Przymknęłam oczy, wdychając ten cudowny zapach. Ja wręcz szaleję za męskimi perfumami... Oderwaliśmy się lekko od siebie, a on nie wypuszczał mnie ze swoich objęć. Ten uśmiech...
- Tak się cieszę, że... - mówił powoli, a ja z radością obserwowałam ruch jego warg.
- W końcu was znalazłem! - przerwał mu krzykiem Tom – Gdzie ty mi młody znikasz?! A ty Monika się przede mną ukrywasz! Zaraz... - zamyślił się, dopiero teraz zauważając, że jesteśmy do siebie przytuleni. - A wy to co? - wskazał na nas.
- No nie widzisz? Pogodzili się i... - zaczął wesoło Jay.
- Pogodziliśmy się! - przerwał mu donośnym głosem Nathan. Jay zabuczał i wszyscy odeszli od nas, bo na horyzoncie pojawiła się Luiza.
- A im co? - spojrzałam na Sykes'a. Odgarnął moje włosy do tyłu.
- Jak zawsze im odbija. - uniosłam do góry lewą brew. Bezsilnie wywróciłam oczami, zabierając z jego głowy wianek i zakładając go na swoją. - Znowu wszystko między nami dobrze, to fantastycznie. - podniósł mnie, robiąc niewielkie kółeczko. Zaśmiałam się. Ja też się cieszyłam, że w końcu wszystko jest okej. Wzięłam go za rękę i powędrowaliśmy razem do reszty.
- Co tam? - zapytałam, śmiejącego się... W zasadzie to wszystkich. Pewnie Jay opowiedział kawał, a jest w tym genialny. Zresztą czego on nie zrobi, byleby rozśmieszyć Luizę... Grupka w końcu się uspokoiła.
- Całkiem dobrze. - odparła moja przyjaciółka – Ale ty Monika lepiej się martw. Idąc tu mijałam Dianę. Rozmawiała o tobie ze swoimi przyjaciółeczkami – nakreśliła nawias w powietrzu – i to co mówiły nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych. - zmartwiła się.
- Myślisz, że może być gorzej? - odwinęłam rękaw bluzy i pokazałam jej mój zaczerwieniony teraz nadgarstek. Wszyscy ze zdziwienia wytrzeszczyli oczy.
- Ta Diana ci to zrobiła? - Max niepewnie, ale uważnie oglądał moją rękę. Pokiwałam głową.
- Nie pozwolę jej na to, nie będę odstępował cię na krok i nic ci już więcej nie zrobi. - Nathan objął mnie opiekuńczo. Zepchnęłam z siebie jego ramię.
- Nie chcę, bo to wszystko przez ciebie. - westchnęłam – Diana mnie prześladuje, ponieważ myśli, że chcę jej odebrać Nathan'a. Tak, jest nim zauroczona. - stwierdziłam krótko, widząc ich miny. - Jak jej wytłumaczyć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi? - załamałam się.
- Zaraz... Ale Diana jest z Michałem, prawda? - Luiza była zaskoczona jeszcze bardziej niż wcześniej. Ponownie kiwnęłam głową. - No to nie rozumiem, czemu interesuje się Nathan'em? - wzruszyłam ramionami. Wszyscy pogrążyli się w myśleniu. Pierwszego olśniło Tom'a.
- Kotek, wiesz, że wyglądasz w tym wianku jak rusałka? - zaczął – dosłownie! - rżeć ze śmiechu, a po chwili dołączyła do niego reszta, oprócz mnie oczywiście.
- Nie wiedziałam, że postrzegasz mnie jako demoniczną dziewczynę. - skrzyżowałam ręce na piersi, uśmiechając się. Parker nadal się śmiejąc, przytulił mnie. W końcu zadzwonił dzwonek. Niestety... - Ej, słuchajcie, Luiza kończy dzisiaj po czterech lekcjach, a ja po ośmiu, więc nie czekajcie na mnie tylko jedźcie do hotelu. - pożegnałam się z każdym buziakiem w policzek. Poprawiłam torbę i niechętnie ruszyłam w stronę sali. Może by tak wagary? Ktoś wsunął swoją dłoń w moją.
- Nathan? Co ty robisz? - zapytałam, próbując wyswobodzić swoją rękę. Nie pozwolił mi na to.
- Zaprowadzę cię pod klasę i nawet nie przyjmuje odmowy, masz się mnie słuchać. - odparł tonem nieznoszącym sprzeciwu. A prościej mówiąc troszkę groźnie. Zrobił się jakiś inny. Nie pamiętałam go takiego. Zawsze uległy, nagle postanowił być stanowczy? Świat oszalał... Przełknęłam gulę w gardle i kiwnęłam głową, że się zgadzam. W odpowiedzi uśmiechnął się do mnie. Pod klasą przejął mnie Artur, niezbyt usatysfakcjonowany obecnością Sykes'a. Do mnie się uśmiechał, ale jego najchętniej by rozszarpał. Podziękowałam Nathan'owi, który odszedł i kiedy tylko pani przyszła, weszliśmy do sali, zajmując swoje miejsca.
