O mały włos, a upuściłabym na ziemię aparat. To nie może być prawda. Wszyscy, ale nie ona!
- Hi! We are The Wanted! – przemówili chłopcy. Wszyscy zaczęli głośno – bardzo głośno! – klaskać, a ja dopiero teraz ocknęłam się i wróciłam do żywych. Zdecydowałam, że warto uwiecznić tę chwilę, więc nadal w stanie zaskoczenia, strzeliłam zdjęcie. Oczywiście Nathan zapozował, pokazując Peace. Zaśmiałam się.
- Ale nie martwcie się, mówimy także po Polsku! – krzyknął Tom, a salę zakrył pisk dochodzący z gardeł uczniów. Z takim głosem śmiało mogli by śpiewać death metalowe piosenki...
- Tak, tak. – zaśmiał się dyrektor, jednocześnie zabierając chłopakom głos. - A wracając do sedna sprawy... Nasi wspaniali goście są częścią konkursu. Jak wiadomo był on zorganizowany na terenie całej Polski, ale złożyło się tak, że dwie pary, właśnie z naszej szkoły zostały wyróżnione najbardziej. - wszyscy zebrani wstrzymali oddech... Dwie pary... Z naszej szkoły... Wyróżnione... Koniec świata... - Ale, ale... Nie myślcie sobie, że obie pary wygrywają. Wyznaczenie zwycięzcy było ogromnym wyzwaniem. Dlatego też jury, przyznało szkole prawo głosu i jednocześnie, ostatecznej decyzji. Wraz z gronem pedagogicznym i naszymi gośćmi, wspólnie podjęliśmy decyzję, która zapadła ściśle anonimowo. Zanim jednak ją przedstawimy, poznacie naszych laureatów. - kolejny, wciągnięty haust powietrza. - Pierwsza para to autorzy projektu: „Wszystko to, co kocham – moje małe, wielkie życie!''. Prosimy do nas! - rozległy się wielkie owacje, a na scenę wkroczyła z wymalowaną na twarzy triumfalną miną, dumna jak paw Diana, u boku której szła jedna z jej paczki - Klaudia. Znieruchomiałam. One. Wyróżnione. Za jakie grzechy? - A druga para to autorki projektu: '' Zakochać się w nieznanym.'' - Zamarłam. Luiza i ja byłyśmy poproszone na scenę. Nasz projekt został wybrany. Zbladłam. Spojrzałam na chłopaków, na dyrektora, na wicedyrektor, na Luizę, na chłopaków i znowu na Luizę. Chyba czekałam, aż ktoś krzyknie: ,,Ha ha ha! To tylko żart!''. Ale to się nie działo! Rozległy się brawa, a ja z nogami jak z waty i trzęsącymi się dłońmi, powędrowałam na scenę i stanęłam obok Luizy. Boże... Mówiłam, że ten projekt to głupi pomysł! Ostatni raz czułam się na tak na egzaminie w klasie trzeciej, chociaż... Wydaje mi się, że ostatnia wizyta u dentysty była bardziej stresująca... Och, nieważne! - Decyzja do podjęcia była bardzo trudna – zaczął dyrektor – ale na szczęście zgodnie stwierdziliśmy, że na wygraną zasługują, stojące tutaj... - chwila napięcia... Jak my wszyscy je kochamy... Z jednej strony chciałam wygrać, a z drugiej nie i czym prędzej stąd uciec. - Luiza i Monika! Gratulujemy! - po raz kolejny już raz usłyszałam głośne brawa, a z oczu pociekły mi łzy. Wygrałyśmy? Naprawdę wygrałyśmy? O boże! Wygrałyśmy! Spojrzałam na równie wstrząśniętą Luizę. Zaczęłyśmy się cieszyć, mocno przytulając, a brawa nie ustępowały! Nadal w euforii, podeszłyśmy do dyrektora, który z uśmiechem wręczył nam dyplom – Za kreatywność, pomysłowość i fantastyczne wykonanie! A główną nagrodą w konkursie jest spędzenie sześciu miesięcy ze sławnym boysband'em oraz dokumentowanie ich ciężkiej pracy! Brawa! - uśmiechałam się najszerzej jak mogłam. Pierwszy raz coś wygrałam. Myślałam, że zaraz się rozpłaczę. Dyrektor uścisnął nam dłonie, po nim pani wicedyrektor i chłopaki... Najpierw Jay, potem Tom... Zaraz, zaraz... Loading, loading Monia... Co mówił dyrektor?... Boże! Jaka ja jestem głupia! Dopiero ściskając dłoń Tom'a, który uśmiechał się do mnie jakby zobaczył co najmniej Kelsey, zdałam sobie sprawę z najważniejszej rzeczy. Spiorunowałam tych idiotów groźnym spojrzeniem, mając ochotę w ogóle się do nich nie odezwać. Z uśmiechem zapozowałam do jednego zdjęcia, które zrobiła pani od polskiego, zabierając ode mnie aparat i po dłuższej chwili wszyscy zaczęli opuszczać aulę.
