Na lekcji strasznie, ale to strasznie mi się nudziło. Gdyby nie Artur, to chyba bym tam zgniła z nudów. Na szczęście całą lekcję skutecznie mnie rozśmieszał. Pani nawet chciała wstawić nam uwagi, ale odpuściła mi. Jemu też... Szkoda. Miła jestem c'nie? No błagam! To, że zabił moją nudę nie oznacza, że będę go wielbić na kolanach. Nadal jest tym samym wkurzającym Arturem, któremu jeszcze nie zdążyłam się odgryźć za nazwanie mnie laską. Niech to szlag! Zapomniałam. Trzeba coś szybko wykombinować... Kurcze... Jak nigdy te 45 minut minęło jak torpeda. Spakowałam się i wyszłam z klasy. Nawet nie zdążyłam nic wymyślić. Trudno. Ten jeden raz mogę sobie odpuścić. Albo... Albo być wredna i zabawić się jego uczuciami? Nie, to nie w moim stylu. W ogóle co ja mam za pomysły? Przecież i tak potem będzie mi go szkoda i będę żałować. Dopiero kilka godzin z Tom'em, a ja już tracę rozum. O Boże...
- Gdzie się wybierasz? - usłyszałam tuż przy uchu.
- Artur, pomyśl logicznie... Gdzie ja mogę się teraz wybierać? - teatralnie przewróciłam oczami.
- Ze mną na dwór! - krzyknął radośnie. Zwinnym ruchem objął mnie w pasie, po czym podniósł i zaczął biec w stronę wyjścia. Wszyscy oglądali się na nas, a nauczyciele śmiali się. No mi jakoś nie było do śmiechu... Byliśmy już na zewnątrz i zostałam odstawiona na ziemie dopiero za barierką schodów. Było na tyle chłodno, żebym zaczęła – jakie to śmieszne słowo – dygotać, ale na tyle ciepło, żeby inni uczniowie urządzali sobie wycieczki krajoznawcze po terenie szkoły. Artur złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę prawej ściany budynku, za którą później staliśmy.
- I co my tutaj robimy? - skrzyżowałam dłonie na piersi. Jak ja kocham to robić. Chłopak oparł się o ścianę, przyciągając mnie do siebie.
- No jak to co? Będziemy się całować. - zebrał palcami moje włosy, odrzucając je do tyłu.
- No ty chyba sobie kpisz! - próbowałam się wyrwać, ale przytrzymał mnie w żelaznym uścisku.
- Słyszałem, że dziewczyny lubią, gdy mężczyźni są bezpośredni. - uśmiechnął się. Pomimo, że go nie lubię, to muszę stwierdzić, że ma śliczny uśmiech.
- Lubią też, gdy mężczyźni mają maniery. - mimowolnie kąciki moich ust zadrżały. Staliśmy w objęciu, patrząc na siebie i uśmiechając się. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęliśmy się lekko kołysać. Było mi bardzo przyjemnie, ale... Artur był sprzeczną osobą. Czasem romantyczny, czasem zabawny, a czasem uwodzicielski. To było czymś pociągającym. Czymś, czego pragnęłam. Ale patrząc w jego oczy... Czułam, że to jednak nie ten, którego szukam.
- Muszę lecieć. - uśmiechnęłam się i próbowałam odejść. Tym razem nie utrudniał mi tego.
- Monika... Kocham cię. - wyszeptał, łapiąc mnie za dłoń.
- Artur... To nie ma sensu, przecież wiesz. - patrzyłam na niego przepraszającym wzrokiem. Było mi przykro, że muszę mu odmówić. Dziwne... A dopiero chciałam się na nim mścić...
- Więc chociaż jeden pocałunek. Ostatni raz daj mi zasmakować twoich ust. - jego proszący wzrok utkwiony we mnie stawał się nie do zniesienia. Miałam ochotę się rozpłakać. Był twardym i stanowczym facetem, ale w tym momencie kruszyłam jego serce na kawałeczki...
