Następnego dnia czułam się jak człowiek bez życia. Nic mi się nie chciało. Zwlokłam się po schodach w kierunku kuchni. Miałam jeszcze jakieś dwadzieścia minut do wyjścia, więc postanowiłam zjeść śniadanie. Ponownie już przywitała mnie uśmiechnięta mama, ślęcząca z kubkiem kawy nad krzyżówką, a ja odwzajemniając się tym samym, podeszłam do lodówki.
- Jak się spało? - spytała, dociskając długopis do kawałka papieru.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się przekonująco, zalewając zimnym mlekiem miskę z płatkami. Nawet nie chciało mi się go gotować. - A tobie?
- Doskonale. - zamyśliła się, a ja zdążyłam w tym czasie zająć miejsce przed nią i wepchnąć sobie do buzi łyżkę z jedzeniem. - Mili ci twoi koledzy, tacy uprzejmi i zabawni. - pokiwałam głową – A ten Nathan, to taki uroczy i słodki chłopiec. No i przystojny. - przestałam żuć i popatrzyłam dziwnie na moją mamę. - No co? - wstała, odstawiając szklankę do zlewu – Oj Moniu... - ucałowała moją głowę, a ja nadal nie spuszczałam z niej mojego dziwnego wzroku – No dobrze, nic już nie mówię, to twój kolega. - zaśmiała się – Miłego dnia w szkole. - odprowadziłam ją wzrokiem do progu, po czym zniknęła mi z oczu. Dopiero teraz przełknęłam wszystko to, co znajdowało się w buzi. Moja mama jest dziwna... I to bardzo. Uśmiechnęłam się sama do siebie i dokończyłam posiłek. Zostało mi jeszcze jakieś 10 minut. O losie... Jak nigdy, ten czas leci za wolno. Trudno, idę na przystanek. Pierwszy raz będę przed czasem. Chwyciłam torbę, którą przewiesiłam sobie przez ramię, wzięłam formularz i już miałam wychodzić, kiedy zatrzymał mnie głos mamy.
- Przyjechali po ciebie. - uśmiechnęła się do mnie, stojąc przed oknem.
- Kto? - zapytałam z niedowierzaniem.
- No jak to kto? Chłopcy. - odparła najnormalniej w świecie – Max tu idzie. - zdziwiona złapałam za klamkę, którą pchnęłam do przodu.
- Max? - a jednak mama nie oszukiwała. Myślałam, że to żart. - A co ty tutaj robisz?
- Mi też miło cię widzieć. - na przywitanie cmoknął mnie w policzek. - Dzień dobry pani Doroto! - pomachał do mojej mamy, która wyłoniła się zza moich pleców.
- Dzień dobry. - mama z uśmiechem przymknęła moją otwartą szczękę – Spóźnisz się do szkoły kicia - ucałowała mój policzek – Miłego dnia Max. - George z uśmiechem jej pomachał, a ja zatrzasnęłam za sobą drzwi i podążyłam za chłopakiem.
- Cześć kicia. - usłyszałam rechot Tom'a zza uchylonej przedniej szyby. Wywróciłam oczami. - Wsiadaj. - otworzyłam ''jego'' drzwi.
- Wysiadka, ja jadę z przodu. - Tom popatrzył na mnie z zaskoczeniem – No co? Nie będę jechała obok tego czegoś. - wskazałam na Nathan'a, siedzącego na środku. Tak, dobrze widzieliście. Ten jeden raz mu odpuściłam. Tom bez słowa wstał i przeniósł się na kolana Jay'a.
- Robię to tylko dlatego, że cię kocham. - rzucił – I oczekuję na prezent za to.
- Jak wysiądziemy dam ci buziaka. - stwierdziłam, śmiejąc się. Mam uroczego brata, czyż nie?
- Ej! Zjeżdżaj do młodego! Ja mam zamiar posadzić tutaj Luizę! - krzyknął James. Max w tym czasie zajął miejsce kierowcy i odpalił auto.
- Już idę kochasiu. - parsknął Tom, lądując na Bałwanie. Wracam do formy! Już w kompletnej ciszy pojechaliśmy do Luizy. Prze cały czas czułam czyjeś mocne, ale powalające na kolana perfumy. Strzelam, że to Loczka. No, bo który chłopak nie chciałby dobrze wypaść przy dziewczynie, na której mu zależy? Gdyby on nie był moim bratem, to powiedziałabym, że to żałosne. Ale jestem obiektywna, no nie? W milczeniu, całą paczką dojechaliśmy do budynku szkoły. Dopiero po tym jak wysiadłam z samochodu, przywitałam się z Luizą.
- Po pierwsze, Tom musisz kupić większy samochód. - stwierdziłam, kiedy szliśmy razem do wejścia - Po drugie, Max co będziecie jeszcze robili w naszej szkole?
- Mamy do załatwienia sporo formalności. Głównie wszystko. - uśmiechnął się – Dajcie swoje formularze, oddamy je za was. - posłałam mu wdzięczne spojrzenie i wraz z przyjaciółką wręczyłyśmy mu dokumenty. Wewnątrz pomachałam im na odchodne i ruszyłam w stronę sali. Luiza została jeszcze z McGuinessem... Czemu mnie to nie dziwi? Pod klasą czekała na mnie Diana. Taaak, ja też się cieszę, że ją widzę.
- Przyszedł nasz klasowy klaun. Smakowała ci wczoraj kanapka? - parsknęła, a ja powstrzymałam odruch wymiotny.
- Daruj sobie. Nie będę zniżała się do twojego poziomu. - już miałam ją minąć, ale złapała mnie mocno za nadgarstek i wykręciła mi rękę. Zawyłam z bólu.