- Monika nie cieszysz się? - zaczepiła mnie Luiza, widząc wyraźnie moją złą minę.
- Nie! - warknęłam, krzyżując ręce na piersi. Chyba trochę za ostro ją potraktowałam, przecież ona nic nie zrobiła...
- Czemu? - ni z gruszki ni z pietruszki cała piątka znalazła się tuż za mną. Byli zaskoczeni.
- Wy się jeszcze pytacie czemu?! - chyba para szła mi już uszami... Dzióbnęłam Tom'a w klatkę piersiową. - Mam się cieszyć z nagrody, która była ustawiona?! Na głowę nie upadłam! Przecież to jasne, że wszystko było ukartowane! Zorganizowaliście ten konkurs, ponieważ mieliście pewność, że wezmę w nim udział, potem przyjechaliście, doprowadziliście do tego, żebyśmy go wygrały, a wszystko po to, żeby spędzić ze mną trochę czasu! - wiem, że sobie pochlebiłam teraz no, ale cóż... - Mam gdzieś taką wygraną!
- Ale Monika...
- Zamknij się Tom! Nie ma żadnego ale! Cała praca poszła na marne! Czy ja nigdy nie mogę czegoś uczciwie wygrać?! - dyszałam ze złości i zdartego gardła. Jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła. Chłopaki spojrzeli po sobie jeszcze bardziej zdziwieni niż chwilę wcześniej. Machnęłam tylko ręką i ruszyłam w kierunku sali. Do dzwonka było jeszcze... Poczułam jak się unoszę i szybko poruszam. Latam? Żyję?!
- Loczek, debilu postaw mnie, bo zrobię ci krzywdę obcasem! - tłukłam go pięścią w ramię, przez które byłam przerzucona.
- Masz trampki mądralo. - połaskotał mnie w biodro, śmiejąc się.
- Fakt... Ale i tak zrobię ci krzywdę. Gdzie mnie w ogóle niesiesz?
- Udowodnimy ci – przemówił Max – że to co powiedziałaś nie jest prawdą. - uśmiechnął się. Spojrzałam na resztę.
- Siva, skarbie... Możesz się do mnie nie uśmiechać? Masz tak uroczy uśmiech, że nie jestem w stanie niczego odmówić. - chłopaki chrząknęli tylko i zaczęli się śmiać – Boże... Mam przechlapane u Naree. Tylko nic jej nie mówcie idioci, okej?
- Zobaczymy. - parsknął Jay, po czym klepnął mnie w tyłek – A to za idiotów. - oszołomiona kopnęłam go kolanem w pierś.
- A to za zobaczymy. - pociągnęłam go za ucho i próbowałam połaskotać – No i Loczek nie pozwalaj sobie, bo cię zwiążę i wyrzucę przy autostradzie.
- To i tak lepsze niż las... - mruknął Tom.
- Słyszałam to!
- A mówiłem? Mówiłem kupić jej kaftan? - ciągnął dalej – Były w promocyjnej cenie, a ta dziewczyna nas wykończy... - spojrzałam na niego z wielkim zdziwieniem.
- Tom... po jakiego grzyba sprawdzałeś ceny kaftanów? - zapewne moja lewa brew uniosła się do samego nieba.
- Bo wiedziałem, że jadę do mojej kochanej siostrzyczki. - powiedział dziecinnym głosem, gładząc mnie po policzku.