- Nie jestem taka, nie mogę cię pocałować. Przepraszam. Jesteś wspaniałym przyjacielem, zostań nim dla mnie. - pocałowałam go lekko w policzek - Do zobaczenia na naszej ostatniej lekcji. - pocierając dłonie, odeszłam w stronę wejścia.
- Zostanę, ale i tak cię kocham. Pamiętaj. - usłyszałam za sobą. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Ostatecznie postanowiłam poszukać chłopaków. Wbiegłam do szkoły i raptownie zatrzymałam się w miejscu. Diana. W. Towarzystwie. Nathan'a. Zalała mnie fala gorąc Poczułam nagły przypływ odwagi i automatycznie ruszyłam w ich stronę. Rozmawiali, śmiali się... No co to ma być?!
- Nathan! Dawno cię nie widziałam. - niby przypadkiem wpadłam na niego, robiąc wielkiego misia. Dla lepszego efektu brakowało mi reszty... Właśnie! A oni gdzie? - Za godzinę kończę lekcje, więc gdzieś sobie pojedziemy. - oderwałam się od niego, dając mu pstryczek w nos.
- No jasne, gdzie tylko chcesz. - chłopak również mnie objął i uroczo się uśmiechnął.
- To ja już pójdę. Widzimy się później. - blondynka odgarnęła włosy do tyłu, po czym pocałowała Nathan'a w policzek i posyłając mi wściekłe spojrzenie, odeszła, kręcą tyłkiem na wszystkie strony. Kiedy była wystarczająco daleko, oderwałam się od niego jak oparzona.
- Taki z ciebie przyjaciel? Ja znikam na pięć minut, a ty flirtujesz z moim wrogiem? W ogóle gdzie są chłopaki?
- Ja ci nie przeszkadzałem, gdy ty byłaś chwilę temu z Arturem. - odparł całkowicie spokojny i opanowany, uśmiechając się ciepło.
- To była inna sytuacja! To tylko przyjaciel, a ty masz więcej nie odstawiać takich numerów! - zagroziłam palcem.
- Zazdrosna? - śmiesznie poruszył brwiami.
- Co tam dzieciarnia? - niespodziewanie pojawił się Tom z Max'em i Seev'em. Chyba nie muszę tłumaczyć, gdzie znajdował się w tym momencie Jay...
- Wcale! - krzyknęłam i wymijając wszystkich ruszyłam pod salę. Co on sobie kurcze wyobraża? Ja? Zazdrosna? O niego?! Taa, bo niby jest o co. Śmieszne. Jest ostatnią osobą na świecie, o którą byłabym zazdrosna! Wściekła jak moja mama, gdy siedzę długo przed laptopem, stałam pod klasą czekając na dzwonek. Do jasnej cholery jak go potrzeba, to nie dzwoni! Takiej złej siebie, to jeszcze nie widziałam... Zignorowałam nawet Dianę, która przeparadowała koło mnie z wyższością. Jest źle, jest bardzo, bardzo... Dzwonek! Jeju, nareszcie. Weszłam do klasy i usiadłam obok Artura, który posłał mi ciepły uśmiech. Pomimo tego, co powiedziałam, został ze mną. Nie odwrócił się. Odwzajemniłam się mu tym samym i na te kolejne 45 minut, całkowicie wyłączyłam myślenie o tym mocno wkurzającym szatynie, jakim był Nathan. Po dzwonku zabrałam rzeczy i ruszyłam prosto do domu. Przez tę całą sytuację nawet nie chciało mi się nigdzie z nimi jechać. Miałam na dzisiaj dosyć towarzystwa Nathan'a. Naciągnęłam na dłonie rękawy i wyszłam na zewnątrz. Wiatr szalał. Powinnam dodać, że na mojej głowie. Wyszłam z posesji i próbowałam wklepać w klawiaturę numer taty. Miałam nadzieję, że może jakimś cudownym trafem przyjedzie po mnie. Wiem, że jest w pracy, ale liczyłam, że właśnie gdzieś jedzie i podrzuci mnie do domu. Zawzięcie walczyłam z wiatrem i klawiaturą. O losie... Ten świat jest przeciwko mnie. Westchnęłam, a przede mną zatrzymała się czarna Kia Sportage III. Nie pytajcie skąd znam się na markach samochodów. Tata mnie zaraził.