- Artur – szepnęłam – czy mógłbyś do końca tego dnia nie odstępować mnie na krok? Boję się Diany... - odparłam słabo, widząc jak blondynka posyła mi wściekłe spojrzenia.
- No oczywiście. - kąciki jego ust uniosły się do góry.
- Moniś, rusałeczko nasza, chodź zrobisz nam na tablicy zadanko. - przerwała nam matematyczka, lekko się śmiejąc. Że to do mnie?
- Yyy... No jasne! - przypomniałam sobie o wianku – Już biegnę. - uśmiechnęłam się, zmierzając do niej. Wianek... To dlatego Diana była wściekła. Mam przerąbane...
Jak powiedział, tak też zrobił. Do końca lekcji Artur nie odstępował mnie na krok. A raczej ja jego, bo musiałam się cierpliwie przysłuchiwać jego rozmowom z kolegami. Ale wolałam to niż Dianę. Szczerze, to zaczynałam się jej poważnie bać. Zachowywała się, jakby była chora psychicznie. W końcu po ostatnim dzwonku – losie, nareszcie! - wybiegłam jak z procy na zewnątrz, byleby Diana nie zdążyła mnie złapać. Raczej jej obcasy nie dogoniłyby moich trampek. Wybiegłam na dwór i znowu poczułam na sobie ten cieplutki i leciutki powiew. I znowu sarkazm... Można było to śmiało zaliczyć do huraganu. Zeszłam powoli ze schodów. Pokonałam kostkę i dochodząc do furtki usłyszałam głos Diany. Spanikowałam. Odkręciłam głowę i zobaczyłam, że idzie w moją stronę. Przyspieszyłam kroku i wtedy usłyszałam Nathan'a. Myślałam, że mi się przewidziało, ale on tam był! Stał po drugiej stronie ulicy. Podbiegłam szybko do niego i wpadłam mu w ramiona.
- Przyjechałem po ciebie. - wyszeptał, tuląc mnie do siebie.
- Proszę, zabierz mnie stąd. Chyba przesadzam, ale ja naprawdę się jej boję, nie chcę mieć z nią nic wspólnego. - prawie się rozpłakałam. Chłopak nie pytając o nic, podprowadził mnie do samochodu. Otworzyłam sobie drzwi, wsiadłam i oparłam głowę o szybę. Nathan w tym czasie zajął miejsce kierowcy i odpalił auto. Ruszyliśmy. Odetchnęłam z ulgą, pozostawiając na szybie swój oddech. Złapał mnie za rękę i zacisnął na niej swoją.
- Uspokój się, nic ci się nie stanie. Obiecuję. - jego miękki głos sprawił, że zrobiło mi się ciepło. Poczułam coś fantastycznego...
- Nathan? - wychrypiałam, łamiący się głosem.
- Tak? - stanęliśmy na czerwonym świetle i wtedy bez obaw mógł na mnie spojrzeć. Te śliczne oczy...
- Zawieziesz mnie do was? Nie mam ochoty być teraz sama w domu. - uśmiechnął się znacząco, dociskając na zielonym pedał gazu.
- Tak się cieszę, że... - mówił powoli, a ja z radością obserwowałam ruch jego warg.
- W końcu was znalazłem! - przerwał mu krzykiem Tom – Gdzie ty mi młody znikasz?! A ty Monika się przede mną ukrywasz! Zaraz... - zamyślił się, dopiero teraz zauważając, że jesteśmy do siebie przytuleni. - A wy to co? - wskazał na nas.
- No nie widzisz? Pogodzili się i... - zaczął wesoło Jay.
- Pogodziliśmy się! - przerwał mu donośnym głosem Nathan. Jay zabuczał i wszyscy odeszli od nas, bo na horyzoncie pojawiła się Luiza.
- A im co? - spojrzałam na Sykes'a. Odgarnął moje włosy do tyłu.
- Jak zawsze im odbija. - uniosłam do góry lewą brew. Bezsilnie wywróciłam oczami, zabierając z jego głowy wianek i zakładając go na swoją. - Znowu wszystko między nami dobrze, to fantastycznie. - podniósł mnie, robiąc niewielkie kółeczko. Zaśmiałam się. Ja też się cieszyłam, że w końcu wszystko jest okej. Wzięłam go za rękę i powędrowaliśmy razem do reszty.