- Posłuchaj smarkulo, widziałam jak wczoraj patrzyłaś na Nathan'a i lepiej zostaw go w spokoju, bo będzie gorzej niż było. Potraktuj to, jako ostrzeżenie. - warknęła. Puściła mnie i pchnęła do tyłu. Zatrzymałam się dopiero na ścianie, nerwowo pocierając prawie siny nadgarstek. Spojrzałam na nią spod byka, a ona uśmiechnęła się zwycięsko i razem z gronem swoich przyjaciółek, odeszła. Na co ona sobie pozwala? To już przegięcie!
- Nic ci się nie stało? - Artur znalazł się przy mnie z prędkością światła. Jak zawsze na czas. Wyczuliście ten sarkazm, prawda?
- Nie, wszystko okej. - wziął mnie za rękę, podwinął rękaw bluzy i patrząc na mnie uniósł lewą brew – No dobra, troszkę boli.
- Kurwa. - zaklął, łapiąc się za kark – Czego teraz chciała?
- Poszło o Nathan'a. - nie zareagował. - Ten zespół, co wczoraj przyjechał do szkoły ma w swoim składzie chłopaka o tym imieniu. Diana uważa, że zamierzam jej go odebrać.
- Ale przecież ona jest z Michałem, co ją obchodzi jakiś inny koleś? - wzruszyłam ramionami – Co za suka. - Artur posłał jej wrogie spojrzenie. Blondynka obserwowała nas, ale nic sobie z tego nie zrobiła. - Po trzeciej lekcji wróci Michał i wszystko mu powiem.
- Wróci? To gdzie on jest? - ach, ta moja ciekawość.
- Zapomniałaś, że dzisiaj mistrzostwa powiatu? - hm, a miałam o tym pamiętać? Chłopak zaśmiał się, zmierzwił mi czuprynę i zaraz po dzwonku weszliśmy do klasy. Lekcja minęła dosyć szybko, potem przerwa i kolejne 45 minut 'zmarnowane', które już nie przebiegło tak sprawnie. Tak, kocham historię... Na przerwie uczyliśmy się do kartkówki z biologii. W duchu powtarzałam sobie, że na następnej przerwie idę na dwór. Muszę się przewietrzyć. Zaraz po trzeciej lekcji zerwałam się jak oparzona, spakowałam torbę i czym prędzej chciałam się znaleźć na zewnątrz. W wejściu był straszny tłum. I czemu? Ach, no tak! Nasza drużyna wróciła. Odnalazłam wzrokiem Michała i bez większego namysłu do niego podbiegłam.
- Które miejsce? - zawołałam z uśmiechem.
- Pierwsze!!! - cały tłum cieszył się jak oszalały. Chłopak z radości podniósł mnie i obrócił wokół własnej osi – Wygraliśmy. - szepnął, stawiając mnie na ziemi i przytulając się do mnie. Oderwaliśmy się lekko od siebie.
- Gratuluję. - uśmiechnęłam się szczerze. Przez moment patrzyliśmy sobie w oczy. Sytuacja była dla mnie troszkę niezręczna. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Dla rozluźnienia, głośno się roześmiałam, a chłopaki z drużyny porwali Michała do radosnego tańca. W końcu zaczęli go podrzucać do góry i śpiewać. On jednak nie spuścił ze mnie wzroku. Speszona i zapewne rumiana – Boże, jak ja tego nienawidzę! - spojrzałam w lewo. Pan Bałwan. Tak, zobaczyłam właśnie jego. Był oblegany przez kilka dziewczyn. I w dodatku tak słodko wyglądał, mając na głowie wianek z jasnych kwiatów. Zagryzłam wargę, robiąc telefonem czarno-białe zdjęcie.
Właśnie je zapisywałam, gdy do mnie podszedł.
- Słuchaj, ja... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie wiem czy chcę cię słuchać. - skrzyżowałam dłonie na piersi.
- Mogę dokończyć? - kiwnęłam głową – Dziękuję. - westchnął. - Chciałem cię bardzo przeprosić za to jak się zachowałem. Nie powinienem był tego mówić. Wybaczysz mi? - wyciągnął zza pleców małego misia, na którego bluzeczce widniał napis ''I Miss U''. Z szerokim uśmiechem, wystawił go przed siebie.
- Wiesz, że idiotycznie wyglądasz w tym wianku? - raczej powinnam powiedzieć słodko. Wzięłam od niego misia, do którego się uśmiechnęłam, po czym mocno przytuliłam się do Nathan'a. - I miss you too. - wyszeptałam. Dopiero teraz poczułam, że te perfumy wcale nie były James'a, tylko jego...
_________________________________
Powiem Wam, że... Pierwszy raz w życiu podoba mi się mój rozdział. Naprawdę. :) No, ale mniejsza... :) Ciągle powtarzam sobie, czasem też innym, że jestem naiwna, ale oni wtedy zaprzeczają. Wiecie co Wam powiem? Nawet na tym blogu doświadczyłam od kilku osób tego, że jestem naiwna. Ale nie martwcie się, tych osób było tylko kilka i nie jestem zła. Nie moja wina, że taka już jestem. :) I przepraszam jeśli ktoś poczuje się urażony, to było wcześniej i nie zamierzam tego roztrząsać. Wybaczyłam to i kocham Was wszystkich tak samo, dziękuję, że jesteście. ♥
Jedna osoba zgadła - ten poprzedni tekst, to był mój sen. Za Chiny nie wiem czemu był ten lew, a opisałam go (ten sen) tylko dlatego, żebyście pomogli mi go zinterpretować, bo ja mam z tym problemy. ;( Dlatego dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi.♥
Tak, a pro po... Jak widać dodałam do rozdziału zdjęcie. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię kiedy są wstawiane zdjęcia do rozdziału i jak założę kolejnego bloga, o ile w ogóle tak sie stanie, to będą pewnie zdjęcia. :3 A Wy co o tym sądzicie? :)
Wydaje mi się, że pora kończyć to opowiadanie, pewnie robi się już dla Was nudne, bo to w końcu już 85 rozdział. No nic, pomyślimy. :) Kocham Was z całego serducha.♥
- Jak się spało? - spytała, dociskając długopis do kawałka papieru.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się przekonująco, zalewając zimnym mlekiem miskę z płatkami. Nawet nie chciało mi się go gotować. - A tobie?