- Monia, wsiadaj. - szyba od przedniego pasażera opuściła się, ukazując głowę George'a, a w ślad za nią poszła również tylna. - Jedziemy na miasto.
- Nie mam ochoty nigdzie jechać z tym nadętym bałwanem. - burknęłam, pocierając ramiona.
- Ale że z kim? Z Nathan'em? - spytał Parker. Kiwnęłam głową. - Sykes wysiadka, nie jedziesz z nami.
- Tom, pragnę przypomnieć, że to ja tutaj prowadzę. - odparł ten bałwan.
- Aaa no tak... - podrapał się po głowie.
- Em, proszę. - usłyszałam głos Luizy, która również się wychyliła. Bardziej bym się zdziwiła, gdyby jej tam nie było. Przecież Jay...
- No Monisia no... - kontynuował TomTom – Postawię ci eklerkę?
- Z dużą ilością bitej śmietany? - zmrużyłam oczy.
- Z wywrotką bitej śmietany. - wyszczerzył się, otwierając drzwi. Westchnęłam.
- No dobra. - uśmiechnęłam się. Teraz wystarczyło zapakować się do środka. - Ej, kochani... Oprócz ciebie bałwanie. - wskazałam na Nathan'a. - Po pierwsze to ten samochód przewiduje miejsca dla pięciu osób, a nas jest siedmioro. - Tom poklepał miejsce na swoich kolanach, szeroko się uśmiechając. - A po drugie, to dlaczego ja znowu muszę jechać na kolanach Tom'a?
- Znowu? - spytała Luiza.
- Długa historia. - machnęłam ręką. Cofnęłam się do bagażnika, żeby wsadzić do niego swoją torbę. - Nawet nie wnikam, po co wam tyle puszek piwa. - wepchnęłam się na kolana braciszka i śmiejąc się ruszyliśmy na miasto. Najpierw pojechaliśmy do kawiarni, gdzie Tom rzeczywiście postawił mi eklerkę z ogromną ilością bitej śmietany. Jedliśmy ją na spółkę. To znaczy ja mazałam go śmietaną i karmiłam ciastkiem. Reszta zamówiła po jakimś cieście, więc nie mieli takiego ubawu, a my śmialiśmy się z siebie nawzajem. Wychodząc, wzięliśmy sobie z Tom'em i Luizą po pysznej latte, a Max, Siva, Jay i pan Bałwan po expresso. Potem poszliśmy do parku, który znajdował się przecznicę dalej. Na szczęście już nie wiało. Próbowaliśmy z Parker'em odegrać legendarną, końcową scenkę z filmu Dirty Dancing, którą był ten fantastyczny skok w trakcie tańca, ale nam nie wyszło. Śmiechu było dużo, głównie dlatego, że w pewnym momencie upadłam na chłopaka. Po tym incydencie ciężko mi było się podnieść o własnych siłach, więc kiedy Tom również przestał się śmiać, wreszcie pomógł mi wstać. Strzepałam ubranie i poczułam wibrację. Wyciągnęłam telefon, sprawdzając co to takiego. SMS. Od mamy.
'' Będę za 15 minut. :)''
Zbladłam.
