ze mną... ;* Jejku, jak ja Was kocham! :* Dziękuję, tak bardzo Wam wszystkim dziękuję! :**
A na ten czas... Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy kochani. :*
Wasza Dreamer.♥
Jestę prorokię :D
OdpowiedzUsuńnie no nie jestem bo...
Tw wrócili :3
A taj wgl
TO JAK ARCIO SIĘ ODCZEPI TO MICHAŁ PODRYWA ZA NICH DWÓCH ?! Wtf !
okej ją lepiej nic nie pisze tylko...
Weny Monia :**
Czekaj stop, wsteecz
Usuńjak 4 ????
Czemu 4/5 TW ??
KOGO NIE BD TY SADYSTO ?
Ty se chyba jaja robisz że Nathana nie bd -.-
jak jego nie bedziedzie to idę szukać mojego zacnego helikoptra i tym razem przylece do cb, zobaczysz !
no i soreczka za błędy ale zaraz szkola, na szybko pisze z telefonu :**
to nexta ! :*
Zgadzam się z kiką xD
OdpowiedzUsuńZasadze ci kopniaka moim butem z GPS'em xD
On ma być, tu i teraz.!
No dobra, bez przesady ^^
Ale ma być w przyszłym dziale xD
Chce mieć przed oczami scenę jak się witają w namiętnym pocałunku i...
No oka rozmarzyłam się, ale może być coś w tym stylu xD
Dzaiał świetny :3
No to czekam do soboty ;c
Niestety...:/
Obyście wcześniej zaczęli te ferie...
Ja nie wytrzymam bo akurat w tym momencie musiałaś urwać...
Dobra kończe bo szkoła mnie wzywa xD
Wenyyyyyyyyy :3
No nareszcie! Jest! The Wanted! Długo żeś my Ci o nich gadały. Ale za to, że jest ich czterech, to wrzucę Cię z Michałem i ta jego lalunia do wulkanu!!
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu wyświetleń i zajebistego talenty. A teraz poproszę i kolejny rozdział, bo ma być Nathan i Monia i ślub i wesele i co tam jeszcze trzeba. ;)
Pozdrawiam.
No mówiłam mamie że jestem Alice Cullen i widzę przyszłość. Ja wiedziałam, że TW coś odwalą. I nie uwierzysz ale aż mi się chcę iść do szkoły - tak mi poprawiłaś nastrój.Ja wiem, że nie było tam Nathana no bo on przecież z nieba spadnie. Albo przynajmniej z lampu xD Nie bēdę się rozpisywać tylko idę jeść śniadanie bo na 9 do szkoły. Także ten no. Kocham cię miśku <3
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńThe Wanted powrócili
jak Artur to Michał kręci się koło Moni :/
czekam na następny
wpadnij do mnie , nowy rozdział
http://bsb-tw-fictionstory.blogspot.com/
Słuchaj przewidziałam, że teraz będzie rozdział z TW, ale wychodzi na to, że nie tylko ja ;D
OdpowiedzUsuńAle czemu musisz kończyć akurat w TAKIM momencie!! The Wanted wrócili cicho jak ninja, ale zaraz, zaraz..czemu jest 4/5 ?? kogoś zgubili po drodze? hahaha rzypomniało mi się: BOYS?? WHERE IS NATH??haha pewnie im się Nathan zgubił, jak zwykle ;D
Ok, nie wiedziałam, że przebiorą się za ninję i wskoczą jej z buta do szkoły (w umie to chyba każdy chciałby być na miejscu Moniki), ale serio..gdzie ty chowasz te pomysły :D Widzę, że ci weny nie brakuje mogłabyś pożyczysz.
Czekam na nn, a zguba ma się znaleźć ;** ♥
sorki za błędy, ale piszę z telefonu ;)
Usuńuhuuhuhuhuhuuhuhuhu wiedziałam ze o niej nie zapomnielii ;d
OdpowiedzUsuńale gdzie jest jeszcze 1 osobnik TW ? A Michał to niech spada, ma przeciez swoja lale -,-
Zajebisty rozdział !!!!! Zajebiste opowiadanie *.* Skad ty masz takie fajne pomysly? ;))
Pisz szybko nastepny i weny ;**
/Kika
Aaaaaaa!! Wiedziałam, jak tylko przeczytałam "zakapturzone postaci" to wiedziałam, że to oni!! Nareszcie!!
