Randka? Z Max'em?! Dopiero był moim bratem! A może po prostu tak się tylko nazywał, ponieważ byliśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi? Nie jest z Michelle i zakochał się we mnie... Nonsens, prawda?
- Nalegam. - uśmiechnął się uroczo. Wystawił rękę, czekając, aż przyjmę zaproszenie. Z Nathan'em nie ma już sensu. On nic do mnie nie czuje. Jeśli byłoby inaczej, to już dawno by mi to powiedział, tak? Więc chyba mogę z czystym sumieniem, pozwolić sobie na spotkanie z George'em?
- Z przyjemnością. - kąciki moich ust powędrowały ku górze. Położyłam swoją dłoń na jego. Pomógł mi wstać. - Pójdę się w coś przebrać, dobrze? - pokręcił głową.
- Dla mnie zawsze wyglądasz fantastycznie. - objął mnie ramieniem – Chodźmy. - nie protestując, zostałam podprowadzona pod drzwi, gdzie założyłam buty.
- Bawcie się dobrze! - krzyknął wesoły Tom, machając do nas. Ostatni raz zerknęłam do salonu, widząc uśmiechającą się do mnie Luizę. Nawet nie patrzyłam na Nathan'a. Było mi przykro, że to nie z nim wychodzę, co nie znaczyło, że nie chcę iść z Max'em. Na pewno będzie miło. Chłopak wziął mnie za rękę i wyszliśmy. Było trochę chłodno i szczerze pożałowałam, że nie wzięłam płaszcza. Nie chcąc psuć spotkania, nie pokazywałam tego po sobie. Max jak dżentelmen otworzył drzwi, abym wsiadła do auta i po chwili zajął miejsce kierowcy. Odpalił maszynę.
- Czemu chcesz spędzić ten wieczór w moim towarzystwie? - sięgnęłam po pas bezpieczeństwa i zapięłam go.
- Po co mamy siedzieć w domu i nudzić się przed telewizorem, skoro możemy w tym czasie lepiej się poznać? - docisnął pedał gazu, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Ale my się już dobrze znamy. - zaśmiałam się, wciskając głębiej w fotel. Łysy również zaczął się śmiać. Ciepły podmuch omiótł moją twarz. Ogrzewanie działało.
- Po prostu chce miło spędzić z tobą wieczór. Pozwól mi na to. - położył dłoń na moim kolanie. Obróciłam twarz w jego stronę. Wyczekiwał odpowiedzi, a ten gest oznaczał to, że jestem z nim bezpieczna. Przynajmniej tak wywnioskowałam. Pokiwałam twierdząco głową, a on uśmiechnął się szerzej. Swoją drogą było to dosyć niebezpieczne, zważywszy na to, że cały czas prowadził samochód. Nie odezwałam się już. Pozwoliłam, aby ten wieczór był przyjemny, bez mojego gadania i zrzędzenia... Niebo pociemniało, a zegar wskazywał godzinę siedemnastą, kiedy znaleźliśmy się na miejscu, do którego zmierzał. Wysiedliśmy z samochodu i powędrowaliśmy do wnętrza lokalu. Popatrzyłam na niego wymownie.
- Będziemy grać w kręgle! - oznajmił radośnie. Roześmiałam się tylko i poszliśmy wykupić wejściówki. Zajęliśmy tor i zaczęła się gra. Każde z nas miało po dziesięć rund. Jako dziewczyna zaczynałam pierwsza. Udało mi się strącić tylko trzy kręgle. Zaklęłam ze śmiechem, a kulę przejął Max. Poszło mu o wiele lepiej. Wściekła zaczęłam drugą rundę, przed którą Max prowadził. I można powiedzieć, że moja zła passa minęła. Ostatecznie wygrałam ze znaczącą przewagą, z czego nie był zbytnio zadowolony George.
- Końcowy spare był niesamowity. Nie mówiłaś, że wcześniej grałaś. - w doskonałych nastrojach opuszczaliśmy tor.
- Nawet nie pytałeś. - zaśmiałam się, wystawiając język. Nieśmiało podeszła do nas śliczna, rudowłosa dziewczyna, prosząc Max'a o autograf. Trochę się przeraziłam. Zrobiła sobie jeszcze z nim zdjęcie i wesoła odeszła. Przestraszona rozejrzałam się po sali. Wszystko wskazywało na to, że była to jedyna fanka, która przebywała w tym samym miejscu i w tym samym czasie, co my. Nikt się nam zbytnio nie przyglądał. Uśmiechnęliśmy się do siebie, z wyraźną, malującą się na naszych twarzach ulgą.
- To co, zamówimy sobie coś do picia? - zaproponował. Nie miałam nic przeciwko. Strasznie zaschło mi w gardle. Podeszliśmy do baru. Ja wybrałam sok jabłkowy, a Łysolek colę. Po chwili dostaliśmy nasze zamówienia. Wolno sączyłam swój napój przez niebieską słomkę. I dostałam nawet żółtą parasolkę! Rozbawiona popatrzyłam na Max'a.
- Co? - wpatrywał się we mnie z dziwnym uśmiechem.