- Tak? Ojoooooj... - udałam głos podobny do jego i zrobiłam dokładnie to co on. Wydurnialiśmy się jeszcze przez chwilę, a raczej póki nie doszliśmy do gabinetu – Bogu dzięki! - pani wicedyrektor. Oni zamiast postawić mnie przed drzwiami, wnieśli mnie do środka. Wyszłam na debilkę... Znowu w tej szkole... Muszę się przenieść. W środku wszystko się wyjaśniło. Chłopaki mieli rację... Nic nie było ustawione... Kurna, wszystko zniosę, ale nie przegraną z Tom'em! Niech to szlag! Opuściliśmy pomieszczenie i mój kochany braciszek z szerokim uśmeichem szykował się do przemówienia, gdy zabrzmiał dzwonek. Kilka(naście) dziewczyn, które wybiegły na korytarz, rzuciło się w ich stronę, prosząc o autograf albo o króką rozmowę. Wow... Nie wiedziałam, że oni mają w mojej szkole fanów... A raczej fanki... Odsunęłam się na bok. Musiałam napisać do mamy sms-a, że wrócę troszkę później – miałam w planach wyskoczenie gdzieś z tymi debilami. Dotknęłam kieszeni. Nie ma... Torba! Telefon jest w torbie! A gdzie jest moja torba? Pod klasą! Co za ofiara... Zrobiłam krok do przodu i momentalnie zamarłam. Klasa... Diana... Konkurs... Mam przechlapane i to o wiele gorzej niż u Tom'a i Naree razem wziętych!
_______________________________________
Przepraszam i dziękuję...
- Hi! We are The Wanted! – przemówili chłopcy. Wszyscy zaczęli głośno – bardzo głośno! – klaskać, a ja dopiero teraz ocknęłam się i wróciłam do żywych. Zdecydowałam, że warto uwiecznić tę chwilę, więc nadal w stanie zaskoczenia, strzeliłam zdjęcie. Oczywiście Nathan zapozował, pokazując Peace. Zaśmiałam się.
- Ale nie martwcie się, mówimy także po Polsku! – krzyknął Tom, a salę zakrył pisk dochodzący z gardeł uczniów. Z takim głosem śmiało mogli by śpiewać death metalowe piosenki...
- Tak, tak. – zaśmiał się dyrektor, jednocześnie zabierając chłopakom głos. - A wracając do sedna sprawy... Nasi wspaniali goście są częścią konkursu. Jak wiadomo był on zorganizowany na terenie całej Polski, ale złożyło się tak, że dwie pary, właśnie z naszej szkoły zostały wyróżnione najbardziej. - wszyscy zebrani wstrzymali oddech... Dwie pary... Z naszej szkoły... Wyróżnione... Koniec świata... - Ale, ale... Nie myślcie sobie, że obie pary wygrywają. Wyznaczenie zwycięzcy było ogromnym wyzwaniem. Dlatego też jury, przyznało szkole prawo głosu i jednocześnie, ostatecznej decyzji. Wraz z gronem pedagogicznym i naszymi gośćmi, wspólnie podjęliśmy decyzję, która zapadła ściśle anonimowo. Zanim jednak ją przedstawimy, poznacie naszych laureatów. - kolejny, wciągnięty haust powietrza. - Pierwsza para to autorzy projektu: „Wszystko to, co kocham – moje małe, wielkie życie!''. Prosimy do nas! - rozległy się wielkie owacje, a na scenę wkroczyła z wymalowaną na twarzy triumfalną miną, dumna jak paw Diana, u boku której szła jedna z jej paczki - Klaudia. Znieruchomiałam. One. Wyróżnione. Za jakie grzechy? - A druga para to autorki projektu: '' Zakochać się w nieznanym.'' - Zamarłam. Luiza i ja byłyśmy poproszone na scenę. Nasz projekt został wybrany. Zbladłam. Spojrzałam na chłopaków, na dyrektora, na wicedyrektor, na Luizę, na chłopaków i znowu na Luizę. Chyba czekałam, aż ktoś krzyknie: ,,Ha ha ha! To tylko żart!''