- Co tam? - zapytałam, śmiejącego się... W zasadzie to wszystkich. Pewnie Jay opowiedział kawał, a jest w tym genialny. Zresztą czego on nie zrobi, byleby rozśmieszyć Luizę... Grupka w końcu się uspokoiła.
- Całkiem dobrze. - odparła moja przyjaciółka – Ale ty Monika lepiej się martw. Idąc tu mijałam Dianę. Rozmawiała o tobie ze swoimi przyjaciółeczkami – nakreśliła nawias w powietrzu – i to co mówiły nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych. - zmartwiła się.
- Myślisz, że może być gorzej? - odwinęłam rękaw bluzy i pokazałam jej mój zaczerwieniony teraz nadgarstek. Wszyscy ze zdziwienia wytrzeszczyli oczy.
- Ta Diana ci to zrobiła? - Max niepewnie, ale uważnie oglądał moją rękę. Pokiwałam głową.
- Nie pozwolę jej na to, nie będę odstępował cię na krok i nic ci już więcej nie zrobi. - Nathan objął mnie opiekuńczo. Zepchnęłam z siebie jego ramię.
- Nie chcę, bo to wszystko przez ciebie. - westchnęłam – Diana mnie prześladuje, ponieważ myśli, że chcę jej odebrać Nathan'a. Tak, jest nim zauroczona. - stwierdziłam krótko, widząc ich miny. - Jak jej wytłumaczyć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi? - załamałam się.
- Zaraz... Ale Diana jest z Michałem, prawda? - Luiza była zaskoczona jeszcze bardziej niż wcześniej. Ponownie kiwnęłam głową. - No to nie rozumiem, czemu interesuje się Nathan'em? - wzruszyłam ramionami. Wszyscy pogrążyli się w myśleniu. Pierwszego olśniło Tom'a.
- Kotek, wiesz, że wyglądasz w tym wianku jak rusałka? - zaczął – dosłownie! - rżeć ze śmiechu, a po chwili dołączyła do niego reszta, oprócz mnie oczywiście.
- Nie wiedziałam, że postrzegasz mnie jako demoniczną dziewczynę. - skrzyżowałam ręce na piersi, uśmiechając się. Parker nadal się śmiejąc, przytulił mnie. W końcu zadzwonił dzwonek. Niestety... - Ej, słuchajcie, Luiza kończy dzisiaj po czterech lekcjach, a ja po ośmiu, więc nie czekajcie na mnie tylko jedźcie do hotelu. - pożegnałam się z każdym buziakiem w policzek. Poprawiłam torbę i niechętnie ruszyłam w stronę sali. Może by tak wagary? Ktoś wsunął swoją dłoń w moją.
- Nathan? Co ty robisz? - zapytałam, próbując wyswobodzić swoją rękę. Nie pozwolił mi na to.
- Zaprowadzę cię pod klasę i nawet nie przyjmuje odmowy, masz się mnie słuchać. - odparł tonem nieznoszącym sprzeciwu. A prościej mówiąc troszkę groźnie. Zrobił się jakiś inny. Nie pamiętałam go takiego. Zawsze uległy, nagle postanowił być stanowczy? Świat oszalał... Przełknęłam gulę w gardle i kiwnęłam głową, że się zgadzam. W odpowiedzi uśmiechnął się do mnie. Pod klasą przejął mnie Artur, niezbyt usatysfakcjonowany obecnością Sykes'a. Do mnie się uśmiechał, ale jego najchętniej by rozszarpał. Podziękowałam Nathan'owi, który odszedł i kiedy tylko pani przyszła, weszliśmy do sali, zajmując swoje miejsca.
- Artur – szepnęłam – czy mógłbyś do końca tego dnia nie odstępować mnie na krok? Boję się Diany... - odparłam słabo, widząc jak blondynka posyła mi wściekłe spojrzenia.
- No oczywiście. - kąciki jego ust uniosły się do góry.
- Moniś, rusałeczko nasza, chodź zrobisz nam na tablicy zadanko. - przerwała nam matematyczka, lekko się śmiejąc. Że to do mnie?
- Yyy... No jasne! - przypomniałam sobie o wianku – Już biegnę. - uśmiechnęłam się, zmierzając do niej. Wianek... To dlatego Diana była wściekła. Mam przerąbane...