- Zwijamy interes, za piętnaście minut muszę być w domu! - krzyknęłam i wszyscy biegiem ruszyliśmy do samochodu. Najpierw odwieźliśmy Luizę, a potem pojechaliśmy do mnie. Byłam zdenerwowana. Niby chciałam wrócić do domu później i nawet poinformowałam o tym mamę, ale zależało mi na wcześniejszej rozmowie o zgodzie na ten projekt, a skoro nadarzyła się okazja i mama wróciła wcześniej... Musiałam ją wykorzystać. Po drodze wytłumaczyłam chłopakom swoje zamiary. Uparli się, że pójdą ze mną, żeby od razu wszystko wiedzieć. Ostatecznie poszliśmy na kompromis – poczekają w samochodzie, a ja po rozmowie, wyjdę i poinformuję ich o decyzji końcowej. Byliśmy już na miejscu. Wysiadłam i jak na szpilkach ruszyłam w stronę domu.
- Wróciłam! - zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam buty.
- W kuchni. - usłyszałam melodyjny głos mamy. Powoli ruszyłam w tamtą stronę. Mama, nucąc jakąś piosenkę, przygotowywała kolację.
- Risotto, moje ulubione. - podeszłam do mamy i mocno ją od tyłu przytuliłam.
- Wiem kochanie. - ucałowała mój policzek, wracając do krojenia marchewki. Miała dobry humor. Houston! Mamy duże szanse!
- Mamuś... Jest sprawa. - nie wypuściłam jej z objęć - Wygrałyśmy z Luizą konkurs, na który robiłyśmy ten projekt i wygraną jest wspólne mieszkanie przez sześć miesięcy z The Wanted... Wiesz... Z tym moim ulubionym zespołem... I dokumentowanie ich pracy... - wyjaśniłam.
- Przyjechali tutaj? - spytała z uśmiechem mama.
- Tak. - odpowiedziałam pełna nadziei – To jak? Zgadzasz się?
- Oczywiście, że nie. - zgarnęła marchewkę do niewysokiego garnka.
- Ale jak to? - odsunęłam się od niej – Pozwoliłaś mi samej jechać na dwa miesiące do Londynu. Miasto na wyspie. Daleko od Polski. - pomachałam jej ręką przed oczami – A nie pozwolisz mi mieszkać kilka przecznic dalej? Mamo, no proszę.
- Moniś... - zaczęła spokojnie mama – Wyjechałaś do Londynu, ale mieliśmy pewność, że będziesz wynajmowała u starszej pani. Nikt nie mówił, że przez miesiąc będziesz mieszkała z jakimiś chłopcami. - chciałam jej przerwać, ale nie pozwoliła mi – Nikt cię o nic nie podejrzewa i na początku to przemilczałam, bo nic się nie stało, ale teraz nie wiem czy coś się wydarzy czy też nie. Wiem, że jesteś rozsądna, ale mimo to, wolę dmuchać na zimne. Po prostu cię kocham i martwię się. - pogłaskała mnie po ramieniu - I przykro mi, ale nie zgodzę się na to. Nie, póki nie masz skończonych osiemnastu lat. - uśmiechnęła się i wróciła do swojego zajęcia. Houston... No to jednak mamy problem...