- Może by tak mały rewanżyk? - uniosłam do góry lewą brew. Jego spojrzenie powędrowało za mnie. Obróciłam się i zobaczyłam tarczę do rzutek. Zaśmiałam się. Chwilę później staliśmy z lotkami w rękach. Tym razem to on zaczynał. Był w tym o niebo lepszy. Ja prawie cały czas trafiałam za tarcze, za to on w sam środek. Zaraz po swojej wygranej, podszedł do mnie i próbował mnie nauczyć celnie trafiać do tarczy. Moim zdaniem spełzło to na niczym, ale on uparcie twierdził, że robię postępy. Zdenerwowała mnie ta gra, ponieważ byłam w niej beznadziejna, przez co zaczęłam się śmiać. George objął mnie ramieniem i w taki o to sposób wyszliśmy z lokalu. Było chłodno, a na niebie migotało kilka gwiazdek.
- Masz może jeszcze ochotę na kolację? - zapytał. Wzięłam jego rękę, z której ściągnęłam rękaw i odczytałam godzinę.
- Wpół do ósmej, wracajmy. Ja mam jeszcze lekcje. - palnęłam się w czoło – Będę miała przez ciebie nieprzygotowanie! - zaśmiałam się, łaskocząc go w brzuch. Wesoło pomaszerowaliśmy do samochodu. W międzyczasie zaczęło strasznie wiać, a ja niewyobrażalnie mocno cieszyłam się z tego, że w samochodzie jest ogrzewanie. Max chciał jeszcze oddać mi swoją kurtkę (ten to się potrafi ubrać stosownie do pogody, nie to co inni...), ale stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo przecież i tak jest mi ciepło. Kiedy zatrzymaliśmy się na posesji, dochodziła ósma. Uśmiechnięci ruszyliśmy w stronę wejścia. Kawałek przed drzwiami zatrzymałam George'a.
- Max, dziękuję za ten wieczór. Było naprawdę fantastycznie. - uśmiechnęłam się szczerze. - Może kiedyś to powtórzymy.
- Może. - uśmiechnął się – Ja też ci dziękuję. - pochylił się, całując mój policzek – Chodźmy już, bo zaraz zamarzniesz. - roześmiał się i objął mnie ramieniem. Po otworzeniu drzwi, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to wielki bałagan jaki panował w holu.
- Tornado tędy przeszło czy co? - podniosłam z podłogi kawałki styropianu. Na około porozrzucana była folia i karton.
- Nie, Nathan kupił sobie fortepian. - wychylił się z salonu Tom, trzymając w ręku kubek parującego napoju. Wytrzeszczyłam oczy.
- Żartujesz? - pokręcił głową i jednocześnie oparzył się w język – Ale jak? - wskazałam na wąskie drzwi wejściowe, a potem na te, które niewidoczne z dołu, prowadziły do jego pokoju. Obejrzałam się na George'a, który wzruszył ramionami i powędrował do kuchni. Westchnęłam, uśmiechając się. Cały Nathan. Zdjęłam buty i ujęłam się pod boki. - Trzeba to będzie posprzątać.
- Mam coś, co ułatwi ci zadanie. - ucieszył się Parker – Kupiłem dzisiaj specjalnie dla ciebie! - wykrzyknął. Odstawił kubek na szafkę i wybiegł na dwór. Wywróciłam oczami i udałam się na kanapę do salonu. Opadłam na poduchę między Jay'em, a Seev'em, którzy oglądali telewizję. Mam nadzieję, że nie robili tego non stop od momentu naszego wyjścia.
- Gdzie Luiza? - zapytałam tego pierwszego. Ręką wskazał na kuchnię, w której rzeczywiście była i jak mniemam robiła kolację. Zaczyna się... Wykorzystują nas.
- Niebieski, taki jak lubisz! - niespodziewanie zarechotał za nami Tom. Obróciłam się w jego stronę. Nie... Nie wierzę... - Panie i panowie, poproszę podkład muzyczny! Będę odkurzał salon! - Luiza z George'em zaciekawieni wychylili się z salonu, a Jay i Siva śmiejąc się, bili brawo. Tom zaczął tańczyć jakiś dziki taniec, wyginając się przy rurze odkurzacza. Palnęłam się dłonią w twarz, po czym zaczęłam się śmiać. Wstałam z miejsca i podeszłam do niego.
- Nie zapomniałeś, prawda? - skrzyżowałam ręce na piersi. Jay w tym czasie puścił cały utwór ze swojego telefonu, za co zarobił groźne spojrzenie ode mnie.
- Nie śmiałbym! To było takie świetne widowisko. - poruszył śmiesznie brwiami – I wanna scream, I wanna dance, I need a hot girl! - zaśpiewał, biorąc mnie za ręce i próbując tańczyć. Chociaż nie nazwałabym tak tego... Wyrwałam się, łapiąc za poduszkę, którą zaczęłam go tłuc. Co za idiota! Po chwili dołączyła się cała reszta. Małe piórka fruwały po całym salonie i holu, a zabawę przerwała Luiza krzycząc, że kolacja się przypala. Roześmiana płeć męska poszła na kanapę, a ja pozbierałam większe śmieci, które zaniosłam do kosza na śmieci, stojącego w kuchni. Tak, chłopcy go dzisiaj kupili. I nawet worki! Wspaniałomyślni...
- Jak było na randce? - rzuciła Luiza.
- To nie była randka, zwykłe towarzyskie spotkanie. - wzruszyłam ramionami, zajmując miejsce przy stole. Popatrzyła na mnie wyczekująco. - Przysięgam. Gdyby to była randka, to wiedziałabyś o tym pierwsza. - uśmiechnęła się do mnie, co miało oznaczać: ''Okej, wierzę ci''. Podparłam brodę na dłoni. Byłam znudzona.
- A co z Nathan'em? - ugryzła kawałek ogórka.