Jak powiedział, tak też zrobił. Do końca lekcji Artur nie odstępował mnie na krok. A raczej ja jego, bo musiałam się cierpliwie przysłuchiwać jego rozmowom z kolegami. Ale wolałam to niż Dianę. Szczerze, to zaczynałam się jej poważnie bać. Zachowywała się, jakby była chora psychicznie. W końcu po ostatnim dzwonku – losie, nareszcie! - wybiegłam jak z procy na zewnątrz, byleby Diana nie zdążyła mnie złapać. Raczej jej obcasy nie dogoniłyby moich trampek. Wybiegłam na dwór i znowu poczułam na sobie ten cieplutki i leciutki powiew. I znowu sarkazm... Można było to śmiało zaliczyć do huraganu. Zeszłam powoli ze schodów. Pokonałam kostkę i dochodząc do furtki usłyszałam głos Diany. Spanikowałam. Odkręciłam głowę i zobaczyłam, że idzie w moją stronę. Przyspieszyłam kroku i wtedy usłyszałam Nathan'a. Myślałam, że mi się przewidziało, ale on tam był! Stał po drugiej stronie ulicy. Podbiegłam szybko do niego i wpadłam mu w ramiona.
- Przyjechałem po ciebie. - wyszeptał, tuląc mnie do siebie.
- Proszę, zabierz mnie stąd. Chyba przesadzam, ale ja naprawdę się jej boję, nie chcę mieć z nią nic wspólnego. - prawie się rozpłakałam. Chłopak nie pytając o nic, podprowadził mnie do samochodu. Otworzyłam sobie drzwi, wsiadłam i oparłam głowę o szybę. Nathan w tym czasie zajął miejsce kierowcy i odpalił auto. Ruszyliśmy. Odetchnęłam z ulgą, pozostawiając na szybie swój oddech. Złapał mnie za rękę i zacisnął na niej swoją.
- Uspokój się, nic ci się nie stanie. Obiecuję. - jego miękki głos sprawił, że zrobiło mi się ciepło. Poczułam coś fantastycznego...
- Nathan? - wychrypiałam, łamiący się głosem.
- Tak? - stanęliśmy na czerwonym świetle i wtedy bez obaw mógł na mnie spojrzeć. Te śliczne oczy...
- Zawieziesz mnie do was? Nie mam ochoty być teraz sama w domu. - uśmiechnął się znacząco, dociskając na zielonym pedał gazu.
______________________________________
Z tego już tak nie jestem zadowolona... ;/
Witam nowych czytelników i bardzo serdecznie dziękuję za Waszą obecność.♥
Dziewczyny spokojnie, wysypiam się .xd Wtedy siedziałam do drugiej, bo chciałam go skończyć (no i leciał Doctor Who, nie mogłam tego przegapić, a coś ostatnio zaczęło mi i się to podobać ^^), a potem tak sobie myślę: ''A co mi zależy?'' No i dodałam. xd Zresztą sami wiecie, że w nocy najlepiej się pisze rozdziały. ^^
Wiecie co... Ja naprawdę nie wiem, co mam zrobić, żeby Wam podziękować za tę obecność, ciepłe słowa i, że tak mnie wspieracie. Może wydaje się to Wam trochę dziwne i przesłodzone i może, że biorę Was na jakąś litość czy coś, bo piszę to chyba pod każdym rozdziałem, ale... W całym moim dotychczasowym życiu nie spotkało mnie tyle miłego, co teraz. I za każdym razem kiedy to piszę albo czytam Wasze ciepłe słowa, to uśmiecham się, czasem nawet śmieję, ale wszystko to robię ze łzami w oczach. Chyba nigdy nie zdołam Wam za to wszystko podziękować, nie mam pojęcia jak. A teraz tak po prostu - Dziękuję.♥
Miłego dnia Wam życzę moje słońca.♥
Z tego już tak nie jestem zadowolona... ;/
Witam nowych czytelników i bardzo serdecznie dziękuję za Waszą obecność.♥
Dziewczyny spokojnie, wysypiam się .xd Wtedy siedziałam do drugiej, bo chciałam go skończyć (no i leciał Doctor Who, nie mogłam tego przegapić, a coś ostatnio zaczęło mi i się to podobać ^^), a potem tak sobie myślę: ''A co mi zależy?'' No i dodałam. xd Zresztą sami wiecie, że w nocy najlepiej się pisze rozdziały. ^^
Wiecie co... Ja naprawdę nie wiem, co mam zrobić, żeby Wam podziękować za tę obecność, ciepłe słowa i, że tak mnie wspieracie. Może wydaje się to Wam trochę dziwne i przesłodzone i może, że biorę Was na jakąś litość czy coś, bo piszę to chyba pod każdym rozdziałem, ale... W całym moim dotychczasowym życiu nie spotkało mnie tyle miłego, co teraz. I za każdym razem kiedy to piszę albo czytam Wasze ciepłe słowa, to uśmiecham się, czasem nawet śmieję, ale wszystko to robię ze łzami w oczach. Chyba nigdy nie zdołam Wam za to wszystko podziękować, nie mam pojęcia jak. A teraz tak po prostu - Dziękuję.♥
Miłego dnia Wam życzę moje słońca.♥
Wasza Dreamer.♥
Chyba będę pierwsza :O
OdpowiedzUsuńGłupia Diana ... Co ona sobie myśli ?!