- Doskonale. - zamyśliła się, a ja zdążyłam w tym czasie zająć miejsce przed nią i wepchnąć sobie do buzi łyżkę z jedzeniem. - Mili ci twoi koledzy, tacy uprzejmi i zabawni. - pokiwałam głową – A ten Nathan, to taki uroczy i słodki chłopiec. No i przystojny. - przestałam żuć i popatrzyłam dziwnie na moją mamę. - No co? - wstała, odstawiając szklankę do zlewu – Oj Moniu... - ucałowała moją głowę, a ja nadal nie spuszczałam z niej mojego dziwnego wzroku – No dobrze, nic już nie mówię, to twój kolega. - zaśmiała się – Miłego dnia w szkole. - odprowadziłam ją wzrokiem do progu, po czym zniknęła mi z oczu. Dopiero teraz przełknęłam wszystko to, co znajdowało się w buzi. Moja mama jest dziwna... I to bardzo. Uśmiechnęłam się sama do siebie i dokończyłam posiłek. Zostało mi jeszcze jakieś 10 minut. O losie... Jak nigdy, ten czas leci za wolno. Trudno, idę na przystanek. Pierwszy raz będę przed czasem. Chwyciłam torbę, którą przewiesiłam sobie przez ramię, wzięłam formularz i już miałam wychodzić, kiedy zatrzymał mnie głos mamy.
- Przyjechali po ciebie. - uśmiechnęła się do mnie, stojąc przed oknem.
- Kto? - zapytałam z niedowierzaniem.
- No jak to kto? Chłopcy. - odparła najnormalniej w świecie – Max tu idzie. - zdziwiona złapałam za klamkę, którą pchnęłam do przodu.
- Max? - a jednak mama nie oszukiwała. Myślałam, że to żart. - A co ty tutaj robisz?
- Mi też miło cię widzieć. - na przywitanie cmoknął mnie w policzek. - Dzień dobry pani Doroto! - pomachał do mojej mamy, która wyłoniła się zza moich pleców.
- Dzień dobry. - mama z uśmiechem przymknęła moją otwartą szczękę – Spóźnisz się do szkoły kicia - ucałowała mój policzek – Miłego dnia Max. - George z uśmiechem jej pomachał, a ja zatrzasnęłam za sobą drzwi i podążyłam za chłopakiem.
- Cześć kicia. - usłyszałam rechot Tom'a zza uchylonej przedniej szyby. Wywróciłam oczami. - Wsiadaj. - otworzyłam ''jego'' drzwi.
- Wysiadka, ja jadę z przodu. - Tom popatrzył na mnie z zaskoczeniem – No co? Nie będę jechała obok tego czegoś. - wskazałam na Nathan'a, siedzącego na środku. Tak, dobrze widzieliście. Ten jeden raz mu odpuściłam. Tom bez słowa wstał i przeniósł się na kolana Jay'a.
- Robię to tylko dlatego, że cię kocham. - rzucił – I oczekuję na prezent za to.
- Jak wysiądziemy dam ci buziaka. - stwierdziłam, śmiejąc się. Mam uroczego brata, czyż nie?
- Ej! Zjeżdżaj do młodego! Ja mam zamiar posadzić tutaj Luizę! - krzyknął James. Max w tym czasie zajął miejsce kierowcy i odpalił auto.
- Już idę kochasiu. - parsknął Tom, lądując na Bałwanie. Wracam do formy! Już w kompletnej ciszy pojechaliśmy do Luizy. Prze cały czas czułam czyjeś mocne, ale powalające na kolana perfumy. Strzelam, że to Loczka. No, bo który chłopak nie chciałby dobrze wypaść przy dziewczynie, na której mu zależy? Gdyby on nie był moim bratem, to powiedziałabym, że to żałosne. Ale jestem obiektywna, no nie? W milczeniu, całą paczką dojechaliśmy do budynku szkoły. Dopiero po tym jak wysiadłam z samochodu, przywitałam się z Luizą.
- Po pierwsze, Tom musisz kupić większy samochód. - stwierdziłam, kiedy szliśmy razem do wejścia - Po drugie, Max co będziecie jeszcze robili w naszej szkole?
- Mamy do załatwienia sporo formalności. Głównie wszystko. - uśmiechnął się – Dajcie swoje formularze, oddamy je za was. - posłałam mu wdzięczne spojrzenie i wraz z przyjaciółką wręczyłyśmy mu dokumenty. Wewnątrz pomachałam im na odchodne i ruszyłam w stronę sali. Luiza została jeszcze z McGuinessem... Czemu mnie to nie dziwi? Pod klasą czekała na mnie Diana. Taaak, ja też się cieszę, że ją widzę.
- Przyszedł nasz klasowy klaun. Smakowała ci wczoraj kanapka? - parsknęła, a ja powstrzymałam odruch wymiotny.
- Daruj sobie. Nie będę zniżała się do twojego poziomu. - już miałam ją minąć, ale złapała mnie mocno za nadgarstek i wykręciła mi rękę. Zawyłam z bólu.