. Ale to się nie działo! Rozległy się brawa, a ja z nogami jak z waty i trzęsącymi się dłońmi, powędrowałam na scenę i stanęłam obok Luizy. Boże... Mówiłam, że ten projekt to głupi pomysł! Ostatni raz czułam się na tak na egzaminie w klasie trzeciej, chociaż... Wydaje mi się, że ostatnia wizyta u dentysty była bardziej stresująca... Och, nieważne! - Decyzja do podjęcia była bardzo trudna – zaczął dyrektor – ale na szczęście zgodnie stwierdziliśmy, że na wygraną zasługują, stojące tutaj... - chwila napięcia... Jak my wszyscy je kochamy... Z jednej strony chciałam wygrać, a z drugiej nie i czym prędzej stąd uciec. - Luiza i Monika! Gratulujemy! - po raz kolejny już raz usłyszałam głośne brawa, a z oczu pociekły mi łzy. Wygrałyśmy? Naprawdę wygrałyśmy? O boże! Wygrałyśmy! Spojrzałam na równie wstrząśniętą Luizę. Zaczęłyśmy się cieszyć, mocno przytulając, a brawa nie ustępowały! Nadal w euforii, podeszłyśmy do dyrektora, który z uśmiechem wręczył nam dyplom – Za kreatywność, pomysłowość i fantastyczne wykonanie! A główną nagrodą w konkursie jest spędzenie sześciu miesięcy ze sławnym boysband'em oraz dokumentowanie ich ciężkiej pracy! Brawa! - uśmiechałam się najszerzej jak mogłam. Pierwszy raz coś wygrałam. Myślałam, że zaraz się rozpłaczę. Dyrektor uścisnął nam dłonie, po nim pani wicedyrektor i chłopaki... Najpierw Jay, potem Tom... Zaraz, zaraz... Loading, loading Monia... Co mówił dyrektor?... Boże! Jaka ja jestem głupia! Dopiero ściskając dłoń Tom'a, który uśmiechał się do mnie jakby zobaczył co najmniej Kelsey, zdałam sobie sprawę z najważniejszej rzeczy. Spiorunowałam tych idiotów groźnym spojrzeniem, mając ochotę w ogóle się do nich nie odezwać. Z uśmiechem zapozowałam do jednego zdjęcia, które zrobiła pani od polskiego, zabierając ode mnie aparat i po dłuższej chwili wszyscy zaczęli opuszczać aulę.
- Monika nie cieszysz się? - zaczepiła mnie Luiza, widząc wyraźnie moją złą minę.
- Nie! - warknęłam, krzyżując ręce na piersi. Chyba trochę za ostro ją potraktowałam, przecież ona nic nie zrobiła...
- Czemu? - ni z gruszki ni z pietruszki cała piątka znalazła się tuż za mną. Byli zaskoczeni.
- Wy się jeszcze pytacie czemu?! - chyba para szła mi już uszami... Dzióbnęłam Tom'a w klatkę piersiową. - Mam się cieszyć z nagrody, która była ustawiona?! Na głowę nie upadłam! Przecież to jasne, że wszystko było ukartowane! Zorganizowaliście ten konkurs, ponieważ mieliście pewność, że wezmę w nim udział, potem przyjechaliście, doprowadziliście do tego, żebyśmy go wygrały, a wszystko po to, żeby spędzić ze mną trochę czasu! - wiem, że sobie pochlebiłam teraz no, ale cóż... - Mam gdzieś taką wygraną!
- Ale Monika...
- Zamknij się Tom! Nie ma żadnego ale! Cała praca poszła na marne! Czy ja nigdy nie mogę czegoś uczciwie wygrać?! - dyszałam ze złości i zdartego gardła. Jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła. Chłopaki spojrzeli po sobie jeszcze bardziej zdziwieni niż chwilę wcześniej. Machnęłam tylko ręką i ruszyłam w kierunku sali. Do dzwonka było jeszcze... Poczułam jak się unoszę i szybko poruszam. Latam? Żyję?!
- Loczek, debilu postaw mnie, bo zrobię ci krzywdę obcasem! - tłukłam go pięścią w ramię, przez które byłam przerzucona.
- Masz trampki mądralo. - połaskotał mnie w biodro, śmiejąc się.
- Fakt... Ale i tak zrobię ci krzywdę. Gdzie mnie w ogóle niesiesz?
- Udowodnimy ci – przemówił Max – że to co powiedziałaś nie jest prawdą. - uśmiechnął się. Spojrzałam na resztę.
- Siva, skarbie... Możesz się do mnie nie uśmiechać? Masz tak uroczy uśmiech, że nie jestem w stanie niczego odmówić. - chłopaki chrząknęli tylko i zaczęli się śmiać – Boże... Mam przechlapane u Naree. Tylko nic jej nie mówcie idioci, okej?
- Zobaczymy. - parsknął Jay, po czym klepnął mnie w tyłek – A to za idiotów. - oszołomiona kopnęłam go kolanem w pierś.
- A to za zobaczymy. - pociągnęłam go za ucho i próbowałam połaskotać – No i Loczek nie pozwalaj sobie, bo cię zwiążę i wyrzucę przy autostradzie.