Dobrze, że Monika i Nathan się pogodzili :3
I w ogóle Ciebie nie rozumiem. Rozdział jest świetny!
Czekam na następny. :)
Rozdział jest świetny zresztą jak zawsze. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNaile czas start!
OdpowiedzUsuńJa nie mogę jndvnfebvervnervnervnnwfmmdfcsdnifqjwokwkjwodkns jak mnie to wnerwia. To badziewie wymyślone przez ciebie zwane Dianą -,- Matka jej nie kocha to musi się na innych wyżyć. Boże psychopata się znalazł. No ale bez kitu ja tu chcę kissa. Oni są dla siebie stworzeni więc kiss musi być. Nie wiem no wymyśl coś romantic... a tak w ogóle to znowu przeczytałam od nowa twoje opowiadanie... ah te czasy z lipca zeszłego roku *_* NIE MOŻESZ TEGO POWTÓRZYĆ? Idealnie było ( teraz tez jest) no...., to nexta. NATHAN CAŁUJ MONIĘ!
Ze mną serio jest coś nie tak -,-
UsuńZaczerwienienie na nadgarstku? No to czemu Monia nie pojedzie na obdukcję i do paki z tą Dianą, albo chociaż do psychiatryka. Niech Artur powie wszystko Michałowi, jej to płazem ujść nie może!!!!!!! O rety, spokojny ze mnie ludek, ale jakbym taka Dianę na swojej drodze spotkała to polałaby się krew.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, trochę króciutki no i nie mogę się doczekać kiedy oni już zamieszkają razem?! Sześć miesięcy pod jednym dachem z TW to jakby ci spadło z nieba milion dolców ^^
O! Z tym się zgadzam baaardzo mocno! :)
UsuńJak Monika chce robić obdukcję po tym, jak ją trzepnę w łeb, to co dopiero po tym...
Więc Monia, słuchaj się mądrzejszych :D
Rozdział jak zwykle w chuj zajebisty, zazdroszczę Ci ciulu -.-
Socio :) Haha oglądałam Twisted i tak jakoś mi się skojarzyło z Dianą :) socio to psychopata, a ona jest nim na pewno. Wiesz jak sobie ją wyobrażam? Taka chuderlawa suka z wrednie wykrzywionym wyrazem twarzy i krzyczy jak wielki dinozaur.... Haha w mojej głowie wygląda to lepiej :)
OdpowiedzUsuńAwwwwww Nejfyn do niej zarywa, to piękne *_* ja chcę tu piękny romansik kicia <3
Ona leci na niego on leci na nią, czego chcieć więcej? Hm? No niczego jak ich pięknego pocałunku skoro za rączki chodzą, a jak dla mnie to coś to jednak znaczy, ta? Nie wiem jak dla was.
Uwielbiam to jak piszesz, bo mimo, że piszesz zabawnie to jednak ma to w sobie jakiś sens, za który jak Boga kocham ci dziękuję :***
No ni, nie pozostaje mi nic tylko życzyć weny na kolejne świetne rozdziały <3333
Oj się będzie działo...
OdpowiedzUsuńFajnie by było, gdyby tak zrobiła się "mała" bójka między dziewczynami i to późniejsze kazanie TW :P
No ale to tylko takie moje pomysły :(
Rozdział jest boski jak oczywiście każdy poprzedni :)
Czekam na twoje kolejne szalone pomysły :*
Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny :)
time-is-slepping-away.blogspot.com
I don`t know why.
OdpowiedzUsuńBut i mam nieodpartą ochotę cie udusić,
Poduszką, sznurkiem, gołymi rękoma.
Czemu tak to utrudniłaś?
Nie możesz ich w końcu związać?!
Przecież byli by parą idealną!
I w dupie by mieli taka Dianę!
No błagam Cię!!!!!
Weź ich w końcu zrób parą!
Ile można czekać?
Mam nadzieje,że długo nie będę mieć nadziei, że w końcu w tym rozdziale wydarzy się ta sytuacja.
Jeśli do 96 nie będzie pocałunku.
A do 100 nie zostaną parą to nie wiem co zrobię.
Mam nadzieje, że nie będę musiała az tyle czekać.
Normalnie załamka.
Dziewczyno no!
To nie groźba, chociaż tak brzmi.
To prośba.
Jedna, jedyna.
Nathan i Monika.
Nie żaden Artur spid okrągłego stołu.
albo Michał co się skichał.
NATHAN.
A Diana ma się odpierdolić!
Bo jak nie to ma odemnie pierdol!
Poniosło mnie.
No cóż.
Wystarczy jeden dotyk, aby spełnić marzenia.