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam, że znowu tak szybko dodałaś rozdział to mnie zamurowało, tak rzadko dodajesz :(
Ale tym razem pozytywnie mnie zaskoczyłaś :*
Skoro już jest The Wanted to teraz pięknie wypierdolimy tego całego Michała i Artura, Monika będzie z Nathanem i wszystko będzie pięknie i cudownie ^^
Czekam na następny zajebisty rozdział :*.
A no właśnie, jeszcze jedno, tak się rozpisałam i o jednym zapomniałam.
UsuńCzemu tylko 4/5??
Błagam, że jeśli będzie to Nathan to tylko ze względu na to, że szykuje dla niej jakąś niespodziankę, np. taką kolacje pod gwiazdami...
Takie tam ^^
To już chyba wszystko :)
Czekam na next ;)
AAaa <3 Świetny <3
OdpowiedzUsuńPołowę rozdziału przeczytałam rano i przez to prawie spóźniłam się na autobus ! Ale zdążyłam ufff... ale potem całe lekcje myślałam co będzie dalej... a nie mogłam wejść na neta bo mój telefonik się zepsuł... !
Wróciłam do domu i od razu do laptopa *.*
No i WHER IS NATH ?
Bo wiem że, to pewnie go nie ma i jest 4 ;(
Ale ważne że w ogóle są !
szybko next ! to jest rozkaz !
zaraz zaraz , gdzie tu jeden członek TW???
OdpowiedzUsuńAha już rozumiem czeka gdzieś na nią , bo chyba się nie stoczył i oni nie przyjechali tylko dlatego aby ona z nimi pojechała dobra dobra (nie rozumiem co ja tu napisałam )
Ale Max????
czyli nie ucz się , tylko ty dawaj ten rozdział
kocham <3
(my chyba do środy w gimolu chodzimy :)
Uuuuuu kocham Cię!:D:* Ale jak 4?! Jak znam życie to pewnie Nathan został w domu;((( A przecież miał być odważny i powiedzieć jej wszystko.... O! Albo jest gdzieś w szkole i właśnie zajmuje się Michałem:D Albo topi smutki w czekoladzie... Albo.... topi Michała w czekoladzie...:D Nieważne! Nich wraca:D
OdpowiedzUsuńNie no co wy, chłopaki porwą Monikę ze szkoły i zawiorą na romantyczny obiad z Nathanem, który wreszcie wyzna jej miłość :D aaalboo.. Nathan bd na tej sali, gdzie ogłoszą wyniki projektu. Alboo.. już sama nwm xD wiem tyle, że na pewno coś ciekawego wymyślisz :3 zdziwiłam się, że tak szybko dodałaś next.. kolejny jutro? ^^ mam nadzieję.. ;) do następnego :*
OdpowiedzUsuńJakie nie zasłużyłaś ?! Zasłużyłaś i to jeszcze jak :*.
OdpowiedzUsuńJakie zawiodłaś ?! Rozdział jak zawsze boooski :*.!
Irytuje mnie już ten Michał...
To po co jest z tą Dianą skoro niby ją kocha.
Ja nie chce Michała i Moniki...
Ja chce Monthan <3.!
Aaa wiedziałam, że te postacie to Oni :*.
Ale czemu tylko 4?!
Powiedz, że jest tam Nath :*.
A ta 1/5 to tylko Tom, który poszedł do łazienki :D.
Jeju już chce next'a ;***.
Weny :*.
Mychaaa ;***
jejuu kocham Cie dziewczyno!
OdpowiedzUsuńgenialny rozdzial, jak zawsze z reszta :D
niech ona sie juz z Nathem zejdzie nooo..!
czekam na nn, weny :*
Tak, tak, tak !