- Posłuchaj smarkulo, widziałam jak wczoraj patrzyłaś na Nathan'a i lepiej zostaw go w spokoju, bo będzie gorzej niż było. Potraktuj to, jako ostrzeżenie. - warknęła. Puściła mnie i pchnęła do tyłu. Zatrzymałam się dopiero na ścianie, nerwowo pocierając prawie siny nadgarstek. Spojrzałam na nią spod byka, a ona uśmiechnęła się zwycięsko i razem z gronem swoich przyjaciółek, odeszła. Na co ona sobie pozwala? To już przegięcie!
- Nic ci się nie stało? - Artur znalazł się przy mnie z prędkością światła. Jak zawsze na czas. Wyczuliście ten sarkazm, prawda?
- Nie, wszystko okej. - wziął mnie za rękę, podwinął rękaw bluzy i patrząc na mnie uniósł lewą brew – No dobra, troszkę boli.
- Kurwa. - zaklął, łapiąc się za kark – Czego teraz chciała?
- Poszło o Nathan'a. - nie zareagował. - Ten zespół, co wczoraj przyjechał do szkoły ma w swoim składzie chłopaka o tym imieniu. Diana uważa, że zamierzam jej go odebrać.
- Ale przecież ona jest z Michałem, co ją obchodzi jakiś inny koleś? - wzruszyłam ramionami – Co za suka. - Artur posłał jej wrogie spojrzenie. Blondynka obserwowała nas, ale nic sobie z tego nie zrobiła. - Po trzeciej lekcji wróci Michał i wszystko mu powiem.
- Wróci? To gdzie on jest? - ach, ta moja ciekawość.
- Zapomniałaś, że dzisiaj mistrzostwa powiatu? - hm, a miałam o tym pamiętać? Chłopak zaśmiał się, zmierzwił mi czuprynę i zaraz po dzwonku weszliśmy do klasy. Lekcja minęła dosyć szybko, potem przerwa i kolejne 45 minut 'zmarnowane', które już nie przebiegło tak sprawnie. Tak, kocham historię... Na przerwie uczyliśmy się do kartkówki z biologii. W duchu powtarzałam sobie, że na następnej przerwie idę na dwór. Muszę się przewietrzyć. Zaraz po trzeciej lekcji zerwałam się jak oparzona, spakowałam torbę i czym prędzej chciałam się znaleźć na zewnątrz. W wejściu był straszny tłum. I czemu? Ach, no tak! Nasza drużyna wróciła. Odnalazłam wzrokiem Michała i bez większego namysłu do niego podbiegłam.
- Które miejsce? - zawołałam z uśmiechem.
- Pierwsze!!! - cały tłum cieszył się jak oszalały. Chłopak z radości podniósł mnie i obrócił wokół własnej osi – Wygraliśmy. - szepnął, stawiając mnie na ziemi i przytulając się do mnie. Oderwaliśmy się lekko od siebie.
- Gratuluję. - uśmiechnęłam się szczerze. Przez moment patrzyliśmy sobie w oczy. Sytuacja była dla mnie troszkę niezręczna. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Dla rozluźnienia, głośno się roześmiałam, a chłopaki z drużyny porwali Michała do radosnego tańca. W końcu zaczęli go podrzucać do góry i śpiewać. On jednak nie spuścił ze mnie wzroku. Speszona i zapewne rumiana – Boże, jak ja tego nienawidzę! - spojrzałam w lewo. Pan Bałwan. Tak, zobaczyłam właśnie jego. Był oblegany przez kilka dziewczyn. I w dodatku tak słodko wyglądał, mając na głowie wianek z jasnych kwiatów. Zagryzłam wargę, robiąc telefonem czarno-białe zdjęcie.
- Słuchaj, ja... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie wiem czy chcę cię słuchać. - skrzyżowałam dłonie na piersi.
- Mogę dokończyć? - kiwnęłam głową – Dziękuję. - westchnął. - Chciałem cię bardzo przeprosić za to jak się zachowałem. Nie powinienem był tego mówić. Wybaczysz mi? - wyciągnął zza pleców małego misia, na którego bluzeczce widniał napis ''I Miss U''. Z szerokim uśmiechem, wystawił go przed siebie.
- Wiesz, że idiotycznie wyglądasz w tym wianku? - raczej powinnam powiedzieć słodko. Wzięłam od niego misia, do którego się uśmiechnęłam, po czym mocno przytuliłam się do Nathan'a. - I miss you too. - wyszeptałam. Dopiero teraz poczułam, że te perfumy wcale nie były James'a, tylko jego...
_________________________________
Powiem Wam, że... Pierwszy raz w życiu podoba mi się mój rozdział. Naprawdę. :) No, ale mniejsza... :) Ciągle powtarzam sobie, czasem też innym, że jestem naiwna, ale oni wtedy zaprzeczają. Wiecie co Wam powiem? Nawet na tym blogu doświadczyłam od kilku osób tego, że jestem naiwna. Ale nie martwcie się, tych osób było tylko kilka i nie jestem zła. Nie moja wina, że taka już jestem. :) I przepraszam jeśli ktoś poczuje się urażony, to było wcześniej i nie zamierzam tego roztrząsać. Wybaczyłam to i kocham Was wszystkich tak samo, dziękuję, że jesteście. ♥
Jedna osoba zgadła - ten poprzedni tekst, to był mój sen. Za Chiny nie wiem czemu był ten lew, a opisałam go (ten sen) tylko dlatego, żebyście pomogli mi go zinterpretować, bo ja mam z tym problemy. ;( Dlatego dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi.♥
Tak, a pro po... Jak widać dodałam do rozdziału zdjęcie. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię kiedy są wstawiane zdjęcia do rozdziału i jak założę kolejnego bloga, o ile w ogóle tak sie stanie, to będą pewnie zdjęcia. :3 A Wy co o tym sądzicie? :)
Wydaje mi się, że pora kończyć to opowiadanie, pewnie robi się już dla Was nudne, bo to w końcu już 85 rozdział. No nic, pomyślimy. :) Kocham Was z całego serducha.♥
Dreamer.♥
Oooo już się naprawiło, bo nie umiałam dodać komentarza -.-
OdpowiedzUsuńNa początku masz opieprz. Jak ty możesz siedzieć do 2 i pisać dla nas dział?. Monia jesteś człowiekiem i musisz spać!