Indica
wjebię jej, czy nie wjebię. CHYBA JEDNAK WJEBIĘ.
OdpowiedzUsuńDiano, czy Ciebie rili popierdoliło ?!
boże co za sierota, debilka, zakała społeczeństwa.
Jeśli Nathan najwidoczniej nie odpowiada na twoje zaloty to się kurwa odpierdol.
Po prostu ona myśli że może mieć wszystko. A tak na prawdę sieje postrach. Bo ona jest rozpieszczona. Ale Monika się nie podda. Ma przyjaciół którzy jej pomogą. I będą razem z Nathanem tworzyć cudowną parę. Boże Diana ma Michałka to niech go ma. A Artur jest cudownym przyjacielem. Wiem, że Monika go nie kocha, ale życzę mu, by znalazł taką dziewczynę jaką ona jest. Diana jest zbyt kontrowersyjna. A Monika taka zrównoważona.
Dlatego też Nathan ją wybrał, jest po prostu cudowna. Nie idealna, bo nawet Nathan nie jest idealny, ale stworzona dla niego.
Tak bardzo chcę by Diana nie zrobiła czegoś co by zraniło albo Monię albo Natha. Ona może na prawdę zrobić coś strasznego.
Nie dziękuj, ani nie płacz. Po prostu świetnie piszesz i jesteś cudowną osobą. Nie dziwię się, że tyle osób Cię podziwia. Sama jestem wśród twoich fanów.
I to ja dziękuję, że stworzyłaś to opowiadanie. Wniosło ono już rok temu w moje życie wiele. Dziękuję :)
Do następnego ♥
Zacznę od tego, że ta Diana to jakaś chora osoba! Ma chłopaka, a i tak chce Nathana! No jest zdrowo rąbnięta!! Mam nadzieje, że Nathan zrobi z tym porządek!;p Tom<3 normalnie jego teksty kocham! Tylko on może szczelić coś w stylu tej rusałki;pp Zaczerwienienie na nadgarstku przykra sprawa! Żeby się siniak nie zrobił!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzialik;pp
Czekam na next;pp
Życzę dużo weny<3!;p
Ja pierdolę, jaka ta Diana jest pojebana -,- weź jej ktoś jebnij, bo jak nie to ja to zrobię huehuehue ^^
OdpowiedzUsuńNathan jest cudowny <3 Niech nie odstępuje Moniki na krok, bo nie chcę żeby jego miejsce zajął Artur. Nie żeby coś, jest całkiem spoko, ale i tak wolę Nathan'a. Oni są sobie normalnie przeznaczeni i w ogóle. :D
Rozdział jak zawsze wyszedł Ci genialny, a ja już nie mogę doczekać się następnego :)
Ta Diana jest jakaś pojebana O.o lol sorry no ale.......SERIO?! Geez chyba leki odstawiła czy coś..
OdpowiedzUsuńŻeby teraz tylko Nathan był blisko Moniki, bo nawet ja się o nią martwię. Artur też może być.
Fajny kolega.
Nie no ;-; nie wiem czemu, ale go nie lubię no...nawet jeśli będzie najlepszym przyjacielem Moniki to ja i tak za nim nie przepadam.
Dobra, tak dziwna jestem.
A Monika aka rusałka w wianku :3 hahahaha trochę jak OLLG xd nie nic ok.
Wiesz co? Jeszcze tak jakoś wrócę do Diany i ci powiem, że jestem w trakcie oglądania "Skinsów" i Diana właśnie przypomina mi tam jedną dziewczynę xd
To bardzo dobrze, ze się wysypiasz ;) zazdroszczę..sama śpię po 3 godziny dziennie.
Ale rozumiem sama nie chciałabym przegapić Doctora Who *o*
Proszę cię nie dziękuj i nie płacz. Monika jesteś najwspanialszą i najprawdziwszą osobą którą w życiu poznałam (mówię szczerze). Dzięki Twojemu blogowi po raz pierwszy praktycznie pokochałam The Wanted i dołączyłam do TWFanmily. Na dodatek Twój talent bije na głowę wszystkich hejterów tego zespołu. Na prawdę podziwiam Cię. I to ja dziękuję za to co robisz. Dzięki Tobie na moich ustach od paru dni gości uśmiech. Powinnam również podziękować Twojej wyobraźni oraz wszystkim inspiracjom, które natchnęły Cię do pisania tego opowiadania. Bo tak szczerze, dzięki Tobie moje życie się zmieniło i pokochałam 5 tych idiotów ;) Dziękuję skarbie <3
Do następnego! Weny życzę xx
Rozdział jest niesamowity ;* zazdroszczę jej takiego przyjaciela jak Nathan ;* jest opiekuńczy w stosunku do niej, to jest niesamowite i tak piękne ;) naprawdę nie poznałam jeszcze nikogo kto pisał by tak przepięknie jak ty *,* Mogłabym upajać się twoimi rozdziałami cały czas, są perfekcyjne ;*
OdpowiedzUsuńTobie sie nie podoba ale mi tak i to jest wazne :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscia czekam na kazdy twoj rozdzial ;p
Jak tylko widze ze dodalas rozdzial to mam banana na twarzyXD
pisz szybko kolejny :*
Awwwww *-*
OdpowiedzUsuńMonthan time i wszystko staje się lepsze
Nie no, ale serio
Diana niech sobie pożyczy ten toporek od Kunekundy i sama niech się nim jebnie i to mocno, bo powinno jej być samej siebie żal. Taka świruska... Masakra, ale takich ludzi jest dużo...