OdpowiedzUsuńTo tak właśnie miało być !
No może nie końca...
Bo oni mieli być wszyscy, a nie 4/5...
Tylko mi nie mów, że Nathana tam nie ma, bo się szczerze załamie...
Normalnie nie przeżyję tego !
A chcesz chyba żebym żyła, prawda ? ;d
No dobra nie rozpisuję się tylko czekam na ciąg dalszy ;D
Czekam ;***
Zapraszam również do mnie:
http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/
Jej przepraszam. Komentarz dodal mi sie pod tamtym rozdziałem, później go przepiszę - nie mogę skopiować. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńAnonim z podpisu
Lose my mind
O jest - jeszcze raz przepraszam za pomyłkę (telefon myśli sam) I komentarz:
OdpowiedzUsuńI ty mi się pytałaś czy chce to czytać? Pewnie że tak to jest genialne! Budowę piszesz. Ale widziałam że to będzie TW że jej nie zostawią tylko dlaczego 4? Nathan nie przyjechał? No bez jaj. Chyba będę musiała z nim pogadać. Znakomite. Michał weź się wreszcie odwal od Moniki! Jak myślisz że jesteś taki świetny to się mylisz. Autorko szalejesz? To szalej dalej bo teraz to już na pewno nie usne. Co dalej? pisz proszę i powiadamiaj oczywiście na tt :) Masz rację nie zasługujesz na nasze komentarze tylko na coś o wiele lepszego. Nigdy ci nie dorównamy. Jesteś świetna:)
Anonim z podpisu
Lose my mind
Jaaaaaaaa !!!!!
OdpowiedzUsuńZajebiste <3<3<3
No w końcu tak dlugo ich nie było ^^
Booooskie :*:*
Pisz szybko kolejny :3
O mój Boże... Kocham Cię bejbe ;p ej.. ale dlaczego tylko 4/5 TW?? OOO!! Nathan przyleci odrzutowcem i da Moni kwiatki a co tam.... na kwiatkach się nie skończy..:P Błagam.. wstawaj szybko następny bo ja spać nie będę mogła! Kocham Cię i te twoje pomysły :D Pisz szybko!!!!! Życzę weny skarbie :*
OdpowiedzUsuńOla.
O jacie ! Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam ! Proszę o nexta jak najszybciej i życzę wielkiej weny :*
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńSyvilla Vane - postać z gry. Syvilla Vane - człowiek z krwi i kości. Syvilla Vane odważna i wygadana dziewczyna. Syvilla Vane nieśmiała i delikatna osoba. Syvilla Vane niewierząca w miłość i przyjaźń. Syvilla Vane dobra przyjaciółka i dziewczyna. Syvilla Vane nie wie kim jest...
game-life-trouble.blogspot.com i a-n-t-m-s.blogspot.com
Hej!
OdpowiedzUsuńCzy chcesz przeczytać opowiadanie o narkotykach z udziałem Nathana i Toma? Tak? To serdecznie zapraszam na : http://welcome-in-my-word.blogspot.com/
Fragment prologu dla zachęty:
"Nabuzowany, po dwóch godzinach szedłem w stronę klubu "Night House" u boku mulatki i kumpla 'od strzykawki' Toma. Uwielbiałem moment uniesienia w ćpaniu. Wiedziałeś wtedy, że jesteś nie tylko niepokonany, ale i szczęśliwy. Wiedziałem jednak, że to co robię jest praktycznie gwoździem do mojej trumny. W moim narkomańskim życiu przeżyłem jeden odwyk, który poskutkował tylko na cztery dni. Towarzyszyła mi oczywiście Dionne, ona jako jedyna z naszego grona nie ćpała, ba ona nawet nie piła. Za to wielkie uznania dla niej."
Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie na blogu :D
Super piszesz ;) Spodobało mi się!
OdpowiedzUsuńhttp://letmeloveyou1.blogspot.com/
pisz szybko najlepiej z pięć rozdziałów plisssssssssssssss!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpozdro super opowiadanie weny zycze:]
OdpowiedzUsuń