- To i tak lepsze niż las... - mruknął Tom.
- Słyszałam to!
- A mówiłem? Mówiłem kupić jej kaftan? - ciągnął dalej – Były w promocyjnej cenie, a ta dziewczyna nas wykończy... - spojrzałam na niego z wielkim zdziwieniem.
- Tom... po jakiego grzyba sprawdzałeś ceny kaftanów? - zapewne moja lewa brew uniosła się do samego nieba.
- Bo wiedziałem, że jadę do mojej kochanej siostrzyczki. - powiedział dziecinnym głosem, gładząc mnie po policzku.
- Tak? Ojoooooj... - udałam głos podobny do jego i zrobiłam dokładnie to co on. Wydurnialiśmy się jeszcze przez chwilę, a raczej póki nie doszliśmy do gabinetu – Bogu dzięki! - pani wicedyrektor. Oni zamiast postawić mnie przed drzwiami, wnieśli mnie do środka. Wyszłam na debilkę... Znowu w tej szkole... Muszę się przenieść. W środku wszystko się wyjaśniło. Chłopaki mieli rację... Nic nie było ustawione... Kurna, wszystko zniosę, ale nie przegraną z Tom'em! Niech to szlag! Opuściliśmy pomieszczenie i mój kochany braciszek z szerokim uśmeichem szykował się do przemówienia, gdy zabrzmiał dzwonek. Kilka(naście) dziewczyn, które wybiegły na korytarz, rzuciło się w ich stronę, prosząc o autograf albo o króką rozmowę. Wow... Nie wiedziałam, że oni mają w mojej szkole fanów... A raczej fanki... Odsunęłam się na bok. Musiałam napisać do mamy sms-a, że wrócę troszkę później – miałam w planach wyskoczenie gdzieś z tymi debilami. Dotknęłam kieszeni. Nie ma... Torba! Telefon jest w torbie! A gdzie jest moja torba? Pod klasą! Co za ofiara... Zrobiłam krok do przodu i momentalnie zamarłam. Klasa... Diana... Konkurs... Mam przechlapane i to o wiele gorzej niż u Tom'a i Naree razem wziętych!
_______________________________________
Przepraszam i dziękuję...
Wasza Dreamer.♥
O kurczę powiem Ci że długo czekałam na ten rozdział ale było warto;*
OdpowiedzUsuńMasz rację twoja Monika to zupełnie ktoś inny niż moja;p
U mnie Mona to odwzorowanie mojej kuzynki, z którą mam różne przygody;p No nic...
Czekam na kolejny rozdział mam nadzieje, że niedługo się pojawi;p
aaa i co do kolejnych rozdziałów liczę, że pojawi się dalszy ciąg "miłości" Nathana i Moniki;pp
świetny :*
OdpowiedzUsuńwarto było trochę poczekać ;D
czekam na kolejny rozdział ;3
Hahaha ustawiony konkurs.. dobre :)
OdpowiedzUsuńJejciu powiem ci ze warto bylo czekac na kolejny rozdzial i mam nadzieje ze szybko pojawi sie kolejny :*
Długo się z tym zbierałaś ale wyszedł genialny.
OdpowiedzUsuńTak czytam ten moment finału.... zauważyłam coś Luiza wygrała (w tym stylu) wiem kto wygra a i tak adrenalina nie puszcza. Kurde i kiedy ty obczaisz że Nathan i Monia mają być razem? Są stworzenia dla siebie. Pozdrawiam Naile z kompletnie innego konta xD
Ty nie jesteś Naile, Ty się tylko pod nią podszywasz :D I może byś mnie tak dodała do bloga, co? Siostrze już się członkostwo nie należy? :P
UsuńŁo mój dobry Boże! *-* ROZDZIAŁ GENIALNY, po prostu nie da się go opisać słowami ! odifnvofnbvdboiasnrvogb ♥
OdpowiedzUsuńAhhhhh kiedy to Monia i Nath będą razem KOchana?
No ale 6 miesięcy z TW ♥ Poezja
Warto było czekać na tak cudowny rozdział ♥
Pisz szybko nexta
Wenyyy Kochana :*
Dlugo czekalam ale bylo'warto ;*
OdpowiedzUsuńwyszedl genialny <3
Kurde kiedy Nath i Monia beda razem? No ile mozna czekac, przeciez to goly m okiem widac xD
Pisz szybko nastepny i zapraszam do mnie:
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
łoooo boooże *-*
OdpowiedzUsuńGabryśka zaczęła skakać i piszczeć i turlać się po podłodze.