______________________
______________________
Dzisiaj jak widać trochę dłuższy. :) Ale to dlatego, że było późno, mama wyganiała mnie spać, a ja do drugiej w nocy go pisałam, bo miałam wenę. Jakoś tak bardzo chciałam pisać. Miałam zakończyć go w połowie, wiedziałam w jakim miejscu, ale potem pomyślałam o Was, o Waszych ciepłych słowach i powiedziałam sobie, że tym razem napiszę dłuższy dla Was. :) Pisało mi się go lekko, więc mam nadzieję, ze się spodoba, a jesli nie to rozumiem. Przecież świat się nie zawali. :)
Jemersed specjalnie dla Ciebie pomyślę nad tym bromance. Ale powiem Ci, że miałam na to już kiedyś pomysł. ^^ #Reactivation! :D
Kochani teraz się spodziewajcie, że mogę częściej dodawać rozdziały, ponieważ mam czas i tak bardzo chce mi się pisać, że rozdziały mogłabym dodawać co pięć minut. :) Muszę Wam powiedzieć, że płakałam pisząc ten rozdział... i nie dlatego, że jest smutny, bo nie jest. Ale bolał mnie palec kiedy używałam go na klawiaturze. xD Na szczęście jest już o wiele lepiej i boli mniej. Dziękuję za ciepłe słowa. :) Palusek dziękuje również! *macha do monitora* xD To ja już chyba pójdę, bo zbliża się burza. (coś mi tu grzmi! i nawet grad był!), a mi już na Max'a (zawsze kiedy to mówię myślę o George'u, dlatego z dużej litery ^^) odwala, chociaż to dopiero początek dnia. Burza ma jakieś fale, więc może one na mnie oddziaływują... Mniejsza! O i znowu pada ;/ Trzymajcie się kochani! ♥
Jemersed specjalnie dla Ciebie pomyślę nad tym bromance. Ale powiem Ci, że miałam na to już kiedyś pomysł. ^^ #Reactivation! :D
Kochani teraz się spodziewajcie, że mogę częściej dodawać rozdziały, ponieważ mam czas i tak bardzo chce mi się pisać, że rozdziały mogłabym dodawać co pięć minut. :) Muszę Wam powiedzieć, że płakałam pisząc ten rozdział... i nie dlatego, że jest smutny, bo nie jest. Ale bolał mnie palec kiedy używałam go na klawiaturze. xD Na szczęście jest już o wiele lepiej i boli mniej. Dziękuję za ciepłe słowa. :) Palusek dziękuje również! *macha do monitora* xD To ja już chyba pójdę, bo zbliża się burza. (coś mi tu grzmi! i nawet grad był!), a mi już na Max'a (zawsze kiedy to mówię myślę o George'u, dlatego z dużej litery ^^) odwala, chociaż to dopiero początek dnia. Burza ma jakieś fale, więc może one na mnie oddziaływują... Mniejsza! O i znowu pada ;/ Trzymajcie się kochani! ♥
Wasza Dreamer.♥
świetny
OdpowiedzUsuńczekam na następny:)
weny
U mnie tez pada wiec sie nie martw ;p
OdpowiedzUsuńRozdzial wietny ;3
Dla mnie tam mozesz dodawac rozdzialy co 5 minut nie nedzie mi to przeszkadzac xD
No dlaczego ona sie nie chce zgodzic. Musi i koniec ^^
Pisz szybko nastepny ;*
No jak jej mama mogła się nie zgodzić, no chłopcy musza koniecznie wkroczyć do akcji! Czy ja juz mówiłam, że tej Diany nie lubię ? Boże co ja gadam, ja jej nie cierpie i działami na nerwy!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz przemyśleć propozycje o związku Nathana i Moniki! No przecież oni ewidentnie się kochają!
Rozdział jak zwykle świetny i nie moge się doczekać nexta :D
Niech twój paluszek szybko wraca do zdrowia :)
Wiedziałam, że Diana się wtrąci do nich. A Nath jeszcze z nią się śmieje i rozmawia! Foch Forever na niego mam! :D A ty Diana lepiej uciekaj bo jak ci kopa w tyłek zasadzę to nie będziesz miała jak nim kręcić, no! XD
OdpowiedzUsuńBiedny Artur. Szkoda mi go, on naprawdę ją kocha. <3 Czemu jej mama nie chce się zgodzić?! Przecież będzie tam Luiza! Ona musi się zgodzić, musi rozumiesz?! :D Rozdział jak zwykle niesamowity! ♥ Jak chcesz to dodawaj nawet co 5 min., z miłą chęcią będę je czytać! ♥ :D Szybko pisz następny i dbaj o paluszka. XD :*
Natalie Sykes ♥
Pan Bałwan XDDD
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny.
Szkoda, że mama Moniki się nie zgodziła ;c Ale wierzę, że Monika namówi ją do zmiany zdania ... Bo ona musi z nimi mieszkać, żeby Diana z nimi nie mieszkała, bo ona nie może! On jest zła ...