Co do rozdziału, to mama Moni mnie kurczę tym Nathanem wkurzyła, no ale takie są mamy -.- Wiem na własnym doświadczeniu...
Wgl to Diana też przegięła. Niech jej cycki od tej złości nie pękną. Nie wiem co piszę, jestem zła i wgl -.-
I jeszcze Michał robiący jakieś podchody dziwne -.-
Ale na koniec tak na osłodzenie taki kochany asdfghjk *-* Nathan, który się odpicował do Mońci. Awwww *-*
Ale wiesz, ja nie chcę końca, ja tu dopiero widzę że akcja po raz drugi się zaczyna rozkręcać, więc czekam na kolejny siostra :*
No dobra! Przeczytałam w nocy, ale nie miałam już siły skomentować ;c.
OdpowiedzUsuńRozdział G.E.N.I.A.L.N.Y!!
BAŁWAN - o tak, lubię to ^^
Ti I miss you, uuu Diana się musiała nieźle zezłościć :D
Szatańska Pamela, ale najlepsze by było gdy się pocałowali na jej oczach, o tak, to by było piękne *_*
No i oni muszą być razem do cholery.
I fajnie, że będzie kolejny blog, bo ma być i fajnie, że będą zdjęcia :)
Weny i czekam na kolejne <3
Jak go zakończysz to się do ciebie przejadę :D !!
OdpowiedzUsuńOno wcale nie jest nudne, tylko ZAJEBISTE :*
Zapamiętaj to sobie ;p
Rozdział, jak każdy strasznie mi się podoba. :)
i mam nową tapetę na telefonie :3
TAPETA: NATHAN <333
WYGASZACZ EKRANU: MATT <333
Ohh ale suodko Nathan wygląda w tym wianku XD
Ehehehem ja chcę NATYCHMIAST następny rozdział.. :D
prooooosze :*****************
zapraszam na nowy do mnie:
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/2013/08/9-ta-z-wczoraj.html
Nie jest nudne, jest genialne!
OdpowiedzUsuńTrzeba naprawdę mieć talent, żeby opowiadanie było długie i jednocześnie ciekawe. Niestety ja tego talentu nie posiadam, co było widać po pierwszym blogu, fuu, dobrze, że już go nie ma :D.
Ten rozdział jak każdy poprzedni jest świetny. Cieszę się, że Monika i Nathan się pogodzili. Teraz niech zostaną parą i będzie cud, miód malina ;D.
Ale tej Dianie to bym zajebała. Jak ktoś mnie wkurwi, to nie należę do miłych osób, a już jej zwłaszcza nie lubię. Dawać ją do mnie to pokażę jej co to ból!! Już kończę, bo jeszcze wyjdę na jakąś psychopatkę...
Czekam na next ^^
Jak to zakończyć??? Chyba sobie żartujesz ??!!
OdpowiedzUsuńDopiero co natrafiłam na twojego bloga. Całą noc nie spałam, czytając go.
Opowiadanie wciągnęło mnie na maxa ;D Masz talent i masz pisać dalej ;)
Co do rozdziału... jak zawszę zajebisty ;***
Nie lubię tej Diany. Suka jedna. Jeszcze jak do Nathan się zaczęła przywalać... yyy, wstrętne babsko.
Czekam z niecierpliwością na nexta i na to jak się pocałują ;P
Nawet mi się nie waż go kończyć teraz, gdy znowu zapowiada się zajebista akcja :)
OdpowiedzUsuńNathan i Monia w końcu się trochę do siebie zbliżyli, a ty mi mówisz, że chcesz to zakończyć?!
No nie tutaj to dopiero pokazałaś...
Dobra teraz skoro już się trochę uspokoiłam to przejdę do rozdziału:
Oczywiście jest zajebisty jak każdy,
Diana no jak zwykle pinda jedna, czasami to mam ją wielką ochotę udusić własnoręcznie, no ale ponieważ to jest postać fikcyjna to raczej trudno to będzie zrobić. A te perfumy... mmm już sobie je wyobrażam :p
Pisz skarbie kolejny rozdział i dodawaj go szybko, bo jak nie to strzelę focha na całego.
A co do drugiego opowiadania to jestem jak najbardziej za... :)
Pozdrawiam i przesyłam całusy, które mają cię zmotywować do pisania kolejnych :*
Yey naprawiłaś! :3 Juleczka się cieszy <3
OdpowiedzUsuńWięc teraz wracając do rozdziału........
Wiem jak się czuje Monika xd Mam identyczną mamę haha
A właśnie Monia czy ty w ogóle śpisz?! ;o Dziewczyno proszę cię bardzo...wysypiaj się ;)
Grrrr...Ta Diana to okropna suka (sorry za słowo, ale no inaczej sie nie da) jest -_- z tą żabą to już przesadziła...