BRAWO MONIA , BRAWOOO ♥
Nathana mi ucięło! Poszedł po taśmę klejącą dla Toma, prawda ? ;>>>
Albo żeby związać ręce Loczkowi :D ( kreatywna Gabryśka wita ♥ )
Diana lepiej niech spada na księżyc, albo jej w tym pomogę. ONA JEST GŁUPIA, BĘDZIE ROBIŁA MOŃCI NA ZŁOŚĆ.
A PRZECIEŻ JA CZEKAM NA KULTOWY MOMENT CZYLI KURWA MONIKA I NATHAN ----> MOTHAN ♥♥♥♥♥♥♥
i tak ma być bez Diany.
Luizę widzę z Jay'em *-*
a siebie z koszem na śmieci. ;]
to jest takie jhbfrgbthgb 6 miesięcy z tymi debilami. Szczęścia życzę xD
kocham cię skarbie ♥
pisz następny i nie karz czekać !
♥
Kosz na śmieci? Wow. masz wysokie wymagania. :D
UsuńBez obrazy, jakby co.
Huhuhuhuhuhu, mam zaciesz :D One wygrały! Aha, o tak, oł yea :D Jestem z nich dumna. :')
OdpowiedzUsuńMonika, jak ty mogłaś tak myśleć?! Zła kobieto... XD
A Diana niech spada na bambus :D Tak na taki najwyższy i niech z niego spadnie i tak se bumbnie XD Tak mocno bumbie :D Nie, ja wcale nie życzę jej źle, wcale...
Rozdział cuuuudnyyyy *_______* Się zakochałam :D W kolejnym :D Awww :D 6 MIESIĘCY?! Ile ja bym za tyle dała... XD
No więc, ja liczę na Nathan'a i Monikę, a Luzia... Hm... MAX :D Huhu :D
Czekam na następny! :) Weny, kochana! <3
Awww powiem ci, że twoje wszystkie rozdziały przeczytałam można powiedzieć, że w jeden cały dzień i strasznie mnie wciągnęły.
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania!
Rozdział jest cudowny i nie masz za co przepraszać ;)
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny :)
Zgadzam się ze wszystkimi komentarzami na górze.
OdpowiedzUsuńWarto było czekać, ale normalnie zaczęłam się już bać!
Dobrze, że żyjesz... :D
Serio piszę, jak ktoś z jednego z moich ulu. blogów [a Twój należy do czołówki]długo się nie pokazuje, to zaczynam w głowie wymyślać różne scenariusze... xD
Zna ktoś dobrego psychologa? :D
Diana, weź wejdź pod rozpędzoną ciężarówkę, i jeszcze jedną, i jeszcze jedną... I don't like you. [Tw mówią po polsku, to ja będę szpanować angielskim]
Tom ♥ Uwielbiam go w Twoim opowiadaniu. Jest taki wspaniały. :D
Nie sądzę, że on w prawdziwym świecie nie jest wspaniały, ale po prostu u Ciebie jest genialny!
Chyba już wszystko napisane było w kom. u góry, więc nie będę się rozpisywać.
Czekam na następny rozdział!!
Pozdrawiam.
Cudo. <3
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywaćbowiesz ;)
Nie ma to jak czytanie takiego opo podczas opalania
Czekam na kolejny <3
Weny ;*
Matko Boska, w końcu się doczekałam rozdziału!!
OdpowiedzUsuńTeraz przejdę do setna: rozdział boski, genialny, brak mi słów, zresztą jak zawsze.
Ja tam kocham chłopców, oni są zajebiści. Niech przyjadą do mojej szkoły:D
Ogólnie to pomimo, że tu nie było nic konkretnego o Nathan'ie i Monice, to... Wybacz, ale nie mogę Ci odpuścić i muszę przypomnieć o tym, że ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM ^^
Już czekam na następny genialny rozdział :)
A JA CHCĘ ZAPROSZENIE NA ŚLUB. ♥
OdpowiedzUsuńNa czyj ślub? xD
UsuńGabryśka chce na ślub Moni i Nathana cialkuuuu !
UsuńJezu, nadal nie mogę w to uwierzyć. :D
OdpowiedzUsuńDodałaś rozdział!
Jest genialny, cudowny, niesamowity, zabawny, po prostu ZAISTY! ♥
Już nie mogę się doczekać następnego !