Czekam na następny <3
I weny oczywiście ^^
Sykes mendo zgiń.
OdpowiedzUsuńJa wiedzialam że tak bedzie, no...
Jestem rozdarta bo juz sama nie wiem czy lepszy Arcio czy Nathanek.
No i jeszcze to że mama jej nie pozwoliła... Serio ;_; niszczysz marzenia. Mam nadzieję że coś z tym zrobisz <3
Jak dla mnie mozesz dawać działy tak częstoiccieszę się że sprawia ci to przyjemność
Mam prośbę możesz dać wygląd dla komórek bo na normalnym strasznie głupio piszę się komentarze bo tu coś przeskoczy tu to, tamto a ja kocham komentować twoje dzieło
Weny <3
Sykes ty bałwanie! Ogarnij swoje dupsko, co?! XD A ty Dina... Wara od Bałwana! On jest Moniki. :D Idź se to swojego Michała. XD Dopełniacie się, obojga was nie lubię. :D
OdpowiedzUsuńDalej jestem zwolenniczką tego, że będzie Mothan. :D Już to widzę. *-* A teraz se poawwwwam, awwwww. :D
Wiedziałam, że ten Artur coś czuje do Moniki! To było jasne jak słońce! Ale Monia dobrze zrobiła. :D
Nie lubię mamy Moniki. -,- Jak ona tak może, noooo?! Niech ona się zgodzi, a jak nie to niech do akcji wkroczą Wantedci. XD A jak to nie zadziała, to chłopcy pakują Monię w walizkę i ziuuuu. Porwanie... XD
Cieszę się, że teraz częściej będą rozdziały. ^^ Skaczę z radości, aż prawie łóżko popsułam. XD A paluszek niech zdrowieje. :)
Weny! ♥
Jestem z Ciebie dumna.
OdpowiedzUsuńJustineAnn_x
Jak co pięć minut masz dodawać to dodaj teraz bo cholera jest super. Matka powinna się zgodzić a nie. Boże jacy oni są o siebie zazdrośni. No przecież pasują do siebie. Widać to po nich. Już nawet kiss był <3 Boże muszą być razem. Zamieszkają razem i wyznają se miłość. Diana i Artur zaczynają mnie denerwować. Jezus niech ta dziwka i jej kolega na bambus spadają. Jezu -,- Mam bulwersa. No więc dawaj czym prędzej nexta i pozdrów paluszka. xD
OdpowiedzUsuńCZEMU TO MUSI BYĆ TAKIE BOSKIE?! :O
OdpowiedzUsuńBudyń ♥
Świetny rozdział! Śmiałam się.
OdpowiedzUsuńA ten moment, kiedy Tom kazał Nathanowi wyjść z auta... xD
GENIALNY!
Wiesz, ja nie mam nic przeciwko rozdziałom co 5 min, ale lepiej, żeby Twój palec odpoczął, bo możesz pogorszyć jego stan. ;C
Czekam na następny. ;*
Pozdrawiam.
O Mój Boże... to jest chyba jeden z najlepszych rozdziałów jaki kiedykolwiek czytałam ^^
OdpowiedzUsuńSzczególnie te momenty z tymczasowym bałwanem :)
Szkoda tylko, że mama Moni się nie zgodziła na ich nagrodę "jeszcze', no ale może dzięki całemu TW coś się zmieni w tej sprawie ^^
Jedno jest pewne... byłoby śmiesznie, gdyby ją gnębili do momentu, aż biedna zmieni decyzję.
Pozdrawiam, życzę weny i przesyłam całusy :*
time-is-slepping-away.blogspot.com
świetny :D jejku, chciałabym mieć tyle weny, mi jakoś wgl nie chce się teraz pisać :/
OdpowiedzUsuńszkoda mi trochę Artura, bo go nawet polubiłam. Diana coś kombinuje.. ehh.. w końcu ktoś musi być tym złym xd ciekawie by było gdyby Monika jednak związała się z Arturem, a Nathan z Dianą. a później coś by się wydarzyło i Nathan byłby z Moniką, a Artur z Dianą. myślę, że jest to niezły pomysł, ale na pewno Ty masz już wymyślone coś o stokroć lepsze ;)
paluszku kuruj się ! :D
pozdrawiam ;*
with-the-wanted.blogspot.com
ciebie rili popierdoliło. rili.