Mam nadzieję, że nie przyczepi się Nathana UGH jeszcze tego by brakowało :/
IDŹ SOBIE BYĆ DIANĄ GDZIE INDZIEJ *trąca patykiem*
Michałowi coś odbiło...najpierw zrywa z Moniką, a teraz się na nią gapi. Dziwny jakiś O.o Ma Dianę niech się cieszy tym co ma jak leci na plastiki -.-
O matko matko matko jaki słodziaśny Nathan w wianku :3
Jejku i ta końcówka, że się Nathan wypachnił dla Moniki JEEEJU :3 Czytałam to i takie wielkie: AWWWW <3
i ten miś :3
Jejku też chce takich chłopaków u mnie w klasie xd
Proszę nie kończ tego opowiadania <3 jest cudne i z każdym rozdziałem co raz lepsze! Po prostu się zakochałam :D
To do następnego! Weny xx
mi też się podoba ;) świetny jest ♥
OdpowiedzUsuńto z tym misiem było takie słodkie ;D
do następnego ;3
i nie kończ ;)
wcale mnie nie nudzi to opowiadanie ;]
wręcz przeciwnie <3
ARE YOU FUCKING KIDDING ME?!
OdpowiedzUsuńNic nie kończysz kotku. Ten blog jak dla mnie może mieć i 200 rozdziałów, a ja będe chciała więcej.
Nie kończ, proszę.
Diana ty suko. Boże jaka ona jest ugh tępa. Nathan jest zakochany w Monice, możesz przed nim nawet nago stanąć ale on raczej się tym nie zainteresuje. Ale niektórzy są na prawdę natrętni i w ogóle.
Boże to takie słodkie hbuybrfjrubgnjkryttb *-*
czytam ten fragment i czytam, kurde taki mini moment MONTHANA ♥♥♥
boooooże to takie urocze takie ugh no wiecie o co mi kaman.
Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, na prawdę. A tak wam powiem, ze bałam się, że męskie ego mogłoby mu nie pozwolić na przeproszenie Moniki i że by brnął w to dalej. Ale nasz Nathan jest taki uggggh romantyczny. Zdjęcie w tym wianki kuźwa mój idol jest zbyt perfekcyjny.
Może się jeszcze nie pocałują ale no będą razem czuję to. Przecież jedno kocha drugiego i na odwrót.
wierzę w MONTHANA, a ten moment ostatni raz to powiem JEST SEKSOWNIE ROMANTYCZNY. ♥
nie zawracam już gitary no to pisz następnego siostrzyczko <3
kocham cię, Gaba.
Ja kocham tego bloga i nie kończ go za szybko. Nie mogę się już doczekać, kiedy w końcu Nathan i Monika wyznają, co do siebie czują. Tylko czasami nie rób tak, że Monika wybierze jakiegoś innego, bo wtedy się załamię ;) Weny i szybko pisz następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie kończ go, nie kończ go!!! Przecież nawet jak będą razem to może być ciekawie, może teraz Jay i Luiza będą mieli jakieś akcje? Proszę Cię nie kończ tego!!! A jesli już musisz to od razu pisz następny tak samo długi i tak samo wciągający. Poza tym np. "Harry Potter", "Zmierzch" i wgl pełno by tego wymieniać... toż to grube cegły były a fanom do dziś się nie znudziły, a ty jesteś tak samo dobra w pisaniu jak nie lepsza od ich autorek, nie kończ, nie kończ, NIE KOŃCZ!!!
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji to czy tej głupiej Dianie nie mógłby się zdarzyć... hmm... np. mały wypadek? Albo jak nie chcesz być wredna to niech wyjedzie do jakiejś ciotki do Stanów, bo ja jej dłużej nie zdzierżę!!!!!!!
Jeszcze raz Cię błagam nie kończ... chociaż jeszcze 15 rozdzialików tak do 100 :( plosie ...
Sykes, jestem z ciebie dumna! Przeprosiłeś Monię! :D Masz szczęście, że ci wybaczyła Korniszonie. :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny! Jak każdy. :D Wiem, że ci to mówię w każdym komentarzu, ale ciii. XD
Skończę na tym, ponieważ muszę się pakować na wyjazd. :P
Weny! ♥
Czy oni do cholery mogą się już pocałować? -,-
OdpowiedzUsuńJezus... i nie kończ.. pocałują się i będziesz pisać jak to są szczęśliwi.. hot sceny... Boże, jestem zboczona -,-
A Diana? Ja pitole... ma chłopaka a znalazła se brytyjskiego bałwana... nie sora.... teraz już seksiaka :3 Ale czekaj kurna... on jest Moni! Boże... a Michał to co? Najpierw ja oczarowuje, potem zrywa i znowu to samo... słucham? A Artur to już przegięcie... on też jakiś dziwny. Weź ja chcę już kissa... No i nexta rzecz jasna :)
Podrowionka... :*
Nie kończ go!!! Świetny jest!! Ten rozdział również;pp
OdpowiedzUsuńAkcja z misiem i Nathanem jest słodkie;p Tylko on mógł zrobić coś tak fajnego;ppp
Oczywiście, że obrazki w blogu to fajna rzecz;p Oby tak dalej;pp
Widę, że miłość Jaya i Luizy się rozwija;p Ciekawe jak potoczą się ich dalsze losy;p Oby dobrze;ppp
Co za jędza z tej Diany ma chłopaka a i tak oczywiście za innym lata!! No trzymajcie mnie!!!
Artur boski przyjaciel;ppp
aaaa i nie mogłabym zapomnieć o scenie w samochodzie;pp gdzie Tom musiał się przesiąść;pp Boska!!!
Życzę Ci dużo weny<3;pp i oczywiście niecierpliwie czekam na next;pp
NIE KONCZ!!! ANI SIE NAM WAZ!!!
OdpowiedzUsuńto sie nigdy nie znudzi, uwierz :D
rozdzial jest przeee sloooodkiiiiiiiiiii *.*
jestes geniuszem ♥
czekamy na next :)
Aaaaaaaaaaaaaaaaawwwwwwwwwwwwwwwwww ousednfouanserugfosedanbf *-* Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww Awwwwwwwwwwwwwwwww jeszcze raz ufdirvbiousadbv ♥
OdpowiedzUsuńNo normalnie sdunfoasiubv *-* Wielbię Cię kobieto !