- Z Nathan'em nie ma nic. - podniosłam się z miejsca lekko zdenerwowana. Luiza chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłam. - I nie, nie będę jadła kolacji. - po czym wyszłam, mijając się z Jay'em, Tom'em, Max'em i Seev'em, którzy zmierzali na posiłek. Odkurzyłam cały salon oraz hol i schowałam urządzenie do małego schowka pod schodami. Słyszałam jeszcze jak Luiza miała zamiar obejrzeć z Loczkiem w salonie jakiś film, a pozostała trójka miała zamiar w tym czasie obejrzeć mecz. Ostatecznie chłopcy mieli pokibicować u Max'a w pokoju. Nie mówiłam, że tylko piątka tych debili ma w pokojach telewizory, a my z Luizą nie? Szkoda. Poszłam prosto do siebie i wzięłam się za odrabianie lekcji. Szczerze, to nie było tego tak dużo. Rzuciłam się na łóżko i nie wiedziałam, co robić. Wzięłam piżamę i chciałam się iść myć. Jednak wychodząc z pokoju, usłyszałam dźwięki klawiszy. Nathan jeszcze nie śpi. Odniosłam rzeczy z powrotem na miejsce i skierowałam się do niego. Coś w środku mówiło mi, żebym z nim pogadała. I tak też zrobiłam.
- Nalegam. - uśmiechnął się uroczo. Wystawił rękę, czekając, aż przyjmę zaproszenie. Z Nathan'em nie ma już sensu. On nic do mnie nie czuje. Jeśli byłoby inaczej, to już dawno by mi to powiedział, tak? Więc chyba mogę z czystym sumieniem, pozwolić sobie na spotkanie z George'em?
- Z przyjemnością. - kąciki moich ust powędrowały ku górze. Położyłam swoją dłoń na jego. Pomógł mi wstać. - Pójdę się w coś przebrać, dobrze? - pokręcił głową.
- Dla mnie zawsze wyglądasz fantastycznie. - objął mnie ramieniem – Chodźmy. - nie protestując, zostałam podprowadzona pod drzwi, gdzie założyłam buty.
- Bawcie się dobrze! - krzyknął wesoły Tom, machając do nas. Ostatni raz zerknęłam do salonu, widząc uśmiechającą się do mnie Luizę. Nawet nie patrzyłam na Nathan'a. Było mi przykro, że to nie z nim wychodzę, co nie znaczyło, że nie chcę iść z Max'em. Na pewno będzie miło. Chłopak wziął mnie za rękę i wyszliśmy. Było trochę chłodno i szczerze pożałowałam, że nie wzięłam płaszcza. Nie chcąc psuć spotkania, nie pokazywałam tego po sobie. Max jak dżentelmen otworzył drzwi, abym wsiadła do auta i po chwili zajął miejsce kierowcy. Odpalił maszynę.
- Czemu chcesz spędzić ten wieczór w moim towarzystwie? - sięgnęłam po pas bezpieczeństwa i zapięłam go.
- Po co mamy siedzieć w domu i nudzić się przed telewizorem, skoro możemy w tym czasie lepiej się poznać? - docisnął pedał gazu, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Ale my się już dobrze znamy. - zaśmiałam się, wciskając głębiej w fotel. Łysy również zaczął się śmiać. Ciepły podmuch omiótł moją twarz. Ogrzewanie działało.
- Po prostu chce miło spędzić z tobą wieczór. Pozwól mi na to. - położył dłoń na moim kolanie. Obróciłam twarz w jego stronę. Wyczekiwał odpowiedzi, a ten gest oznaczał to, że jestem z nim bezpieczna. Przynajmniej tak wywnioskowałam. Pokiwałam twierdząco głową, a on uśmiechnął się szerzej. Swoją drogą było to dosyć niebezpieczne, zważywszy na to, że cały czas prowadził samochód. Nie odezwałam się już. Pozwoliłam, aby ten wieczór był przyjemny, bez mojego gadania i zrzędzenia... Niebo pociemniało, a zegar wskazywał godzinę siedemnastą, kiedy znaleźliśmy się na miejscu, do którego zmierzał. Wysiedliśmy z samochodu i powędrowaliśmy do wnętrza lokalu. Popatrzyłam na niego wymownie.
- Będziemy grać w kręgle! - oznajmił radośnie. Roześmiałam się tylko i poszliśmy wykupić wejściówki. Zajęliśmy tor i zaczęła się gra. Każde z nas miało po dziesięć rund. Jako dziewczyna zaczynałam pierwsza. Udało mi się strącić tylko trzy kręgle. Zaklęłam ze śmiechem, a kulę przejął Max. Poszło mu o wiele lepiej. Wściekła zaczęłam drugą rundę, przed którą Max prowadził. I można powiedzieć, że moja zła passa minęła. Ostatecznie wygrałam ze znaczącą przewagą, z czego nie był zbytnio zadowolony George.
- Końcowy spare był niesamowity. Nie mówiłaś, że wcześniej grałaś. - w doskonałych nastrojach opuszczaliśmy tor.
- Nawet nie pytałeś. - zaśmiałam się, wystawiając język. Nieśmiało podeszła do nas śliczna, rudowłosa dziewczyna, prosząc Max'a o autograf. Trochę się przeraziłam. Zrobiła sobie jeszcze z nim zdjęcie i wesoła odeszła. Przestraszona rozejrzałam się po sali. Wszystko wskazywało na to, że była to jedyna fanka, która przebywała w tym samym miejscu i w tym samym czasie, co my. Nikt się nam zbytnio nie przyglądał. Uśmiechnęliśmy się do siebie, z wyraźną, malującą się na naszych twarzach ulgą.