OdpowiedzUsuńCZY JA PROSIŁAM O ZWROT AKCJI. CZY JA PROSIŁAM O TO BY DIANA PRZEŻYŁA ZAMACH NA JEJ LAJFA ?!
SYKES TO BAŁWAN. MAMY KONIEC LIPCA.
Uważajcie Mońcie rili popierdoliło, bo piorun jej w łeb strzelił. JAK SIĘ JEJ MAMUNIA NIE ZGODZI, NAŚLĘ NA NIĄ THOMASA ANTHONY'IEGO PARKERA. a to to już będzie masowa zagłada.
eklerka xdddddddddd JA TO BYM OD TOMA SIĘ TRZYMAŁA RILI DALEKO.
NO ALE PRZECIEŻ ONI SĄ GRZECZNI. BAŁWAN JEST DO DUPPYY. WOLĘ TOMCIA ♥
lepiej żeby czwartkowy rozdział był zabawny.
a teraz wybacz ide knuć coś na Diane.
caluje, ściskam i dusze Sykesówna ♥ aka rili Gbryśka ,
Cudownyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!! :*
OdpowiedzUsuńZazdrosna? No raczej!!! o Nathana zawsze! : P przede mną nie da się niczego ukryć skarbie. xD
Nooo i ona musi z nimi zamieszkać!!! jasnee?
Ale ja wiem co Ty knujesz.. tu niby taka niepewność i takie tam.. a później bum aaaaaaaaaaaaaaa i wszyscy się cieszą bo Monika, Luizą i te ciołkiiii zamieszkają razem...
a później będzie jeszcze większe buuuuum i AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA bo Monika i Nathan będą razeeeem.
Tak? Taaaaak! :D
wiem, wiem. zgadzasz się ze mną w stu procentach! : *
no to czekam..
rozdział cudowny, świetny, fantastyczny, fenomenalny i.... i wszystko co najlepsze. <33
Czeeekam na kolejny.. :d tylko szybkooo. xD
Ok zacznę od tego że bałwan rządzi;pp
OdpowiedzUsuńTekst Toma; "Sykes wysiadka" jest boski;p Dalej się z niego śmieje!!
Rozdział bardzo dobry;p Czekam na następny;pp
Życzę dużo weny<3
Iii żeby paluszek się zagoił do końca;pp
Aaaa i żeby mama Mony odpuściła;p i zgodziła się na zamieszkanie z chłopcami!;p
Hahahahahahha EJ JA TEŻ CHCE EKLERKE :3 Ale nie, bo gruba jestem xd 'Sykes, wysiadka, przy tym tekście się śmiałam do monitora przez 15 min xD
OdpowiedzUsuńHahahaha Monika twoje teksty są zajebiste xD
Ale wracając do rozdziału. Pan Nejfan Sajks mnie bardzo wkurzył. CO JAK CO ALE MIGDALIĆ SIĘ DO DIANY NIE MOŻNA!!! NIECH KTOŚ TRZYMA MOJĄ TOREBKĘ BO BĘDZIE ŹLE!!! W sumie to bym była MEGA zazdrosna jak bym była Moniką. Po prostu wyszarpałabym ją za te blond kłaki -.- *nie wiem skąd u mnie ta złość eh..za dużo eklerek*
A Sajks HELOŁ?! NIE PAMIĘTASZ KOGO TAK NAPRAWDĘ KOCHASZ?!
Więc z tą Dianą jak już mówiłam *i feel drama........*
Jak to Monika nie jedzie?! ŁOT?! Hehehe to taki żart wiem, wiem.