DODAWAJ SZYBKO! <33 ♥♥
Jeju piękny jak zwykle *.* !
OdpowiedzUsuńChociaż bez małego szczególiku ;). Patrz Diana...
Weź ją wyrzuć z tego opowiadania na Antarktydę najlepiej ;].
A wracając do konkursu to świetnie, że wygrały ;*.
A Monika jak zwykle niedowiarek ;>.
Biedny Siva, coś czuję, że jak Loczek się wygada to ma przerąbane ;d.
Haha, aż cud, że Tom miał rację ;).
Ei tylko gdzie jest do cholery Nath ;*?!
Mam nadzieję, że razem z Moniką się zbliżą przez te 6 miesięcy ;***.
Jeju szczerze mówiąc też bym chciała taką nagrodę *.*!
Czekam z niecierpliwością na next'a ;***.
Weny ;*!
Mychaaa ;***.
*.*
OdpowiedzUsuńkocham!
Kocham. Kocham. Kocham <3
OdpowiedzUsuńKochana, piszesz po prostu genialnie.
Wiem, że dawno nie zostawiałam tu żadnego komentarza i przepraszam Cię za to, ale czytam na bieżąco :*
Twój talent do pisania jest równy wyobraźni bez granic.
Rozdział cudny *.* The Wanted w moim liceum... umarłabym, a potem zmartwychwstała, wycałowała ich, udusiła przytulasem i znów umarła.
Przy okazji dziękuję za miły komentarz :)
Na prawdę nie sądziłam, że ktoś zwróci uwagę na ten 'wyjątkowy post'.
Czytając życzenia od Ciebie uśmiechałam się do siebie jak jakaś głupia :D
A czy tacy aż młodzi... Ja mam 16, a on 19 więc chyba nie jest tak źle ;) Na miłość nigdy za wcześnie.
Jeszcze raz strasznie Ci dziękuję :*
Życzę weny i czekam na next <3
No nareszcie debilu jeden.
OdpowiedzUsuńJuż się martwiłam, że Cię porwali ci idioci...
Żartuję. Nathan do mnie dzwonił, ale słyszałam tylko Twoje krzyki... I nie były one raczej spowodowane nieprzyjemnościami, wręcz przeciwnie...
W każdym razie szybko się rozłączyłam, bo nie chciałam Wam przeszkadzać w ... ekhm... no właśnie w tym co robiliście.
Rozdział zajebisty, i czemu ona jak zwykle musi podejrzewać najgorsze!?
Przygotuj się do calutkich sześciu miesięcy z Luizą :D
Boże, Boże *_* Tyle czekania ale opłaciło się ♥ Boskie jak zawsze, wiesz o tym. Pisz szybko, bo będzie mi ciężko długo czekać na kolejny rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBudyń ♥
Jejku *-*
OdpowiedzUsuńGenialny.
Świetny.
Boski i Ty o tym wiesz ;]
Ja bardzo proszę żeby rozdział był szybciej
Czekałam długi okres czasu, aby coś się pojawiło na Twoim blogu. I szczerze? Opłacało się aż tak długo czekać! ♡ Rozdział cudowny i chociażbym wypisała tutaj sto epitetów to uważam, że nie opisałby dokładnie tego cudeńka powyżej. ;) Przeszłam mini zawał, gdy dowiedziałam się, że Monia spędzi 6 miesięcy z chłopakami, a w szczególności z Nathanem. ♡ A co do Diany... to niech lepiej nie wchodzi w drogę Monice, bo pożałuje. ;p Tak, przywalę fikcyjnej osobie, a co! xd Zabieram się za komentowanie Twojego następnego cudeńka. <3 Buziaki Kochana! ;**
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!
OdpowiedzUsuńWreszcie rozdział *_* A ja i tak czytam po czasie, bo na wyjeździe byłam - przepraszam. ♥
Po raz już któryś pytam się: GDZIE JEST TA SZKOŁA I CZEMU MNIE TAM NIE MA? To nie fair :_: xD
Uwielbiam to opowiadanie, świetne i w ogóle. Brak mi słów. No, bo jak ja mam się skupić na pisaniu mojego beznadziejnego koma, skoro w uszach chuczy mi tylko 6 MIESIĘCY Z TW?? :D
Genialnie piszesz, rozdział fenomenalny. :) Lecę do następnego.
Anonim z podpisu
Lose my mind