- To co, zamówimy sobie coś do picia? - zaproponował. Nie miałam nic przeciwko. Strasznie zaschło mi w gardle. Podeszliśmy do baru. Ja wybrałam sok jabłkowy, a Łysolek colę. Po chwili dostaliśmy nasze zamówienia. Wolno sączyłam swój napój przez niebieską słomkę. I dostałam nawet żółtą parasolkę! Rozbawiona popatrzyłam na Max'a.
- Co? - wpatrywał się we mnie z dziwnym uśmiechem.
- Może by tak mały rewanżyk? - uniosłam do góry lewą brew. Jego spojrzenie powędrowało za mnie. Obróciłam się i zobaczyłam tarczę do rzutek. Zaśmiałam się. Chwilę później staliśmy z lotkami w rękach. Tym razem to on zaczynał. Był w tym o niebo lepszy. Ja prawie cały czas trafiałam za tarcze, za to on w sam środek. Zaraz po swojej wygranej, podszedł do mnie i próbował mnie nauczyć celnie trafiać do tarczy. Moim zdaniem spełzło to na niczym, ale on uparcie twierdził, że robię postępy. Zdenerwowała mnie ta gra, ponieważ byłam w niej beznadziejna, przez co zaczęłam się śmiać. George objął mnie ramieniem i w taki o to sposób wyszliśmy z lokalu. Było chłodno, a na niebie migotało kilka gwiazdek.
- Masz może jeszcze ochotę na kolację? - zapytał. Wzięłam jego rękę, z której ściągnęłam rękaw i odczytałam godzinę.
- Wpół do ósmej, wracajmy. Ja mam jeszcze lekcje. - palnęłam się w czoło – Będę miała przez ciebie nieprzygotowanie! - zaśmiałam się, łaskocząc go w brzuch. Wesoło pomaszerowaliśmy do samochodu. W międzyczasie zaczęło strasznie wiać, a ja niewyobrażalnie mocno cieszyłam się z tego, że w samochodzie jest ogrzewanie. Max chciał jeszcze oddać mi swoją kurtkę (ten to się potrafi ubrać stosownie do pogody, nie to co inni...), ale stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo przecież i tak jest mi ciepło. Kiedy zatrzymaliśmy się na posesji, dochodziła ósma. Uśmiechnięci ruszyliśmy w stronę wejścia. Kawałek przed drzwiami zatrzymałam George'a.
- Max, dziękuję za ten wieczór. Było naprawdę fantastycznie. - uśmiechnęłam się szczerze. - Może kiedyś to powtórzymy.
- Może. - uśmiechnął się – Ja też ci dziękuję. - pochylił się, całując mój policzek – Chodźmy już, bo zaraz zamarzniesz. - roześmiał się i objął mnie ramieniem. Po otworzeniu drzwi, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to wielki bałagan jaki panował w holu.
- Tornado tędy przeszło czy co? - podniosłam z podłogi kawałki styropianu. Na około porozrzucana była folia i karton.
- Nie, Nathan kupił sobie fortepian. - wychylił się z salonu Tom, trzymając w ręku kubek parującego napoju. Wytrzeszczyłam oczy.
- Żartujesz? - pokręcił głową i jednocześnie oparzył się w język – Ale jak? - wskazałam na wąskie drzwi wejściowe, a potem na te, które niewidoczne z dołu, prowadziły do jego pokoju. Obejrzałam się na George'a, który wzruszył ramionami i powędrował do kuchni. Westchnęłam, uśmiechając się. Cały Nathan. Zdjęłam buty i ujęłam się pod boki. - Trzeba to będzie posprzątać.
- Mam coś, co ułatwi ci zadanie. - ucieszył się Parker – Kupiłem dzisiaj specjalnie dla ciebie! - wykrzyknął. Odstawił kubek na szafkę i wybiegł na dwór. Wywróciłam oczami i udałam się na kanapę do salonu. Opadłam na poduchę między Jay'em, a Seev'em, którzy oglądali telewizję. Mam nadzieję, że nie robili tego non stop od momentu naszego wyjścia.
- Gdzie Luiza? - zapytałam tego pierwszego. Ręką wskazał na kuchnię, w której rzeczywiście była i jak mniemam robiła kolację. Zaczyna się... Wykorzystują nas.
- Niebieski, taki jak lubisz! - niespodziewanie zarechotał za nami Tom. Obróciłam się w jego stronę. Nie... Nie wierzę... - Panie i panowie, poproszę podkład muzyczny! Będę odkurzał salon! - Luiza z George'em zaciekawieni wychylili się z salonu, a Jay i Siva śmiejąc się, bili brawo. Tom zaczął tańczyć jakiś dziki taniec, wyginając się przy rurze odkurzacza. Palnęłam się dłonią w twarz, po czym zaczęłam się śmiać. Wstałam z miejsca i podeszłam do niego.
- Nie zapomniałeś, prawda? - skrzyżowałam ręce na piersi. Jay w tym czasie puścił cały utwór ze swojego telefonu, za co zarobił groźne spojrzenie ode mnie.