I się pogodzili
KURWA. Diana. Za przeproszeniem odpierdol się od Nathana i Moni. SPADAJ. DO. SWOJEGO. BOYFRIEND'A. Bo. Cię. Mam. Kurna. Po. Dziurki. W. Nosie. Normalnie.
NIE NIE NIE KOŃCZ OPOWIADANIA ! NIGDYYYYYY !!!!!!!!!! NIE ZANUDZIASZ. JA CIĘ UWIELBIAM. WIELBIĘ. I NIE POZWALAM NA ZAKOŃCZENIE TEGO PIĘKNEGO BLOGA. http://thewantedstoryyy.blogspot.com
Dobra. Wdech, wydech. Przestaję gwałcić SHIFT'A.
Pisz szybko nexta
Wenyyy Kochanie ♥
Awww no ona ma świetną mamę :D
OdpowiedzUsuńHahahahaha cały czas śmieje się z tego bałwana, Pan Nathan James Bałwan Sykes XD
Niech lepiej ta Diana trzyma się z daleka od Moniki i Nathana bo jeśli nie to się do niej przejdę! :D
Błagam cię... tylko nie mów mi, że ta cała Diana będzie z Nathanem, bo wtedy to się poćwiartuje XD
Awwww no ta akcja z misiem jest the best! Pan bałwanek to taki romantyk że hoho *__* XD
Ty chcesz już kończyć opowiadanie ?! Co to, to nie moja droga! Ten blog jest fantastyczny i nie waż mi się go kończyć! No ty chyba masz gorączkę, bo gadasz, że nam się twój blog znudził. Mam iść po lekarza ? Mi on się nigdy nie znudzi *___*
Rozdział świetny i czekam na nexta ;)
Weny ♥
Nie, no muszę przyznać, że Diana mnie nieźle wkurzyła... Z resztą Nathan też nie był gorszy. Chyba mam jakieś gorsze dni, bo dwie osoby naprawdę mocno mnie zdenerwowały. Tylko nie myśl sobie, że to Twoja wina. Tak czasami ze mną bywa. Z resztą o czym ja mówię! Rozdziałem się powinnam zająć, a nie moimi humorkami. Tak, więc rozdział jest świetny i naprawdę bardzo się cieszę z ich pogodzenia się:) Oby tak dalej;)
OdpowiedzUsuńTylko czy mi się wydaję, czy Ty chcesz to zakończyć?! Teraz kiedy Monika i Luiza mają zamieszkać z chłopakami na pół roku! No chyba Cię serialnie powaliło! Nie chcę widzieć tutaj epilogu w najbliższym czasie, zrozumiano? No ja mam nadzieję... A teraz czekam na nexta ;***
Jakie zakończyć ?!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie mi się nigdy nie znudzi !
Rozpoczynając od początku Mama Moniki widocznie bardzo polubiła Max'a :).
Haha nie nazwała Nath'a bałwanem xd.
Wiedziałam,że coś z tymi perfumami nie tak :*. Haha xd.
Czego ta Diana chce od Moniki :/.
To, że Nath kocha Monikę, a nie ją to już jej pech ;d.
A ten Artur dobrze, że ją wspiera, ale i tak wolę Nath'a ;***.
I ta akcja po szkole *.* !
Widziałam, że Ją ładnie przeprosi w końcu :*.
Mmm I miss You *.* !
Jeju jak ją chce, żeby Oni byli w końcu parą :*.!!!
Chciałabym, żeby Chłopak się tak o mnie starał ;***.
A co do zdjęcia to piękne *.* !
Czekam z niecierpliwością na next'a ;***.
Weny!
Mychaaa ;***.
Jakie zakończyć ?!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie mi się nigdy nie znudzi !
Rozpoczynając od początku Mama Moniki widocznie bardzo polubiła Max'a :).
Haha nie nazwała Nath'a bałwanem xd.
Wiedziałam,że coś z tymi perfumami nie tak :*. Haha xd.
Czego ta Diana chce od Moniki :/.
To, że Nath kocha Monikę, a nie ją to już jej pech ;d.
A ten Artur dobrze, że ją wspiera, ale i tak wolę Nath'a ;***.
Ale ten Michał to nie wiem co mu się stało.
Lepiej niech się zajmie Dianą, żeby nie odbiła Moni, Nathan'a ;***.
I ta akcja po szkole *.* !
Widziałam, że Ją ładnie przeprosi w końcu :*.
Mmm I miss You *.* !
Jeju jak ją chce, żeby Oni byli w końcu parą :*.!!!
Chciałabym, żeby Chłopak się tak o mnie starał ;***.
A co do zdjęcia to piękne *.* !
Czekam z niecierpliwością na next'a ;***.
Weny!
Mychaaa ;***.
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award. Więcej u mnie na blogu. http://imaginowyswiat.blogspot.com/ ...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie skomentowałam Twojego bloga wcześniej(tak jak ostatniego rozdziału :/) Po prostu nie za bardzo miałam czas.
GENIALNY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSUPER!!!!!!!!!!!!!!!!
ŚWIETNY!!!!!!!!!!
FENOMENALNY!!!!
(tak mam problem z caps lockiem i wykrzyknikami xd)
Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww nie wiem od czego zacząć ^^.