Do psychiatryka z nimi.. Żart. Albo?
Okej nie wiem co pisać, nie mam weny na komentarz, dział był siostra genialny i czekam na kolejny z większą ilością Monthana no :)
WENY! :* :*
Ty nie jesteś zadowolona, ale ja jestem! I to jeszcze jak. Zdecydowanie bardziej wolę, kiedy oni są pogodzeni:) Lubię czytać ich rozmowy i to jak się przytulają, to jest takie... słodkie! A Diana jest jakaś nienormalna. Z nią to trzeba chyba iść do jakiegoś psychiatryka. To nie jest normalne, żeby rówieśniczka się jej bała! Nathan musi z tym coś koniecznie zrobić, bo tak dalej być nie może.Dlaczego właśnie on? Bo on mi idealnie pasuję do tej roli.
OdpowiedzUsuńMusze się zgodzić z Tobą w tej kwestii, iż rozdziały najlepiej pisze się w nocy. Wtedy jest najlepiej, o ile nie chcę Ci się spać :D I naprawdę nie musisz Nam za nic dziękować! To My powinniśmy to robić za Twoje wspaniałe opowiadanie, bo gdyby nie Ty nie byłoby tej wspaniałej historii:) Czasami mam wrażenie, że to Ty jesteś wsparciem dla mnie, naprawdę... Bo Ty masz w sobie tę siłę, żeby zawsze się podnieść ♥
Czekam na nexta ;***
PS Jak chcesz pogadać to pisz w e-mailu:))
genialny rozdział, bardzo mi się podoba ;33 Monia i Nathaaaaan ! :D hihihihihi *-* za dużo miłości wokół mnie, już mi odwala od tego, poważnie. no ale wracając do rozdziałuu.. bardzo mi sie podoba, Diana to osoba, która powinna się oddać pod ooiekę specjalisty, lool. nie ogarniam jej. ale Ty to wszystko ślicznie wyjaśnisz :D trzymaj się i weny ;**
OdpowiedzUsuńNath, Monika, Nath, Monika.... Tak cały czas ;p
OdpowiedzUsuńfajnie, że się pogodzili i w końcu może coś z tego będzie *_* Jak było by cudownie....
Tylko biedna Moniś, ta Diana jest jakaś pierdolnięta, co ona sobie myśli...
Dobra dość o niej bo jeszcze napiszę coś bardzo nieprzyjemnego.
Fajnie, że oni zamieszkają znów razem, no i jeszcze z Luizą ;) Ona jest nawet, nawet
Pozdrawiam ;*
Cud miód i malina :D Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńNo czy Tom musiał im przerwać ?! No co za ludź! XD
No i ewidentnie i w towarzystwie są już 2 pary ( znaczy po ich zachowaniu XD ) Monika i Nathan, Jay i Luiza :D.
Awwww no Nathan jest taki kochany że się o nią troszczy, znaczy wszyscy się o nią troszą i to jst takie awww *__* Ale jakoś nie lubię tego Artura i mogę się założyż, że będzie mieszał albo co gorsze zmówi się z Dianą! Nie no chyba aż tak źle nie będzie... XD. weź tam jakoś zakfręć żeby ta Diana wyleciała ze szkoły, bo jest głipia wredna itp -,-'
Czyli że nie kończysz jeszcze tego opowiadaniam, tak ? błagam cię nie kończ, ja się zakochałam w tym opowiadaniu i co ja będę czytała ?! :c
Życzę weny i do następnego :) Xx
Zaczynają mi się kończyć epitety - świetny, genialny, cudowny rozdział. :) Co zrobić z tą Dianną? Hmnmn kurcze sama kiedyś miałam taki czas w życiu, że ze szkoły wracałam sprintem....