- Nie śmiałbym! To było takie świetne widowisko. - poruszył śmiesznie brwiami – I wanna scream, I wanna dance, I need a hot girl! - zaśpiewał, biorąc mnie za ręce i próbując tańczyć. Chociaż nie nazwałabym tak tego... Wyrwałam się, łapiąc za poduszkę, którą zaczęłam go tłuc. Co za idiota! Po chwili dołączyła się cała reszta. Małe piórka fruwały po całym salonie i holu, a zabawę przerwała Luiza krzycząc, że kolacja się przypala. Roześmiana płeć męska poszła na kanapę, a ja pozbierałam większe śmieci, które zaniosłam do kosza na śmieci, stojącego w kuchni. Tak, chłopcy go dzisiaj kupili. I nawet worki! Wspaniałomyślni...
- Jak było na randce? - rzuciła Luiza.
- To nie była randka, zwykłe towarzyskie spotkanie. - wzruszyłam ramionami, zajmując miejsce przy stole. Popatrzyła na mnie wyczekująco. - Przysięgam. Gdyby to była randka, to wiedziałabyś o tym pierwsza. - uśmiechnęła się do mnie, co miało oznaczać: ''Okej, wierzę ci''. Podparłam brodę na dłoni. Byłam znudzona.
- A co z Nathan'em? - ugryzła kawałek ogórka.
- Z Nathan'em nie ma nic. - podniosłam się z miejsca lekko zdenerwowana. Luiza chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłam. - I nie, nie będę jadła kolacji. - po czym wyszłam, mijając się z Jay'em, Tom'em, Max'em i Seev'em, którzy zmierzali na posiłek. Odkurzyłam cały salon oraz hol i schowałam urządzenie do małego schowka pod schodami. Słyszałam jeszcze jak Luiza miała zamiar obejrzeć z Loczkiem w salonie jakiś film, a pozostała trójka miała zamiar w tym czasie obejrzeć mecz. Ostatecznie chłopcy mieli pokibicować u Max'a w pokoju. Nie mówiłam, że tylko piątka tych debili ma w pokojach telewizory, a my z Luizą nie? Szkoda. Poszłam prosto do siebie i wzięłam się za odrabianie lekcji. Szczerze, to nie było tego tak dużo. Rzuciłam się na łóżko i nie wiedziałam, co robić. Wzięłam piżamę i chciałam się iść myć. Jednak wychodząc z pokoju, usłyszałam dźwięki klawiszy. Nathan jeszcze nie śpi. Odniosłam rzeczy z powrotem na miejsce i skierowałam się do niego. Coś w środku mówiło mi, żebym z nim pogadała. I tak też zrobiłam.
__________________________
Może nie jest dobry, ale jest. :) Nocą wkradły się do mojego komputera krasnoludki i napisały ten rozdział. Że też znalazły czas. :P Ale to dobrze, bo u mnie z nim ciężko, dlatego już mówię, że rozdziały mogą się pojawiać minimum co tydzień, a czasem trzeba będzie czekać nawet i ponad dwa tygodnie :c Będę próbowała pisać w każdej wolnej chwili, obiecuję. :)
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem okropnie zła, że to już szkoła. ;c Mam ochotę rozszarpać księdza, z którym mam religię - ostatnio powiedział, że ludzie, którym łatwiej wymienić swoje wady, a nie zalety są dziwni. -.- Wyraziłam swoje zdanie co do tego, ale mniejsza... Wkurza mnie, że wszyscy nas cisną i każą jeszcze robić jakiś głupi projekt... Przecież jesteśmy jeszcze dziećmi, a oni wymagają od nas tylu rzeczy. ;c
To ja lecę się dołować i odrabiać matmę (tej babki też nienawidzę, niech sobie idzie i zrobi jeszcze jedno dziecko -.-), a Wam życzę przyjemnego tygodnia.:) Dacie radę, na pewno! :*
P.S. Wszystkie zaległe nominacje uwzględnię w następnym poście, bo już mnie mama goni. :c
Może nie jest dobry, ale jest. :) Nocą wkradły się do mojego komputera krasnoludki i napisały ten rozdział. Że też znalazły czas. :P Ale to dobrze, bo u mnie z nim ciężko, dlatego już mówię, że rozdziały mogą się pojawiać minimum co tydzień, a czasem trzeba będzie czekać nawet i ponad dwa tygodnie :c Będę próbowała pisać w każdej wolnej chwili, obiecuję. :)
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem okropnie zła, że to już szkoła. ;c Mam ochotę rozszarpać księdza, z którym mam religię - ostatnio powiedział, że ludzie, którym łatwiej wymienić swoje wady, a nie zalety są dziwni. -.- Wyraziłam swoje zdanie co do tego, ale mniejsza... Wkurza mnie, że wszyscy nas cisną i każą jeszcze robić jakiś głupi projekt... Przecież jesteśmy jeszcze dziećmi, a oni wymagają od nas tylu rzeczy. ;c
To ja lecę się dołować i odrabiać matmę (tej babki też nienawidzę, niech sobie idzie i zrobi jeszcze jedno dziecko -.-), a Wam życzę przyjemnego tygodnia.:) Dacie radę, na pewno! :*
P.S. Wszystkie zaległe nominacje uwzględnię w następnym poście, bo już mnie mama goni. :c
Wasza Dreamer.♥
O mamciu to Parker jeszcze pamięta tę akcję z odkurzaczem???
OdpowiedzUsuńJakim cudem?!
A ta niby "randka"? Boska :P
I też się na tobie odegram! Dlaczego ty też w takim fajnym momencie kończysz rozdział?!