Po pierwsze: To taki słodki, uroczy, przystojny chłopiec... Nathan?? Wtf? Może ja się nie wypowiadam ostatnio mam wielki problem z panem Sykes. Ale, że mama ma taką opinię ^^. Bałwan. "Nie chcę siedzieć obok tego czegoś" - no ej nie ważne co by zrobił, ale taki pocisk jest poniżej pasa. A ta cała cicha wojna z powodu jednego słowa "zazdrosna?". Jeny jakby to nie była prawda nie było by draki :D
Na prawdę powinni kupić większy samochód. No przepraszam, ale w siódemkę jeździć 5-osobowym? Jak was gliny złapią to koniec. A ciekawe czy kierownicę mają po właściwej stronie? ^^
Tom mnie rozwala... I love you, Parker. ♥ xD
"A czemu Parker?
Bo się kończy! (nawiązanie do nabojów do pióra firmy Parker)" - rozmowa z moją siorą na temat bujnego życia erotycznego Tommy'ego... Nie pytaj. o.O
Tak się postawiłam na miejscu tej Moniki...
TW podwożą mnie do szkoły, ja taka happy, jak paw wyłażę z samochodu, a ludzie ze szkoły nawet nie wiedzą kim oni są..
Hahahahahahahahahahahahahahaha - true.
Daria, Dagma... Diana! (nawet zapomniałam jak ma na imię xd)to suka, ale nie dlatego, że jest zła dla Moniki, czy że ugania się za Sykes'em. (Nie rozumiem tych dziewczyn. Prawda taka, że na koncercie TW pewnie bym się darła, płakała itd, ale jakbym spotkała Nath'am czy kogokolwiek innego idącego po drugiej stronie ulicy to nawet bym na niego nie podniosła wzroku... No bo to zwykły człowiek. To tak jakbym zaczepiła nieznajomego chłopaka na ulicy i zaczęła piszczeć na jego widok bo ma conversy. No ej... potem bym żałowała, że nie rzuciłam mu się na szyję, ale mówi się trudno.. Tak znam siebie i swoje wady w 100%, ale nie umiem ich zmienić wolę według nich "udawać życie" :D.) Jest suką, bo najpierw walczyła o jednego chłopaka, a teraz o drugiego i ciągle z tą samą dziewczyną. Ona ma problem. Leci na chłopaka, którego kompletnie nie zna. Po prostu się bawi związkami. Chociaż czy tylko Diana? Artur, Michał, Nathan - trochę dużo... Trójkąty... ale czworokąty (kwadraty xd). Artur to kumpel, ale wyznał miłość z takimi już się nie przyjaźni (przynajmniej nie sam na sam). Michał to były (ale pieprzony cham), więc od niego z daleka. A Nath, to Nath.. Wianuszek na łbie? ^^ (przepraszam Mr Sykes na głowie). Okeeej.... xD
MISIEK! ♥
I przepraszam, ale mam fioła (chorobę psychiczną - będzie prościej) na punkcie angielskich tekstów. No serio weźcie taki zwrot "moje serce" po polsku? Brzmi jak organ. Angielski "my heart" no od razu jest lepiej "mi coranzon" Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww Ale serio - po angielsku wszystko brzmi lepiej... No może nie everything xd
Lubię takie zdania, bo po prostu... (długo by pisać, a i tak sporo napisałam już. Po pierwsze chciałam się zrekompensować za moje ostatnie krótkie komy, a po drugie dużo w tym komie napisałam o sobie bo mam znowu handrę (o dziwo! -,-) i musiałam się gdzieś wygadać, więc sorka za spam-kom xd). Po prostu lubię :)
Rozdział jak zwykle cudny ♥
I NIE WAŻ SIĘ MI NIGDY KOŃCZYĆ TEGO OPOWIADANIA! ONO BĘDZIE MIAŁA TRILION ROZDZIAŁÓW. TY JE BĘDZIESZ PISAĆ W WIEKU 74 LAT, MYJE BĘDZIEMY KOMENTOWAĆ, JA BĘDĘ PRZEŻYWAĆ GŁUPIE WISIORKI, A KINGA CZEKAĆ NA MONTHAN'A. A WIĘC NIGDY NIGDY NIGDY NIE KOŃCZ TEJ WSPANIAŁEJ HISTORII.
W razie co mam w domu sznurek i mieszkam dość wysoko i nie nie grożę - obiecuję :)
NEXT :D
Anonim z podpisu
Lose my mind
Zgadzam się z tym końcem. Ty piszesz do smierci, Lajla jara sie wisiorkiem, a ja będe latała z balkonikiem, ale Monthana Ci nie odpuszczę, więc wiesz jak masz :D Możemy zrobić bitwę na laski, czy cuś xd Okej ja tu tylko tak przelotem, bo Lajla mi poprawia humor xdxd
UsuńDo napisania Siorka ♥
Ja nic nie mówię, ale kocham to zdjęcie Nathana. ^^ O boże, jak on tutaj pięknie wygląda, hahahah. xd Dobra, wiem, że jestem nienormalna. ;p Jak dobrze, że Nathan z Monią się pogodzili. <3 NARESZCIE! :D Ta Diana mnie cholernie denerwuje. Może ją jakoś uśmiercisz czy coś...? xd Nathan ma być z Moniką, heloł! :d Powiem Ci szczerze, że jak najbardziej możesz być dumna z tego rozdziału (z resztą z wszystkich ^^) bo jest (są) boskie! <3 Ten sen miałaś dość dziwny i szczerze powiedziawszy to nie rozumiem po co pojawił się tam ten lew. ;>> Pomysł z dodawaniem zdjęć do rozdziałów bardzo mi się podoba! A odnośnie kończenia tego CUDOWNEGO opowiadania to nawet mi się nie waż! Może być nawet 54874846548874654584874 rozdziałów! I nie mów, że nasz zanudzasz, bo tak nie jest! ;) Rozdział cudowny, zabieram się za komentowanie kolejnego, buziaki Kochana. ;****
OdpowiedzUsuń