OdpowiedzUsuńTak, Nath. Na pewno Dianna będzie milsza dla Moniki jak ty będziesz ją tulił (Monie) na środku ulicy. Ej a może idź do Dianny i powiedz, że ma się odczepić, bo Mona dużo dla ciebie znaczy? (czujecie ten sarkazm?). Ale... no... bo... oni są i tak tacy słodcy. Kurcze pozazdrościć przyjaźni - rozdział EXCELENTO ♥
Anonim z podpisu
Lose my mind
ugh... wydaje mi się, że ja też kiedyś miałam taką "Dianę" w klasie ;(
OdpowiedzUsuńtakim przyjacielem jak Nath na pewno bym nie pogardziła ;D
ale mam przeczucie, że będzie z tego duuuuuużo więcej ^^
do następnego ;*
weny ♥
Przepraszam cię, że wcześniej nie komentowałam ale nie miałam za bardzo dostępu do komputera. Ale obiecuję, że teraz będę komentowała regularnie. :) A teraz pomówmy o rozdziale. XD
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić taki talent jak twój? Podaj mi chociaż nazwę sklepu. :D Rozdział cudowny, jak z resztą wszystkie poprzednie. <3 Ha! Pogodziła się nareszcie z Panem Bałwanem! :33 Mmm.. nie tylko Monika lubi zapach męskich perfum. :D Diana nochybasobiekpisz! Nathan jest Moniki, kapujesz? Czy mam ci to przeliterować? Lepiej wracaj do swojego kochasia Michasia. Hmm.. ciekawe co takiego chciał powiedzieć jeszcze Jay za nim Nath go uciszył... ^^ Uhuhuhu! A Diana jest zazdrosna na na na! :D I dobrze tej blond małpie. Nie lubię jej - powiem ładniej niż bym chciała. :D A Artur jest taaaaki słodki. *-* Aż sama chciałabym mieć takiego przyjaciela. To takie piękne, że chłopcy się tak o nią troszczą a w szczególności Nathan. Rusałka, powiadasz? Jestem za. :D Więcej nie napiszę bo nie bardzo mam czas. Ale jeszcze raz powtórzę, rozdział jest CUDOWNY! Życzę dużo weny, do następnego. ♥
Tyryryry, wróciłam!
OdpowiedzUsuńJezu, jak mnie tu dawno nie było ;o Przeczytałam wszystkie zaległe rozdziały i po prostu zaparło mi dech! Masz talent dziewczyno! Nie mogę się doczekać kolejnej części opowiadania. Niech ta cała Diana się od nich odczepi, bo nikt nie będzie rozwalał MONTHANA! A jak jeszcze raz coś zrobi Moniczce piczce, to przyjadę jej wpierdolić xd Tylko szkoda mi trochę naszego Arturka :c taki słodziak <3 Niech mu Monisia znajdzie jakąś super laseczkę, to będą chodzić na potrójne randki z Luizą i Jay'em ^^ A tak poza tym, to rozwalił mnie tekst nauczycielki z rusałką hahaha :D
No, więc w wielkim skrócie - kocham Cię, kocham to opowiadanie, Diana ma wpierdol, Artur to słodziak, a MONTHAN IS REAL. Tak. Muszę się zapisać do psychologa.
Twoja ,,Megi'' (remember?) ♥
Jak możesz nie być zadowolona z tego rozdziału? Ja się pytam! Przecież to cudeńko jest CUDOWNE! <3 Czy ja już kiedyś wspominałam, że denerwuje mnie ta Diana? :D Proszę, zrób coś jej. ^^ A jeżeli nie chcesz to ja jej coś zrobię! -,- Czemu ona nie może dać w końcu Moni spokoju? No heloł, na co ona liczy? Ma Michała, niech nim się zaspokoi, czy coś! xd MONTHAN ma być i koniec kropka! ^^ Zgadzam się z tym, że w nocy najlepiej pisze się rozdziały! ;)) Rozdział przecudowny! <3 Weny Słońce i czekam na szybkiego nexta! <3
OdpowiedzUsuńP.S. Wiedz, że kocham Ciebie i Twoje opowiadanie! ;***
To my Tobie dziękujemy, że piszesz tak wspaniałego bloga Kochana :*.
OdpowiedzUsuńJeju, jestem w siódmym niebie, że Oni się wreszcie pogodzili :*.!
Ale ta Diana naprawdę, chce chyba narobić sobie wrogów...
Nie radziłabym jej zadzierać z Chłopcami :d.
Ale Nath i Artur są tacy opiekuńczy *.* !
Jednak wolę, żeby Artur był jej przyjacielem :*.
Wiem, że obu na niej zależy, ale jednak Nacio jest mi bliższy :*.
Czekam na następny z niecierpliwością ;***.
Weny Kochana <333.
Mychaaa ;***.
Świetny blog :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę strasznie mi się podoba
Według mnie Diana jest jakaś psychiczna
Zapraszam do mnie na:
http://zgodabudujeniezgodarujnuje.blogspot.com/