Pisz kochana kolejne przygody i może sexytime ^^
rozdział fantastyczny:)
OdpowiedzUsuńTom nadal pamięta akcje z odkurzaczem;d
mam nadzieję że Max tylko tak po przyjacielsku ją zaprosił a nie na serio że coś do niej niby czuje
niech teraz Nathan wyzna Monice co do niej czuje pewnie dlatego kupił fortepian bo się zdenerwował że Max zaprosił Monikę na randkę ale nich on już w końcu zacznie coś działać;p
weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)
Foooooooooooooooooooooooooooch!
OdpowiedzUsuńJak możesz? To nie jest odpowiedni moment na kończenie rozdziału, moja kochana. Nie jest i ty to dobrze wiesz!!!
Ha! Będzie buzi–buzi ja to przewiduje. Powiedzą sobie co do siebie czują. Będą razem a Diana może się wypchać xD
Randka była okej, ale... To Nathan jest pisany Moni :p tak tylko spekuluje.
Wgl ja się tam nie dziwie, że ten fortepian się tam zmieścił, bo Nejfyn to nasz kombinator. Potrafi wszystko, no cudotwórca normalnie.
Jak wszedł z odkurzacze to ja wgl zapomniałam co się stało, ale jak zaczął śpiewać zaświtało mi :D
Ej, musisz zrobić projekt w grupie i przedstawić go przed pierwszymi klasami na zaliczenie? To jest pieprzony pomysł, ale jak kto woli. Ja tez musze -,-
Co do matematyczki to chyba wszystkie takie są. Moja zadała mi dziewięć zadań i to wszystkie na potęgowanie :o wszystkie oczywiście do obliczania, a żeby tego było mało ma kartkówkę z trzech tematów i sprawdzian.
Szkoła dobrze się nie zaczęła a mam jej dosyć.
Boże zaczęłam gadać o sobie o.o
No nic weny, czekam na kolejny i zapraszam na nowy rozdział na lovesick ;>
Tom i te jego pomysły. Niech teraz Nathan wyzna Monice, co do niej czuje przy tym pianinie, bo Max mu ją sprzątnie z przed nosa. Dużo weny życzę i czekam na następny.
OdpowiedzUsuńMusiałam zrobić kilu minutową przerwę na śmiech po tej akcji z odkurzaczem. xD
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!
Nie mogę się już doczekać tej rozmowy.
Niestety ten komentarz krótki. :C
Ale niestety muszę jeszcze lekcje odrobić i dowiedzieć sie jaki mam jutro plan. xD
Pozdrawiam.
Świetny rozdział siostra <3
OdpowiedzUsuńCiekawe co Mońcia nagada Sykesowi xdxd
Wyczuwam długą noc (If You Know What I Mean ^^)
A potem będzie się nieprzytomnym na lekcjach...
Niegrzecznie ^^
Nie no serio niech Monika mu wygarnie :) Chcę Dramy :):)
Weny i do kolejnego ♥
Ps. Szkoła to zło, ale wytrwałości i powodzenia <3
Chwil, chwila! George z jaką randką ty wyskakujesz!? Monia należy do Nathana, a Nathan należy do Moni i weź się Max odczep! XD Monika to też dobra jest... Jakby coś do mnie czuł to już dawno by to powiedział. Kobito ty go kochasz a jeszcze mu tego nie powiedziałaś! -,- No i weźcie tu ją ogarnijcie XD
OdpowiedzUsuńOh god, Tom nadal pamięta akcję z odkurzaczem ahahahhaaha XD. On jej nie da z tym spokoju, prawda? XD
No kobieto w takim momencie przerywać !? Czy ty nie masz serca ? :c
Ale ja podejrzewam co się stanie!
Monia wejdzie do jego pokoju, pokłócą się ale w między czasie Nath pocałuje Monie, a ona wybiegnie z pokoju. To są moje przypuszczenia XD
Też jestem zła na szkołę, na nauczycieli ale to wszystko wina Tuska! XD Czuję się jakbym chodziła do tej szkoły z dobry miesiąc -,-.
Trzymam kciuki :D ( z pewnością odrobiłaś już matmę ale ciii XD )
Chciałam cię przeprosić że ostatnio nie komałam ale nie miałam czasu -,- :c wybacys plawda ? *puppy eyes*
Dobra kończę XD Weny życzę i do następnego ♥
ale Max i Monika to nie bd nic poważneg? xdd ciekawe, jak tam potoczy sie rozmowa z Nathanem ;) on + Monika = ♥ i tak ma zostac :D ;3 może po tej rozmowie, się jakoś ogarną xd
OdpowiedzUsuńco do szkoły, u mnie jest to samo :/ jakieś projekty, zajęcia 'dodatkowe' na które każdy musi chodzić i wgl ;d a i tak tyle lekcji jest. masakra jakaś ;x
trzymaj się tam :* powodzenia w szkole ;) i żeby szybko był kolejny rozdział :D
with-the-wanted.blogspot.com
Hahahahaha, świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńTom to jest walnięty, ale za to go kocham ♥ Zresztą jak pozostałą czwórkę.
Ta pamiętna akcja z odkurzaczem, hehe ;)
Max zaskakuje ludzi. Monika ma być z Nathan'em (będę to powtarzać za każdym razem).
Pozostaje mi tylko dodać, że nie mogę doczekać się następnego ^^
Szkoła to szkoła trza z nią żyć. A co do rozdziału-genialny i nie mogę doczekać się nexta-oni razem porozmawiają. Dogadają się i być może... <3 Nie wytrzymam, liczę minuty.