A DIANA WON MI STĄD NIKT CIE NIE LUBI! IDŹ BYĆ Z BAŁWANEM GDZIE INDZIEJ!
Mam nadzieję, że przeżyję następny rozdział bez używania przemocy fizycznej na bałwanie albo pustaku Dianie ^^
BTW Hehehe będzie #Reactivation Tom z odkurzaczem ^^ oł je czekam na to *o*
To do następnego! Lecz paluszka :3 ♥
Weny! *chociaż jej nie potrzebujesz, bo i tak jak znam życie to masz mase rozdziałów w zapasie :D Także możesz mi trochę pożyczyć*
Całusy ♥
Świetny rozdział :*!
OdpowiedzUsuńAhhh ten Artur jak zwykle miesza...
Te Jego uczucia mnie niepokoją, ale mam nadzieję, że On nie zepsuje nam Monthan'a *.*!
A ta diana lepiej niech sobie uważa !
Bo jak ją znajdę to udusze, zakopie i już nie odkopie !
A Nathan co ?!
Odkochał się czy co ?!
Co On sobie wyobraża menda jedna...
Mam nadzieję, że to już więcej się nie przydarzy...
A Tomcio jak zawsze dobry braciszek :-).
ALE JAK TO JEJ MAMA SIĘ NIE ZGADZA ?!
Ona się musi zgodzić przecież, ja chce znowu momenty Monthan'a i te sześć miesięcy ;***.!
On kurdę dodawaj te rozdziały skoro Cię wena rozpiera ;***.
Obiecuję, że nie pogardzę :*.
Czekam na next'a z niecierpliwością ;***.
Weny!
Mychaaa ;***.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOna jest zazrdosna! Lalalala xD Ona jest zazdrosna! Lalalala ;)
OdpowiedzUsuńEj ale dlaczego mama się nie zgodziła ;(
mam nadzieje, że uda się ją jakoś przekonać ;]
a żeby się o tym przekonać poproszę o następny rozdział... szybciutko ;*
Oj... Jest źle... ale wpadnie Tom, wyściska Monisię i udowodni, że kocha swoją siostrzyczkę, potem interweniują Siva i Max, wywalą Toma i udowodnią, że są odpowiedzialnymi mężczyznami i mamusia się zgodzi ;)
OdpowiedzUsuńA na serio to nie przeżyję, jak ta jędza Diana zamieszka z Nathanem pod jednym dachem nie rób nam tego plosię :( (i tu zamiast smutnej minki powinna być mina smutnego pieska, ale nwm jak taką zrobić :\ )
jejuniu jakie to jest cudownee <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńZABIĆ MATKĘ
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
NIECH IDZIE DO OJCA MÓJ ZAWSZE SIĘ ZGADZA
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
ZABIĆ DZIEWCZYNY Z DRUGIEGO PROJEKTU
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
DIANĘ NA STOS
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
WEŹ NAPISZ ŻE JEJ MATKA ŻARTOWAŁA
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
WYBACZ ŻE TAKI HAOTYCZNY
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
BOŻE PROSZ........
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Życzę Ci weny i bezchmurnyvh wakacji
Pozdrawiam
Indica
J.A.K.I.E.Ś. J.A.J.A. Z. T.Ą. M.A.T.K.Ą.
OdpowiedzUsuńCo ona sobie myśli? Ze będą zbiorowe orgie urządzać w tym domu? To przecież nierealne! (myśli.... Lepiej nie wspominać o Parkerze)
No, ej ale tylko mi nie mów, że nagroda przejdzie na Diannę i będą z Bałwenem... STOP. Koniec myślenia.
Co jest w tych Arturach? Każdy to przygłup i odzywają się nie proszeni i mówią to czego nie chcesz usłyszeć. Mniejsza. xD
Rozpisałabym się, ale jest już następny rozdział (nie nadążam, przepraszam :( )
Anonim z podpisu
Lose my mind
Ps: Dział świetny. :*