OdpowiedzUsuńMiłe spotkanie tu było. A Nathan z powodu żalu, że Monika (tu cię podziwiam, ja nie potrafiłabym podpisać postaci moim imieniem) kupił sobie instrument. I nawet go wyniósł! Brawa. Tom wykazał się zmysłem pani domu i zakupił odkurzacz. Postęp. :) Chłopaki siedzieli przed telewizorem. Ja też tak kiedyś umiałam-teraz mnie to denerwuje. Ogólnie zauważam u siebie zwiększenie nerwicy i depresji. Cóż poradzić?
Monika na początku rozdziału mówi, że jakby Nathan coś do niej czuł to by powiedział, a ona? Ogólnie wydaje mi się, że on dawał o wiele więcej znaków niż ona. Może tym razem się zgadają albo wersja b coś głupiego palną, a to ja jestem od skomplikowania i schizofreni, więc będzie dobrze, tak? Rozdział świetny
Anonim z podpisu
Lose my mind
Randka z Maxem?!
OdpowiedzUsuńA co z Nathanem?!
Ona jest jego...
Ciekawe o czym oni będą gadać...
Rozdział jak zwykle cudny ;)
Ja ci dam 2 tygodnie.!
OdpowiedzUsuńskopie ci tyłek to zobaczysz ;p
w dzień sie wyrobisz ;D
ohh randka *.*
ja już chcę ich rozmowę :3
w ogóle przywaliłabym temu Nathanowi, zamiast się kurwa starać i zabrać ją na jakąś randkę z kolacją (i najlepiej śniadaniem), to on nie kupuje sobie jakiś fortepian XD
boooże ci faceci.. nigdy tego nie ogarniesz ;)
czekam na następny <3
i pamiętaj skopie ci ten tyłek :]
Ciekawe co z nathanem...
OdpowiedzUsuńJamyśle źe on teź coś czuje do Mioniki i wpadł w lekką depreche że poszła z maxem na,,randke,,
To prawda że szkoda że zaczyna sie szkoła... Ja też nienawidze matmy
Musimy przetrwoać do ferii zimowych!!! Pisz wtedy kiedy masz czas bo jak nie to wiem gdzie mieszkasz i bójsie w nocy -.-
Będe jak ninja!!!
No to do nexta ;***
Z pozdrowieniami oraz weną
Anonimek
=D
AWWWWW MÓJ BROMANCE Z ODKURZACZEM ♥♥♥♥♥ JEJKU JAK SIĘ STĘSKNIŁAM XD
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać po prostu <3
A tak w ogóle to zacznę od początku. Czytam to tak i jedna myśl: Łata fak, George co ci odwaliło w tym jajku?! O.o Mam wielką nadzieję, że nie myślę o tym co on myśli, że robi to co ja myślę...
Co to to nie Max, Monika ma być z Nathanem *kiwa palcem w stronę Maxa*
A Nath by mógł dać jej jakiś większy znak, że jej się podoba...no nie wiem...cokolwiek! Wydaje mi się jednak, że Monika powinna być bardziej otwarta na jego "wilcze zaloty" :D jakkolwiek dziwnie to zabrzmi.
Ale rozumiem, że Sykes ma kryzys wieku średniego i zakupił sobie fortepian. Kobieta zmienną jest :3 teraz tylko czekać aż dopadnie go menopauza. *nie nic XD*
A tak w ogóle to też mam podobnie w szkole. Plus teraz jeszcze nauczyciele zbierają swoje "ekipy" na konkursy przedmiotowe *tzw. olimpiady* a ja z natury ambitna biorę udział z polskiego, biologi, francuskiego i historii...wyczuwam nieprzespane noce -.-
Swoją drogą ja też teraz odrabiam matmę ^^ Co z tego, że nie wiem o co tam chodzi, ale to pikuś z tym co mam napisać O.o
Byle do wakacji! Odliczamy, jeszcze 10 miesięcy ^^
Do następnego w takim razie :3
Weny xx
Ludzie ze złamanym sercem opychają się lodami - Nathan kupuje fortepian.
OdpowiedzUsuńProste i logiczne ;D
Świetny rozdział ;*
nie będę ci pisać, że jest świetne, bo dobrze o tym wiesz, ale chciałam ci powiedzieć, że fajnie by było jakbyś znowu pisała imaginy ;D ♥
OdpowiedzUsuńkocham, Budyń ♥
Nominuję cię do Versatile Blogger Award. Wszystkie informacje znajdziesz tu : http://thewantedandmee.blogspot.com/ :33
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za to, że nie komentowałam twojego bloga. A uwierz mi, bardzo chciałam to zrobić. :cc No, ale co do rozdziału : chyba nie muszę ci mówić jaki jest boski, prawda? Bo o tym już chyba wiesz. :D A wiesz co to się nazywa to co zrobili Monika i Max? KAZIRODZTWO. ;oo Źli oni, jak tak mogli? ;oo Nathan to chyba sprzątać nie umie. :D Fortepian? Ciekawie się Nath pociesza. :D Jedni jedzą lody, inni płaczą a nasz BabyNath kupuje sobie fortepian! XDD Oj Maxiu, Maxiu ty powstrzymaj te swoje zapędy i zostaw Monię w spokoju bo ona jest przeznaczona Młodemu, ro-zu-miesz? XDD Mmm.. taniec Toma z odkurzaczem. *-* Chciałabym to zobaczyć. ;DD Rozdział jest *i tu wypisałabym masę epitetów, ale mi się nie chcę XDD*, weny kochana. ♥
UsuńRozdział wspaniały *-* Tom, odkurzacz mmm haha xD Max czy Ciebie really popierdoliło? Monika jest Nathana. Koniec. Kropka. Nathan bierz Monikę a nie fortepian. Bożee. Żyję wśród debili (czytaj Nathan) haha niczo o.O odffala mi od szkoły xD BOSSKI *-* DO Następnego ❤ WENY:*
Usuńps specjalnie dla ciebie, z dedykacja jest rozdzial FUCK YEA *.*
UsuńTom nadal pamięta akcje z odkurzaczem HAHAHAHAHAHAHAHHA !
OdpowiedzUsuńRozdział GENIALNY! KOCHAM CIĘ NORMALNIE ♥
Huheuehuehuehueheuheuheuheuehue 'raaaandka' z Maxem... NIE PODOBA mi się tok myślenia Moni ;c NATHAN JĄ kOCHA. Ja to wiemmmm ;3
Chłopcy wykorzystują dziewczyny jako pomoc domową? Tak to wygląda trochę ;c
że też Luiza wyskoczyła z tym tekstem -.- Dziewczyna nie mogła zaczekać? Zrobiłyby sobie 'babski wieczór' i wszystko wyjaśniły, a nie w taki sposób ;c
heheszki Nath + nowy fortepian = tornado z kartonu xd
No to co jeszcze mogę dodać?
PISZ SZYBKO NEXTA
Wenyyy ♥ !
PSTTTTTTTTTTTTTTTT wpadnij do mnie :) girlletmeloveyou.blogspot.com
UsuńO kurde! Nie sądziłam, że się zgodzi... No, a tu proszę! Tylko oni mi tak trochę nie pasują... Nie wiem dlaczego, tak jakoś po prostu. I ja na prawdę nie wiem jak można kończyć w takich momentach! Jak ja mam teraz żyć bez wiedzy o tym co sobie powiedzieli i co robili? To jest nie do pomyślenia! Ja myślałam, że 4 kartkówki + sprawdzian w jednym tygodniu to tragedia, ale jednak się myliłam... Dobra, myślę, że to już wszystko co miała Ci do przekazania:))
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i pozdrawiam ;***
Hej, bardzo fajny rozdział. Ciekawe co będzie dalej... :)dla ciekawych- zapraszm ;) http://harrystyles-au.blogspot.com/2013/09/chapter-one-czemu-to-zrobies.html
OdpowiedzUsuńSupeeer!świetnie piszesz. :))
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc nie czytam bogów z The Wanted, ale ten na pewno będę czytała!
masz talent!
Uwielbiam To! ;*
Czekam na kolejny rozdział! <3
WOW! Dopiero tu trafiłam i przyznam że jestem pod ogromnym wrażeniem twojego talentu.
OdpowiedzUsuńŚwietny, na pewno odwiedzę twojego bloga ponownie.
Weny życzę i zapraszam do mnie
http://jak-pograzyc-sie-w-marzeniach.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://changedmyworldnathansykes.blogspot.com/
a fu a fu a fu.. kiedy bedzie next bo czekam i czekam i naczekać się nie mogę :D
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://iwillknowsometimepeopleofmydreams.blogspot.com/
Wszyscy już napisali co trzeba jak dla mnie jest po prostu wspaniały ;***
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;***.
Mychaaa ;***.
No to ten...
OdpowiedzUsuńJa pierdolę, ale ze mnie no life !
Spędziłam pół dnia dziś na czytaniu twojego bloga ! <3
Jak zobaczyłam ile jest rozdziałów, to myślałam, że zejdzie mi jakoś dłużej, jakieś 3-4 dni, ale tak mnie zaciekawiłaś, że nie mogłam się oderwać.
YOLO ! xD
Noł Lajf ze mnie *.*
Opowiadanie jest cudne, zakochałam się w nim od pierwszego rozdziału i ani na moment nie mogłam się oderwać, znaczy oderwałam się, ale tylko na jedzonko i takie tam xD
Jesteś na 93 rozdziale, a oni jeszcze nie są razem. Dziewczyno ja cię kocham ! Jak ty to robisz ?! Też tak chcę.
Nathan mój słodziak ! <3 Groźby spuszczenia czapek w toalecie <3
A na 83 rozdziale płakałam ! Taka wzruszająca scenka <3
Opowiadanie jest cudne <3
Podsumowując:
Masz wielki talent <3
Chcę więcej <3
Przeczytałam ten blog w jeden dzień ! <3
W trakcie czytania zjadłam mega paczkę Star Chips'ów, tabliczkę czekolady, paczkę cukierków i wypiłam dużą colę i zapewne będę to długo spalać, ale było warto <3
Jeszcze raz : JESTEŚ CUDOWNA I KOCHAM TEGO BLOGA !
Mwahhh <3
@Paula_97_
Po pierwsze przepraszam, że tak późno komentuje;/
OdpowiedzUsuńPo drugie rozdział bardzo ale to bardzo fajny;pp
Wyczuwam, że faceci chcą posłużyć się dziewczynami w sprzątaniu;p
Tom<3 On jedyny wygląda bosko w połączeniu z odkurzaczem;pp
Ej Mona ma być z Nathanem!!! Ja tak chce!!;p
Czemu Maxio się wtrąca?!!;p
No nic czekam na next;pp
Weny<3;*
PS Dodałam nowy rozdział;p;**